Albert Rosales
Lokalizacja: w
pobliżu Budoia, Pordenone, Włochy
Data: koniec
września początek października 2011
Godzina: 23:00
CEST
Opis
incydentu:
Tego wieczoru, po kolacji, dwaj
świadkowie, jeden emerytowany marynarz, postanowili wybrać się na przejażdżkę
samochodem w okolice bazy USAF w Aviano. Obaj byli zainteresowani fenomenem UFO
i słyszeli, że podnóża Pordenone to obszar bogaty w zjawiska UFO i inne
wydarzenia. Tego wieczoru była lekka mgła, ponieważ cały dzień padała mżawka;
chociaż nie było mgły, w powietrzu było tak dużo wilgoci, że nie zapewniało to
idealnej widoczności. Widoczność wynosiła około 80-100 metrów. Wyruszyli drogą
z Pasiano di Pordenone na wysokości około 110 m w kierunku Porcia. Pomysł
polegał na tym, aby jechać drogą biegnącą niedaleko od tyłu USAF w Aviano, a
następnie dotrzeć do Dardago, przejechać przez Budoia, a następnie ewentualnie
skierować się na ścieżkę prowadzącą do Piancavallo, a stamtąd obserwować
lotnisko z góry.
Po dotarciu do Budoia, na drodze
przecinającej zalesiony teren, jedynym dostępnym oświetleniem były reflektory
pojazdu (małego samochodu). Ciemność była zauważalna i szeroko
rozprzestrzeniona (tj. we wszystkich kierunkach), ale wilgotność w okolicy,
która ogólnie osłabiała źródła światła (efekt Tyndalla), działała jak soczewka,
dlatego mogli zobaczyć w głębi to, co oczy mogły dostrzec. Patrząc przed
siebie, mogli mniej więcej zobaczyć krętą drogę wspinającą się po podnóżach
wzgórz, z lasem po obu stronach. Jechali bardzo wolno, ponieważ wiedzieli, że
obszar ten jest często odwiedzany przez miejscowe zwierzęta i chcieli zapobiec
wszelkim możliwym wypadkom; w związku z tym poruszali się z prędkością około
30-40 km na godzinę. Kiedy rozmawiali w niemal całkowitej ciemności, nagle obaj
zobaczyli coś oświetlonego reflektorami swojego pojazdu. Najpierw zauważyli dwa
świetliste punkty o dość intensywnym rubinowoczerwonym kolorze z nieco
ciemniejszym odcieniem. Te dwa rubinowoczerwone punkty były oczami stworzenia,
którego głowa przypominała kształtem głowę krokodyla. Sylwetka stworzenia
wydawała się bardzo ciemna, dostrzegalna pomimo ciemności nocy. Otaczała ją
matowa, zielona, niebieskawa fosforyzująca aura. Stworzenie było wielkości dużego zwierzęcia, równoważnego
koniowi, ubranego w rodzaj fartucha lub peleryny, podobnej do tych używanych w
średniowieczu do udziału w turniejach. Miało co najmniej 5-6 metrów wielkości,
nie widzieli nóg ani ogona, ale dość wyraźny spiczasty pysk podobny do pyska
krokodyla, tak długi jak wyciągnięte ramię dorosłego. Obaj mężczyźni byli
przekonani, że nie był to ani koń, ani jeleń. Zaraz po pojawieniu się znikąd,
stworzenie, które znajdowało się zaledwie około 20-30 metrów od świadka, które
teraz wydawało się zawieszone tuż nad ziemią, skoczyło do przodu w idealnie
prostej linii w zupełnie nieludzki sposób. Ruch ten był bardzo szybki, bez
przyspieszenia, ale pozornie natychmiastowy. Następnie stworzenie przeszło
przed mężczyznami z ich lewej strony na prawą na odległość, która mogła wynosić
co najmniej 40-50 metrów, w lekko wygiętej pozie, a następnie „po prostu
zniknęło, już go nie było”. Nie wydawało się zainteresowane świadkami ani w
żaden sposób nie bało się ich obecności lub nie było nią dotknięte, świadkowie
nie mogą również wykluczyć, że zrobiło to, co zrobiło, na ich oczach, właśnie
dlatego, że byli tam w tym momencie. Obaj mężczyźni zamilkli na około 10
niekończących się sekund. Główny świadek uważa, że był w stanie zareagować w sposób
spokojny, dzięki swojemu doświadczeniu wojskowemu. Po prostu zapytał
swojego przyjaciela: „Ty też to widziałeś?” Jego lakoniczna odpowiedź brzmiała:
„Tak, widziałem to i to nie był jeleń”. Nawet dziś zastanawiają się, co
zobaczyli tamtej nocy. Są w stanie mówić o tym częściowo z przerażeniem,
ponieważ nie byliby w stanie opisać tego, co zaobserwowali, poza tym, co
zostało już przedstawione. Są jednak przekonani, że było to prawdziwe
wydarzenie. To, co zobaczyli, nie było czymś z tego świata.
Dodatek
HC
Źródło: Antonio Chiumiento, „UFO ed Enigmatiche Presenze” 2024.
Typ: E
Przekład z angielskiego - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz