Powered By Blogger

niedziela, 26 listopada 2017

ARA „San Juan” (S-42) zatonął



Kronika wydarzeń:


18.XI.2017 roku - Argentyńska marynarka wojenna utraciła kontakt z okrętem podwodnym
Argentyńska marynarka wojenna poinformowała wczoraj wieczorem, że utraciła kontakt z pływającym na południowym Atlantyku okrętem podwodnym z 44-osobową załogą. Okręt ARA[1] San Juan nie daje żadnych sygnałów od środy. Trwają intensywne poszukiwania. Akcję poszukiwawczą utrudniają trudne, sztormowe warunki - silny wiatr i wysokie fale - poinformował rzecznik argentyńskiej marynarki wojennej Enrique Balbi.
Jak sprecyzował, okręt znajdował się 432 km od wybrzeża Patagonii, kiedy w środę wysłał ostatni sygnał. Gdy wczoraj wieczorem wciąż nie było kontaktu radarowego, ani wzrokowego z jednostką, status akcji poszukiwawczej podniesiono do procedury SAR (ang. Search and Rescue), czyli akcji poszukiwawczej i ratunkowej na morzu - dodał rzecznik.
Marynarka twierdzi, że okręt podwodny, który opuścił port Ushuaia w południowej Argentynie, na Ziemi Ognistej, i zmierzał do nadmorskiego miasta Mar del Plata w prowincji Buenos Aires na wschodzie, miał problemy komunikacyjne, które mogły być spowodowane awarią elektryczną - poinformował Balbi. Zasady marynarki wojennej wymagają, aby okręt podwodny wypłynął na powierzchnię po utracie łączności. - Spodziewamy się, że jest na powierzchni - powiedział rzecznik.
ARA San Juan to okręt podwodny niemieckiej produkcji, napędzany silnikiem dieslowsko-elektrycznym; zwodowany został w 1983 roku i jest najnowszym z trzech okrętów podwodnych argentyńskiej floty marynarki wojennej - wynika z jej informacji.
Prezydent Argentyny Mauricio Macri powiedział, że rząd jest w kontakcie z rodzinami członków załogi. Jak poinformował na Twitterze, władze "wykorzystują wszystkie krajowe i międzynarodowe środki niezbędne do znalezienia okrętu podwodnego ARA San Juan tak szybko, jak to możliwe".
Argentyna przyjęła propozycję ze strony USA, aby samolot badawczy NASA P-3, który stacjonował w Ushuaia i przygotowywał się do wylotu na Antarktydę, przeleciał nad obszarem poszukiwań - poinformował rzecznik argentyńskiej marynarki wojennej.
Obszar ten penetruje również należący do argentyńskich sił powietrznych samolot Hercules C-130.
Swą pomoc w poszukiwaniach zaoferowały również Brazylia, Urugwaj, Chile, Peru, Wielka Brytania i Republika Południowej Afryki.


Argentyna: zarejestrowano sygnały satelitarne, które mogą pochodzić od zaginionej łodzi podwodnej
Argentyńskie ministerstwo obrony poinformowało, że zarejestrowano siedem nieudanych "połączeń satelitarnych", które mogą być wykonane z zaginionej na południowym Atlantyku łodzi podwodnej San Juan.
Zdaniem specjalistów, to załoga może próbować odzyskać kontakt z bazą. Połączenia miały od czterech do 36 sekund i wykonano je wczoraj rano oraz wczesnym popołudniem. Ministerstwo poinformowało, że pracuje nad zlokalizowaniem jednostki wraz z amerykańską firmą specjalizującą się w łączności satelitarnej.
Kontakt z jednostką utracono w środę i natychmiast rozpoczęto operację poszukiwawczą na wodzie i z powietrza. Utrudnia ją zła pogoda - sztorm i wysokie fale.


19.XI.2017 roku - Argentyna: zarejestrowano sygnały satelitarne, które mogą pochodzić od zaginionej łodzi podwodnej

Argentyńskie ministerstwo obrony poinformowało, że zarejestrowano siedem nieudanych "połączeń satelitarnych", które mogą być wykonane z zaginionej na południowym Atlantyku łodzi podwodnej San Juan.
Zdaniem specjalistów, to załoga może próbować odzyskać kontakt z bazą. Połączenia miały od czterech do 36 sekund i wykonano je wczoraj rano oraz wczesnym popołudniem. Ministerstwo poinformowało, że pracuje nad zlokalizowaniem jednostki wraz z amerykańską firmą specjalizującą się w łączności satelitarnej.
Kontakt z jednostką utracono w środę i natychmiast rozpoczęto operację poszukiwawczą na wodzie i z powietrza. Utrudnia ją zła pogoda - sztorm i wysokie fale.
Jedną z hipotez, przyjmowaną obecnie za najbardziej prawdopodobną, jest awaria zasilania na jednostce. W akcji poszukiwawczej z powietrza uczestniczą służby z Brazylii, Wielkiej Brytanii, Chile, Stanów Zjednoczonych i Urugwaju.
Marynarka wojenna USA poinformowała, że wysyła do rejonu zaginięcia okrętu zespół wyspecjalizowany w podwodnych poszukiwaniach. Dysponuje on m. in. zdalnie sterowanym robotem i dwoma kapsułami przystosowanymi do transportu ludzi z zatopionych jednostek na powierzchnię.
Należący do argentyńskiej marynarki wojennej okręt podwodny klasy TR-1700 z napędem konwencjonalnym wracał z rutynowej misji w rejonie Przylądka Horn do bazy w Mar del Plata, położonej w odległości około 400 kilometrów na południe od Buenos Aires.
W skład załogi wchodzi pierwsza argentyńska oficer marynarki wojennej, 35-letnia Eliana Krawczyk. San Juan jest jedną z trzech łodzi podwodnych floty tego kraju. Została zbudowana w Niemczech i zwodowana w 1983 roku.


22.XI.2017 roku - Na zaginionej łodzi podwodnej kończy się tlen. Prawdopodobnie starczy go już tylko na 1 dzień

Od zaginięcia łodzi podwodnej ARA San Juan z 44 osobami na pokładzie minął już prawie tydzień. Przedstawiciele argentyńskiej marynarki alarmują, że niebawem na pokładzie może zabraknąć tlenu.
Argentyńska marynarka straciła kontakt z łodzią podwodną ARA San Juan 15 listopada, dwa dni po jej wypłynięciu z portu Ushuaia na południu Argentyny. Stało się to krótko po tym, jak kapitan zgłosił awarię baterii i poinformował przełożonych, że kieruje się do portu Mar del Plata. Następnie kontakt z łodzią się urwał. Okręt znajdował się wtedy około 432 km od Patagonii na południowym wybrzeżu Argentyny, skąd wypłynął.

Poszukiwania weszły w fazę krytyczną
Na pokładzie znajdują się 44 osoby. Początkowo przedstawiciele argentyńskiej marynarki zapewniali, że załoga ma zapasy wody i tlenu na kilkanaście dni. Teraz jednak rzecznik argentyńskiej marynarki Enrique Balbi alarmuje, że zostało niewiele czasu. - Poszukiwania odbywają się na obszarze dwa razy większym niż Buenos Aires. Weszły w fazę krytyczną, ponieważ załodze ARA San Juan w środę może skończyć się tlen - powiedział.
- W normalnych warunkach statek ma wystarczającą ilość paliwa, wody, żywności i tlenu, aby działać tygodniami bez pomocy z zewnątrz, o ile co jakiś czas wynurza się na powierzchnię. Jeśli tak nie jest - tlenu wystarcza tylko na siedem dni - wyjaśnił Balbi.

Dwukrotnie pojawiła się nadzieja
Od sześciu dni na Atlantyku trwa szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza, w której biorą udział jednostki z innych krajów, m.in. z USA, Brazylii i Wielkiej Brytanii. Poszukiwania odbywają się w trudnych warunkach pogodowych. Dwukrotnie pojawiła się nadzieja - w sobotę i w poniedziałek odebrano sygnały satelitarne, jednak argentyńscy wojskowi zdementowali informacje, że pochodziły one z zaginionego okrętu.

Przełom w poszukiwaniach okrętu ARA San Juan? Znaleziono obiekt na głębokości 70 metrów
Trwają gorączkowe poszukiwania argentyńskiego okrętu podwodnego ARA San Juan. Biorąca udział w akcji US Navy zgłosiła znalezienie niezidentyfikowanego obiektu na głębokości około 70 metrów. Na miejsce została natychmiast wysłana kanadyjska jednostka, by sprawdzić ten trop.
Okręt podwodny ARA San Juan zniknął z radarów 15 listopada i od tego czasu ze strony jego załogi nie było sygnału. We wtorek wieczorem rzecznik Marynarki Wojenne Argentyny Enrique Balbo poinformował, że poszukiwania jednostki wchodzą w „decydującą fazę”. Jak podkreślił, mimo że sytuacja z godziny na godzinę robi się coraz trudniejsza, to wojsko nie traci nadziei na odnalezienie załogi żywej. Wcześniej ostrzegano, że choć zapasy żywności zgromadzone na okręcie wystarczą na długo, to kluczowy jest tlen. Tego miało wystarczyć maksymalnie na siedem dni, gdyby ARA San Juan pozostawał zanurzony.
– Nie chcemy gdybać. Chcemy mieć dowód. Istnieją możliwe scenariusze dotyczące tego, czy okręt wynurzał się, żeby pobrać tlen. W warunkach, gdy walczy się o przetrwanie, istnieją alternatywne metody jego pozyskania. Tlen może być wygenerowany, można użyć skompresowanego powietrza. Są alternatywy, które dają szansę na przedłużenie tych siedmiu dni – tłumaczył Balbo.
Nadzieja pojawiła się we wtorek późnym wieczorem. Jak podaje Radio Mitre, załoga samoloty marynarki USA, która bierze udział w poszukiwaniach, zgłosiła obecność obiektu znajdującego się na głębokości 70 metrów, w odległości około 300 km od wybrzeża Puedro Madryn. Na miejsce wysłana została niewielka kanadyjska łódź Scandik Patagonic, która ma zweryfikować te doniesienia.
44 osoby na pokładzie
Wśród członków 44-osobowej załogi znajduje się 35-letnia Eliana Krawczyk, pierwsza kobieta oficer pływająca na okrętach podwodnych w historii argentyńskiej marynarki. Kobieta wstąpiła na służbę w 2004 roku. ARA San Juan zaginął podczas podróży z bazy Ushuaia do placówki wojskowej Mar del Plata. Eksperci uznali, że najbardziej prawdopodobna przyczyna zniknięcia jednostki z radaru i utraty łączności to awaria systemów elektronicznych. Zaginiony okręt podwodny należy do typu TR-1700. Są to maszyny produkowane w Niemczech. Według argentyńskich wojskowych, drobne problemy techniczne w instalacjach jednostek nie były rzadkimi przypadkami, ale nie stanowiły nigdy poważnego problemu.
(Źródło: Radio Mitra, Wprost.pl)


23.XI.2017 roku - Co to za obiekt? Wykryto go w miejscu, z którego po raz ostatni ARA San Juan wysłał sygnał
Samolot amerykańskich sił zbrojnych (United States Navy – red.) wykrył niezidentyfikowany obiekt w pobliżu obszaru, z którego argentyński okręt podwodny po raz ostatni wysłał sygnał przed tym, jak zniknął z radarów, a z załogą utracono kontakt.
Informację przekazał w rozmowie z agencją Reutera jeden z przebywających na pokładzie Boeinga P-8 Poseidon operatorów. W raporcie podkreślono, że obiekt, na który natrafiono, nie został zidentyfikowany i nie wiadomo, czy jest on w jaki sposób związany z okrętem podwodnym ARA San Juan, który zniknął ponad tydzień temu z 44-osobową załogą na pokładzie.
Boeing P-8 Poseidon, który wykrył niezidentyfikowany obiekt, wrócił w środę do swojej bazy w Bahia Blanca w Argentynie. Jest to jeden z tuzina argentyńskich maszyn wykorzystywanych do poszukiwań okrętu podwodnego. W akcję zaangażowane są także zagraniczne łodzie.
44 osoby na pokładzie
Okręt podwodny ARA San Juan zniknął z radarów 15 listopada i od tego czasu ze strony jego załogi nie było sygnału. Wśród członków 44-osobowej załogi znajduje się 35-letnia Eliana Krawczyk, pierwsza kobieta oficer pływająca na okrętach podwodnych w historii argentyńskiej marynarki. Kobieta wstąpiła na służbę w 2004 roku. ARA San Juan zaginął podczas podróży z bazy Ushuaia do placówki wojskowej Mar del Plata. Eksperci uznali, że najbardziej prawdopodobna przyczyna zniknięcia jednostki z radaru i utraty łączności to awaria systemów elektronicznych. Zaginiony okręt podwodny należy do typu TR-1700. Są to maszyny produkowane w Niemczech. Według argentyńskich wojskowych, drobne problemy techniczne w instalacjach jednostek nie były rzadkimi przypadkami, ale nie stanowiły nigdy poważnego problemu.




"Eksplozja" w miejscu zaginięcia okrętu podwodnego. Nowe ustalenia marynarki wojennej
Argentyńska marynarka wojenna potwierdziła, że w pobliżu miejscu zaginięcia okrętu ARA San Juan zarejestrowano zdarzenie "podobne do eksplozji" - informuje BBC.
Rzecznik marynarki Enrique Balbi opisał odnotowany incydent jako "nienaturalny, pojedynczy, krótki i gwałtowny". Jednocześnie dodano, że eksplozja zarejestrowana w rejonie południowego Atlantyku nie miała charakteru "nuklearnego".
Argentyński rząd wyklucza przy tym, by jednostka była celem czyjegoś ataku. Podkreślono, że na ten moment znana jest jedynie lokalizacja incydentu, a nie jego przyczyna.

Zaginięcie okrętu San Juan
Argentyński okręt podwodny ARA San Juan zaginął już ponad tydzień temu - w zeszłą środę. Od tamtej pory nie udało się zlokalizować jednostki. Na jej pokładzie znajduje się 44 członków załogi.
W poszukiwaniach z wody i z powietrza bierze udział kilka krajów, w tym Stany Zjednoczone oraz Rosja. Argentyńska marynarka już wczoraj informowała, że akcja ratunkowa wkroczyła w "krytyczną fazę" - na pokładzie okrętu najprawdopodobniej brakuje już tlenu.

"Czekamy już tylko na ciała"
Bliscy członków załogi gromadzą się w bazie marynarki wojennej w Mar del Plata - to właśnie tam tydzień temu miał powrócić okręt, prowadzący rutynową misję w rejonie Przylądka Horn. - Czujemy, jakbyśmy czekali już tylko na ciała - mówią członkowie rodzin.
ARA San Juan - okręt podwodny klasy TR-1700 z napędem konwencjonalnym - jest jednym z trzech okrętów podwodnych floty tego kraju. Jednostka została zbudowana w Niemczech i zwodowana w 1983 roku.
Szanse na odnalezienie żywych są już minimalne. Argentyna modli się za marynarzy z 'San Juan'



26.XI.2017 roku - Wybuch zatopił argentyński okręt podwodny?

Argentyńska marynarka wojenna potwierdziła, że na pokładzie poszukiwanego okrętu podwodnego doszło najprawdopodobniej do wybuchu.
O możliwości wybuchu najprawdopodobniej było wiadomo już od tygodnia
– Otrzymaliśmy informacje o wyjątkowym, krótkotrwałym, dynamicznym incydencie podobnym do eksplozji – przekazał mediom Enrique Balbi, rzecznik argentyńskiej marynarki wojennej.
Eksplozję zarejestrowało już ponad tydzień temu urządzenie nasłuchowe amerykańskiego wywiadu oraz agencji tropiącej próby jądrowe. Wybuch zarejestrowano mniej więcej w tym samym czasie, w którym stracono łączność z załogą argentyńskiego okrętu.
Argentyńskie władze twierdzą jednak, że o prawdopodobnym wybuchu dowiedziały się wczoraj.
– Nie mamy już świętych, do których możemy się modlić. Każdy ma swoje przeznaczenie. Wielu jeszcze w to nie wierzy, ale ja wiem, że oni już nie wrócą – mówiła Jessica Gopar, żona jednego z marynarzy.
Załoga zaginionego okrętu liczyła 44 członków. (MSN, Reuters)


Mina czy torpeda?


Tyle doniesienia prasowe. Wynikałoby z nich, że w dniu 17.XI.2017 roku argentyński SS[2] ARA San Juan uległ katastrofie gdzieś w połowie drogi, na wysokości Golfo de St. Jorge. Nie ma już nadziei na to, że ktokolwiek przeżył tą katastrofę.
Oczywiście rodzą się pytania o przyczyny. Czy była to usterka techniczna jak w przypadku USS Thresher? A może powtórzyło się samobójcze zatopienie jak w przypadku USS Tang czy rosyjskiego K-141 Kursk? A może po prostu nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez załogę? I wreszcie najmniej prawdopodobna – okręt został zaatakowany i zatopiony. Możliwości jest wiele.

Osobiście obstawiam dwie z nich:
·        Awaria techniczna. Okręt zgłaszał problemy z instalacją elektryczną, więc siłą rzeczy mogło dojść do utraty energii elektrycznej i okręt poszedł na dno. Schodząc poniżej głębokości bezpiecznego zanurzenia mogło dojść do implozji kadłuba – co zarejestrowały czujniki akustyczne systemu wykrywania eksplozji jądrowych.
·        Zatopienie wskutek wejścia na minę albo niewybuch torpedy na dnie morza. Nie zapominajmy, że nieopodal akwenu zaginięcia San Juana znajdują się sporne wyspy Falklandy-Malviny, o które we wczesnych latach 80. toczyła się zażarta wojna. Być może ARA San Juan wpadł na jakąś zapomnianą i nie wytrałowaną minę morską czy niewybuch torpedy, co doprowadziło do jego zatopienia.  
No, mogli to być jeszcze Wodni Ludzie, którym pojawienie się ziemskiego okrętu podwodnego mogło wyraźnie nie pasować i po prostu go odstrzelili, ale to jest najmniej prawdopodobna hipoteza.

Oczywiście prawdę poznamy wtedy i tylko wtedy, gdy uda się dotrzeć do wraku i dokładnie go sobie obejrzeć. A jak na razie możemy tylko snuć przypuszczenia i stawiać hipotezy.


A tak już nawiasem, to ARA San Juan – wbrew tradycji – nosił imię świętego, co pono przynosiło pecha. Okręt zamilkł w dniu 17. (feralna data), piątek (feralny dzień tygodnia) 2017 roku (kolejna feralna data). Na jego pokładzie znalazła się kobieta, co też uznaje się za fatalny omen. Na pokładzie znajdowało się 44 członków załogi, co na Dalekim Wschodzie też uważa się za zły znak, bowiem w języku japońskim liczebnik 4 brzmi podobnie jak „śmierć”... I jak tu nie wierzyć w przesądy?

Czekamy zatem na wyniki poszukiwań!

Opracował - ©R.K.F. Leśniakiewicz




[1] Armada de la Republica Argentina.
[2] Okręt podwodny z napędem dieslowskim.