Oliver Oliver
Lokalizacja: São Sebastião
do Passé (BA), Brazylia
Opis
incydentu:
W przypadkową sobotę 1973 roku Geraldo Nunes de Souza, wówczas
18-letni, wybrał się ze swoim przyjacielem Eliomarem
na polowanie do lasu w dzielnicy Maracangalha w São Sebastião do Passé, 58 km
od Salvadoru. Wyszli rano, zabierając strzelbę, naboje i nóż. Mieli także
haczyki i żyłkę, aby łowić ryby w odnodze rzeki Joanes, gdyby zwierzyna była
słaba.
Mało owocne, poszukiwania w lesie
Mucuri 2 były już żmudne. Było już po południu, sądząc po słońcu. Kiedy szli w
stronę rzeki, Geraldo i Eliomar usłyszeli głośny hałas, pytali siebie
przestraszeni, co to może być. Wyszli z lasu i niedaleko pastwiska dla bydła
spotkała ich niespodzianka. W odległości około 10 m zobaczyli lądujący w
krzakach dyskoidalny pojazd. Wydawało się, że jest zbudowany z dwóch
odwróconych i nałożonych na siebie czasz, z anteną na górze. Był wielkości
nieco większej niż przyczepa. Nie miał liter, cyfr ani okien. Geraldo, tokarz w
firmie Usina Cinco Rios, zwrócił szczególną uwagę na trzy „nogi”, które wyszły
z przedmiotu i stanęły na ziemi. Pośrodku obu naczyń znajdował się szeroki na
metr pasek świateł praktycznie wszystkich kolorów, które migały i obracały się.
Geraldo i Eliomar zaczęli pić
wodę, czując suchość w ustach i pieczenie w płucach, gdy oddychali. Temperatura
wzrosła znacznie powyżej normalnego upału wczesnego popołudnia. Zapach był nie
do zniesienia, a uczucie coraz słabsze. W wielkim strachu duet pozostał w
ukryciu. Zobaczyli, jak drzwi otwierają się jak na akordeonie. Siedząc z
przodu, Eliomar widział wewnątrz pojazdu ogromny panel kolorowych świateł. W
ciągu kilku minut przez otwór zstąpiło stworzenie o ludzkiej postaci, ale o
niewyobrażalnej strukturze pary wodnej. Wygląd istoty przypominał rodzaj
kamuflażu, z pasem kolorowych świateł nad biodrami. (To było coś à la Łowca z
filmu „Predator” – przyp. tłum.)
Istota pochyliła się, aby zebrać
kamienie i rośliny. Inna podobna istota wyszła ze statku i zajęła pozycję
wartownika. Mieli ostry instrument, przypominający elektroniczny harpun, który
ze względu na przezroczysty kształt przewodnika zdawał się unosić.
Eliomar widział nawet w środku
trzeciego członka załogi. Po czymś, co wydawało się trzema minutami
eksploracji, najbardziej zaawansowani wrócili na statek, wartownik wycofał się,
akordeon zamknął się i rozpoczął się obrót centralnego pierścienia. Operacja
wywołała silny wiatr, małą trąbę powietrzną unoszącą w powietrze gałęzie drzew,
liście, piasek, wszystko. Jednocześnie piekielne brzęczenie sprawiło, że dwójka
przyjaciół przyłożyła ręce do uszu. Po wzniesieniu się na około dwa metry
„pazury” cofnęły się i 10 metrów nad ziemią obiekt wykonał manewr i zniknął jak
błyskawica.
Kiedy opowiedzieli tę historię we
wsi, w komentarzach było kpiną, a ludzie nie uznawali tej historii za
wiarygodną. Następnego dnia Geraldo zorientował się, że wysłano traktor, aby
przewrócił ziemię w miejscu lądowania i zatarł ślady na spalonej trawie.
Właściciel zakładu zakazał nikomu komentowania sprawy pod groźbą zwolnienia.
Obecnie Geraldo jest żonaty, ma
kilkoro dzieci, pracuje przy sitodruku i stał się bardzo przestraszoną osobą.
Nie lubi pamiętać sprawy Maracangalha i uważa, że jest
stale obserwowany. „Czuję, jakby coś mnie wołało, żebym sam wrócił w to
miejsce” – szepcze. „Ale bardzo się boję”.
W przeciwieństwie do niego,
któremu udało się założyć rodzinę i wieść w miarę spokojne życie, los jego
przyjaciela Eliomara był tragiczny. Po doświadczeniu w lesie rozwinął się u
niego dziwne zachowanie polegające na zamykaniu się w swoim pokoju co trzy
miesiące, aby pić i palić przez cały weekend. Kiedy minęło pijackie delirium,
Eliomar stwierdził, że nie wie, jak wytłumaczyć powody swojej postawy. Niecały
rok później zastrzelił się, a nawet jego przyjaciel Geraldo nie zrozumiał jego
udręki.
Zob.
także – „Enigmas Fantásticos”
Źródło: Pablo Reis. Wielokrotnie nagradzany
dziennikarz z Bahii, z doświadczeniem w gazetach drukowanych i telewizji. Pablo
pod koniec 2002 roku przez ponad 45 dni przejechał ponad 1500 kilometrów w
stanie Bahia, aby wysłuchać i nagrać raporty Bahianów, którzy mieli do
opowiedzenia intrygującą historię na temat wizji tzw. niezidentyfikowanych
obiektów latających (UFO). P.
Przekład z portugalskiego - ©R.K.F. Sas – Leśniakiewicz