Miejsce znalezienia SY Kaz II
Jedną z
najciekawszych tajemnic Wszechoceanu jest znikanie załóg jednostek pływających.
W roku 2007, cała Australia żyła niezwykłym wydarzeniem, jakim stało się
zniknięcie załogi katamaranu SY Kaz II. Nazywany potem „jacht-widmo”
SY Kaz
II jest 9,8-metrowym katamaranem, który został odnaleziony w odległości
88 mn/163 km nieopodal północno-wschodniego wybrzeża Australii w dniu
20.IV.2007 roku. Losy trzyosobowej załogi jachtu są nieznane do dziś dnia, zaś
tajemnicze okoliczności jej zniknięcia są porównywane do tajemnicy brygu Mary
Celeste.
Zniknięcie załogi
Zgodnie z
Australian Maritime Safety Authority - AMSA,
SY Kaz
II opuścił Airlie Beach (Queensland - QLD, S 20°16’04” – E 148°43’ –
przyp. tłum.) w dniu 15.IV.2007 roku i skierował się w stronę Townsville (QLD, S
19°15’37” – E 146°48’33” – 231 km w linii prostej od Airlie Beach – przyp. tłum.)
jako pierwszy etap podróży do Północnej i Zachodniej Australii. Na pokładzie
znajdował się Derek Batten i bracia Peter i James Tunstead.
Pierwsza
wskazówka, że tam miał miejsce jakiś problem, ukazała się w dniu 18 kwietnia,
kiedy jacht był widziany z helikoptera, a którego załoga meldowała o jego
dryfie w rejonie Wielkiej Rafy Barierowej, i że załoga jest w potencjalnym
niebezpieczeństwie. 20 kwietnia, AMSA złapała jacht na hol i ratownicy weszli
na jego pokład. Nie znaleźli żadnych śladów załogi, która znikła w
okolicznościach, które uznano za „dziwne”.
- To, co [ratownicy] tam znaleźli było nieco
dziwne i odbiegało od normy; nie było tam żadnego śladu załogi – powiedział Jon Hall
z biura Queensland’s Emergency Management.
W oświadczeniu
wydanym w dniu przejęcia jachtu, urzędnicy z Biura QEM stwierdzili, że jacht
był dobrym stanie i zostało ustanowione, że załoga znajdowała się na pokładzie.
Jedzenie i nakrycie wciąż znajdowały się na stole, laptop był rozłożony i
włączony, zaś maszyna cały czas pracowała. Oficjele także potwierdzili, że
jachtowy system ratunkowy – w tym radio i GPS doskonale funkcjonowały, a na
pokładzie znajdował się komplet kamizelek ratunkowych. Zgodnie z doniesieniami
prasowymi, nawet mała łódź ratownicza znajdowała się na rufie jachtu, a kotwica
była na pokładzie. Jedynym znakiem, że coś odbiegało od normy – poza
zniknięciem załogi – było to, że jeden z żagli był paskudnie podarty i
postrzępiony, i nie było jednej tratwy ratunkowej na pokładzie jachtu (choć nie
wiadomo, czy takowa znajdowała się na jachcie).
Badania kryminalistyczne
W piątek, 20
kwietnia, SY Kaz II został odholowany do Townsville w celu dokonania badań
kryminalistycznych. W dniu 21 kwietnia, sierżant policji Bardell i sierż. Molloy
przeszukali jacht w celu znalezienia śladów przestępstwa lub działania osób
trzecich – nie znaleziono żadnych takich śladów. Kabina jednostki była czysta i
schludna, poza magazynami, gdzie znajdowały się strzępy gazet i beczka wina,
które leżały na pokładzie. Później ustalono, że te rzeczy znalazły się na
podłodze, kiedy jednostka była holowana do brzegu. W zlewozmywaku znajdowało
się kilka noży do masła i, na ławce galerii, znaleziono plastykowy futerał od
noży rybackich. Nie wyglądały, by je używano ostatnio. Pod koją Battena, w
zapieczętowanym pojemniku śledczy znaleźli strzelbę i kilka naboi. Żaden z nich
nie zaginął. W szufladzie znaleziono pojedynczy pocisk tego samego kalibru, co
pozostałe.
Po analizie
danych o kursie Kaza II na podstawie badania pokładowego systemu GPS, policja
stwierdziła, że rankiem po wyjściu z mariny w Airlie Beach jacht skierował się
w kierunku NE w rejon, gdzie przechodzą szkwały i faluje ostro morze. Tego
samego dnia, późnym popołudniem dane z GPS wskazywały na to, że jacht stał w
dryfie. Śledczy także odzyskali zapis video, który ukazuje ujęcia nakręcone
przez załogę w czasie podróży. One dają pewne wskazówki, co do ostatniego dnia
załogantów. Ostatnie ujęcie zrobione przez Jamesa Tunsteada w dniu 15.IV.2007
roku o godzinie 10:05 AEST, na krótko przed zniknięciem załogi pokazuje m.in.:
1.
Battena stojącego przy sterze
2. Petera Tunsteada siedzącego na rufowym trapie jachtu i łowiącego
ryby
3. Widoczną długą białą linę ciągniętą przez jacht
4. Nie pracujący silnik jachtu
5.
Odbijacze wiszące z relingów po
obu burtach jachtu
6. Kamera zatacza obrót o 360° i pokazuje wyspy oraz ich otoczenie,
co pozwala śledczym na ustalenie dokładnego położenia jachtu
7.
Morze jest spokojne i żaden z
załogantów nie nosi kamizelki ratunkowej
8. Koszulka i okulary Tunsteada nie znajdują się na miejscu, w
którym je potem znaleziono.
Jacht z prawej i lewej burty - widoczne są wyłożone odbijacze na burtach i łódź ratunkowa na rufie jednostki...
Poszukiwania
Wyprawa
poszukiwawczo-ratownicza rozpoczęła się we środę, dnia 18.IV.2007 roku i AusSAR
wysłał tam samolot Australian Navy w celu poszukiwań zaginionych członków
załogi. W tym samym czasie, Voluntary Marine Rescue (australijski odpowiednik
naszego WOPR-u – przyp. tłum.) w Bowen (QLD, S 20°01’23” – E 148°14’15”) rozpoczął
poszukiwania na lądzie i na wyspach. Wieczorem samolot wyposażony w noktowizory
został użyty do przeszukania raf i małych wysepek koralowych. Następnego dnia,
uruchomiono pełnoskalowe poszukiwania przez jednostki VMR z kilku miejscowości,
a także Straż Przybrzeżną z Townsville, dwa ratownicze helikoptery, 9 samolotów
i dwa statki. Dane z pokładowego GPS Kaza II zostały także zgrane i
przeanalizowane w celu zawężenia akwenu poszukiwań.
Dr Paul Luckin, ekspert od surwiwalu,
został poproszony o konsultację. Doszedł on do wniosku, że jest
nieprawdopodobnym, by ludzie ci wciąż jeszcze żyli, jeżeli wciąż znajdują się w
wodzie do której wpadli najprawdopodobniej trzy-cztery dni wcześniej. Ekipy
ratownicze wciąż miały nadzieję, że ludziom tym udało się dopłynąć do lądu i
prowadziły poszukiwania do dnia 21 kwietnia, kiedy to o godzinie 16:00 odwołano
akcję poszukiwawczo-ratowniczą. Inna akcja została uruchomiona w poniedziałek,
23 kwietnia po tym, jak otrzymano nowe informacje, ale i te poszukiwania
skończyły się na niczym i odwołano je 25 kwietnia.
Oficjalne śledztwo
W dniu
4.VIII.2008 roku, odbyła się rozprawa przed koronerem Sądu Miejskiego w
Townsville. Rozprawę prowadził Koroner Stanu Queensland Michael Barnes i skupił się on nad tym, czy ci mężczyźni zmarli,
okolicznościach otaczających ich zniknięcie i czy środki użyte w celu
odnalezienia zaginionych były adekwatne. Powołano 27 świadków. Kilku z nich
widziało jacht w czasie jego fatalnego rejsu i pomogło władzom zrekonstruować
łańcuch wydarzeń.
Przesłuchania i zeznania
W czasie jednego
z przesłuchań Jennifer Batten zeznała,
że jej mąż Derek Batten był doświadczonym i ostrożnym sportowym żeglarzem,
pływał od 25 lat i doskonale znał zasady bezpieczeństwa. Miał on patent
kapitana jachtowego i kwalifikacje na radiooperatora. Każdego lata pływali oni razem
do Rottnest Island na różnych łodziach motorowych, chociaż Kaz II był ich pierwszym
jachtem żaglowym. Po tym, jak go kupili, małżeństwo wykonało 6-tygodniowy
żaglowy rejs i potem popłynęli Kazem II dwukrotnie wokół Whitsunday
Islands. Poza małym problemem ze śrubą, podróże były bez zarzutu.
Pani Batten
oświadczyła także, że zamierzali razem popłynąć Kazem II do Fremantle k./Perth
(WA, S 32°05’06” – E 115°44’26” – przyp. tłum.), ale ona obawiała się tego, że
tylko dwoje ludzi na p[okładzie, to może być niezbyt bezpieczne. Batten
zdecydował wziąć swych sąsiadów – braci Petera i Jima Tunsteadów zamiast niej.
Rejs był planowany ponad 7 miesięcy i przedyskutowany codziennie i wyrysowany
dokładnie przy pomocy komputera.
- Oni zamierzali pozwolić sobie na sześcio-
czy ośmiotygodniowy [rejs] do Fremantle i z powrotem, ale że Des i Peter byli
na emeryturze to nie wiadomo, jak długo by to trwało… Oni nigdy nie pozwoliliby
sobie żeglować po nocy, ze względu na bezpieczeństwo – powiedziała Pani Batten – i oni w takim przypadku stanęliby w bezpośredniej bliskości lądu.
I chociaż jej
mąż brał lekarstwa na wysoki cholesterol, średnią cukrzycę i miał atak serca w
wieku 50 lat, to ona sądziła, ze nie przeszkodzi to mu w podróży.
Przesłuchany był
także Graeme Douglas, który był
pierwszym właścicielem SY Kaz II i który sprzedał go Battenom.
Oświadczył on, że jacht był w dobrym stanie technicznym, kiedy go sprzedawał, i
poprzedniej nocy pływali nim. On także pomógł im zaplanować ten rejs i był
bardzo zdumiony, kiedy dowiedział się od policji, że oni tak bardzo zboczyli z planowanego
kursu jaki zaprogramował w ich system GPS.
Gavin Howland – szyper
komercyjnego statku rybackiego MV Jillian zaświadczył, że w dniu
16.IV.2007 roku, kiedy łowił na rafie nieopodal Bowen, on i jego załoga widziała
biały jacht z potarganym żaglem. Dryfował on pomiędzy rafami, w wąskim
przejściu z prędkością 3 kts/5,6 km/h, w kierunku N-NE zgodnie z prądem.
Przepłynęli w odległości 50 m od jachtu, ale nie byli w stanie zauważyć
kogokolwiek na pokładzie. Było to na dwa dni przed tym, jak Straż Przybrzeżna
spotkała Kaza II dryfującego u wybrzeży w okolicach Townsville i jeden
dzień po domniemanym zaginięciu załogi – jak ustaliły to władze. Howland uznał
to za dziwne, że jacht żaglowy porusza się na akwenie pełnym raf i mielizn. Nie
spróbował się skomunikować z załogą jachtu ani z władzami. Howland powiedział w
czasie przesłuchania, że mu się to nigdy nie zdarzyło, że załoga jachtu mogła
być w opałach i powiedział:
- Było to nieco dziwne dla
mnie, ale wiem o zasadzie że nikt nie przechodzi blisko koło innego statku.
Sierż. Paul
Molloy – jeden z trzech policyjnych śledczych, którzy badali Kaz
II po tym, jak przyholowano go do brzegu w kwietniu 2007 roku –
powiedział w czasie przesłuchania, że nie sądzi, by załoganci padli ofiarą
przestępstwa. Spędził on wiele czasu na pokładzie tego jachtu i jest całkowicie
pewien, że nie było na nim żadnych osób trzecich.
- Doszliśmy do wniosku, że
jacht ten nie był sceną żadnej zbrodni – powiedział on
przesłuchującemu. Na zapytanie wdowy po Peterze Tunsteadzie – Frances – dlaczego policja nie zdjęła
odcisków palców, sierż. Malloy odparł, że lata doświadczenia powiedziały mu, że
to jest niepotrzebne.
- Byliśmy tam przez długi czas, wypatroszyliśmy cały jacht i nie
znaleźliśmy niczego co by na to wskazywało… Gdyby tam była jakakolwiek
wskazówka [przestępstwa] to zrobilibyśmy wszystko, by je odkryć.
Detektyw sierż. Graham Patch powiedział, że policja
znalazła kamerę wideo na pokładzie jachtu. Były tam nagrania zrobione przez
trzech załogantów w dniu, w którym zniknęli. Kiedy pokazywano nagranie w
sądzie, Patch wyjaśnił, że widoczne na filmie masywy lądowe pozwoliły na
ustalenie rejonu poszukiwań zaginionych załogantów.
Wnioski
Stanowy koroner
Barnes przyznał w oficjalnym raporcie, że nie może powiedzieć niczego pewnego na temat okoliczności
śmierci tych ludzi. Jednakowoż opierając się na
zeznaniach naocznych świadków, zapisie wideo znalezionym na pokładzie i stanie
jachtu w czasie, kiedy został on znaleziony, w raporcie zaproponował on
następujący scenariusz wydarzeń:
W niedzielę, dnia
15.IV.2007 roku, o godzinie 10:05 AEST, SY Kaz II żeglował w okolicy George
Point. Do tego momentu wszystko na jego pokładzie szło zgodnie z założonym
planem, ale w następnej godzinie sytuacja zmieniła się dramatycznie. Załoganci
ciągnięli za jachtem białą linę, która była zwinięta na przednim pokładzie, być
może do wyschnięcia, obok szafki w której normalnie była przechowywana. Potem z
nieznanych powodów, James Tunstead zabrał swoja koszulkę i okulary i położył je
na tylne siedzenie. Znaleziona na sterburcie przynęta świadczy o tym, że jeden
z załogantów usiłował jej użyć i wypadł przy tym za burtę. Wypadł on stojąc na
jachtowej platformie – znajdującej się na rufie jednostki blisko linii wodnej –
tam wypadnięcie do wody jest łatwe, ale powrót na jacht już jest niemal
niemożliwe. Inny załogant pospieszył bratu z pomocą, kiedy Batten – wciąż będąc
na pokładzie – odpalił silnik i próbował rzucić żagle, zanim pospieszył na
ratunek przyjaciołom.
Kiedy opuścił miejsce
przy sterze by zrzucić żagle, nagła zmiana kursu jachtu lub kierunku wiatru
mogła łatwo spowodować zwrot co z kolei spowodowało, że bom gwałtownie zmienił
miejsce z burty na burtę i zmiótł Battena z pokładu za burtę. To mogło się
stać, zanim Batten był w stanie odwiązać i rzucić koło ratunkowe swoim
towarzyszom. Niebieski kubek do kawy znaleziony nieopodal koła ratunkowego
potwierdza to stwierdzenie. Odkąd jacht płynął z wiatrem w prędkością 15 kts/28
km/h, w ciągu kilku sekund oddalił się od trzech mężczyzn.
Od tego czasu ich
koniec był już szybki. Żaden z nich nie był dobrym pływakiem, morze było
wzburzone, mężczyźni szybko się zmęczyli i utonęli pod falami.
Raport wyklucza
zatem przestępstwo i wyjaśnia zniknięcie.
Inne wyjaśnienia
We wnętrzu SY Kaz
II wisiały wyprane rzeczy do wyschnięcia. Istnieje kilka alternatywnych
wyjaśnień zniknięcia załogi jachtu.
Zgodnie z
władzami w Townsville, pogoda była wietrzna i morze wzburzone pomiędzy czasem
wyjścia jachtu w morze, a znalezienia go stojącego w dryfie. To doprowadziło
władze do przypuszczenia, że załoga mogła doświadczyć jakiejś formy nagłej
trudności wśród wzburzonych wód i wypaść za burtę. Jednakże słabością tej
teorii jest stan kabiny, w tym stołu, gdzie nie widać działania jakichś
gwałtownych sił w jakiejkolwiek formie. Krewni zaginionych załogantów mówią, że
stan jachtu na to nie wskazuje, i że ludzie ci nie mieli żadnych problemów ze
złą pogodą w chwili zniknięcia.
Także odnotowano
fakt, że SY Kaz II został znaleziony z odbijaczami na obu burtach, co
spowodowało władze do spekulacji, że do jego burty dobiła jakaś inna nieznana
dotąd jednostka, na którą załoga została przeprowadzona – siłą lub dobrowolnie.
- Odbijacze były wyłożone na burty ich jachtu i robi się to w
tylko jednym przypadku, kiedy do burty przybija inna jednostka, albo kiedy się dobija do nabrzeża – powiedziała Hope
Himing, siostrzenica właściciela jachtu Dereka Battena.
W odpowiedzi na
spekulacje, policja z Townsville powiedziała, że małe jednostki mają zawsze
wyrzucone odbijacze na burty przez cały czas, przez co nie można wyciągnąć
żadnego definitywnego wniosku co do tego faktu.
Mówi się, że
Derek Batten kupił Kaza II rok wcześniej i pływał nim kilkukrotnie. Tak samo
Tunsteadsowie nie byli żółtodziobami, bowiem żeglowali już od 18. roku życia, a
nawet pracowali w centrali radiowej VMR. Ostatni znany kontakt radiowy z
członkami rodziny załogantów miał miejsce w półtorej godziny po wyjściu z
portu, kiedy to jeden z członków załogi rozmawiał ze swą żoną.
Operator
radiowy, wolontariusz Ivan Ormers
odnotował, że Kaz II nadawał w dniu 15 kwietnia, o godzinie 18:45, w wieczór
dnia wypłynięcia, podając swoją pozycję przy George Point. To był ostatni znany
kontakt radiowy z SY Kaz II. Pani Grey mówi, że wystarczyło im tylko 2½ godziny, by dostać się na
George Point i nie wie, co mogło spowodować, ze płynęli oni tam tak długo.
Jednym wytłumaczeniem jest to, że łowili oni ryby przez cały dzień. Ale jest
jeszcze inne wyjaśnienie, a mianowicie takie, że mieli oni problem ze swoim
GPS, odkąd mieli z nim kłopoty w dniu 14 kwietnia, kiedy to byli zmuszeni
powrócić bo im nie funkcjonował. Incydent ten zdarzył się z powodu błędu
użytkownika, i zostało to szybko naprawione, poczym Kaz II wypłynął w morze w
dniu 15 kwietnia.
Inna hipoteza
zakłada, że jacht został zatrzymany na piaszczystej mierzei nieopodal George
Point, skąd nadeszła ostatnia wiadomość radiowa z pokładu jachtu. Kiedy
mężczyźni wyskoczyli za burtę jachtu opuszczając go, podmuch wiatru uderzył w
niego i zdryfował dalej pozostawiając ich na miejscu. To wyjaśnia, dlaczego
ręczniki były pozostawione na pokładzie.
Kolejna hipoteza
głosi, ze jeden z załogantów został zmyty przez tzw. „kapryśną” falę (freak wave), a reszta wypadła za burtę
usiłując mu pomóc.
Tyle podaje
australijska Wikipedia.
Hipotezy niekonwencjonalne
Wszystko to przypomina mi w swym klimacie inną równie
dziwną sprawę – klątwę wyspy Palmyra, o której materiały zamieszczałem już na
tym blogu i na łamach „Nieznanego Świata”, zob. - http://wszechocean.blogspot.com/2014/10/klatwa-wyspy-palmyra-1.html i dalsze oraz http://wszechocean.blogspot.com/2014/09/przeklety-raj-na-atolu-palmyra.html. Tam także panuje
atmosfera grozy i niejasnego zagrożenia, podobnie mroczna i mglista tajemnica w
rajskim otoczeniu wysp słonecznego Południa, jak w prozie Edgara Allana Poëgo, Howarda
P. Lovecrafta czy Roberta E. Howarda…
Istnieją trzy hipotezy, które wyjaśniają to, co
mogło sie stać z załogą SY Kaz II, a mianowicie:
1.
Nieszczęśliwy wypadek
2.
Atak wielkiej kałamarnicy lub innego zwierzęcia
3.
Porwanie załogantów przez piratów, terrorystów, UFO lub USO.
Przyjrzyjmy się temu po kolei:
1.
Nieszczęśliwy wypadek. W zasadzie jest ona do przyjęcia i jak twierdzi Piotr Listkiewicz, najprawdopodobniej
załoganci nadużyli alkoholu i po prostu przy silniejszej fali – być może nawet
tej „kapryśnej” – wypadli za burtę. Jacht uciekł im gnany wiatrem, a w wodzie
czyhały na nich rekiny. Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny.
2.
Atak wielkiej kałamarnicy. We Wszechoceanie żyją ogromne monstra, mierzące
18-20 m długości, które mogłyby lekko zaatakować taką łupinkę jak Kaz
II, zabić i pożreć jego załogę. Okazuje się bowiem, że legendarny Kraken
jest czymś więcej, niż tylko marynarską bajędą i ogromne głowonogi istnieją
naprawdę, podobnie jak wielki rekin megalodon…
3. No i najbardziej
fantastyczne, co nie znaczy że nierealne – porwanie przez Obcych. Nie wnikam,
czy były to ALF/ETI z Kosmosu, Syreny czy UMA z Wszechoceanu albo po prostu
najzwyklejsi piraci. To jednak tłumaczyłoby odbijacze na burtach jachtu i
zniknięcie bez śladu załogi, która dobrowolnie lub pod przymusem opuściła swoją
jednostkę. Jednakże jest małe ale znaczące „ale”, a mianowicie - gdyby to byli
piraci, to zapewne nie pogardziliby swym łupem i jacht zostałby zabrany jako
pryz albo przynajmniej splądrowany i wypatroszony jak dorsz… - a tu nic takiego
nie stwierdzono. Poza tym gdyby np. porwano załogę dla okupu, to z całą
pewnością ktoś zgłosiłby się z jego żądaniem i to w ciągu najbliższych 72
godzin. Tak samo byłoby, gdyby załogę napadli jacyś terroryści, to w końcu
jakaś grupa przyznałaby się do tego. A tutaj upłynęło od czasu porwania już
prawie dziesięciolecie – i nic…
Tak więc zagadka pozostaje zagadką i nie widać jej
rozwiązania.
Zdjęcia z
„Townsville Bulletin”, 21.IV.2007 r.
Przekład z
angielskiego - ©Robert K. F. Leśniakiewicz