USS Triton
Stanisław Bednarz
60 lat temu 10 maja
1960 roku podczas dziewiczej podróży amerykański atomowy okręt podwodny USS Triton
zakończył podróż dookoła świata śladem Magellana w zanurzeniu wracając do
macierzystego portu w USA. Był to jeden z pierwszych amerykańskich okrętów
podwodnych z napędem atomowym, którego zadaniem było prowadzenie dozoru
radarowego, za pomocą pierwszego na świecie radaru z elektronicznym
skanowaniem. W momencie ukończenia budowy w 1959, był największym okrętem
podwodnym na świecie.
W roku 1960 odbył
83-dniową podwodną podróż dookoła świata, trasą pokonaną w latach 1519-1522
przez Ferdynanda Magellana. Sama
podróż w zanurzeniu dookoła świata trwała 60 dni i 21 godzin przy średniej
prędkości 18 węzłów (33 km/h). Okrążenie to rozpoczęli 24 lutego koło wyspy św.
Piotra I Pawła i zakończyli 25 kwietnia 1960 roku przy tej wyspie…
Gwoli statystyki
obejmowało ono 26.723 mil morskich – czyli 49.491 kilometrów. Co ciekawe cztery
razy przekraczali równik. Od chwili wypłynięcia z portu do tego dziewiczego
rejsu, dokładnie 16 lutego 1960 do chwili powrotu 10 maja minęły 84 dni 19
godzin i 8 minut. Jednakże okręt wypłynął na północne wody Atlantyku w
wynurzeniu... od chwili zanurzenia pozostawał w nim 83 dni i 9 godzin.
4 lutego 1960 roku
kapitan Edward L. Beach, dowodzący
okrętem, otrzymał w Pentagonie rozkaz wykonania ściśle tajnej misji. W
dzienniku okrętowym napisano co następuje: Na potrzeby badań geofizycznych i oceanograficznych oraz w celu
określenia akomodacji pokładowej, wytrzymałości i stresu psychicznego -
zdecydowano, że należy przeprowadzić szybką podróż dookoła świata. Ważna była nieprzerwana ciągłość – bez
zawijania do portów – w trakcie całego rejsu. Do misji wybrano Tritona,
ze względu na jego rozmiar, szybkość i dodatkową niezawodność dwu-reaktorowej
instalacji.
Nastąpił jednak jeden
moment, który w całej tej podwodnej podróży był dość znaczący. Dokładnie 6
marca choroba jednego z marynarzy zmusiła okręt do częściowego wynurzenia –
jedynie tzw. kiosku - w celu przeniesienia chorego marynarza na pokład
ciężkiego krążownika USS Macon. Działo się to na wysokości
urugwajskiego Montevideo, kilkanaście mil od brzegu. Nie spowodowało to jednak
przerwania misji, a kadłub okrętu pozostawał w częściowym zanurzeniu.
Zdarzenie to dowodzi,
że nawet w tak ważnych misjach życie ludzkie jest czynnikiem nadrzędnym. Powrót
okrętu okazał się ogromnym tryumfem, a kapitan Beach został odpowiednio
odznaczony: kluczem do tego okazała się energia nuklearna, która wtedy i ciągle
zapewnia okrętom podwodnym nieograniczoną moc.
Okręt został wycofany
ze służby w 1969 roku, po uszkodzeniu w 1968 podczas wojny wietnamskiej,
wcześniej od 1964 był okrętem flagowym Floty Atlantyckiej (II Floty).