Tekst z Internetu na temat „walki
o ekologię”:
Jedź
na elektrykę, sortuj śmieci, załóż sweter i podgrzej do 19°, racjonalizuj swoje
kilometry, idź po klimat... .
Dlaczego
zawsze musimy "zawsze być jedynymi" oszczędzając pieniądze dla
społeczności, podczas gdy:
·
Zimowe
Igrzyska Olimpijskie odbyły się w Pekinie na sztucznym śniegu.
·
We
Francji ośrodki narciarskie oświetlają stoki do północy, aby „późno-późni”
mogli jeździć na nartach w nocy.
·
Lufthansa
wykonuje 8 000 lotów "próżnych" aby zachować swoje loty.
·
Większość
wielkich meczów piłki nożnej odbywa się wieczorem pod spotami mega reflektorów,
które zużywają wszystko!
·
8 nowych
i gigantycznych stadionów piłkarskich powołanych do odebrania mistrzostw świata
w Katarze jest klimatyzowane (na pustyni! )
·
Setki
ciężarówek jeżdżą do nas z Hiszpanii owoce i warzywa, podczas gdy regionalne
produkty trafiają do kosza lub są zgniecione przez buldożery
·
Największy
liniowiec na świecie: Miracle of the
Seas będzie wyprowadzał 7000 pasażerów, 2300 członków załogi i krążył w
kółko po morzu.
·
Około
3500 kontenerów przemieszcza się po świecie, a każdy zużywa 28.000 litrów
paliwa na 1000 km.
·
Miliarderzy
oferują sobie podróże kosmiczne w warunkach „astronomicznych”
I...
tymczasem Z TROSKI O EKOLOGIĘ zabronimy jeździć samochodem na dieslu lub
benzynie ludziom, którzy nie mają środków na zmianę samochodu i muszą korzystać
z nich do pracy, a my pozwalamy bogatym na jazdę w Ferrari...
Z
kogo się śmiejemy?
No właśnie – z kogo? Pseudoekolodzy
walczą o czyste powietrze wyrzucając piece – kopciuchy i wtryniając ludziom
jakieś rewelacyjne, proekologiczne urządzenia grzewcze na elektryczność, ropę,
gaz, wodór czy jeszcze tam coś innego. Podobno tańsze, „ekologiczne” i w ogóle…
A wszystko po to, by skończyć z „kopciuchami”, jak pogardliwie nazywają stare
piece węglowe i kominki. Prowadzona od pewnego czasu kampania uderza w
przeciętnego Polaka i ma wszelkie znamiona szwindlu.
No właśnie – bo to jest ten
szwindel. Najpierw namawia się ludzi do wymiany środków grzewczych oferując im
paliwa po niskiej cenie, a następnie, kiedy już je zainstalował, wywala się
ceny paliw do kosmicznego poziomu. I o to chodzi! Koncerny paliwowe liczą
zyski, a szczęśliwi posiadacze ropniaków marzną, bo nie stać ich na paliwo…
I na tym to polega. Tak samo
będzie z gazem czy prądem. A chodzi o to, by ściągnąć nawis inflacyjny
spowodowany masowym dodrukiem pieniądza. Nie mówiąc już o tym, że emeryci
mający 1200-1500 PLN na miesiąc nie są w stanie wymienić pieców i założyć CO w
domach, które liczą kilkadziesiąt lat i były zbudowane przed II Wojną Światową.
Cała ta kampania przypomina mi
wprowadzenie obowiązku całorocznego palenia świateł w pojazdach mechanicznych.
W zimie to oczywiste: ciemne dni, mgła, opady deszczu i śniegu – OK. Ale w
okresie wiosenno – letnim? Kiedy świeci słońce i widoczność jest doskonała? Po
co? A po to, bo zużywają się lampy i akumulatory, które trzeba wymieniać. I
ktoś na tym zarabia.
I tak dalej, i temu podobnie. Biznes
się kręci kosztem konsumenta, jak zwykle, bo na tym właśnie polega kapitalizm.
Tylko wkurza to, że wszystko odbywa się pod hasłami ochrony przyrody i
„ekologii”, a co z nimi nie ma nic wspólnego w czasie, kiedy wycina się lasy
całymi hektarami i nie przeprowadza zalesień. W czasie, kiedy wysychają rzeki i
zbiorniki wodne, a pożary lasów dopełniają dzieła zniszczenia. Ale zawszeć to
lepiej walczyć z „kopciuchami” niż z rzeczywistymi zagrożeniami, jakimi są
susza i uruchomienie gleby a także masowe schnięcie drzew – np. świerków, prawda?