NASA wykryła obiekt spoza Układu
Słonecznego. Jest oficjalny komunikat. Pisze Tomasz Mileszko:
1 lipca finansowany teleskop
ATLAS po raz pierwszy zgłosił obserwacje obiektu pochodzącego z przestrzeni
międzygwiezdnej. Jak się okazuje, jest to przybywająca z kierunku gwiazdozbioru
Strzelca, międzygwiezdna kometa, która została oficjalnie nazwana C/2025 N1 - A11pl3Z - 3I/ATLAS.
Jak podaje NASA, kometa nie
stanowi zagrożenia dla Ziemi i pozostanie w odległości co najmniej 1,6
jednostki astronomicznej (AU), czyli ok. 240 milionów km od naszej planety.
Obecnie obiekt znajduje się ok. 4,5 AU, czyli jakiś 670 mln km, od Słońca.
3I/ATLAS osiągnie największe zbliżenie do Słońca około 30 października tego
roku, przelatując w odległości ok. 130 mln km od naszej gwiazdy — tuż wewnątrz
orbity Marsa, donosi agencja.
Rozmiar i właściwości fizyczne
nowej międzygwiezdnej komety są obecnie badane przez astronomów z całego
świata, co nie może dziwić, mając na uwadze fakt, że jest to zaledwie trzeci
międzygwiezdny obiekt wykryty przez człowieka w naszym Układzie Słonecznym.
NASA dodaje, że 3I/ATLAS powinna pozostać widoczna dla naziemnych teleskopów do
września, po czym przeleci zbyt blisko Słońca, by można ją było obserwować.
Badacze spodziewają się, że pojawi się ona po drugiej stronie Słońca na
początku grudnia, umożliwiając ponowne obserwacje.
Zobaczymy, co do tego czasu uda
się ustalić badaczom na temat tego międzygwiezdnego gościa.
Mój
komentarz
Pamiętam jak w latach 90. ubiegłego
stulecia na którymś z kongresów ufologicznych rzuciłem myśl, że w zasadzie nie
ma żadnych przeszkód, by materia z innych układów planetarnych przenikała do
innych – innymi słowy mówiąc, asteroidy, komety i cały ten pozasolarny gruz
mógłby przenikać do przestrzeni Układu Słonecznego np. z układu słońc Tolimana
(α Cenaura).
Zostałem wtedy zaatakowany przez obecnych na sali astronomów, że mówię bzdury,
jako iż oni wiedzą, że jest to niemożliwe. Później, już w Polsce, pewien
luminarz nauki stwierdził, że nie ma takich możliwości, by dochodziło do
wymiany materii pomiędzy układami planetarnymi. I koniec. I kropka. Ciekawy jestem, co teraz ten pan ma
do powiedzenia?
To jest oczywiste, że istnieje wymiana
materii pomiędzy sąsiadującymi układami gwiezdnymi i takie obiekty jak np. 1I/‘Oumuamua
i inne. Poza tym należałoby zbadać posiadane przez nas meteoryty – niejeden z
nich mógł przywędrować z głębokiego Kosmosu, z innego układu planetarnego. Jak
już kiedyś to zaproponowałem, należałoby poszukać ich w hałdach kopalnianych,
gdzie wyrzucane są kamienie itp. odpady z wyrobionej rudy czy węgla. A może
tego być dość dużo zakładając, że gromadziły się tam przez jakieś 3,5 mld lat
od Hadeiku. Myślę, że jest to ciekawa propozycja dla polskich meteorytologów.
Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz