Powered By Blogger

piątek, 10 października 2025

CE3/CE-III-D Josefa Maliszewskiego

 


Sprawa: Josef Maliszewski i przybysze z planety Zutorn.

Miejsce: Sønderborg, południowa Dania,

Data: 19.VII.1951 r.

Opis incydentu:

Josef Maliszewski urodził się w Połtawie na Ukrainie w 1900 roku. Podczas I wojny światowej służył w armii niemieckiej, a po wojnie osiedlił się w Danii, gdzie w połowie lat 20. XX wieku dostał pracę na stacji benzynowej w Sønderborgu, niedaleko granicy z Niemcami. Josepha opisywano jako filozofa i miłośnika przyrody – człowieka, który wielbił Pana za każdy dzień, którego doświadczył, aż do momentu, gdy sam opuścił Ziemię i spotkał Boga.

Nad ranem o 2:30 CEST, 19 lipca 1951 roku Josef wstał w środku nocy, aby pójść do toalety. Kiedy wrócił, usłyszał gwizd. Dochodził z dużej maszyny przypominającej spodek, która wylądowała na polu obok kolonii ogrodowej, w której mieszkał. Józef zaciekawił się i pobiegł w stronę statku, ale gdy był około 50 metrów (55 jardów), zatrzymała go niewidzialna siła. Był jak sparaliżowany, ale wciąż słyszał i widział. Stojąc tam, zauważył, że nawet konie i krowy na pastwisku nie mogły się ruszyć. Nawet ptaki zamilkły. Maliszewski przestraszył się, że statek przyleciał po bydło, ale wtedy usłyszał głos w głowie: „Nie bój się, nie zabierzemy ich!”.

Wtedy Józef zobaczył osiem małych, okrągłych obiektów wyłaniających się z burt statku. Uniosły się wysoko nad krajobraz, gdzie zawisły w powietrzu, kołysząc się. Następnie w statku otworzył się właz i pojawiły się schody ruchome. Zeszło z nich czterech wysokich mężczyzn. Gdy weszli na trawę, przeszli na prawą burtę statku, gdzie zaczęli coś naprawiać. Maliszewski opisał mężczyzn jako mających 2 metry (6,5 stopy) wzrostu, ciemnoskórych i przystojnych. Na głowach nosili hełmy przypominające przezroczyste kopuły, a połowę twarzy zasłaniały im maski tlenowe. Na ciałach nosili ciemnoniebieskie, lśniące kombinezony. Na plecach nieznajomi mieli coś, co wyglądało jak pojemniki. Josef widział też innych mężczyzn w oknach statku, którzy najwyraźniej nad czymś pracowali.

Po 15 minutach schody zjechały z powrotem do wnętrza statku kosmicznego wraz z czterema mężczyznami, a Josef twierdził, że w tym samym momencie otrzymał telepatyczną wiadomość: „Do widzenia, do zobaczenia”. Spodek uniósł się w powietrze i zniknął. Maliszewski odkrył, że nie jest już sparaliżowany i zobaczył, że konie i bydło również mogą się poruszać. Ptaki znów zaczęły radośnie ćwierkać i wszystko przypominało normalny poranek wczesnego lata.

Josef Maliszewski opowiadał później, że stojąc tam i obserwując statek kosmiczny i mężczyzn chodzących po ziemi, powiedział sobie coś w rodzaju: „Jacy głupi jesteśmy na tej ziemi!”. I wtedy otrzymaliśmy natychmiastową odpowiedź telepatyczną, która zawierała wiadomość, że nie jesteśmy głupsi od ludzi z kosmosu. Ale my, Ziemianie, weszliśmy w erę atomową, a teraz oni przyszli nas ostrzec, ponieważ sami nie mieliśmy kontroli nad sytuacją.

Po spotkaniu zegarek Josefa zatrzymał się o 2:30 nad ranem i tego samego dnia odkrył, że statek kosmiczny zostawił ślady na polu. Powierzchnia śladów wynosiła 4 metry (12 stóp) na 2 metry (6 stóp), a między nimi znajdowało się 35 dużych odcisków stóp. Według byłego sąsiada Maliszewskiego, tłumy ludzi przyszły później na pole, aby obejrzeć domniemane miejsce lądowania. Po tym doświadczeniu Josef Maliszewski miał kwaśny posmak w ustach, biegunkę i nie mógł spać przez kilka nocy.

Jednak Josef Maliszewski miał spotkać się z gośćmi jeszcze wiele razy w przyszłości, tak jak zapowiadali. 18 maja 1954 roku po raz drugi spotkał się z przyjaciółmi z kosmosu. Josef pewnego ranka łowił ryby w swojej łodzi, gdy mały statek kosmiczny przeleciał nisko nad wodą. Gdy statek kosmiczny znalazł się tuż obok niego, otworzył się właz w burcie i kosmonauta wyszedł naprzód. Przekonywał Maliszewskiego, żeby się nie bał, i zaproponował mu uspokajający napój oraz coś przypominającego chleb. Gość powiedział również, że przybył z planety o nazwie „Zutorn”.


Dwa tygodnie później Josef Maliszewski powiedział, że odbył międzygwiezdną podróż z ludźmi z kosmosu i spotkał pilotkę kosmiczną, którą opisał jako „najpiękniejszą młodą kobietę, jaką kiedykolwiek widział”. Miała na sobie błyszczącą bluzkę, krótką spódniczkę sięgającą do połowy ud i pelerynę narzuconą na plecy. Mówiła po duńsku, a Maliszewski relacjonuje: „Pocałowała mnie w obie strony policzków, a na koniec w czoło. Potem powiedziała: »Jesteś moim bratem, a ja twoją siostrą. Nie możesz myśleć, że jesteś sam w tym potężnym wszechświecie«”.

Pierwsze spotkanie Josefa Maliszewskiego wydawało się wyjątkowym, ale dość typowym doświadczeniem UFO i zostało nawet krótko opublikowane w książce Jacques’a Vallée’a „Paszport do Magonii”. Z biegiem lat Josef opowiadał coraz więcej historii o spotkaniach z przybyszami z planety Zutorn. Jednak historie te stawały się coraz bardziej naciągane i fragmentaryczne, a on sam spotkał się z ostrą krytyką ze strony duńskich ufologów, którzy uważali, że jedynie kiepsko naśladuje przypadki UFO z innych krajów lub po prostu zmyśla.

Wiele lat później Josef Maliszewski ciężko zachorował i nie mógł już pracować fizycznie. Dlatego też inni mieszkańcy Kolonii Ogrodowej pomagali mu, dostarczając jedzenie i inne rzeczy. Josef uważał, że to promieniowanie radioaktywne z latającego spodka, które wywołało u niego chorobę, wywołało u niego chorobę podczas pierwszego spotkania. Przez lata duńskie gazety naśmiewały się z niego i jego dziwnych, lekko przesadzonych historii, co wpędziło go w depresję i sprawiło, że w ostatnich latach życia żył w odosobnieniu. Josef Maliszewski zmarł 26 października 1963 roku w wieku 63 lat. Opłakiwał go dorosły syn.

Źródła:

1.      Skeptica.dot.dk,

2.      „Ufoer over Danmark” autorstwa Willy'ego Wegnera,

3.      „Passport to Magonia” autorstwa Jacques'a Vallée’a

Ilustracje:

·        Pewnej nocy na polu obok domu Josefa wylądował dziwny statek kosmiczny z humanoidami.

·        Josef podróżował w kosmos z mieszkańcami Zutorn na ich wielkim statku kosmicznym. Na pokładzie spotkał najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek widział. Była pilotem kosmicznym i zostali przyjaciółmi.

·        Josef Maliszewski (1900–1963) był imigrantem z Ukrainy, który osiedlił się w południowej Danii.

 

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz