Daniel Clery
Projekt rozpoczęty w celu
poszukiwania pozaziemskich gości naszego Układu Słonecznego.
Dziwnie ukształtowany obiekt,
który przeleciał obok Słońca i Ziemi w 2017 roku na trajektorii spoza naszego
Układu Słonecznego, wywołał dzikie spekulacje. Większość naukowców uważa, że
gość w kształcie cygara, o długości poniżej 1 kilometra, był kometą lub
asteroidą z pobliskiej gwiazdy lub jakiegoś innego kosmicznego szczątku. Ale
astrofizyk teoretyczny Avi Loeb z
Uniwersytetu Harvarda twierdził, że:
- ’Oumuamua, po hawajsku „zwiadowca”, był
obcym tworem – lekkim żaglem, anteną, a nawet statkiem kosmicznym.
Dziś ogłosił plan poszukiwania
kolejnych takich obiektów: wspierany przez filantropię projekt Galileo
Project.
Wysiłek ten będzie wykorzystywał
istniejące stare i nowe teleskopy do systematycznego poszukiwania tajemniczych
artefaktów, którymi mogą być satelity ukrywające się na orbicie Ziemi, obiekty
międzygwiezdne – naturalne lub wyprodukowane – a nawet nieznane obiekty w
ziemskiej atmosferze.
- Nie ma znaczenia, czy to naturalny
artefakt, czy relikt. Jeśli spojrzymy, znajdziemy coś nowego – mówi Loeb.
Po tym, jak Loeb opublikował
książkę „Extraterrestrial: The First Sign of Intelligent Life Beyond Earth”, w
której twierdził, że ’Oumuamua jest jakąś obcą
technologią, jak mówi, kilka bogatych osób skontaktowało się –
nieproszone – oferując fundusze na takie badania. Czterech z nich ostatecznie
przekazało 1,75 miliona dolarów, co wystarczyło, aby mógł zrealizować swoje
plany. Zebrał zespół badawczy składający się z kilku znanych astronomów i
badaczy z innych dziedzin, choć przyznaje, że nie wszyscy, do których się
zbliżył, byli otwarci. Społeczność naukowa powinna być
otwarta. W ten sposób robimy postępy – mówi Loeb.
Projekt proponuje wykorzystanie
danych z istniejących i przyszłych teleskopów przeglądowych, takich jak
8-metrowe obserwatorium Vera C. Rubin budowane w Chile, do
poszukiwania kolejnych obiektów, takich jak ‘Oumuamua. Wczesne wykrywanie
nadlatujących obiektów da naukowcom więcej czasu na ich zbadanie niż 2
miesiące, które zajęły, zanim ‘Oumuamua wyszedł poza zasięg teleskopów. Loeb ma
również nadzieję zaprojektować – we współpracy z agencjami lub firmami
kosmicznymi – gotową do startu misję kosmiczną, aby zbadać przybysza z bliskiej
odległości.
Niektórzy badacze zaangażowani w
poszukiwanie inteligencji pozaziemskiej (SETI) z zadowoleniem przyjmują takie
badania.
- Wszyscy byliby
zachwyceni, gdyby przyjrzeli się z bliska czegoś takiego jak ‘Oumuamua - mówi
astronom Jason Wright, dyrektor
Centrum Wywiadu Pozaziemskiego w Penn State.
- Zdecydowanie
powinniśmy być gotowi na następną ‘Oumuamua - mówi astrofizyk Adam Frank z University of Rochester. -
Dowiemy się wiele o tych rzeczach, czymkolwiek one są.
Inni zastanawiają się, co Projekt
Galileo wniesie do trwających poszukiwań obiektów międzygwiezdnych. Alan Fitzsimmons z Queen’s University
Belfast, współkierownik zespołu badawczego ‘Oumuamua zorganizowanego przez
Międzynarodowy Instytut Nauk Kosmicznych, zauważa, że istniejące sieci alarmowe
już co godzinę przeszukują dane teleskopu w poszukiwaniu nadchodzących obiektów
międzygwiezdnych. Fitzsimmons dodaje, że Europejska Agencja Kosmiczna pracuje
nad misją Comet Interceptor, która ma wystartować w 2028 roku, która
będzie wisieć na orbicie, czekając na odpowiedni cel, czy to kometę, czy obiekt
międzygwiezdny, zanim ruszy na jego spotkanie.
- Społeczność nie może się doczekać uruchomienia obserwatorium Vera Rubin – mówi.
Wykrycie w 2017 r. dziwnego obiektu
międzygwiezdnego nazwanego ‘Oumuamua (wizja artysty powyżej) skłoniło do
uruchomienia w tym tygodniu projektu poszukiwania obcej technologii na Ziemi
lub w jej pobliżu.
Rozpoczęto
Projekt w celu poszukiwania pozaziemskich gości naszego Układu Słonecznego
Dziwnie ukształtowany obiekt,
który przeleciał obok Słońca i Ziemi w 2017 roku na trajektorii spoza naszego
Układu Słonecznego, wywołał dzikie spekulacje. Większość naukowców uważa, że
gość w kształcie cygara, o długości poniżej 1 kilometra, był kometą lub
asteroidą z pobliskiej gwiazdy lub jakiegoś innego kosmicznego układu. Ale
astrofizyk teoretyczny Avi Loeb z
Uniwersytetu Harvarda twierdził, że ‘Oumuamua, po hawajsku „zwiadowca”, był
obcym tworem – lekkim żaglem, anteną, a nawet statkiem kosmicznym. Dziś ogłosił
plan poszukiwania kolejnych takich obiektów: wspierany przez filantropię
projekt Galileo Project.
Wysiłek ten będzie wykorzystywał
istniejące i nowe teleskopy do systematycznego poszukiwania tajemniczych
artefaktów, którymi mogą być satelity ukrywające się na orbicie Ziemi, obiekty
międzygwiezdne – naturalne lub wyprodukowane – a nawet niewyjaśnione statki
latające w ziemskiej atmosferze.
- Nie ma znaczenia, czy to naturalny artefakt, czy relikt. Jeśli
spojrzymy, znajdziemy coś nowego – mówi
Loeb.
Projekt proponuje wykorzystanie
danych z istniejących i przyszłych teleskopów astronomicznych, takich jak
8-metrowy w obserwatorium Vera C. Rubin budowane w Chile, do
poszukiwania kolejnych obiektów, takich jak ‘Oumuamua. Wczesne wykrywanie
nadlatujących obiektów da naukowcom więcej czasu na ich zbadanie niż 2
miesiące, które zajęły, zanim ‘Oumuamua wyszedł poza zasięg teleskopów. Loeb ma
również nadzieję zaprojektować – we współpracy z agencjami lub firmami
kosmicznymi – gotową do startu misję kosmiczną, aby zbadać przybysza z bliskiej
odległości...
Niektórzy badacze zaangażowani w
poszukiwanie cywilizacji pozaziemskiej (SETI) z zadowoleniem przyjmują takie
badania.
-
Wszyscy byliby zachwyceni, gdyby przyjrzeli się z bliska czemuś takiemu jak
‘Oumuamua - mówi astronom Jason
Wright, dyrektor Centrum Wywiadu Pozaziemskiego w Penn State.
-
Zdecydowanie powinniśmy być gotowi na następną ‘Oumuamua - mówi
astrofizyk Adam Frank z University
of Rochester. - Dowiemy się wiele o tych
rzeczach, czymkolwiek one są.
Inni zastanawiają się, co Projekt
Galileo wniesie do trwających poszukiwań obiektów międzygwiezdnych. Alan Fitzsimmons z Queen’s University
Belfast, współkierownik zespołu badawczego ‘Oumuamua zorganizowanego przez
Międzynarodowy Instytut Nauk Kosmicznych, zauważa, że istniejące sieci alarmowe
już co godzinę przeszukują dane teleskopu w poszukiwaniu nadchodzących obiektów
międzygwiezdnych. Fitzsimmons dodaje, że Europejska Agencja Kosmiczna pracuje
nad misją Comet Interceptor, która ma wystartować w 2028 roku, która
będzie siedzieć na orbicie, czekając na odpowiedni cel, czy to kometę, czy
obiekt międzygwiezdny, zanim ruszy na jego spotkanie.
- Społeczność nie może się doczekać odkrycia obserwatorium Vera Rubin – mówi.
Projekt Galileo planuje
również poszukiwanie obcych artefaktów bliżej domu. Amerykański dyrektor CIA
opublikował raport dla Kongresu w zeszłym miesiącu, w którym przedstawił
informacje o 144 raportach ze źródeł wojskowych i wywiadowczych o
niezidentyfikowanych zjawiskach lotniczych (UAP), czyli niezidentyfikowanych
obiektach latających - UFO. W raporcie stwierdzono, że większość UAP to
prawdopodobnie obiekty fizyczne – w przeciwieństwie do zjawisk optycznych lub
atmosferycznych – ale dane były tak ubogie, że nie można było określić, czy
stanowią one „bałagan”, taki jak balony pogodowe i drony, wciąż tajne programy
amerykańskie lub zagraniczne. agencje lub coś innego.
- Rząd jest najbardziej konserwatywną organizacją, o jakiej
można pomyśleć – mówi Loeb. Przyznanie, że nie
wie, czym są UAP, jest - bardzo ważnym stwierdzeniem.
Celem Projektu Galileo będzie
uzyskanie wysokiej jakości obrazów UAP, aby odkryć ich naturę. Jak mówi Loeb,
1-metrowy teleskop z nowoczesnym czujnikiem może zobaczyć detale o wielkości
zaledwie 1 milimetra na obiekcie oddalonym o 1 kilometr, a taki przyrząd można
zamówić z półki za 500.000 dolarów. Jeśli pozwolą na to fundusze, umieściłby dziesiątki
teleskopów w strategicznych pozycjach na całym świecie, skanując niebo w
poszukiwaniu UAP, być może z pomocą czujników radarowych i podczerwieni.
- To rozsądne pytanie, czy Ziemia była odwiedzana w swojej
4,5-miliardowej historii – mówi Frank. - Gdybyśmy odkryli oczywiste oznaki życia
na pobliskich egzoplanetach, wysłalibyśmy sondy – mówi on. -Poszukiwanie
artefaktów [blisko domu] to rozsądne podejście. Ale inni badacze
sprzeciwiają się pomysłowi, że UAP mają coś wspólnego z SETI. - Wydaje się, że
nie mają żadnego oczywistego związku – mówi Wright. Fitzsimmons był
mniej dyplomatyczny. – OK., to bzdury - mówi on.
Trzecia część projektu
obejmowałaby poszukiwanie satelitów pozaziemskich na orbicie okołoziemskiej
przy użyciu technik sztucznej inteligencji do przetwarzania danych z
istniejących teleskopów badawczych. Ponownie naukowcy podkreślają, że agencje
rządowe już mają wyrafinowany nadzór nad wszystkim na orbicie wokół Ziemi o
wielkości większej niż 10 centymetrów.
- Wojsko jest w tym bardzo dobre — mówi Wright.
Podczas promocji swojej książki
Loeb scharakteryzował swoich współpracowników jako mających oczy na swoim
miejscu i nie uprzedzonych wobec poszukiwań obcych reliktów i sygnałów, znanych
jako technosygnatury.
Nie pozyskał też fanów za złośliwą wymianę zdań w lutym z pionierką SETI, Jill Tarter. Ale teraz jest bardziej
dyplomatyczny, przyznając, że jego poszukiwanie „wyprowadza ludzi z ich strefy
komfortu”.
- Ale to jest „ekscytująca okazja” - mówi. - Znajdziemy wszystko, co znajdziemy i przyjrzymy się
dowodom.
Moje 3 grosze
No, nareszcie ktoś
powiedział coś mądrego i przedstawił zarys planu poszukiwań Obcych w Układzie
Słonecznym. Rzecz jest kosztowna, ale myślę, że gra jest warta świeczki.
Przebadanie wszystkich anomalii znalezionych na Księżycu i Marsie (sławetne
głowy i piramidy) przynajmniej dadzą nam odpowiedzi na pytania: kto, kiedy i po
co je zbudował.
Badanie wszelkich
UOO też może dać finalną odpowiedź na pytania o Czarnego/Ciemnego Księcia/Barona/Rycerza orbitującego od lat
50-tych wokół Ziemi. Obiektów krążących od 1908 roku i związanych z Tunguskim Ciałem Kosmicznym vel Meteorytem
Tunguskim czy tajemniczej sondy z gwiazdy al-Izar (ε-Wolarza, ε-Boo), która
lata nad nami już 13.000 lat!
Czy wreszcie objęcie
nadzorem przestrzeni Układu Słonecznego i stworzenie centralnego obserwatorium
obiektów się w nim poruszających w celu odkrywania obiektów interstelarnych.
Onegdaj tak pisał o tym Daniel Laskowski
w swym opowiadaniu „Biała ciemność”:
Faktycznie, kiedy wyleciałem z Reykjaviku
było nawet całkiem ładnie i mroźno. Grenlandzka lodówka wionęła chłodem, więc
do Sztokholmu leciałem w słońcu i mrozie. Dolatując do Krakowa widziałem
zbierające się na południu chmury, a siadając na Jana Pawła II, samolot przeganiał
się z białymi płatkami. A potem im dalej na południe, tym gorzej. Rozejrzałem
się po rynku i miejskim parku. Znów ubyło kilka drzew. Miejscowy burmistrz z
proboszczem znowu potrzebowali drewna do kominków, więc cięli kolejne drzewa z
zieleni miejskiej. Nie było już żadnych hamulców, a głosy opozycji były
zagłuszane i to skutecznie. Polska niepowstrzymanie cofała się w mroki
Średniowiecza, krajem rządziły sitwy lokalnych kacyków wspieranych przez kler.
Aż się dziwiłem, że Polska przystąpiła do międzynarodowego projektu WAEWACS.
No właśnie – WAEWACS. Po angielsku brzmiało
to: World Asteroids Early Warning and
Control System – Światowy System Kontroli i Wczesnego Ostrzegania przed
Asteroidami, a przy okazji kometami i meteorytami. To było coś, w co ONZ wpakowały
kilkaset miliardów dolarów, jenów, juanów i euro. Był to ogromny system stacji
i anten radarowych, których ogromny zasięg pozwalał na penetrowanie przestrzeni
kosmicznej w promieniu dziesięciu sekund biegu światła. Było to wystarczające
by ostrzec Ziemian przed grożącym im niebezpieczeństwem z Kosmosu. Trzydzieści
z nich znajdowało się na Ziemi i statkach pływających po Wszechoceanie naszej
planety, sześć pozostałych znajdowały się na stacjonarnej orbicie odległe o
czterdzieści tysięcy kilometrów od równika. Jedna z naziemnych stacji
znajdowała się na szczycie Koskowej Góry w Beskidzie Makowskim. Wybrano ją ze
względu na wysokość, ponad ośmiuset metrów nad poziomem morza, i łatwy dojazd
od strony „zakopianki”. W okolicznych miejscowościach ulokowano całą
infrastrukturę Osiemnastej Stacji WAEWACS.[1]
Pomysł uroczy i wzięty z „Obłoku Magellana” Stanisława Lema, ale czy taki trudny w realizacji? Nie sądzę – przy
udziale całej Ludzkości jest do zrobienia w ciągu – maksymalnie - 20 lat.
Problem w tym, czy Ludzkość będzie chciała realizować ten projekt. Już widzę,
jak palą się do tego talibowie i inni wariaci, którzy nie widzą niczego poza
swymi nosami. Może to kiedyś przejdzie, ale nie wcześniej nim Ludzkość
zintegruje się politycznie i technicznie – a do tego mamy lata świetlne. No
chyba że Ludzkość poczuje mrożący oddech kosmicznej śmierci na karku i uruchomi
się jej instynkt samozachowawczy, ale oby nie za późno…
Opinie z KKK
Zawsze żałuję,
kiedy mówi się o tym przybyszu, że nie spróbowano namierzyć go z jakiegoś
satelity i dobrze sfotografować. Przecież nikt nie widział, że była to skała,
nikt nie widział żadnych szczegółów mogących świadczyć o technologii - to
wszystko są wyobrażenia plastyków a jak naprawdę to wyglądało nawet pojęcia nie
mamy. A może, sądząc po pewnym zwrocie w ocenie zjawisk UFO, są tacy, którzy
pojęcie mają... (Avicenna)
Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
[1]
D. Laskowski – „Biała ciemność”, https://hyboriana.blogspot.com/2021/01/drugie-opowiadania-wakacyjne.html