Stanisław Bednarz
Pada marznący deszcz i tak
sobie myślę o zagrożeniach burzą lodową.
Burza lodowa jest zjawiskiem
stosunkowo rzadkim, ale incydentalnie zdarzającym się również w Polsce. Np. w
2013 roku na Jurze doszło do oblodzenia słupów, drzew, trakcji kolejowej,
powtórka była w 2014 w Wielkopolsce. („słynne sorry taki mamy klimat” -
Bieńkowskiej zrodziło się wtedy). Nigdy jednak nie doszło u nas do katastrofy
na tak wielką skalę, jak w Kanadzie i USA w 1998 roku.
Burze lodowe na pograniczu
Kanady i USA występują dość często. Zjawisko to, to nic innego jak silne opady
marznącego deszczu. Opadające krople nie zdążą wychłodzić się na tyle by
zamarznąć i robią to dopiero na napotkanej powierzchni w postaci warstewki
lodu. Klęska ta z 1998 roku dotknęła rejon graniczny Kanady (wschodnie Ontario,
południowe Quebec i Nową Szkocję) i USA (północną część stanu Nowy Jork i
centralną część stanu Maine) i trwała od 4 stycznia do 10 stycznia 1998 roku.
Katastrofa spowodowała ogromne szkody w lasach oraz uszkodzenia w
infrastrukturze elektrycznej, wiele osób pozbawionych było prądu od kilku dni
do kilku tygodni. Działalność w dużych miastach, takich jak Montreal i Ottawa,
została zamknięta. W wyniku tej klęski żywiołowej zmarło 35 osób (28 w
Kanadzie), a szkody zostały wycenione na 5–7 mld USD. W wyniku intensywnych
opadów, pod ciężarem lodu zawaliło się ponad 1000 słupów energetycznych.
Spowodowało to, że 4 miliony osób pozostawało bez energii elektrycznej.
Obszar na południe od
Montrealu został nazwany przez media Triangle
of Darkness obejmował on teren od Saint-Hyacinthe, do
Saint-Jean-sur-Richelieu. Mieszkańcy przez kilka tygodni byli całkowicie
pozbawieni prądu. Miasta takie jak Ottawa, oraz inne we wschodniej części
Ontario w ogłosiły stan wyjątkowy. Wiele obór uległo zawaleniu pod ciężarem
lodu. Wiele drzew zostało uszkodzonych lub zawaliły się pod ciężarem lodu,
poważne straty zostały odniesione w przemyśle syropu klonowego. W Mount Royal
Park 5000 drzew musiały zostać ścięte, a pozostałe 80% drzewostanu zostało
uszkodzone w różnym stopniu. Około 700 tysięcy mieszkańców stanu Maine zostało
pozbawionych energii elektrycznej. Trzy tygodnie po katastrofie tysiące ludzi
nadal pozostawało bez prądu.
Kanadę i USA aż po Texas w
2007 dotknęła wielka powtórka o tym innym razem. Również w 2010 roku 23 grudnia
w Toronto był burza lodowa jakiej miasto nie doznało nigdy. Kilkucentymetrowa
warstwa lodu pokrywa miasto i okolice. Ulice były nieprzejezdne z powodu
powalonych drzew... W Wigilię temperatura spadła do minus 10-14 stopni, a domy
nie miały prądu… Oblepione lodem słupy elektryczne i drzewa przewracały się,
powodując dodatkowe zniszczenia… Wzdłuż Hurontario na południe od Orangeville,
aż do autostrady 410, prawie ani jedno drzewo nie pozostało nienaruszone. Taka
jest moc burz lodowych.