Powered By Blogger

środa, 3 lipca 2024

Droga śmierci w pobliżu Łytkarino

 


Wiktor Bumagin

 

Plotka głosi, że w obwodzie moskiewskim jest aż 12 odcinków dróg o wyjątkowo dużej liczbie wypadków i ofiar śmiertelnych, ale sześciokilometrowy odcinek leśnej drogi w pobliżu wsi Peczorka na autostradzie Liubiece-Łytkarino bije wszelkie rekordy jego trwałe krwawe żniwo. Nic dziwnego, że miejscowi nazwali ją Drogą Śmierci.

 

Raj staje się piekłem

 

Dawno, dawno temu była to po prostu cicha i spokojna droga przez las, najwyraźniej niepozbawiona odrobiny romantyzmu, łącząca pod Moskwą małe miasteczko Łytkarino liczące 60 tysięcy mieszkańców z Liubiercami. Brzozowy las przeplatany lekko sosnami, zacieniona alejka, miejscami tajemnicze zakręty krętej drogi i śpiew leśnych ptaków – prawdziwy raj dla rowerzystów-amatorów! Jednak pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku raj ten zaczął zamieniać się w tę straszliwą drogę, o której owiano złą sławę przez ostatnie 30 lat. To wtedy pojazdy osobowe stały się powszechne, a autostrada stała się ruchliwa. Ponieważ nawierzchnia drogi nie była przystosowana do tak dużego ruchu, często zdarzały się tu stłuczki, a potem wypadki samochodowe.

Pierwsza duża katastrofa wydarzyła się tu w 1989 roku. Orszak weselny z Łytkarino wyruszył drogą do Parku Leśnego Tomilino, gdzie uroczystość miała być kontynuowana w naturze. Nagle zza zakrętu z dużą prędkością wyleciała ogromna ciężarówka, a samochód z nowożeńcami został zmiażdżony i wyrzucony na pobocze. Panna młoda zmarła i od tego momentu droga wydawała się przeklęta - w latach 1990-2002 wydarzyło się na niej około 20 poważnych wypadków i katastrof, setki osób zginęło lub zostało tu niepełnosprawnych. Na tym obszarze nie odnotowano żadnych drobnych wypadków.

Jednocześnie wiele osób, które przeżyły wypadki, twierdziło, że widziało na drodze ducha - młodą czarnowłosą kobietę w śnieżnobiałej sukni ślubnej. Najwyraźniej ma to związek z pierwszą katastrofą z 1989 roku. Doprowadziło to do rozmowy o anomalnym charakterze trasy i otaczającym ją polu ujemnej energii. Droga zaczęła zarastać strasznymi tablicami pamiątkowymi w postaci pozostałości porozbijanych samochodów, krzyży, nagrobków i wieńców. Jest ich tak wiele, że zaskakuje nawet kierowców wyścigowych. A starzy ludzie zaczęli opowiadać, że ten przeklęty odcinek drogi przechodzi przez starożytne słowiańskie cmentarzysko z X-XI wieku. Poza tą wersją natury, anomalia Łytkarino przez długi czas nie istniała.

 

Środki od Borysa Gromowa

 

W 2003 roku, dowiedziawszy się o istnieniu zjawiska Drogi Śmierci, gubernator obwodu moskiewskiego generał-porucznik[1] Borys Wsiewołodowicz Gromow obiecał „położyć kres” niebezpieczeństwom na tym odcinku drogi i uczynić go bezpieczniejszym. Zaniepokojeni w dużej mierze mistycznymi wydarzeniami łytkarinowie obawiali się, że nie będzie łatwo pokonać ich nieznaną przyczynę. Wkrótce jednak na drodze zainstalowano kilka znaków drogowych ostrzegających o niebezpiecznych obszarach, położono nowy asfalt i kilka progów zwalniających. Te proste środki pozwoliły radykalnie zmniejszyć liczbę zgonów.

Reakcja Gromowa była przykładem odpowiedniego zestawu działań w odpowiedzi na pojawienie się niebezpiecznej strefy anomalnej. Wydaje się, że niebezpieczeństwo zostało przezwyciężone właśnie dlatego, że szefem władz regionalnych był wczoraj generał wojskowy, dowódca 40. Armii, która wchodziła w skład Ograniczonego Kontyngentu Wojsk Radzieckich w Afganistanie i był przyzwyczajony do rozwiązywania problemów poprzez jasne, proste, skuteczne środki. Znaki ostrzegawcze i sztuczne nierówności na drodze uniemożliwiają teraz lekkomyślnym kierowcom przyspieszanie na wyremontowanym odcinku autostrady. To naturalne, że wypadków było zauważalnie mniej.

Wydawać by się mogło, że niebezpieczeństwo minęło, jednak dopiero po tym, jak władze stanowczą decyzją poprawiły sytuację na drogach w niebezpiecznym rejonie, gazety zaczęły w każdy możliwy sposób wyolbrzymiać „podatny temat”, wzbudzając strach najbardziej wrażliwych czytelników. W 2005 roku ekipa filmowa programu „Incredible but Fact” (kanał TNT) nakręciła opowieść o Strefie Łytkarinskiej, w której stwierdziła, że ​​​​w tym obszarze operatorzy z różdżkami odkryli potężną strefę geopatogenną o pochodzeniu historycznym. Tam miejscowi mieszkańcy wyrażali wersje, że droga przechodzi przez łącznik geologiczny, że została zbudowana albo na starożytnym cmentarzu, albo na pogańskiej świątyni.

 

Zadziałał „Kosmopoisk”

 

6 grudnia 2006 roku grupa pięciu badaczy pod przewodnictwem słynnego ufologa Wadima Czernobrowa zbadała tajemnicze struktury podobne do kraterów po meteorytach, które znajdują się w pobliżu Drogi Śmierci. Odkrył je miejscowy mieszkaniec, emeryt W. Korenkow, który przez wiele lat bezskutecznie próbował zainteresować tym znaleziskiem różne rosyjskie instytucje naukowe. Nikogo to nie zainteresowało, zwłaszcza po tym, jak Korenkow zaczął propagować wywrotową tezę, że kratery w pobliżu Łytkarina powstały w wyniku upadku fragmentu Meteorytu Tunguskiego, który po eksplozji głównego ciała na Syberii poleciał w rejon Moskwy. Wahania między władzami mogłyby prawdopodobnie trwać w nieskończoność, ale Moskiewski Uniwersytet Państwowy pomyślał o doradzeniu Korenkowowi, aby skontaktował się z niezależnym stowarzyszeniem Kosmopoisk.

Po dotarciu do „Kosmopoisku” energiczny emeryt podzielił się swoim odkryciem. I tak Czernobrow i jego towarzysze zbadali główny krater, którego maksymalny rozmiar sięga 100 metrów, a głębokość wynosi 5 metrów. Wewnątrz krateru i wałów wyrzuconej ziemi rosną obficie sosny i świerki, w wieku około 150 lat. Ponieważ Meteoryt Tunguski spadł na ziemię w 1908 r., wersja Korenkowa okazała się nie do utrzymania – drzewa najwyraźniej nie mogły przetrwać pod fragmentami meteorytu. Z drugiej strony udało nam się dowiedzieć, że lej nie jest tak stary. Z geologicznego punktu widzenia jego wiek jest bardzo mały: ślady erozji na kraterze są minimalne. Nie mógł więc powstać wcześniej niż 1000 lat temu, a jak uznali badacze z „Kosmopoisku”, wiek głównego krateru Łytkarino mógł wynosić od 150 do 1000 lat.

W trakcie oględzin wykonano doły, dzięki którym udało się wykryć kamienie, które znajdowały się w ziemi przed rzekomym wybuchem. Były identyczne z kamieniami leżącymi do 50 metrów od krateru i prawdopodobnie wyrzuconymi w wyniku eksplozji. Na powierzchni krateru znaleziono współczesne śmieci, takie jak kute gwoździe, stare puszki i naboje myśliwskie, w ilościach nieistotnych dla regionu moskiewskiego. Jednak na głębokości zaledwie kilku centymetrów takich obiektów nie ma. Z dołów znajdujących się wewnątrz krateru wydobyto także bezkształtne fragmenty metalu – fragmenty masywnego metalowego korpusu, który nie miał gładkich powierzchni. Prawdopodobnie są to fragmenty meteorytu, który spadł w rejonie Moskwy w średniowieczu, a nawet w czasach nowożytnych. Masa tego niebiańskiego wędrowca mogła wynosić kilka ton. W świetle tego odkrycia założono, że anomalne właściwości drogi łytkarinskiej wynikają z faktu, że została ona ułożona poprzez kratery meteorytowe.


„Bitwa ekstrasensów” na Polanie Narzeczonych

 

Kolejny ciekawy punkt wiąże się z faktem, że w dniach 23-24 maja 2007 r. Na Drodze Śmierci w pobliżu tzw. Polany Narzeczonych został nakręcony program telewizyjny „Bitwa ekstrasensów” z Michaiłem Poreczenkowem w roli prezentera. Kilku członków tego samego stowarzyszenia „Kosmopoisk zostało zaproszonych jako konsultanci. Testowani jasnowidze nie byli ostrzegani z wyprzedzeniem o tym, dokąd są zabierani. Jeden po drugim przez 10 minut próbowali się skoncentrować i scharakteryzować okolicę. Większość z ośmiu uczestników konkursu poprawnie zidentyfikowała bliskość starożytnych pochówków i inne niekorzystne czynniki, które wiążą się ze zwiększoną liczbą wypadków na tym odcinku drogi. Obaj opisali okolicę z niezwykłą dokładnością, wymieniając najróżniejsze szczegóły, nawet te, które w czasie kręcenia filmu nie były znane nawet ekspertom.

Ciekawostką jest również fakt, że 5-7 lat temu kamera wideo uchwyciła ducha panny młodej z Drogi Śmierci. Producentka wideo Olga Zyuzina, która przestudiowała to nagranie, uznała, że ​​w rzeczywistości był to tylko odblask obiektywu. Zupełnie odmienną opinię podziela psychiatra sądowy i ekspert telewizyjnego projektu Bitwa ekstrasensów Michaił Winogradow. Uważa, że ​​duch sfilmowany na nieszczęsnej drodze to obiektywna rzeczywistość, a nie złudzenie optyczne.

 

Moje 3 grosze

 

Takie „zaczarowane” czy „magiczne” odcinki dróg występują w wielu miejscach na całym świecie. Dotyczy to także dróg kolei żelaznej, o czy pisałem wraz z dr. Milošem Jesenským i Stanisławem Bednarzem w książce „Pociągi – widma i widma w pociągach” (Royal Hawaiian Press, 2024), której wnioskiem końcowym jest, że duchy i widma istnieją naprawdę, a na kolejach dzieją się rzeczy, które powinny być wreszcie solidnie zbadane, bowiem nie są to zjawiska nadprzyrodzone, ale fizyczne jednak tak subtelne, że wymagające super ultraczułej aparatury pomiarowej i nowego podejścia do fizyki w ogóle. To samo dotyczy dróg, domów, obszarów na powierzchni Ziemi i jak podejrzewam także innych planet, na których stanęły jakieś psychozoa.

 

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz

 



[1] Dwie gwiazdki na pagonach. Nasz odpowiednik to generał broni (OF-8, trzy gwiazdki).