Konstelacja Byka i jej radianty meteoroidów - czerwonym kolorem wyróżniono Dzienne Beta Taurydy
W dniu 21.I.2017 roku, polskie
media podały następującą informację:
Jeśli
zderzą się z Ziemią, zniszczą cały kontynent.
Polacy ostrzegają przed kosmiczną
katastrofą w 2019 roku
W roju Taurydów
znajduje się strumień kosmicznych ciał, z których największe, w przypadku
zderzenia z Ziemią, mogą spowodować katastrofę całego kontynentu – wynika z
obserwacji Polskiej Sieci Bolidowej. Najbliższe spotkanie z niebezpiecznym
strumieniem - w 2019 r.
Taurydy to rój
meteorów, który powstał około 30-40 tysięcy lat temu w wyniku katastrofy, do
której doszło w wewnętrznym Układzie Słonecznym. Zniszczone zostało wówczas
ciało o rozmiarach kilku lub nawet kilkunastu kilometrów. Powstałe w ten sposób
szczątki poruszają się po orbicie, która aż w dwóch miejscach przecina się z
orbitą naszej planety, przez co Ziemia aż dwa razy do roku wpada w rój
kosmicznych odłamków, nazywanych Taurydami.
Zwykle Taurydy nie są
rojem atrakcyjnym do obserwacji. W ich przypadku możemy liczyć jedynie na 5-10
meteorów na godzinę. To niewiele w porównaniu do najbardziej znanego roju Perseidów,
podczas którego w ciągu godziny można zobaczyć nawet 100-200 meteorów.
Spotkanie, do którego
dochodzi w październiku i listopadzie każdego roku, owocuje dwoma rojami
meteorów: Taurydami Północnymi i Południowymi. Spotkanie
letnie, do którego dochodzi na przełomie czerwca i lipca, jest mało znane, bo
aktywność związanego z nim roju meteorów (Beta Taurydy – β Tau) jest możliwa
do obserwacji tylko w dzień. Taurydy nie są jednak tak
niepozorne, jak mogłoby się wydawać. Z letnim rojem najprawdopodobniej związana
jest jedna z największych katastrof kosmicznych ostatnich kilkuset lat, czyli
słynna katastrofa tunguska (z dnia 30.VI.1908 roku – przyp. R.L.)
Groźny
strumień kosmicznych ciał
Obserwacje polskich
astronomów działających w ramach Polskiej Sieci Bolidowej (ang. Polish Fireball
Network - PFN) pokazują, że w kompleksie Taurydów znajduje się wąski strumień
kosmicznych ciał, z których największe, w przypadku ich zderzenia z Ziemią,
mogą spowodować katastrofę w skali całego kontynentu. „Co więcej, strumień ten
nie ma tendencji do rozbiegania się z czasem, lecz jest stabilnie utrzymywany
przez rezonans z orbitą Jowisza. Niepokojących wieści na tym nie koniec. W 2019
roku dojdzie do kolejnego spotkania Ziemi ze strumieniem rezonansowym. Tym
razem będzie to spotkanie dzienne, na przełomie czerwca i lipca - czyli
dokładnie takie, podczas którego pojawiła się katastrofa tunguska. Jakby tego
było mało, będzie to spotkanie jeszcze bliższe, niż podczas bardzo wysokich i
obfitych w bolidy lat 2005 i 2015” - informuje PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego im. M. Kopernika w
Warszawie.
Naukowcy z Polskiej
Sieci Bolidowej zidentyfikowali aż 10 planetoid o rozmiarach od kilkudziesięciu
do kilkuset metrów, które poruszają się po orbitach praktycznie takich samych,
jak Taurydy. „A skoro Taurydy uderzają w naszą atmosferę powodując zjawiska
meteorów, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby doszło do spotkania z większym
ciałem. Tym bardziej, że katastrofa tunguska, którą spowodował obiekt o
rozmiarach około 50-100 metrów, pokazuje wyraźnie, iż takie rzeczy mogą się
zdarzać” - tłumaczy dr Olech.
Polacy
zweryfikowali hipotezy
Na początku lat 90.
XX wieku Taurydami zainteresował się w ramach pracy nad doktoratem David Asher z Armagh Observatory.
Zauważył on, że raz na jakiś czas obserwatorzy donoszą, iż maksima Taurydów
są wyższe niż zwykle i zawierają dużą liczbę bardzo jasnych meteorów (tzw.
bolidów). Skonstruowany przez niego model roju tłumaczył to zachowanie
istnieniem wąskiego i zwartego strumienia cząstek - jednej zwartej wiązki
meteoroidów - pośród rozmytego strumienia Taurydów. Gdy Ziemia spotyka się
właśnie z nią, Taurydy są bardziej aktywne i pokazują więcej jasnych zjawisk.
„Model Ashera przywidywał, że do dwóch bardzo bliskich spotkań Ziemi ze
strumieniem rezonansowym dojdzie w roku 2005, a potem w roku 2015” - wyjaśnia
dr Olech.
Maksimum Taurydów
w 2005 roku przy pomocy aż siedmiu stacji - w oparciu o cyfrowe techniki
obrazowania - obserwowała Pracownia Komet i Meteorów - Polska Sieć Bolidowa.
Dziesięć lat później, podczas maksimum z roku 2015, do obserwacji użyła aż 25
stacji.
Obserwacje w całości
potwierdziły model Davida Ashera. Ponadto dla danych z roku 2005 naukowcy
wyznaczyli 37 precyzyjnych orbit Taurydów, a dla danych z 2015 ich
liczba wzrosła do 215. Wśród nich znalazły się zjawiska tak jasne jak np. bolid
Okonek
z 31 października 2015 roku, który był aż 20 razy jaśniejszy niż Księżyc w
pełni, i którego pojawienie się szeroko komentowano w mediach.
Co
nam grozi?
Południowe
Taurydy (STA) – rój meteorów wywołany pozostałością
materii po przelocie komety 2P/Encke, która wpadając w ziemską
atmosferę z prędkościami około 27 km/s wywołuje zjawiska meteorów. Rój ten jest
aktywny od 10 września do 20 listopada a jego maksimum w Polsce przypada na 10
października. Radiant znajduje się w gwiazdozbiorze Byka, na południe od
Plejad. Stosunkowo niewielką aktywność roju określaną jako średnia oraz
obfitość rzędu 5 meteorów/h, rekompensuje duża jasność meteorów z tego roju.
Niewielka obfitość roju może być skutkiem wpływu grawitacji Jowisza,
powodującego perturbacje ruchu cząstek wyrzucanych z komety i mocno
rozpraszającego ich trajektorie.
Południowe Taurydy
wchodzą w skład grupy rojów określanej mianem Kompleksu Taurydów. Kompleks
Taurydów to duża grupa 4 rojów meteorów pochodząca od jednego
macierzystego obiektu, jakim jest Kometa Enckego oraz ciał powstałych w
wyniku wyrzutu materii z tej komety.
Grupa rojów
wchodzących w skład kompleksu jest aktywna w październiku i listopadzie.
Zalicza się do niej: Październikowe Arietydy (OAR), Południowe
Taurydy (STA), Północne Taurydy (NTA) oraz Chi Orionidy (XOR).
Od 1940 roku
podejmowane są badania mające na celu dokładne wyznaczenie radiantów rojów
należących do kompleksu. Głównym źródłem całej grupy Taurydów jest kometa Enckego.
Według badań obserwacji fotograficznych i obliczeń Freda Whipple'a, około 4700 lat temu nastąpił wyrzut materii z
komety. Roje mogą pochodzić też od obiektu, który 1500 lat temu oddzielił się
od komety, zostawiając strumień materii meteorytowej zaliczany dziś do Kompleksu
Taurydów. Wśród obiektów mogących być pozostałością po tamtych wydarzeniach
wymienia się planetoidy 2201 Oljato i 2004 TG10.
Północne
Taurydy (NTA) – rój meteorów aktywny od 20
października do 10 grudnia. Jego radiant znajduje się w gwiazdozbiorze Byka.
Maksimum roju przypada na 12 listopada, jego aktywność jest określana jako
średnia, a obfitość roju wynosi 5 meteorów/h. Prędkość meteorów z roju wynosi
29 km/s.
Powstanie Północnych Taurydów jest związane z
planetoidą 2004 TG10, co łączy ten rój z Kompleksem Taurydów.
Północne Taurydy
zaobserwował już w 1869 roku Giuseppe Zezioli
w Bergamo we Włoszech, jednak odkrycie nowego roju ogłosił w roku 1918 Anglik Alphonso King, opierając się na
obserwacjach właśnie z 1918 roku.
I teraz te, które stwarzają
zagrożenie bombardowaniem Ziemi:
Dzienne
Beta-Taurydy - rój meteoroidów mający maksimum
29.VI. Genetycznie ma związek z kometą Enckego, z niektórymi asteroidami i
słabymi rojami. Radiant jest aktywny w dniach 24.VI - 6.VII, ich Vg = 30 km/s.
Widoczne są one tylko w dzień i na radarze. (Encyklópedie astronomie,
Bratysława 1984 oraz http://meteorshowersonline.com/showers/beta_taurids.html)
A poznacie je po kolorach... Skład chemiczny meteorów można poznać po barwie światła, który wydzielają w locie przez atmosferę i tak od lewej: azot/tlen - N/O, żelazo - Fe, wapń - Ca, sód - Na i magnez - Mg.
Czy należy się nimi
przejmować? Oczywiście tak. Jedno trafienie bombą o średnicy 50-100 m może
spowodować katastrofę równą Katastrofie Tunguskiej - przypomnijmy: 80 mln
powalonych i spalonych drzew na 2150 km² tajgi. 20.000 zabitych zwierząt
domowych i reniferów. Wciąż nieznana liczba zabitych ludzi. Zniszczenia na
powierzchni Ziemi zajmowały areał równy powierzchni Belgii (zob. antologia – „Bolid
Syberyjski” - http://hyboriana.blogspot.com/2012/01/bolid-sybreyjski-0.html i
dalsze; Peter Krassa – „Największa
zagadka stulecia” - http://hyboriana.blogspot.com/2013/03/najwieksza-zagadka-stulecia-0.html i
dalsze - przyp. R.L.) A zatem powtórka z tego eventu byłaby czymś przerażającym. Zapowiedź tego mieliśmy w
Czelabińsku w dniu 15.II.2013 roku. Tam bolid eksplodował z siłą 0,5 Mt TNT. Tunguskie
Ciało Kosmiczne eksplodowało z siłą szacowaną na 13-20 Mt…
Zła wiadomość jest taka, że
zakładając równomierne rozłożenie zniszczeń radialnie od punktu zero (epicentrum
eksplozji) to zniszczenia sięgnęłyby 80 km w każdą stronę. Czyli w kole o 160
km średnicy! Gdyby taka asteroida eksplodowała nad Chrzanowem, to w promieniu
rażenia znalazłaby się cała aglomeracja górnośląska, Kraków, Myślenice,
Wadowice, Bielsko – Biała, Miechów i wszystkie inne miejscowości znajdujące się
pomiędzy nimi. Takie byłyby skutki
ograniczonej wojny jądrowej, o której marzą niektórzy pomyleńcy z Waszyngtonu i
Warszawy. Tylko że w przypadku wojny do strat spowodowanych przez uderzenie fal
uderzeniowych i promieniowanie termiczne i świetlne dochodzi skażenie opadem
radioaktywnym i promieniowaniem przenikliwym X i gamma oraz
błysk neutronowy w chwili eksplozji nuklearnej.
I tego się trzeba
obawiać.