Ján Fiedler
Tunguska
zagadka: Wybuch pozaziemskiego obiektu miał energię 2000 bomb atomowych
zrzuconych na Hiroszimę.
Wydarzenie tunguskie, ongi
nazwane także jako Zagadka Tunguska czy Katastrofa Tunguska, opisuje jeden z największych
wybuchów w dziejach Ludzkości, który wydarzył się w dniu 30.VI.1908 roku na
pozycji: N 60°54′44″ - E 101°54′30″. Do eksplozji o mocy 10-30 Mt TNT doszło w
czasie wybuchu nieznanego ciała kosmicznego nad rzeką Podkamienna Tunguska na
obszarze Syberii Środkowej. Wybuch spowodował nie tylko ogromne szkody
materialne, ale przede wszystkim zabił porządnego ćwieka ziemskim uczonym,
którzy tam się wyprawili z ekspedycjami. Na tym obszarze nie znaleziono żadnego
głębokiego krateru, żadnego meteorytu i skażenia radioaktywnego, co wykluczyło
wybuch jądrowy. Niektóre zeznania świadków mówiły jednak o wykonywanie manewrów
przez ten obiekt w locie.
Wybuch
ciała niebieskiego
30 czerwca 1908 roku był dowodem
na to – jak potężne są siły Natury. Wybuch, który miał miejsce na obszarze
Krasnojarskiego Kraju był spowodowany przez ciało niebieskie o rozmiarach
50-190 m i był największym wybuchem, do jakiego doszło na Ziemi. Moc eksplozji
oceniono na 10-30 Mt, co stanowi w przybliżeniu 2000 razy więcej niż moc bomby Little
Boy zrzuconą na Hiroszimę w czasie II Wojny Światowej[1]
i około połowy mocy rosyjskiej Car Bomby – największej bomby
atomowej wszech czasów.[2]
Do tego wybuchu doszło o godzinie
07:15 KRAT[3]
zaś miejscem wybuchu była syberyjska tajga we wzmiankowanym już dorzeczu
Podkamiennej Tunguskiej. Przelot Tunguskiego Ciała kosmicznego był obserwowany
przez wielu świadków, którzy opisywali je jako oślepiająco jasno żółte ciało o
kształcie kuli lub walca. Dla niektórych świadków było ono widziane nawet z
terytorium Czech i to około północy.
Trudno jest przedstawić sobie
wybuch opisany jako „połowa mocy Car Bomby” i ten skromny opis nie oddaje tego,
z jaką potworną siłą eksplozji mamy do czynienia. Wybuch miał taką energię, że
był słyszany na odległość 1000 km. Przewrócił, złamał albo całkowicie zniszczył
ok. 60 mln drzew na areale o powierzchni powyżej 2000 km².
Czarny
deszcz i oparzenia
W miejscowości Wanawara,
oddalonej od epicentrum wybuchu o jakieś 70 km fala uderzeniowa wybiła okna
domów, a wielu tamtejszych mieszkańców została siłą wybuchu rzucona na ziemię,
najwięcej na tych osobach została zapalona odzież, którą w tej chwili mieli na
sobie. Fale sejsmiczne i wstrząsy podziemne po eksplozji zostały odnotowane
przez stacje sejsmiczne na całym świecie, a gigantyczny pożar był widziany z
odległości kilkuset kilometrów, zaś wskutek przedostania się wielu małych
cząstek sadzy i pyłu do atmosfery miejscami padał czarny deszcz.
Ludzie w najbliższym sąsiedztwie
kataklizmu przydarzyły się oparzenia skóry, większość z tamtejszych stad
zwierząt znikła wraz z psami pasterskimi. Specyficznym dla Zagadki Tunguskiej
jest to, że na jej miejscu nie powstał żaden astroblem, a zatem do wybuchu
doszło na wysokości co najmniej 10 km nad ziemią. To było wielkim problemem,
bowiem wszystkie ekspedycje liczyły na to, że znajdą tam wielki krater w
miejscu impaktu. W okolicy nie znaleziono żadnego meteorytu, mogło więc chodzić
o meteor, który nie spadł na Ziemię.
Katastrofa
statku kosmicznego Pozaziemian?
Ma miejsce udało się kilka
ekspedycji, które dokładnie zmapowały cały obszar, zbadały skład gleby, skład
leśnego poszycia i owadów, a także skażenia promieniste oraz występowania
radioaktywnych izotopów – wykluczono w ten sposób wybuch jądrowy.
Wprawdzie znaleziono kilka śladów,
ale żaden z nich nie został skutecznie dowiedziony, by mogły wyjaśnić tunguską
zagadkę. W roku 1991, dwóch włoskich naukowców wykazali obecność
mikroskopijnych cząstek pierwiastków chemicznych typowych dla kamiennych
meteorytów w resztkach spalonych drzew. Jewgienij
Dymitriew zaś znalazł szklane włókna ze stopionej materii, która jest
typowa dla eksplodującej komety. Znalazł je w mrowiskach, gdzie je przywlekły
mrówki.
Wydarzenie to obrosło
zagadkowymi, alternatywnymi i spekulacyjnymi hipotezami. Niektóre z nich mówiły
o nadzwyczajnych manewrach tego ciała w czasie lotu. Jednak jest widoczne, że większość
relacji nie jest zbieżna ze sobą, a zatem prawdo musi być gdzieś indziej. Spekulowało
się o katastrofie jakiegoś statku kosmicznego, spotkania Ziemi z antymaterią,
czarną dziurą czy słonecznym plazmoidem. Jedna z hipotez mówi o ziemskim
powodzie wybuchu – mogło dojść do wybuchu ogromnej ilości gazu ziemnego. Ustalenia
uczonych są jednak zupełnie z nimi niezgodne i niekompatybilne. Dla różnych
uczonych badań mogło tam chodzić o meteoryt, planetoidę, mała kometę, fragment
jądra komety 2P/Encke czy chondryt[4].
I chociaż pomiędzy uczonymi panuje zgoda
co do stwierdzenia, że chodziło o małą asteroidę, to Katastrofa Tunguska nadal
pozostaje zagadką.
Moje 3 grosze
Analizując dostępne mi
informacje na temat Katastrofy Tunguskiej i innych dziwnych katastrof tego typu
na naszej planecie w różnych czasach i miejscach – że wspomnę tutaj zagładę
Sodomy i Gomory w Izraelu, Mohenjo Daro w Pakistanie i inne miasta na pustyni
Thar, oraz inne miasta w Ameryce Pd. i Irlandii zrujnowane przez potężne
eksplozje porównywalne z wybuchami atomowymi, a które opisałem w ostatnim „Nieznanym
Świecie”.
Twierdzi się, że te
miasta zostały zrujnowane przez wybuchy atomowe o mocy kilku do kilkudziesięciu
kt TNT. Od razu powstaje pytanie: a przez kogo? Kto kilka tysięcy lat temu
dysponował energią jądrową w formie głowic nuklearnych czy nawet
termonuklearnych? I tu zaczynają się schody, bo nie wiemy, kto mógł dysponować
czymś takim. Mówi się o Atlantydach czy Aghartyjczykach, ale to raczej jest
pobożnym życzeniem… Kosmici? Ale dlaczego mieliby używać tak potężnej broni w
stosunku do prymitywnych mieszkańców Ziemi? Przecież to byłoby strzelaniem z
armaty do wróbli. Hipoteza atomowych wojen w Starożytności ma pewien, ale tylko
pewien, sens pod warunkiem, że wskażemy stronę konfliktu używającej głowic A, D
czy H oraz N…
Tymczasem nikt nie wziął
pod uwagę tego, że nad takimi miastami mogło dojść do napowietrznego wybuchu
paliwowo-powietrznego (termobarycznego) jakiegoś ciała kosmicznego w rodzaju
małej komety. Kometa taka, a właściwie jej głowa, składająca się z luźnych
kamieni spojonych lodem wodnym – H2O, metanowym – CH4,
cyjanowym - CN i amoniakalnytm – NH4 po wtargnięciu w atmosferę
Ziemi z prędkością kosmiczną zamienia się w bombę w rodzaju MOAB czy FOAB, ale
o większej masie a co za tym idzie – większej mocy wybuchu i rażenia falą
uderzeniową i termiczną. I to właśnie stało się nad Podkamienną Tunguską i
Czelabińskiem. Oczywiście takich przypadków mogło być i zapewne było więcej,
bowiem niemal ¾ Ziemi pokrywa Wszechocean… Po eksplozji w tajgę uderzyła nawała
promieniowania termicznego, która spowodowała pożar, a potem fale uderzeniowe:
balistyczna i poeksplozyjna. Resztę znamy – 2500 km² położonego lasu i ogromny
pożar tajgi, tysiące zabitych zwierząt i wiele osób, które poniosły obrażenia.
Wybuch rozpylił kamienie
stanowiące głowę komety na drobny pył, który powodował potem dziwne zjawiska
świetlne w atmosferze jak po erupcji Krakatau czy Pinatubo…
I myślę, że to jest
jakieś konkretne wyjaśnienie problemu.
Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
[1] Moc
bomby Little Boy wynosiła ok. 15-20 kt TNT.
[2]
Car
Bomba (RDS-220, AN602) była bombą wodorową, bombą H i jej moc wynosiła,
wg różnych źródeł: 50-58 a nawet 62 Mt.
[3] A
dokładniej o 07:17.11 KRAT czyli 00:17.11 GMT.
[4]
Meteoryt zawierający ziarna minerałów (chondry). Chondryty dzielą się na
chondryty zwyczajne, węgliste, enstatytowe, oliwinowo-bronzytowe i
oliwinowo-hiperstenowe.