Borys
Szarow
54% mieszkańców USA, 56% mieszkańców Niemiec i 52%
Brytyjczyków wierzy w istnienie Pozaziemian. Rosjanie bardziej sceptycznie
odnoszą się do Obcych: liczba ich stronników oscyluje koło 25%.
O zagadkowych kręgach na polach, utworzonych przez źdźbła
pożytecznych roślin, na pewno wiedzą wszyscy. Niektórzy uważają te agroznaki,
agroglify czy agroformacje za mistyfikację, inni biorą je za sygnały nadawane
przez pozaziemską cywilizację. Spróbujmy się zorientować w temacie.
Uważajcie na
podróbki
Pod koniec lat 70-tych uwagę społeczności przyciągnęły
figury geometryczne, nie wiadomo przez kogo utworzone na zasianych polach.
Tworzyły je powalone z nieznanej przyczyny rośliny. Ich źdźbła nie były
złamane, i nie zauważono żadnych znamion działania nagłej siły. Agroformacje
mogły być całkiem małe i proste w rysunku, i mogły być ogromne i sięgać takich
rozmiarów, że można je było oglądać dopiero z lotu ptaka. W całym szeregu
przypadków były to kręgi, w innych były to figury geometryczne, które z biegiem
czasu stają się coraz bardziej skomplikowane.
Z początku terytorium ich występowania ograniczało się do
Południowej Anglii, skąd napłynęło ponad 90% doniesień u pojawieniu się
zagadkowych rysunków, zaś połowa z nich pochodziła z okolic niewielkiego
miasteczka Avebury na N 51°25’40” – W 001°51’25”. Jest ono znane z tego, że
obok niego znajduje się dawna megalityczna budowla, podobna do Stonehenge,
tylko jeszcze starsza (Silbury Hill). Tam często obserwuje się przeloty UFO.
Ufolodzy od razu skojarzyli miejsca występowania agroznaków z miejscami lądowań NOL-i, jednakże UFO obserwowano we wszystkich zakątkach Ziemi także wcześniej, i takich śladów swej bytności one nie zostawiły. Natomiast znalazła się angielska broszura z 1678 roku, zatytułowana „Diabeł-kosiarz” i opisująca idealnie równe kręgi wygniecionej pszenicy na polu pewnego farmera z Avebury.
Oczywiście sąsiedzi domyślili się, że posłużył się on „siłą
nieczystą” w celu podwyższenia plonów. Zamknięto go w więzieniu a potem
podpalili. Miejscowa legenda mówi, że pewien fryzjer z Avebury twierdził, że
megalit nieopodal miasta jest wrotami do innego świata, przez które został
wezwany ów diabeł. Ów perukarz udał się tam by rozwalić wiekową konstrukcję,
ale znikł bez śladu. NB, w czasie wykopalisk pod koniec XX wieku przy jednym z
kamiennych kręgów zrobionym z kamiennych monolitów, znaleziono szczątki
człowieka z brzytwą i nożycami w kieszeniach.
Oczywiście współcześni badacze w opowieści o diable nie
uwierzyli. W latach 90-tych liczba agrosymboli na polach przekroczyła 10.000.
Rzadko pojawiały się one poza granicami Anglii, jednakże w takich przypadkach
kręgi te były banalnymi mistyfikacjami.
To było bardzo łatwo udowodnić – połamane źdźbła, zniszczone
kłosy powalone na jedną stronę, utworzone takim sposobem figury geometryczne
były proste i niedokładne. Ponadto w każdym tego rodzaju zdarzeniu były
widoczne „dróżki” wiodące do agroglifu, a którymi wprowadzano urządzenia
techniczne. W przypadku „fenomenu Avebury” nie znaleziono żadnych śladów
działania człowieka.
Kłosy i źdźbła w „prawdziwych agroformacjach” są lekko
poprzyginane i pokruszone, ale nie połamane. Mogą być one wygięte w każdą stronę
i w jednej agroformacji mogą być skręcone zgodnie z ruchem wskazówek zegara
(CW) jak i w przeciwnym kierunku (CC lub CCW). Takie właśnie agroglify w
Avebury są bardzo dokładne geometrycznie i często bardzo złożone.
Aktualnie takie agroznaki znane są w Nowej Zelandii,
Australii, Rosji, Francji, Kazachstanie… - a do tego są one praktycznie w ogóle
nieznane w Ameryce. Na początku XXI wieku zaobserwowano nagły spadek liczby
kręgów zbożowych na polach, ale od 2015 roku, te agrosymbole znów zaczęły się
pojawiać na całym świecie.
Tańce godowe jeży
Bardzo szybko pojawiło się setki publikacji objaśniających
pojawienie się zagadkowych kręgów. Wiarę w istnienie UFO oficjalna nauka
zdecydowanie odrzuca, ale oficjalne wersje są jedna dziwniejsza od drugiej.
Pewien profesor z Oksfordu próbował objaśnić powstanie agroformacji przez …
tańcami godowymi jeży. Jego australijski kolega twierdził zaś, że rysunki na
polach Zielonego Kontynentu to dzieło łap kangurów wallaby - Notamacropus rufogriseus – kangur
rdzawoszyi, które jakoby objadają się makami zawierającymi opium i odurzone
dostają kołowacizny zostawiając takie właśnie koliste ślady na polach pszenicy.
Jednakże ta karkołomna teoria nie wyjaśnia powstawania agroglifów poza
granicami Australii.
Dlatego też hipotezy o działaniach jeży i kangurów zostały
automatycznie zdjęte z afisza. Po prostu zwierzęta nie mogą poruszać się na
polach tak, żeby wydeptywać pszenicę idealnie równo i we wzory, w których
znajduje się liczba 󠆱fi czy pi do trzeciego miejsca po przecinku.
Wersja o mistyfikacji też nie wytrzymuje krytyki. wszystkie
prawdziwe piktogramy zbożowe wyróżnia jedno one poza rzadkimi wyjątkami -
rozmieszczone są na środku pola i nie widać było żadnych ścieżek wiodących do
nich spoza pola.
Poza tym prawdziwe agroglify to są ogromne figury o średnicy
nierzadko setek metrów i złożone – nierzadko z setek elementów piktogramy. Na
nich możemy ujrzeć zwierzęta, symbole różnych kultur i religii, równania
matematyczne, rysunki w formie spirali DNA oraz wzory bez jakichś specjalnych
znaczeń. Niektóre symbole są łatwe do zrozumienia – np. tao, a niektóre są do dziś dnia nierozszyfrowane.
Niektórzy badacze wyjaśniają pojawienia się agroformacji na
polach działalnością specsłużb. Takie rysunki mogłyby służyć w charakterze
obiektów testowych w celu sprawdzenia aparatury optycznej sztucznych satelitów
Ziemi. Ale… W latach 70-tych technika była prymitywniejsza, co oznacza, że
rysunki te musiały być o wiele większe i wyraźniejsze.
W XXI wieku kosmiczny sprzęt stał się bardziej złożonym i
wyrafinowanym, więc zrobiono coraz bardziej złożone agroznaki. A póki sfera
kosmicznej techniki jest utajniona, to wywiadowcy nie przyznają się do swego
autorstwa. Niezrozumiałym jest tylko to, po co wojskowym jest to potrzebne – na
świecie jest pełno dużych obiektów stworzonych ludzką ręką, widocznych z
wysokości orbity.
Skrzynka pocztowa
Można stwierdzić z przekonaniem, że najbardziej złożone
agrosymbole na polach nie mogą być wykonane ludzką ręką czy przy użyciu
współczesnej techniki z tak wielką dokładnością i oddziaływaniem na źdźbła i
łodygi różnych roślin.
Część piktogramów zawiera w sobie kosmiczną symbolikę, np.
mapy znanych nam gwiazdozbiorów. Do tego inne rysunki ponoć już rozszyfrowane
ukazują niezbadane fragmenty Galaktyki. Kolejne agroglify ukazują nam
oddziaływanie na siebie nawzajem nieznanych nam ciał niebieskich, niektóre znów
wedle przypuszczeń opisują nieznane nam prawa fizyki, do odkrycia których
ziemska nauka dopiero się przygotowuje.
Wszystko to wywołuje uprawnione pytanie: co to za
cywilizacja, której wysłannicy są w stanie przebywać niesamowite odległości po
to, żeby zostawić na ziemskich polach niezrozumiałe dla nas rysunki? Gdyby ktoś
chciał nawiązać z Ziemianami kontakt, to na pewno znalazłby prostszy i bardziej
efektywny sposób.
Część uczonych doszła do wniosku, że te Ich wszystkie
przesłania wcale nie są dla nas. Wedle ich poglądów, Ziemia jest przez Nich
wykorzystywana jak wielka tablica albo ogromna skrzynka pocztowa kilku wysoko
rozwiniętych cywilizacji. A to wskazuje na to, że nasz świat wcale nie jest tak
całkiem nasz, jak to myślą sobie ludzie.
Dobrze, jeżeli są to znaki nawigacyjne dla pozaziemskich
pilotów kosmicznych. Ale teraz, ostatnimi czasy, szerokie poparcie uzyskały
teorie, zgodnie z którymi są to ślady eksperymentów Pozaziemian, którzy badają
możliwości przeformowania ziemskiego krajobrazu albo w ogóle biosfery.
Zwolennicy tego poglądu wskazują na fakt, iż w centrach agroformacji znajdywano
regularnie zwłoki różnych zwierząt.
Były one wypalone od środka, ale nie tak jak ogniem, ale
promieniami silnego lasera. W strefach kręgów zbożowych znajdowały się owady,
które są zjadane przez ptaki i zwierzęta domowe. Znane jest zdarzenie, kiedy we
wnętrzu piktogramów przestały działać przyrządy pomiarowe, a u ludzi widocznie
pogarszało się samopoczucie. Po pewnym czasie efekt ten ustępował.
Interesujące były wyniki badań radioaktywnego tła Ziemi
wewnątrz agroznaków, które pojawiły się na polach Krasnodarskiego Kraju w lecie
2018 roku. Wewnątrz piktogramu (jeszcze nie rozszyfrowanego) był on dwukrotnie
niższy od normy, a do tego anomalia ta była ostro ograniczona kształtem
agroformacji.
W czasie żniw pole skoszono i zaorano, ale na wiosnę znów
zauważono na nim kształt piktogramu. Wykonane to było z pszenicy, która rosła o
wiele szybciej niż w sąsiedztwie.
Wszystko jest
straszniejsze…
Niejednokrotnie do badań kręgów zapraszano psychotroników. W
czasach „pierwszej fali” agroformacji w latach 70-tych XX wieku, nie przyniosło
to żadnych rezultatów. Ale wewnątrz dzisiejszych piktogramów, ludzie sensytywni
zaczęli odczuwać coś niezwykłego, np. jasnowidze, którzy przybyli obejrzeć
krasnodarski agroznak, solennie twierdzili, że jest to jednoznaczne przesłanie
zaadresowane do Ludzkości, ale zrozumieć go nie jest ona w stanie.
Jeden z agroznaków, który pojawił się w Niemczech w 2017
roku pokazano także znanemu psychotronikowi. On oświadczył, że rysunek
pozostawili mieszkańcy planety Nibiru, która właśnie przybliża się do Ziemi.
Oni ponoć chcą nas ostrzec przed grożącym nam niebezpieczeństwem, które niosą
kosmiczne siły biorące się z bliskiego spotkania tych ciał niebieskich. Jak
widać, piktogram ten był wyraźnie kosmologicznej treści.
Angielska grupa badaczy-entuzjastów przebadała ponad 500
agroformacji, które pojawiły się w rejonie Avebury, w latach 1872-2018, doszła
do wniosku, że kosmiczny rozum ostrzega Ludzkość przed grożącą jej w
nieodległej przyszłości katastrofą. Wedle ich słów, Ludzkość czeka globalna
zmiana klimatu, potężne trzęsienia ziemi w związku ze zmianami w skorupie
ziemskiej, masowe wymieranie gatunków biologicznych i mutacji.
Amerykański astronom Robert
Cannicute jest przekonany, że zagadkowe rysunki na polach to dzieło rąk
dawno już nieistniejącej międzygwiezdnej cywilizacji. Oni zaprogramowali
pojawienie się agroznaków na ziemskich polach, aby przestrzec ludzi przed
błędami, które zgubiły ich rodzimą planetę. Jesteśmy całkowicie lekkomyślnymi,
nie rozumiemy tych znaków i dlatego weszliśmy na drogę zagłady. Cannicute
uważa, że jeśli w najbliższym czasie nie rozwiążemy tej zagadki, to ziemska
cywilizacja przestanie istnieć, tak więc te ostrzeżenia z ostatnich lat są
ostatnimi. Świadczą o tym coraz bardziej skomplikowane wzory agroformacji i
coraz szersze obszary, na których się ukazują. Pozostaje nadzieja, że Ludzkość
wreszcie zrozumie przesłania pozaziemskiego Rozumu.
Moje 3 grosze
O kręgach zbożowych dowiedziałem się w 1985 roku, kiedy
przeczytałem książkę sir Brinsleya le
Poer-Trencha „Temple of the Stars” w której opisuje on megalityczne zagadki
świata – w tym i Anglii oraz wzmiankuje o pojawianiu się w ich sąsiedztwie UFO
i piktogramów.
Potem Bronisław
Rzepecki i śp. Staszek Barski
zainteresowali mnie agroznakami w okolicy Myślenic i Pigży. Byliśmy przekonani
o ich autentyczności. Potem było jeszcze kilka miejsc, w których powstały
piktogramy. Niestety, nie udało mi się zobaczyć tych z Wylatowa i okolic, ale
tamte akurat badało wielu ludzi, więc moja obecność była tam zbędna. Tak czy
inaczej – wygląda na to, że gros z nich jest autentyczna.
W latach 90. zbadałem kilka z nich, które pojawiły się w
Małopolsce, Podkarpaciu oraz na Dolnym Śląsku. Poza tym wziąłem udział w
konferencji im poświęconej, która odbyła się we Wrocławiu oraz słowackich
Koszycach, dzięki temu zapoznałem się z badaniami piktogramów na Słowacji, w
Czechach i Węgrzech. Dzięki kontaktom otrzymałem jeszcze informacje o agroznakach
w Japonii, Szwecji, Mandżurii i Brazylii.
Wnioski są zbieżne z podanymi przez autora – coś w tym jest i w tym szaleństwie jest metoda. Najbardziej do mnie przemawia hipoteza skrzynki pocztowej z tym, że może dotyczyć ona zarówno Przybyszów z Kosmosu jak i Przybyszów Spoza Czasu. Zwracam uwagę Czytelnika, że gros agroznaków powstaje w miejscach lub w okolicach miejsc, z którymi wiążą się jakieś wydarzenia historyczne, co uważam, że nie jest to przypadek. W kilku przypadkach na miejscu lądowań UFO zaobserwowano fenomeny, których nie można wytłumaczyć inaczej, niż manipulacją Czasem…
Zob. także:
·
https://wszechocean.blogspot.com/2011/10/anomalia-kregi-na-polach-i-stonehenge-2.html
·
https://wszechocean.blogspot.com/2020/04/agroznak-w-rzezawie-w-2004-roku.html
·
https://wszechocean.blogspot.com/2014/07/nieudany-agroznak-pod-jordanowem.html
·
https://wszechocean.blogspot.com/2020/01/granity-z-bugaja-czy-to-czesc-jag.html
·
https://wszechocean.blogspot.com/2012/03/dziury-na-pustym-miejscu.html
·
https://wszechocean.blogspot.com/2014/05/objawienia-na-pszenicznych-polach.html
Opinie Czytelników
Dodałbym możliwość
świadomego działania Gai.(L.O.-O.)
O właśnie - o tym
zapomniałem. Gaja jako żywy organizm... (Platon)
Zabrakło mi w tym
artykule tej opcji która dla mnie jest istotna (L.O.-O.)
Ano właśnie, ale
pisałem o tym na łamach "UFO świata" o ile pamiętam... (Platon)
Tak pisałeś
szanowny Robercie 😊 (L.O.-O.)
No właśnie -
pamięć już nie ta... (Platon)
Źródło – „Tajny XX wieka” nr 40/2019, ss. 20-21
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz