Powered By Blogger

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Superwulkan Krzeszowice?


Największe znane erupcje wulkaniczne

Ostatnio modnym się stał temat istnienia i złowrogiej działalności superwulkanów.

Czymże jest superwulkan? To jest specyficzny twór, którego nie widać na powierzchni Ziemi. To twór, który można dostrzec dopiero z powietrza czy z kosmosu. Składa się on z wielkiej komory magmowej czy nawet kilku o objętości nawet tysięcy kilometrów sześciennych na głębokości kilku kilometrów pod powierzchnią ziemi. Póki komora się wypełnia, superwulkan jest niegroźny, ale kiedy się wypełni, to ciśnienie magmy zaczyna wzrastać i dochodzi do gigantycznej eksplozji, której skutki – te krótkoterminowe i w najdłuższej perspektywie są fatalne i mogą stać się grobem dla naszej cywilizacji. To właśnie dla nich otworzono ósmy stopień indeksu eksplozyjności wulkanów – VEI 8.


Wielkie bum!


Przedsmak tego mieliśmy 74.000 lat temu, kiedy to doszło do erupcji superwulkanu Toba w Indonezji. Supereupcja Toba omal nie doprowadziła do zagłady gatunku Homo sapiens. Potem rąbnął nowozelandzki Taupo/Oruanui, który eksplodował 25.360 lat temu. Aktualnie mamy w perspektywie supererupcję Yellowstone (USA), Campi Flegrei i Wezuwiusza (Włochy) oraz Laacher See (Niemcy).

Najpotężniejsze erupcje wulkaniczne o sile VEI 7 i 8

Jak na razie, do superwulkanów zaliczamy:
1.      Toba w Indonezji,
2.     Aira,
3.      Aso i
4.     Kikai w Japonii,
5.      Long Valley,
6.     Bruneau-Jarbridge,
7.      Valle Grande,
8.     La Gritta,
9.     Snake River i
10. Yellowstone w USA,
11.   Pola Flegrejskie i
12.  Laacher See w Europie oraz
13.  Taupo na Nowej Zelandii.
14.  Ostatnio doszły nam dwa nowe superwulkany w Rosji: Karymszyn na Kamczatce i
15.   superwulkan na Putorańskim Plateau niedaleko od Norylska.

Każdy z nich może wybuchnąć z siłą VEI 8, co spowoduje kres naszej cywilizacji. Przypominam, że wystarczyła erupcja wulkanu na Therze o mocy VEI 7, by po cywilizacji minojskiej na Krecie nie pozostało śladu… Te 15 zegarówek tyka powoli i bezustannie odmierzając termin istnienia życia na Ziemi.


A u nas?


W Polsce mamy takie wulkany, ale na szczęście wygasłe. Pierwszym z nich jest Ostrzyca Proboszczowicka k./Złotoryi. Jest to niewysoki i niewielki wulkan tarczowy – coś à la wulkany Hawajów.  Był on czynny w Trzeciorzędzie i dziś o jego aktywności świadczy tylko stożkowaty kształt i bazaltowe gołoborze. Jego obecna wysokość to 501 m n.p.m. Nawiasem mówiąc Pogórze Kaczawskie jest krainą wulkanów, gdzie dzisiaj można zobaczyć wiele formacji powulkanicznych. Obecnie jest tam rezerwat przyrody.

Drugim takim wulkanem jest Góra Wżar/Wdżar (766 m n.p.m.) na pograniczu Gorców i Pienin.  Wdżar jest szczególnie interesujący z geologicznego punktu widzenia. Jest bowiem jednym z kilku miejsc w okolicy (oprócz np. gór Jarmuty i Bryjarki), gdzie można spotkać magmową skałę wulkaniczną – andezyt pieniński. Ze względu na wyjątkową budowę geologiczną Wdżar jest przedmiotem szczegółowych badań naukowych od ponad 100 lat. Pierwotnie obszar ten zbudowany był z osadów fliszowych (piaskowce i łupki tzw. formacji szczawnickiej, należące do utworów płaszczowiny magurskiej). W Miocenie (ok. 20 MA temu) w osady te dwukrotnie wdzierała się magma – powstało ponad 100 drobnych intruzji andezytów starszych i 3 intruzje andezytów młodszych.

Nietypowy ani dla Pienin, ani dla Gorców andezyt opisano tutaj już w połowie XIX w., zaś w 1921 r. Stanisław Małkowski tak o nim pisał: „... gołym okiem widać dobrze zachowane prakryształy skaleni oraz wydłużone, połyskujące, czarne amfibole i augity, pogrążone w szarym, drobnoziarnistym cieście skalnym”.

Dość częstym chwytem marketingowym jest nazywanie Wdżaru wygasłym wulkanem. Być może góra nieco przypomina stożek wulkaniczny, jednakże nie ma naukowych dowodów na to, że w tym miejscu znajdował się wulkan. (Bzdura, bo skoro nie, to skąd tam się wzięły skały wylewne???) Aktywność tego wulkanu datuje się na 30-40 MA temu (Eocen). Pozostały po niej rudy żelaza i ołowiu oraz srebro i złoto.

Mapa geologiczna okolic Krzeszowic

Nieco na południe od szczytu widać niewysokie, ostrokrawędziste baszty i stoły skalne, które są typową formą wietrzenia andezytu. Na dwóch skałkach (miejsce zaznaczone czerwoną farbą) znajdują się unikatowe anomalie magnetyczne (po przyłożeniu kompasu igła wychyla się nawet do położenia odwróconego). Ich geneza jest sprawą dyskusyjną: stanowią przejaw paleomagnetyzmu (minerał magnetyt tkwiący w skale „zapamiętał” namagnesowanie Ziemi w momencie zastygania magmy, odmienne od dzisiejszego) lub powstały na skutek uderzenia pioruna. Poniżej skałek znajduje się niewielkie rumowisko andezytowe. Tyle podaje Wikipedia. Górę można sobie obejrzeć z drogi DW 969 Nowy Targ – Szczawnica.

Obszar dawnej kaldery superwulkanu w okolicach Krzeszowic

Ale to były zwykłe wulkany, natomiast superwulkan mógł czaić się tam, gdzie dzisiaj znajdują się miasto Krzeszowice i miejscowości Miękinia, Alwernia i Tenczyn. Dziś są tam kamieniołomy marmurów, melafirów i tufów. Jakieś 240 MA temu (środkowy Trias) powstał tam ogromny krater, po którym pozostała 25-kilometrowa kaldera, która przetrwała do 200 MA temu (wczesna Jura), a potem została zalana przez morze. Dzisiaj znajdują się tam pokrywy lawowe grube na 20 m, jak pisze Wiktor Niedzicki. Mógł to być właśnie superwulkan zważywszy rozmiary kaldery…

W każdym razie nie ma się czego bać – superwulkan w naszym kraju nie powstanie. Na razie.


Zmiany klimatyczne


Bo najgorsze w przypadku supererupcji są zmiany klimatyczne. W takim przypadku w górne warstwy atmosfery wylatują całe kilometry sześcienne pylistej tefry i gazów – CO2, H, SO2, F, Cl, HCl, H2S, CH4, NH3, HF i pary wodnej – które powodują kwaśne deszcze i obumieranie roślin oraz oparzenia i zatrucia zwierząt. Poza tym związki siarki powodują odbijanie promieni słonecznych w kosmos a co za tym idzie zimę poerupcyjną na powierzchni Ziemi, która może być małą epoką lodową. Wszystko to powoli opadnie na powierzchnię Ziemi z deszczem i śniegiem, ale potrwa to kilka a nawet kilkadziesiąt lat…

Osobiście jestem zdania, że tak właśnie wyginęły dinozaury. Asteroida Chicxulub i inne spadły na Ziemię powodując lokalne katastrofy i na tym się skończyło. Natomiast przysłowiowy coup de grâce zadał dinozaurom i innym zwierzętom o masie ciała >10 kg spowodowany przez ogromne terremoto wybuch superwulkanu na wyspie Dekan, która prawie przepływała nad antypodami miejsca upadku asteroidy Chicxulub. Pozostały po tym Trapy Lawowe Dekanu w dzisiejszych Indiach. Niewykluczone, że niejako przy okazji łupnęło kilka innych. I to był koniec dinozaurzego świata.

Niewykluczone, że coś takiego wydarzyło się na granicy Permu z Triasem. Uczeni opowiadają o tym, jak to od jądra Ziemi oderwał się jakiś masywny kawał magmy, który przetopił sobie drogę w płaszczu i skorupie Ziemi i wylał się na Plateau Tunguskim tworząc Tunguskie Trapy Lawowe. OK., skoro tak, to dlaczego takie zjawisko się nie powtórzyło wcześniej czy później? Bo go po prostu nie było, ale pod Tunguską znajdował się superwulkan, czy nawet kilka, które sobie drzemały. I wszystko byłoby OK., aliści jakieś 251 MA temu na Syberię spadł duży meteor albo nawet mała asteroida à la Chicxulub i trafiła w któryś z superwulkanów. Efekt synergicznego działania tych dwóch wydarzeń mógł być tylko jeden – kolejne Wielkie Wymieranie – największe w dziejach naszej planety, trwające 2-3 MA i kolejne odrodzenie w późniejszych epokach geologicznych, aż do następnego Wielkiego Wymierania na granicy Kredy i Paleogenu - K/Pg 64.800.000 lat temu.

I tak należałoby, moim zdaniem, na to patrzeć. 


Mapki - Internet.