Powered By Blogger

czwartek, 30 września 2021

Zagadka Człowieka w Żelaznej Masce rozwiązana?



Nataša Slánská

 

Chyba większość z nas czytała lub oglądała filmy o jednej z największych zagadek historycznych siedemnastowiecznej Francji – zagadce Człowieka w Żelaznej Masce, którą rozsławił Alexandre Dumas w powieści „W dwadzieścia lat później” (1845). Na ten temat pisałem także wraz z dr Milošem Jesenským w artykule pt. „Człowiek w żelaznej masce” – zob. https://wszechocean.blogspot.com/2013/02/czowiek-w-zelaznej-masce.html, w którym przedstawiliśmy kilka hipotez.

 

Nowe fakty w sprawie

 

Od roku 1669 aż do swej śmierci w roku 1703 we francuskim więzieniu ukryty przed światem zagadkowy mężczyzna, który nie mógł podać swego nazwiska i musiał skrywać twarz. Jego przypadek fascynował już filozofa Voltaire’a i pisarza Aleksandra Dumasa. Historykom nie udało się dojść do tego, kto właściwie ukrywał się pod tą maską.

Sam Wolter zmarł w Bastylii w 14 lat po śmierci tajemniczego więźnia, a o tym przypadku usłyszał on od współwięźniów. Zagadkowy więzień miał szlachetne pochodzenie, dostawał dobre jedzenie, miał talent do muzykowania i nikt go nigdy nie odwiedzał. Jego maska nie była z żelaza tylko z aksamitu. I to właśnie Wolter wysunął przypuszczenie, że chodziło o brata-bliźniaka króla Ludwika XIV Bourbona, do którego istnienia jego rodzice się nigdy nie przyznali wbrew zaciekłym sporem o jego pochodzeniu. Niedawno temu teorię tą przenieśli na ekran reżyserzy z Hollywood w filmie „Człowiek w żelaznej masce”.

 

Brat czy wprost prawowity ojciec?

 

Wedle historyków nie jest prawdopodobne, by Ludwikowi XIII i jego małżonce Annie Austriaczce udało się utajnić poród bliźniaków. Królewskie narodziny były w tym czasie sprawą publiczną i tłumy dworzan kłębiły się w królewskiej komnacie.

Realniej rysuje się możliwość, że ojcem dzieci nie był Ludwik XIII, ale inny szlachcic, który znalazł się za niego w królewskiej łożnicy. Królewskiej parze przez długi czas nie udawało się spłodzić potomka – a bez następcy tronu byłaby zagrożona polityczna stabilizacja państwa. Ochotniczy dawca nasienia za swą usługę skończył w więzieniu, aby nie mógł powiedzieć światu, że Ludwik XIV jest w rzeczywistości bastardem.

 

Lokaj ze specjalnym traktowaniem

 

To są jedynie spekulacje. Spójrzmy na fakty. Okres 1669 – 1703 roku dokładnie odpowiada czasowi, w którym został wtrącony do więzienia niejaki Eustache Dauger. Jego nazwisko nie brzmi arystokratycznie i rzeczywiście nie idzie tu o jakiegoś arystokratę, ale o zwykłego lokaja. Wszak lokaje i służący mogą zaplątać się do niebezpiecznych intryg, szczególnie kiedy pracują dla kogoś naprawdę znacznego. Według prof. hist. Paula Sonnina z Uniwersytetu św. Barbary tenże Eustache Dauger mógł pracować u samego kardynała Mazarina i kłapać dziobem na temat jego finansowych przekrętów. W takim przypadku nie minęłaby go najgorsza ciemnica. Ale dlaczego by o niego dbali tak kucharze w Bastylii, gdyby szło tylko o zwykłego służącego?

Najbardziej możliwym jest to, że nazwisko Eustache Dauger to był jedynie pseudonim, za którym ukrywał się ktoś znaczący. Wszakże gdyby strażnicy tak niespokojnie próbowali ukryć tożsamość więźnia, że ​​zmusili go do noszenia maski i zabronili mówić, trudno byłoby go umieścić w więzieniu pod jego prawdziwym nazwiskiem.




Ponadto strażnik więzienny Bénigne Dauvergne de Saint-Mars otrzymał od samego króla Ludwika XIV grube kwoty na wydatki więźniów. Co zrobił z nimi strażnik, to inna sprawa. Biedak z maską miał w celi tylko materac do spania. Król jednak widocznie liczył, że więzień spełni każde życzenie. To znowu sugeruje, że to nie mógł być tylko lokaj.

Co dziwne, na nagrobku więźnia nie widnieje imię Eustache Dauger, ale włosko brzmiące nazwisko Marchiola. Jeden Włoch był w rzeczywistości internowany we francuskich więzieniach w tym samym czasie; nazywał się Ercole Matthiole, co brzmi bardzo podobnie. Jednak według historycznych przekazów Matthiole zmarł już w 1694 roku. Nie przebywał wówczas nawet w Bastylii, ale na wyspie św. Małgorzaty.

A zatem kim był Eustache Dauger alias Marchioly? Mógł to być w zasadzie ktokolwiek. Być może był to i utajniony członek królewskiej rodziny, jak się to od stuleci spekulowało. Ale wciąż nie ma na to dowodów.    

 

Źródła:

·        www.radiotimes.com  

·        www.history.com

·        https://www.dotyk.cz/magazin/muz-se-zeleznou-maskou-30000907.html?fbclid=IwAR1gBvqCmFj-v7DckLEjeVPP8cWjLHE95aZiLp6dElG3ZljZzlOmwYP9tIU

Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz