Powered By Blogger

piątek, 11 marca 2022

Straszliwy smok z Tatr: Czy słowaccy górale widzieli dinozaura?

  


Petr Koutsky

 

W mitologiach znajdujemy wzmianki o straszliwych gadzich potworach, które ówcześni ludzie uważali za smoki! Podobny potwór miał być zaobserwowany przed paroma wiekami także i na Słowacji. O co chodziło? I czy takie legendy choć po części miały coś wspólnego z rzeczywistością?

Wielkie jaszczurze monstrum przelatuje nad łąką u stóp Niskich Tatr. Po chwili ma ono pod sobą stado pasących się owiec. Straszliwa bestia zniża się ku dołowi i po chwili chwyta w swe szpony jedno z bezbronnych zwierząt. Potem machając błoniastymi skrzydłami wznosi się na szczyt jednej ze słowackich gór. A po niecałej godzinie smok doleci do swego legowiska – jaskini w jednej z tatrzańskich dolin. Od czasu do czasu potwór napada na niebogatych górali z Liptowa – czyli obszaru wokół Liptowskiego Mikulasza. A co będzie, jak wszystkich dopadnie?

Wedle legendy kres jego panowaniu położył dzielny i odważny młodzieniec Damian. Zaczaił się na smoka przy jego ukryciu i niemiłosiernie zabił! Od tej poryta „smocza” dolina została nazwana Demianowską Doliną. Można ponad tymi opowieściami przejść do porządku jako nad bajkami. A co jak mają one pewną racjonalną podstawę?

 

Sławkowski Szczyt, słowackie Tatry Wysokie

Rozpadł się wierch Sławkowskiego Szczytu?

 

5 i 6 sierpnia 1662 roku, Spisz. W Tatrach było tak wielkie trzęsienie ziemi, że się wielka skała, albo właśnie góra rozleciała i rozpadła na skalne bałwany. Wiele gór to też poruszyło i powstało nowe jezioro – tak zaczyna się początek opisu wydarzeń zanotowanych w „Spiszskiej albo Lewoczskiej Kronice” przez duchownego ze słowackiej Lewoczy i historyka Gaszpara Haina (1632-1687). Ten niemiecki pisarz i humanista żyjący w XVII wieku jest przez wielu historyków uważany za bardzo wiarygodne źródło informacji. Opisane przez niego wydarzenia zawsze zgadzają się z innymi źródłami. Jak w takim razie należałoby potraktować szokujące informacje zawarte z „Spiszskiej albo Lewoczskiej Kronice”? Jego relacja jest także poza opisem trzęsienia ziemi i rozpadu wierzchołka Sławkowskiego Szczytu (Wysokie Tatry) mówi o dalszych wydarzeniach. A dokładniej o wydarzeniu, które wedle uczonych należy do zbioru legend. A zatem wieści o jakich wydarzeniach pozostawił nam kronikarz?

 

Sławkowski Szczyt - widoczny ubytek szczytowej kopuły tej góry...

Zrujnowana kopuła szczytowa Sławkowskiego Szczytu

Smok ze Sztrbskiego kościoła!

 

Ukazał się i żywy smok. Siedział na opuszczonym sztrbskim kościele, gdzie go można było przez kilka dni widzieć. Jednak nikt się nie odważył podejść doń i wreszcie gdzieś znikł – kontynuujemy czytanie relacji uczonego męża z Lewoczy.

Jak coś takiego można wyjaśnić? Autor dalej pisze w swej kronice, że potwór przedtem miał przelecieć nad Tatrami. Mogło więc chodzić o meteoryt, kometę albo inny fenomen naturalny, które wtedy uważano za zjawisko nadprzyrodzone. I czy mógł to słowacki kronikarz zamienić na mitologiczną istotę – smoka? Jednakże jak można w tym przypadku objaśnić takie detale mówiące, że tenże smok siedział… a na koniec znikł? Czy mieszkańcy wsi Sztrba (dzisiaj wieś w popradzkim powiecie) zetknęli się z przerażającym i żywym stworem? Ale co to było?

 

Smok Urobos w alchemicznej alegorii...

Różne kształty smoków

Może wyjaśnią to kości?

 

Być może sprawę mogłyby rozjaśnić nieco kostne pozostałości. W minionych wiekach w czasie których powstała paleontologia, takie odkrycia mogły mieć miejsce dzięki skamieniałym kościom dinozaurów – podaje możliwe objaśnienie fenomenu tatrzańskiego „smoka” znany słowacki pisarz dr Miloš Jesenský. Mogły to być kości dawno wymarłych dinozaurów uważane przez naszych przodków za dowód istnienia smoków? Wszak relacje o tych potworach znajdujemy od Europy, poprzez Ameryki aż do wschodniej Azji! Przecież mniej więcej jakieś 200 mln lat temu żył pod Tatrami dinozaur Coelurosaurus tatranesis. Był to jaszczur długi na 4 m z małą głową i spiczastymi zębami. Czyżby więc znaleziska kości tego mięsożernego gada stały się podstawą dla bajek o słowackich smokach? Albo – a brzmi to humorystycznie – nasi przodkowie się stykali z tymi nieznanymi zwierzętami, które niestety nie przeżyły do naszych czasów? A może do końca bezpośrednio z dinozaurami?


Smoki z Krakowa i Bramy Isztar?

