Kolejna katastrofa ekologiczna w Rosji? Tysiące martwych
zwierząt i poparzeni surferzy u wybrzeży Kamczatki
Tajemnicze
zanieczyszczenie wody w rosyjskim regionie Kamczatka, które doprowadziło do
zgonów setek zwierząt morskich znalezionych na plaży, wzbudziło obawy władz, że
mogło dojść do niekontrolowanego wycieku paliwa rakietowego przechowywanego na
poligonach wojskowych w regionie.
Zanieczyszczenie
wyszło na jaw pod koniec zeszłego miesiąca po tym, jak lokalni surferzy nagle
poczuli dziwne drapanie w gardle oraz pieczenie oczu, a także zaobserwowali
zmianę koloru wody i dziwny zapach. Lekarze potwierdzili, że sportowcy doznali
lekkich oparzeń rogówek.
Kilkanaście dni
później miejscowi i turyści znajdowali zwłoki stworzeń morskich, w tym fok,
ośmiornic i jeżowców, które zostały wyrzucone na popularną wśród turystów plażę
z czarnym piaskiem.
Gubernator regionu Władimir Sołodow poinformował w
poniedziałek na konferencji prasowej, że morze u wybrzeży odległego półwyspu
Kamczatka mogło zostać skażone toksycznymi chemikaliami. Wkrótce po
opublikowaniu informacji o wykryciu dużych przekroczeń fenolu i produktów
ropopochodnych w próbce wody, Greenpeace ostrzegło przed wielką katastrofą ekologiczną w regionie.
Nurkowie, którzy
badają przyczyny śmierci stworzeń morskich twierdzą, że zanieczyszczenie wydaje
się rozprzestrzeniać na dużym obszarze. Zespół z państwowego rezerwatu przyrody
poinformował we wtorek o wykryciu tysięcy martwych zwierząt na głębokości od 5
do 10 metrów – powiedział Iwan Usatow
z Rezerwatu Kronockij.
- Zostało
kilka dużych ryb, krewetek i krabów, ale tylko bardzo mała ich liczba – powiedział naukowiec na spotkaniu z gubernatorem Kamczatki
Władimirem Sołodowem.
Urzędnicy próbują
szybko ustalić przyczyny po tym, jak prezydent Władimir Putin w czerwcu zareagował gniewem na późne doniesienia o
wycieku ropy w arktycznej Syberii, gdzie tysiące ton oleju napędowego wyciekło
na ląd i oceanu.[1]
38-letni gubernator
Kamczatki, ubrany w koszulkę z napisem: „I/We are the Pacific Ocean” przyrzekł
na Instagramie przeprowadzić dochodzenie w tej sprawie i zwolnić każdego
urzędnika, który próbował zatuszować skalę zanieczyszczenia.
Niektórzy eksperci
sugerują, że do morza mogło wyciec wysoce toksyczne paliwo rakietowe. Pierwsze
takie miejsce, Radygino, znajduje się około 10 kilometrów od morza i było
wykorzystywane do ćwiczeń poligonowych w sierpniu.
Wladimir Burkanow, biolog
specjalizujący się w fokach, w komentarzu opublikowanym przez opozycyjną gazetę
„Nowaja Gazieta” zasugerował, że stare magazyny paliwa rakietowego
przechowywane w Radygino mogły zardzewieć, przez co paliwo wyciekło do rzek.
WWF Russia
poinformowała w oświadczeniu, że zanieczyszczeniem nie jest ropa, a wysoce toksyczna, przezroczysta substancja, która
jest dobrze rozpuszczalna w wodzie. Zdaniem niektórych naukowców
przyczyną masowej śmierci zwierząt może nie być wyciek, a rozkwit
mikroskopijnych alg.
We wtorek eksperci
pobrali kolejne próbki wody i gleby z regionu Kozielskiego, gdzie od czasów
przechowuje się głęboko pod ziemią wiele trujących substancji.
- Najbardziej oczywistą odpowiedzią, gdzie może być
źródło zanieczyszczenia, wydaje się trujące składowisko Kozielskiego – powiedział Sołodov po tym, jak prokuratorzy, inspektorzy
zasobów naturalnych oraz śledczy odwiedzili to miejsce i zbadali glebę i wodę z
pobliskiej rzeki.
Miejsce,
udostępnione w 1979 roku w celu przechowywania pestycydów, obecnie nie ma
prawnego właściciela.
Solodov oznajmił,
że inspektorzy na miejscu znaleźli odcięte fragmenty drutu kolczastego i
uszkodzenie osłony ochronnej. W niestrzeżonym obszarze, tylko
według oficjalnych źródeł, przechowuje się około 108 ton pestycydów i trujących
chemikaliów – powiedział w oświadczeniu dyrektor kampanii
Greenpeace Russia, Ivan Błokow.
Kamczatka, znana ze
spektakularnych krajobrazów i aktywnych wulkanów, obfituje w dziką przyrodę, w
tym niedźwiedzie brunatne. Jest słabo zaludniona i liczy nieco ponad 300 tys.
mieszkańców.[2]
95% życia morskiego na dnie morskim zostało zabitych w
eko-katastrofie na Kamczatce, mówią naukowcy
- Zwierzęta
z Morza Śmierci fale wyrzucały na brzeg w weekend – pisze Anna Strielczenko
z TASS. - Niemal całe życie zamieszkujące dno morskie w wodach
dotkniętych zanieczyszczeniami u wybrzeży Pacyfiku w regionie Kamczatki w Rosji
zostało wymazane w niewyjaśnionej masowej śmierci zwierząt morskich - poinformowali we wtorek naukowcy.
Zdjęcia
przedstawiające setki martwych ośmiornic, dużych ryb, jeżowców i krabów wyrzuconych
na brzeg plaży Chałaktyrskij stały się słynne w ciągu weekendu, gdy ekolodzy
zaalarmowali o katastrofie ekologicznej. Gubernator Kamczatki Władimir Sołodow
powiedział, że władze rozważają zanieczyszczenie spowodowane przez człowieka,
zjawiska naturalne lub trzęsienie ziemi związane z wulkanem jako możliwe
przyczyny masowych zgonów.
Aż 95% życia
morskiego wzdłuż dna morskiego w Zatoce Awacza zostało zabitych, naukowcy
powiedzieli Sołodowowi we wtorek po wyprawie na ten obszar w celu pobrania
próbek wody, poszukiwania martwych zwierząt i przeprowadzenia nurkowania
badawczego.
- Na
brzegu nie znaleźliśmy również żadnych dużych zwierząt morskich ani ptaków - powiedział podczas spotkania naukowiec Iwan Usatow. - Jednak podczas
nurkowania stwierdziliśmy, że bentos[3] masowo
ginie na głębokości od 10 do 15 metrów - 95% jest martwych. Przetrwały niektóre
duże ryby, krewetki i kraby, ale w bardzo małych ilościach.
Czy zabójcze glony
mogły zabić morskie stworzenia z Kamczatki? Niektórzy biolodzy morscy myślą
tak.
Naukowcy z
Rezerwatu Przyrody Kronockij, Kamczackiego Instytutu Badawczego Rybołówstwa i
Oceanografii (KamczatNIRO) oraz kamczackiego oddziału Pacyficznego Instytutu
Geografii ostrzegli Sołodowa, że śmierć tych
organizmów zabije także zwierzęta, które są na nich
uzależnione jako pożywienie.
- Po tym
nurkowaniu mogę potwierdzić, że nastąpiła katastrofa ekologiczna. Ekosystem
został znacznie osłabiony i będzie to miało długofalowe konsekwencje, ponieważ
wszystko w przyrodzie jest ze sobą powiązane - powiedział podwodny fotograf Aleksander Korobok, który wziął udział w wyprawie, dodając, że po
nurkowaniu doznał oparzeń chemicznych.
Naukowcy
stwierdzili, że uważają, że skażony obszar jest znacznie większy niż badane
części.
Specjalna komisja
ma zbadać wody w pobliżu poligonów wojskowych Kozelskij i Radiginskij,
zlokalizowanych w pobliżu Pietropawłowska-Kamczackiego w celu ustalenia, czy
wyciek pestycydów spowodował masowe zgony.
Lokalni surferzy i
pływacy po raz pierwszy zauważyli potencjalny problem trzy tygodnie temu, gdy
zgłosili ból oczu, ból gardła, wymioty i gorączkę po wejściu do wody.
Greenpeace
powiedziało, że jego testy próbek wody z plaży Chałaktyrskij wykazały
czterokrotnie wyższy poziom ropy naftowej niż normalnie, a poziom toksycznego
związku organicznego fenolu – C6H6O - 2,5 razy wyższy niż
zwykle.[4]
Prawie całe życie na dnie morskim w części rosyjskiego regionu
Kamczatki zostało wymazane w wyniku „katastrofy ekologicznej”
Zwłoki stworzeń
morskich wyrzuciły się na plaże Kamczatki we wschodniej Rosji, pośród
niespodziewanej masowej śmierci zwierząt morskich, które jeden podwodny fotograf
na miejscu zdarzenia określił jako „katastrofę ekologiczną”.
Zdjęcia publikowane
w mediach społecznościowych wydają się przedstawiać martwe ośmiornice, kraby i
foki w zwykle dziewiczym odległym rosyjskim regionie na wybrzeżu Pacyfiku.
Ci, którzy bywali
na okolicznych plażach, skarżyli się również na gorączkę, wysypkę i opuchnięte
powieki po wejściu do wody. Według doniesień woda zmieniła kolor, nabrała
dziwnego zapachu i zaczęła się pienić na powierzchni.
- Wszystko
stało się zamazane, jakbym był we mgle - napisał na Instagramie Maksim Jonow po surfowaniu na plaży
Chałaktyrskij w tym regionie Kamczatki. - Bałem
się i nie rozumiałem, co się dzieje. Bałem się nawet, że obudzę się ślepy - dodał.
Zespół ekspedycyjny
złożony z naukowców z Rezerwatu Przyrody Kronockij, Instytutu Badawczego
Rybołówstwa i Oceanografii Kamczatka oraz Kamczackiego Oddziału Pacyfiku pobrał
próbki wody i zbadał okolicę.
Według relacji
badacza Iwana Usatowa, naukowcy
odkryli, że prawie całe życie morskie wzdłuż dna morskiego w Zatoce Awancza
zostało zabite.
- Podczas
nurkowania odkryliśmy, że na głębokościach od 10 do 15 metrów ... 95 procent istot
jest martwych. Niektóre duże ryby, krewetki i kraby przetrwały, ale w bardzo
małych ilościach - powiedział, według strony
internetowej gubernatora regionu, Wladimir Sołodow.
Fotograf podwodny
Alexander Korobok, który był na wyprawie, powiedział: - Po tym nurkowaniu mogę
potwierdzić, że nastąpiła katastrofa ekologiczna. Ekosystem
został znacznie osłabiony i będzie to miało długofalowe konsekwencje, ponieważ
wszystko w naturze jest ze sobą powiązane - dodał.
Rosyjskie Ministerstwo
ds. Sytuacji Kryzysowych (MCzD) bada te wody w ramach spekulacji, że przyczyna
skażenia pochodziła z dwóch pobliskich poligonów wojskowych, być może z wycieku
paliwa rakietowego, choć zostało to odrzucone przez gubernatora Kamczatki.
Inna teoria, donosi
Euronews, sugeruje, że przyczyną mógł być wyciek paliwa z jednego ze statków,
które przepłynęły przez wody w pobliżu Morza Beringa.
Rosyjski oddział World Wildlife Fund for Nature (WWF)
powiedział, że śmierć zwierząt sugeruje zarówno
zanieczyszczenie powierzchni oceanu, jak i uwolnienie substancji chemicznej,
która rozpuściła się w wodzie.
Tymczasem lider
projektu klimatycznego Greenpeace w Rosji Wasilij
Jabłokow powiedział, że uważa, że zanieczyszczenie nie tylko na powierzchni, ale także w wodzie
przemieszcza się wzdłuż wybrzeża. Powiedział „The Moscow Times”, że testy wykazały, że poziomy ropy naftowej
były cztery razy wyższe niż zwykle, a poziomy fenolu były 2,5 razy wyższe.
- Jeśli
pogoda na to pozwoli, będziemy nadal zbierać próbki i wysyłać te, które już
mamy, do Moskwy tak szybko, jak to możliwe, aby mogli rzucić światło na to, co
się tutaj wydarzyło - powiedział do Euronews.
W oświadczeniu na
stronie Greenpeace napisano, że ma nadzieję, iż przyczyny katastrofy ekologicznej na Kamczatce zostaną ustalone
i podjęte zostaną wszelkie niezbędne kroki w celu jej wyeliminowania, dodając
jednocześnie nadzieję, że sprawcy zostaną ukarani zgodnie z wymogami prawa
rosyjskiego.
To ostatnia
katastrofa ekologiczna, która dotknęła odległą część największego kraju świata.
W maju wyciek
paliwa w pobliżu miasta Norylsk za kołem polarnym spowodował, że do dróg
wodnych trafiło 20.000 ton oleju napędowego.
Grupy środowiskowe,
w tym WWF i Greenpeace, wezwały do zakończenia przemysłu ciężkiego w ekologicznie wrażliwych częściach Rosji.
Newsweek skontaktował się z WWF i Greenpeace w celu uzyskania komentarza.
Wulkan Wiliuczyńskaja
Sopka na Kamczatce w Rosji jest pokazany na tym ilustracyjnym zdjęciu wykonanym
w 2007 roku. Trwa badanie przyczyn masowej śmierci zwierząt morskich w
dalekowschodnim regionie Rosji.[5]
Rosja: Aktywiści domagają się odpowiedzi na zanieczyszczenie
morza na półwyspie Kamczatka
Działacze
ekologiczni domagają się odpowiedzi po tym, jak kilka zwierząt morskich
wyrzuciło na brzeg półwyspu Kamczatka we wschodniej Rosji. Tusze fok, ośmiornic
i jeżowców od kilku dni pokrywają odległe wybrzeża, a Greenpeace określa ten
incydent jako „katastrofę ekologiczną”. Uważa się, że stworzenia morskie były
ofiarami toksycznego wycieku na Pacyfiku, ale oficjalna przyczyna zanieczyszczenia
nie została ustalona.
Dowództwo Floty Pacyfiku zaprzeczyło jakiemukolwiek zaangażowaniu w kryzys środowiskowy, a władze lokalne nie zgłosiły żadnych niedawnych wypadków przemysłowych ani nietypowych zdarzeń.
Zdjęcia zniszczeń
wokół plaży Khalaktyrsky, obszaru popularnego wśród surferów, zostały
opublikowane w mediach społecznościowych. Wielu surferów i nurków w okolicy
zgłosiło „ dziwne i nieprzyjemne objawy ”, w tym wymioty, bóle oczu i gardła po
kontakcie z wodą. Według regionalnego Ministerstwa Zdrowia od czasu wizyty na
plaży Chałaktyrskij w zeszłym tygodniu co najmniej dziewięć osób zgłosiło się
do lekarza.
Greenpeace
twierdzi, że w wodzie było „cztery razy więcej produktów ropopochodnych i 2,5
razy więcej fenolu” niż dopuszczone normy. Wasilij Jabłokow, szef projektu
klimatycznego Greenpeace w Rosji, powiedział dla Euronews, że nieznana
toksyczna substancja osiągnęła zasięg kilku kilometrów.
- To dziwne, że wciąż nie jest jasne, co powoduje
(zanieczyszczenie), ale wiemy tylko, że ma to bardzo destrukcyjny wpływ na
dziką przyrodę - powiedział
Jabłokow. - Gdziekolwiek
przejdzie ta plama, fauna morska umiera na masową skalę… całe dno morskie
usiane jest ciałami zwierząt morskich. Całe nasze podwodne piękno jest teraz
szare i żółte, tak jakby ryby gotowane były we wrzącej wodzie.
Jabłokow powiedział
Euronews, że setki kilogramów próbek wysłano do Moskwy do analizy przez struktury
państwowe i publiczne. Organizacja pozarządowa twierdzi, że skontaktowała się z
władzami w celu „wezwania do natychmiastowego dochodzenia… oceny zakresu i
pilnego usunięcia skutków” incydentu.
Gubernator
Kamczatki Władimir Sołodow obiecał ustalić fakty i zagroził, że zwolni każdego,
kto zatuszuje skalę sytuacji.
Władze lokalne nie
wykluczyły, że zanieczyszczenie może być wynikiem aktywności sejsmicznej lub
zjawisk naturalnych, np. „Glonów, które zostały przyniesione na wybrzeże
podczas burzy”.
Regionalne
Ministerstwo Ekologii poinformowało w sobotnim poście na Instagramie, że plaża Chałaktyrskij
„jest całkowicie czysta” i „nie zarejestrowano nic nienormalnego”. Ale
wcześniej państwowa służba meteorologiczna potwierdziła, że zawartość fenolu i
produktów
ropopochodnych jest znacznie wyższa niż normalnie na tym obszarze.
Rosyjska Komisja Śledcza obiecała również w sobotę śledztwo w sprawie tej „możliwej katastrofy ekologicznej”.
Kamczatka jest
jednym z najbardziej oddalonych obszarów Rosji, ale zyskuje na popularności
wśród turystów ze względu na wulkany i dziką przyrodę.
Obszar ten
pozostawał zamknięty do upadku ZSRR ze względu na liczne instalacje wojskowe.
W maju 21 000 ton
paliwa wyciekło do rzek arktycznych w północnej Rosji po zawaleniu się
zbiornika w elektrociepłowni należącej do grupy Norilsk Nickel.
Moje 3 grosze
Jest to kolejna niewyjaśniona
na razie katastrofa ekologiczna. I nie ma się co cieszyć, że przytrafiła się
ona naszym wschodnim sąsiadom. My sami też nie jesteśmy lepsi. Przypomnę tylko
fakt, że Polska jest największym trucicielem Bałtyku, że wspomnę tylko przenawożenie
jego wód nawozami sztucznymi NPK, które przez dziesięciolecia wysypywano na
nasze pola, skąd z deszczami spływały do rzek i do Bałtyku właśnie, powodując
obłędne zakwity sinic i w rezultacie skażoną siarkowodorem i metanem warstwę
przydennej wody w coraz płytszych warstwach wody.
Do tego należy dodać dwa
ogromne wlewy płynnego gówna z Warszawy, które spowodowało skażenie wód Zatoki Gdańskiej
i Zalewu Wiślanego. To jest to, co my tam włożyliśmy, więc nie ma się z czego
cieszyć – tu należy bić się w piersi i spowodować, by jak najmniej tego
paskudztwa płynęło do naszego morza – jak najszybciej! Bo jak pójdzie tak
dalej, to nie będziemy mogli wyjechać nad Bałtyk, bo jego woda będzie zabójcza
dla każdego życia – poza drobnoustrojami ekstremofilnymi.
Zastanawiam się, co mogło
spowodować tą śmierć na dnie Morza Beringa? Przede wszystkim może to być jakiś
czynnik chorobotwórczy w rodzaju bakteryjnej czy wirusowej infekcji, czegoś à
la COVID-19, tylko w zwierzęcym wydaniu.
No i wulkany – Kamczatka
jest krainą wulkanów z Pacyficznego Pierścienia Ognia. Co jakiś czas któryś z
nich wybucha, a trzęsienia ziemi są na porządku dziennym. Być może szykuje się erupcja
któregoś z lądowych lub podmorskich wulkanów, który wypuścił ze swego wnętrza
wylew gorącej, nasyconej gazami trującymi z ekshalacji wulkanicznych wody, która
przesuwa się wzdłuż wybrzeża Kamczatki siejąc śmierć.
I wreszcie ropa naftowa –
być może szykuje się erupcja ropa czy gazu coś jak to, co wydarzyło się na
platformie Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej w 2010 roku. A może
wszystkie te czynniki synergicznie?
Osobiście jednak
obstawiam działalność człowieka, bo wszystko na to wskazuje…
[1]
Skażenie to wydostało się z Norylska. W mieście tym znajdują się także huty
metali kolorowych, których zbiorniki osadników skażają okoliczne cieki wodne – stąd
słynne „czerwone rzeki”…
[2] Marzena
Rabczewska – blog Twojapogoda.pl.
[3]
Organizmy zamieszkujące dno.