Babia Góra to wizytówka północnej
Orawy, której nie można przegapić. To urwiste wyniesienie pnie się
nieustraszenie i często jest niewidoczne przez złe warunki pogodowe. Według
mieszkańców okolicznych wiosek na tym górskim olbrzymie dzieje się wiele
dziwnych i tajemniczych rzeczy.
Pod koniec II wojny światowej
Hitler gorączkowo próbował zapobiec zbliżającej się klęsce faszystowskich
Niemiec. Opinia publiczna wie coś o projektach rakietowych V-1 i V-2,
ale niewielu wie, że było znacznie więcej projektów pod oznaczeniem „V”. Na
przykład projekt o kryptonimie V-7 obejmował opracowanie tego, co
obecnie nazywamy latającymi spodkami lub UFO. Istnieje podejrzenie, że projekt
ten zakończył się sukcesem i latające spodki zostały ostatecznie przeniesione
do bazy na Antarktydzie.
Rozwój tego typu samolotów
odbywał się potajemnie w kilku miejscach. Spekuluje się, że jednym z takich
miejsc była Babia Góra na Orawie. Potwierdza to pośrednio - przynajmniej przez
istnienie tajnego projektu - dziwne zachowanie wojsk na tym terenie podczas
drugiej wojny światowej. Niemcy utworzyli na Orawie kilka ważnych składów amunicji
i paliw.[1]
Ale co jest najbardziej tajemnicze i naprawdę trudne do zrozumienia, przez dwa
miesiące zaciekle broniono terytorium północnej części Babiej Góry - w zasadzie
nagiego wzgórza.[2]
Po klęsce Niemców Armia Czerwona zachowywała się podobnie tajemniczo.
Bezpośrednio po zdobyciu Wielkiej i Małej Lipnicy na ten teren przeniesiono
jednostki specjalne NKWD, które posiadały również jednostki o podobnym
charakterze, co niemiecka Ahnenerbe.
Miejscowa ludność została natychmiast - choć tymczasowo - ewakuowana.
Przypadek tajnego tunelu
prowadzącego do Babiej Góry i łączącego Rosję z Ameryką Północną jest dobrze
znany. Zachował się opis małego chłopca Wincentego,
którego jego ojciec zabrał kiedyś do wejścia do tego tunelu.[3]
Weszli do zstępującego korytarza, który był tak duży, że mógł się do niego
zmieścić powóz konny lub nawet pociąg. Był prosty z profilem lekko
spłaszczonego koła. Na ścianach tunelu widoczne były małe rowki, prawdopodobnie
te, które pozostały po wielkim wierceniu. Tunel był w zasadzie bez wody, co
jest naprawdę dziwne, ponieważ nie ma czegoś takiego w żadnym naturalnym
tunelu, szybie czy jaskini. Wyciekom prawdopodobnie zapobiegła dziwna powłoka
na ścianach, która wyglądała jak szkło.[4]
Odwiedziliśmy też tą górę.
Oczywiście kwestia istnienia podziemnego tunelu łączącego Rosję z kontynentem
amerykańskim jest naprawdę interesująca. Wbrew naszym oczekiwaniom nauczyliśmy
się jednak czegoś zupełnie innego.
Wnętrze Babiej Góry składa się z
ogromnych, pustych przestrzeni, w których znajduje się ogromna liczba
artefaktów o jednakowych wymiarach. Zostały one nam pozostawione przez naszych
Przodków w odległej przeszłości.
W rzeczywistości istnieje wiele
mechanizmów, które stopniowo zaczynają „ożywać” w tym okresie. Zaczynają
działać w oparciu o określone wibracje, czyli częstotliwości, na które nasza
Ziemia już weszła.
Mechanizmy zostały tutaj właśnie
dlatego, że gdy Ziemia przełączy się na inny tryb wibracyjny - środowisko o
podwyższonych częstotliwościach - zaczną stopniowo działać samodzielnie, bez
interwencji człowieka.
A pierwszy z tych mechanizmów,
pod wpływem zwiększonych częstotliwości, już zaczyna samoczynnie wibrować.
Według naszej wiedzy, wraz ze wzrostem częstotliwości rezonansów Schumanna nie tylko niektóre maszyny
już się uruchamiają, ale również wykazano, że niektóre z tych maszyn są w jakiś
sposób połączone z innymi mechanizmami o podobnej naturze, które są
rozmieszczone w innych miejscach na Ziemi. Takich miejsc na Ziemi jest wiele.
Nasi przodkowie tworzyli
repozytoria takich mechanizmów na całej Ziemi w czasie, gdy jej wibracje
zaczęły przechodzić na najniższe poziomy Nocy
Swaroga.[5]
Kiedy poziom rezonansów Schumanna
wzrośnie powyżej pewnego poziomu, mechanizmy te można już wykorzystać i będą
działać również jako źródła energii. Wtedy nie będziemy już potrzebować
samochodów ani samolotów do poruszania się.
Wejście do tych obszarów, tj.
możliwość dotarcia do nich i rozpoczęcia ich używania jest związana z
podejściami wysokowymiarowymi, więc tylko ci, którzy są świadomi w strukturach
przestrzennych „MY”, które są wibracjami Złotego Wieku, czyli czakrą 10-12,
będą mogli się tam dostać. W każdym razie nie chodzi tu o „zręczność” i
doświadczenie w odnajdywaniu niektórych jaskiń i wejść, nawet za pomocą
urządzeń. Przed takimi podejściami wnętrze jest dobrze chronione. Nie zalecamy
nikomu podejmowania żadnego ryzyka.[6]
Dokładniej, tylko te Osoby, które
wiedzą, jak obsługiwać urządzenia, będą miały dostęp do tych obszarów. Posłużą
między innymi do wsparcia transferu Ziemi, a zwłaszcza narodu, do jakościowo
odmiennego środowiska o wysokich częstotliwościach.
Jednym ze wskaźników gotowości do
wejścia - dokładniejsze dane wejściowe, bo takich przestrzeni jest więcej nie
tylko na Ziemi, ale i na Słowacji - będzie coś w rodzaju brzęczenia, czyli
dźwięku, który zdaje się nie dochodzić skądkolwiek. Nawet dzisiaj w niektórych
miejscach i w pewnym momencie słychać np. odgłos głośnego buczenia pszczół,
mimo że w pobliżu nie widać żadnych pszczół.
Wszyscy usłyszą brzęczenie, ale
nie wszyscy będą wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi.
Wielu dzisiaj martwi się
pytaniem, które możemy określić następująco: „Kiedy to się zacznie?” Cóż, już
się zaczęło. Rozpoczął się nieodwracalny proces, który kładzie kres panowaniu pasożytów
na Ziemi. Należy jednak wiedzieć, że Świat Subtelny ma priorytety, których
jeszcze nie rozumiemy, ale które określają je tak szybko, jak to możliwe i
później.
Możemy wrócić do rezonansów
Schumanna. W porównaniu z przeszłością fundamentalnie „skoczyli” -
przynieśliśmy już artykuł na ten temat.
Tak więc z oryginału ok. 8 Hz
przeskoczyły już przez krótki czas powyżej poziomu 100 Hz, ale w sumie dziś
często osiągają średnią wartość 40-70 Hz, czyli okres przygotowawczy. Złoty Wiek
to częstotliwość Schumanna przy 160-170 Hz. Na stałych poziomach powyżej 100 Hz
pasożyty zaczną się wyczerpywać - przyjdą na nie ciężkie choroby, a dokładniej
te wszystkie choroby, które dla nas przygotowali. Mówimy przede wszystkim o
tych, którzy spożywają krew i ciało człowieka, czyli składają krwawe ofiary.
Po osiągnięciu częstotliwości
Złotego Wieku - 160-170 Hz - rozpłyną się już na naszych oczach w czystą
energię, tj. po prostu zaczynają „znikać”.
Żyjemy w ciekawych czasach zmiany
epoki[9].
W takich czasach możliwe jest zresetowanie wszelkich negatywów (tzw. karmy,
przeznaczenia, klątw, itp.) w formie oczyszczenia i medytacji. Dzieje się tak,
ponieważ powstaje nowa gra, stara się kończy. Jednak gdy gra jest w pełnym
rozkwicie – tzn. karty są rozdawane - więc nie można już zmieniać zasad, tj.
nie bez konsekwencji. Dlatego żyjemy w wyjątkowym czasie.
W grze ciągle występują pewne
warunki, chociaż przyzwyczailiśmy się nazywać to „życiem”. Jednak gdy
zaakceptujemy cudze warunki, stajemy się uczestnikami cudzej Gry. Wewnątrz
12-wymiarowej Gry znajduje się wiele innych Gier. Naszym zadaniem jest
uwolnienie się od wszystkich innych gier w 12-wymiarowej Grze. Ponieważ im
bardziej jesteśmy zaangażowani w więcej Gier, tym bardziej ograniczają nas ich
warunki. Ale opuścimy ten Świat tylko z tym, nad czym pracowaliśmy na poziomie
Duszy, Ducha i Życia. Wszystkie prace na poziomie ciała materialnego ulegają
szybkiemu zniszczeniu (mają swoją żywotność) i w żadnym wypadku nie można ich
zabrać poza „granicę”.
A kiedy dokładnie to miało być?
Nikt ci tego nie powie, nawet jeśli są tacy, którzy o tym wiedzą. Ale jedno
jest pewne. To, co grupa żreców[10]
z Syberii zaczęła programować 4 lata temu, spełnia się dzisiaj. Z uwagi na
znacznie większy przepływ energii dzisiaj - jest to Poranek Swaroga - można
przypuszczać, że programy wejścia w Złoty Wiek - które już dziś realizujemy na
Słowacji i zostały już zaakceptowane przez Subtelny Świat - zaczną się zmaterializować
się w ciągu 1,5-2 lat.
Dlatego nie rezygnujmy z
nieistotnych atrakcji, takich jak Matelko i tym podobne. Może się zdarzyć, że
stracimy wielki obraz toczącej się historii. I o to właśnie chodzi. Zbliża się
nieodparcie meta.
I jeszcze à propos tajemnic Babiej Góry - polecam
doskonały kryminał Ireny Małysy pt. „W
cieniu Babiej Góry”, w którym fikcja literacka splata się w historią katastrofy
samolotu An 24B z lotu LO-165 z dnia
2.IV.1969 roku. Świetnie napisana, z nerwem i zębem i co najważniejsze -
osadzona w realiach PRL i współczesnej Polski, co czyni tą powieść naprawdę
wciągającą. Czyta się bardzo ciekawie. (Platon)
Źródło - https://www.tartaria.sk/zaklady/energie-zivota/674-hora-baba
Zob. także:
·
filmik - https://youtu.be/hppiBd0O_gU
Przekład ze słowackiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
[1]
Opowieści ludzi zamieszkałych w Lipnicach mówią o tym, że w tym rejonie w
czasie wojny odbywały się eksperymenty z dalekonośnymi działami strzelającymi z
przełęczy Krowiarki w kierunku łańcucha Tatr Wysokich, czyli na odległość 51-53
km.
[2]
Nie ma w tym nic dziwnego – to było już terytorium Rzeszy, a granica pomiędzy
Generalną Gubernią a III Rzeszą przebiegała właśnie tamtędy, więc Niemcy
bronili granicy.
[3]
Zob. Jan Pająk i Kazimierz Pańszczyk – „Tunele NOL spod
Babiej Góry”, Nowy Targ - Kota Samarahan (rękopis) 1998.
[4]
Relacja Wincentego – zob. https://hyboriana.blogspot.com/2012/01/tajemnica-ksiezycowej-jaskini-4.html?zx=caff9e52672ff89b.
[5] Swaróg –
słowiański bóg, wiązany z ogniem, kowalstwem, słońcem i niebem.
[6] A jednak
tak nie jest, bowiem Wincenty wraz ze swym ojcem weszli do takiej podziemnej
przestrzeni i wyszli żywi.
[7]
Zob. W. Montyhert – „Atlantyda i
Agharta”, IWZZ, Warszawa 1981 (I wydanie – 1935). Powieść tą napisał
prawdopodobnie Kamil Giżycki, który
podobnie jak F.A. Ossendowski był w
Azji Środkowej w czasach Rewolucji Październikowej.
[8] Według
legend tybetańskich i chińskich podanych przez F.A. Ossendowskiego Agharta
powstała już 61.000 lat temu i ludzie ci chronili się przed katastrofami
naturalnymi.
[9] Kończy
się właśnie trwająca 2150 lat Epoka Zodiakalna Ryb a zaczęła się Epoka Wodnika.
[10] Żrec
(ros.) – kapłan.