 

Wedle legendy smok mieszkał w jaskini pod Wzgórzem Wawelskim, na którym stoi znany zamek na Wawelu w polskim królewskim Krakowie.

W każdym tygodniu życzył sobie na śniadanie woły albo młodą dziewicę. W końcu ludzie mieli tego dosyć i zabił go bohaterski Krak, od którego bierze nazwę miasto Kraków.

Smok Wawelski na rycinie ze Średniowiecza

O legendach możemy sobie myśleć swoje, jednak jak można logicznie wyjaśnić dokładne wyobrażenia zwierząt podobnych do dinozaurów powstałe w czasach, kiedy jeszcze nie istniała paleontologia?

Znajdowały się takie na już zniszczonej babilońskiej Bramie Isztar, na której znajdowały się wyobrażenia zauropodów, roślinożernych dinozaurów, o czym mówił amerykański kryptozoolog Roy Mackal (1925-2013)? 

 

Moje 3 grosze

 

Sprawa smoków w Tatrach interesuje także i mnie od wielu lat – odkąd przeczytałem o dinozaurach w książkach dostępnych w bibliotece szkolnej i darowanych mi przez moich bliskich, mistrzów i mentorów. A było trochę tego.

W książce dr. Jacka Kolbuszewskiego przeczytałem cytowaną tam „Kronikę” Hanina i zainteresowała mnie sprawa katastrofy na Sławkowskim Szczycie. Dla mnie sprawa jest raczej oczywista: długotrwałe deszcze nadwątliły skalny cokół kopuły szczytowej Sławkowskiego Szczytu i to spowodowało jego osunięcie. Inną możliwością – równie prawdopodobną – jest trafienie meteorytu w kopułę szczytową i jej rozpad. Sławkowski Szczyt aktualnie mierzy 2452 m n.p.m., a przed domniemanym impaktem mierzył nawet 2700-2800 m, co oznacza, że był wyższy od Gerlacha, który mierzy 2655 m, a co za tym idzie najwyższym szczytem Tatr. Pisałem o tym na stronach:

v  https://wszechocean.blogspot.com/2019/01/zagadka-slavkovskiego-szczytu.html; w książce „Projekt Tatry” –

v https://hyboriana.blogspot.com/2014/05/maopolskie-centrumbadan-ufo-i-zjawisk.html, a także pisał o tym Stanisław Bednarz  -    

v https://wszechocean.blogspot.com/2018/12/trzesienie-ziemi-z-dnia-3xii1786-roku.html oraz także  

v https://wszechocean.blogspot.com/2013/03/trzesienia-ziemi-na-podhalu-1.html i dalsze w kontekście trzęsień ziemi na Podhalu i Małopolsce.

NB, w Tatrach Wysokich po słowackiej stronie mamy Smoczą Dolinkę – Drača dolinka i dwa Smocze Stawy: Dračie pleso i Malé Dračie pleso oraz Smocze Oka - Dračie oká no i miejscowość Smokovec! Czyżby to były jakieś ślady po tatrzańskich smokach? Wszak jak mawiają nasi górale – „W Tatrach choć jeden smok być musi…”

                             

Dr Jesenský przysłał mi także ksero ze strony jakiejś niemieckiej książki na temat trzęsień ziemi, w której znajdowała się rycina pokazująca trzęsienie ziemi w Tatrach – czyli Schneegebürge – w roku 1660. Najprawdopodobniej chodzi tu właśnie o wydarzenia z roku 1662, w którym miała miejsce powódź i trzęsienie ziemi, a wszystko to było za sprawą smoka, siedzącego na kościele w Hochwald czyli dzisiaj słowackiej wsi Štrba.

Ale najciekawszy problem, to problem tzw. Dinozauroidów i Neodinozaurów. Ostatnio wpadła mi w ręce książka niemieckiego kryptozoologa dr. Karla Shukera pt. „Czy prehistoryczne zwierzęta przetrwały?” t. 1, w której natknąłem się na rozdział pod intrygującym tytułem „Neodinozaury (lub współczesne smoki) w Polsce?” Autor pisze w nim, że Neodinozaury – czyli dinozaury, które przeżyły Armagedon na granicy Kredy i Paleogenu i podlegały dalszym przemianom ewolucyjnym – jakoby znajdowały się także w Polsce, o czym powiadomili go dwaj czescy kryptozoologowie: Miroslav Fišmeister i Arnošt Vasiček. Ten ostatni słyszał o tych intrygujących stworzeniach w 1996 roku, kiedy kręcił dokumentalny film w rejonie Niedzicy. Pisałem już na ten temat, więc przypomnę tylko gdzie - https://wszechocean.blogspot.com/2019/01/dinozaury-w-gorcach.html. Wydaje się, że ich obszar występowania obejmuje Tatry, Beskidy, Gorce i Pieniny. Myślę, że podobnie jest po drugiej stronie granicy – w Słowacji – jej górach i ogromnych kompleksach leśnych. Najwięcej legend, opowiadań czy powiastek o nich – jako o diabelskich i zapowietrzonych istotach – krąży w okolicy Babiej Góry i jej głównego szczytu – Diablaka (1725 m). Już same nazewnictwo tamtejszych okolic budzi grozę: Diabelski Stół, Diabelska Kuchnia, Diabelski Kamień… Te nazwy nie wzięły się z powietrza – jest w nich coś więcej, niż ludowa fantazja!

 

Źródło – „Enigma” nr 3/2022

Opracował - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz