Powered By Blogger

piątek, 14 września 2018

45 lat temu nad Tatrami


O obserwacji tego NOL-a pisałem już na łamach miesięcznika WOP „Granica” nr 1/1989, „Nieznany Świat” nr 7-8/1993 oraz „Sfinks” nr 3/1991.

Świadkami tego wydarzenia byli profesorowie i uczniowie i Technikum Leśnego w Brynku k/Tarnowskich Gór: zmarły niedawno mgr inż. leśnik Zbigniew D., również nieżyjący już mgr inż. chemik Rudolf Dz. wraz z 36 uczniami i przewodnik tatrzański z żoną. Byłem w tej grupie. Nasza klasa IVB pojechała wtedy na tydzień do Zakopanego i w Tatry. 13 września 1973 roku załamała się pogoda i musieliśmy się wycofać z Wąwozu Piekło w drodze na Giewont. Klasyczna „załamka” pogody: najpierw gwałtowny wzrost zachmurzenia, potem deszcz a w końcu deszcz ze śniegiem i śnieg. Jego pokrywa rychło osiągnęła grubość 5 cm. Na szczęście nie trwało to zbyt długo i wieczór powitał mas pogodą i widokiem wschodzącego nad Granatami Księżyca w pełni.

14 września mieliśmy w planie wypad do Morskiego Oka, a potem via Świstówkę Roztoczańską do Doliny Pięciu Stawów Polskich, gdzie mieliśmy postój w schronisku na popas. Następnie zejście Roztoką do Włosienicy i powrót do Zakopanego. Pogoda była cudowna i na niebie nie było ani jednej chmurki. Byliśmy zachwycenia wspaniałym majestatem surowej, górskiej przyrody. Około 10:00 wspięliśmy się na grzbiet Kępy i zaczęliśmy się rozglądać. Przed sobą mieliśmy widzieliśmy zerwy Granatów, kar Dolinki Buczynowej i ponure urwiska Wołoszynów. Na dole pięć odbić paryskiego błękitu w taflach Stawów Polskich, zaś na niebie...

Na niebie, nieco powyżej szczytów Granatów wisiał sobie jaskrawobiały na tle lazurowego nieba, równoramienny trójkąt, zwrócony najostrzejszym kątem w dół.
-To balon meteorologiczny – wyraził ktoś przypuszczenie.
-E, chyba nie – powiedział nasz przewodnik patrząc na obiekt przez 7,5-krotną lornetkę. Patrzyliśmy na to prawie wszyscy. Trójkąt był w opalizującym kręgu lornetki oślepiająco biały i nie było widać żadnego innego szczegółu. Musiał być bardzo wysoko.
Później pochłonął nas cudowny widok dookoła i nie zajmowaliśmy się już więcej tym NOL-em. Jedynie jeszcze około godziny 13:00 stwierdziliśmy jeszcze jego obecność na niebie z dna Doliny Roztoki, a potem nie zaprzątaliśmy sobie tym głów.


Aż do dnia następnego.

15 września była sobota i wyjeżdżaliśmy już z Zakopanego. Jeden z kolegów kupił „Gazetę Południową” (tak w latach 70. nazywała się „Gazeta Krakowska”), w której przeczytaliśmy o tym, że wielu ludzi zaobserwowało w dniu poprzednim UFO nad województwem krakowskim i znaczną częścią Słowacji. A co najważniejsze – ów NOL był zaobserwowany również przez dwóch zawodowych astronomów z Krakowskiego Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego – prof. dr hab. Kazimierza Kordylewskiego – słynnego na cały świat odkrywcy Pyłowych Księżyców Polskich w punktach L4 i L5 oraz jego asystenta prof. dr hab. Zbigniewa Dworaka (wtedy jeszcze magistra). NB, prawdziwość tej obserwacji potwierdził mi prof. Kordylewski w czasie Walnego Zjazdu PTMA w dniu 12 października 1974 roku i prof. Dworak w czasie spotkania ufologicznego we wrześniu 1996 roku w Białej Podlaskiej. Poza tym obserwowali go astronomowie słowaccy z Obserwatorium Astronomiczego w Skalnatym Plesie na szczycie Łomnicy.

Z ich pomiarów wynikało, że NOL unosił się nad Ziemią na wysokości około 100 km, a jego rozmiary wynosiły co najmniej 100 m od podstawy do wierzchołka, bowiem jego kształt przypominał ostrosłup. Żaden ziemski balon stratosferyczny nie ma takiego kształtu!... Przypominają mi się doniesienia z przełomu lat 60. i 70. XX wieku o niezwykłych obiektach tego rodzaju widzianych nad Sofią i Budapesztem.

I jeszcze jedno – w dniach 12 i 13 września 1973 roku w Krakowie miało miejsce sympozjum naukowe na temat MOŻLIWOŚCI ISTNIENIA ŻYCIA POZAZIEMSKIEGO!!! A żeby było jeszcze ciekawiej, to nadmieniam, że podobny obiekt latający widziałem w 1966 roku nad wodami Zalewu Szczecińskiego z pokładu statku wycieczkowego na trasie ze Szczecina – Dąbia do Świnoujścia. Niestety, nie udało mi się ustalić, czy w tym czasie w Szczecinie albo Międzyzdrojach nie odbywało się jakieś sympozjum na „nieziemski” temat... Podobne obserwacje miały miejsce w latach 1984 i 1985 nad Świnoujściem, co opisałem w opracowaniu „UFO nad granicą” (Kraków 2000) i monografii „Projekt Tatry” (Kraków 2002).

Opisywany w tym punkcie NOL był widziany także przez nauczycieli miejscowej Szkoły Podstawowej w Jordanowie, co zostało odnotowane w jej „Kronice szkolnej” przez panią Aleksandrę Leśniakiewicz.

Reasumując, było to klasyczne TRUFO - TRue UFO – „prawdziwe UFO”, potwierdzone obserwacjami wielu niezależnych od siebie świadków, w tym dwóch zawodowych obserwatorów-astronomów, którzy podali informacje o tym wydarzeniu mediom.

NB, zagadka ta nie jest wyjaśniona do dnia dzisiejszego…