Brent Swancer
Od dawna pojawiają się bardzo
niepokojące doniesienia o niezidentyfikowanych zjawiskach powietrznych
zachodzących wokół obiektów jądrowych, w tym elektrowni jądrowych i tych, w których
znajdują się rakiety balistyczne, a niektóre z nich są bardziej niepokojące niż
inne. W latach 1947-1994 baza lotnicza Loring była instalacją Sił Powietrznych
Stanów Zjednoczonych zlokalizowaną w północno-wschodnim Maine, niedaleko
Limestone i Caribou w hrabstwie Aroostook. Przez dziesięciolecia służby była
jedną z największych baz Dowództwa Strategicznego Sił Powietrznych USA, a
podczas Zimnej Wojny, która trwała od 1947 do 1991 roku, jej lokalizacja była
niezwykle ważna, ponieważ była najbliżej położonym punktem w kontynentalnej
części USA. do Europy. Z tego powodu stał się w tym czasie niezbędnym elementem
krajowego systemu ostrzegania nuklearnego, który był w stanie szybko reagować
na nadchodzące zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego i odpowiadać za pomocą
dwóch eskadr latających tankowców KC-135 i eskadry bombowców B-52
z bronią nuklearną, w której ona mieściła się. W czasach Zimnej Wojny, która
trwała większość jej istnienia, była to niezwykle ważna i wrażliwa instalacja o
niezwykle dużej wartości strategicznej. Z tego powodu dziwna seria wydarzeń i
niezidentyfikowanych obiektów na niebie wokół bazy w najciemniejszych dniach
Zimnej Wojny budziła natychmiastowy i krytyczny niepokój.
Wieczór 27.X.1975 roku rozpoczął
się jak zwykle dla pracowników ochrony w bazie i wszystko przebiegało spokojnie
do około godziny 20:00 EST, kiedy to bardzo szybko zrobiło się dość dziwnie. Na
północnym obwodzie bazy lotnik patrolujący składowisko broni Loring AFB
zauważył na niebie niezidentyfikowany samolot z czerwonym światłem nawigacyjnym
i białym światłem stroboskopowym powoli zbliżający się do obwodu bazy na
wysokości od 150-300 ft/50-100 m. Tenże dziwny obiekt nie był wyraźnie
widoczny, ale unosił się wokół obwodu w sposób bardzo podobny do helikoptera,
podskakując i kołysząc się, i wydawał się wykazywać szczególnie intensywne
zainteresowanie obszarem przechowywania broni jądrowej, bardzo bezpiecznym i
wrażliwym obszarem, nad którym absolutnie
niemile widziano niezidentyfikowane statki powietrzne jakiegokolwiek rodzaju. W
odpowiedzi na nagłe wtargnięcie wysłano helikoptery wojskowe w celu zbadania i
próby nawiązania kontaktu z intruzem, ale wszelkie próby nawiązania kontaktu
radiowego spotykały się z ciszą, a dokładnej natury tajemniczego samolotu nie
można było ustalić, jedynie miał bardzo jasny stroboskop i mógł unosić się w
powietrzu.
Baza została postawiona w stan
najwyższej gotowości, a już przestraszony personel wychwycił sygnał radarowy
innego podobnego niezidentyfikowanego obiektu około 10-13 mi/~16-21 km na
wschód od ich pozycji. Próbowano nawiązać kontakt z tym samolotem, zarówno na
kanałach cywilnych, jak i wojskowych, ale on również nie reagował. Dziwni
goście najwyraźniej krążyli wokół swoich niezbadanych spraw przez pełne 40
minut, a potem ten w pobliżu bazy odleciał w kierunku Kanady, a drugi nagle
zniknął z radaru, pozostawiając bazę w stanie wysokiej gotowości i chaosu.
Biorąc pod uwagę, że w Loring AFB mieściła się broń nuklearna i samoloty do
dostarczania tej broni, a także jego strategiczne znaczenie, uznano to za
szokujące i śmiałe wtargnięcie, uderzenie w twarz, więc baza tętniła teraz
aktywnością jak sprowokowany ul pszczół, a jej szefostwo zastanawiało się, co
dalej. Nawet gdy szukali odpowiedzi i zrobili wszystko, co w ich mocy, aby
zabezpieczyć bazę i nie dopuścić, aby historia trafiła do mediów, okazało się,
że to nie koniec dziwnych wydarzeń.
Następnego wieczoru, 28
października, nad bazą pojawił się inny dziwny obiekt. Po raz pierwszy
zaobserwowano go o godzinie 19:45 EST. Ten także unosił się nad terenem,
poruszając się nad pasem startowym i w pobliżu magazynu broni jądrowej, w
którym zgasił światła. Po raz kolejny wysłano helikoptery na rozpoznanie, ale
nie były w stanie nawiązać kontaktu ani zidentyfikować, jaki to typ statku
powietrznego. Co jeszcze dziwniejsze, świadkowie na ziemi, którzy widzieli
tajemniczy statek, opisali go jako pomarańczowo-czerwony obiekt w kształcie
wydłużonej piłki nożnej, bez okien i widocznych drzwi, a także bez widocznych
śmigieł lub innego układu napędowego i całkowicie cichy. Co ciekawe, wysłane
helikoptery nie mogły wykryć dziwnego intruza i często znikał on z radaru. W
tamtym czasie obiekt wydawał się pojawiać i znikać z pola widzenia, zwykle z
pewnej odległości i opisywany jako zachowujący się bardzo podobnie do
helikoptera, ale jedną z bardziej spektakularnych relacji o obiekcie dokonali
dwaj świadkowie na ziemi, którzy widzieli go z bliska i podali relację, w której
wcale nie przypomina on helikoptera. Relacja ta jest opowiedziana w książce
badaczy UFO Barry'ego Greenwooda i Lawrence'a Fawcetta, zatytułowanej „Clear
Intent: The Government Coverup of the UFO Experience”, w której podana jest
relacja:
Świadkowie sierż. Steven
Eichner, szef załogi bombowca B-52, wraz z sierż. R. Jonesem i inni członkowie załogi.
Jones zauważył czerwono-pomarańczowy obiekt nad linią lotu. Wydawało się, że
znajduje się po drugiej stronie linii lotu, gdzie znajdował się magazyn broni.
Dla Eichnera i Jonesa obiekt wyglądał jak rozciągnięta piłka nożna. Unosił się
w powietrzu, gdy wszyscy członkowie załogi patrzyli z podziwem. Na ich oczach
obiekt zgasił światła i zniknął, ale wkrótce pojawił się ponownie nad północnym
krańcem pasa startowego, poruszając się nierównymi ruchami. Zatrzymał się i
zawisł. Eichner i reszta załogi wskoczyli do ciężarówki i zaczęli jechać w
kierunku obiektu. Jadąc wzdłuż Oklahoma Avenue (graniczącej z pasem startowym),
skręcili w lewo na drogę prowadzącą do magazynu broni. Gdy wykonali skręt, zauważyli
obiekt około 300 stóp przed sobą. Wydawało się, że znajduje się około pięciu
stóp nad ziemią i unosi się bez ruchu i hałasu. Obiekt miał
czerwono-pomarańczowy kolor i miał około czterech długości samochodu. Eichner
opisał to, co zobaczył dalej:
- Obiekt wyglądał, jakby
wszystkie kolory zlewały się ze sobą, jakbyś patrzył na scenę z pustyni.
Widzisz fale ciepła unoszące się z powierzchni pustyni. Oto, co widziałem. Były
te fale przed obiektem i wszystkie kolory zlewały się ze sobą. Obiekt był
solidny i nie słyszeliśmy z niego żadnego hałasu.
Nie widzieli żadnych drzwi ani okien na obiekcie, ani żadnych
śmigieł ani silników, które utrzymywałyby obiekt w powietrzu. Nagle baza ożyła.
Syreny zaczęły wyć. Eichner widział liczne niebieskie światła na pojazdach MP
schodzących z dużą prędkością wzdłuż linii lotu i pasa startowego w kierunku
magazynu broni. Jones odwrócił się i powiedział do załogi: Lepiej stąd się wynośmy! Natychmiast to zrobili. Żandarmeria nie
próbowała ich zatrzymać. Interesowali się obiektem nad składowiskiem, a nie
ciężarówką, która znajdowała się na obszarze zastrzeżonym. Załoga odwiozła
ciężarówkę z powrotem na jej pierwotne miejsce i stamtąd obserwowała. Scena w
obszarze przechowywania broni była chaotyczna, z niebieskimi światłami
wirującymi wokół, a promienie reflektorów pojazdów świecące we wszystkich
kierunkach. Obiekt wyłączył światła i zniknął, i tej nocy już nie można go było
zobaczyć.
UFO pojawiał się tylko
sporadycznie na radarze, gdy okrążał obszar nuklearny przez prawie godzinę,
zanim odleciał w noc. Wysłano alert, że nieznany samolot spenetrował przestrzeń
powietrzną bazy i obszar składowania nuklearnego, ale pełne przeszukanie
obszaru nie ujawniło żadnych dowodów na to, czym był lub gdzie się udał.
Incydenty te trwały przez kilka następnych nocy i chociaż Siły Powietrzne
nalegały, aby oficjalnie nazywać je „niezidentyfikowanymi helikopterami”,
niektórzy świadkowie nie byli tego tacy pewni. Chociaż niektórzy świadkowie
sprawiali wrażenie, jakby wierzyli, że widzieli helikopter, inne opisy wydawały
się przeczyć temu wyjaśnieniu. Niektórzy świadkowie opisali świecący obiekt w
kształcie cygara, który potrafił wykonywać ostre skręty, nagłe pionowe spadki i
wzniesienia, nagłe gwałtowne przyspieszenie i akrobacje w powietrzu
przekraczające możliwości helikoptera, a fakt, że bardzo często opisywano go
jako całkowicie cichy, nie wydawał się pasować do teorii helikoptera. Stało się
również coraz bardziej oczywiste, że prawdopodobnie istnieje więcej niż jedna z
tych rzeczy i że zgłoszone różnice w wyglądzie wskazywały, że mogły to być
różne rodzaje statków. Pomimo nalegań rządu, że były to prawdopodobne
helikoptery, personel bazy powszechnie nazywał je UFO, z których wielu
twierdziło, że obiekty te dokonywały na niebie niemożliwych wyczynów. Podczas
tych upiornych wtargnięć operatorzy radarów wykrywali te obiekty tylko po to,
by je ponownie zgubić, a kilka razy podrywano myśliwce tylko po to, by
przybywać na miejsce i nic nie widzieć, nawet gdy personel naziemny mówił, że
są tuż nad nimi. Przez większość czasu wydawało się, że obiektów nie można „pomalować”
tak, aby radar mógł je namierzyć, pozostawiając pilotom polowanie na nie w
oparciu o słowne wskazówki dotyczące lokalizacji i nigdy niczego nie widząc. Ta
pozorna niezdolność pilotów do uzyskania wizualnego potwierdzenia ich istnienia
jest naprawdę dziwna, ponieważ wszystkie te misje okazują się być pościgami za
dzikimi gęsiami, a pewien starszy chorąży sztabowy Bernard Poulin ze 112. kompanii medycznej Gwardii Narodowej Armii
Maine powiedział o tym tak:
Cóż, w każdym razie
polowaliśmy na nie i nic nie widzieliśmy. Znowu dzwonili i mówili, że słyszą to
w jakimś miejscu, a my tam pojechaliśmy, ale nie mogliśmy tego zobaczyć.
Następnie zamykaliśmy się i czekaliśmy na następny telefon. I to trwało przez
kilka nocy. To znowu był wczesny wieczór lub wczesny ranek. Pamiętam, że
drugiej nocy naszego czuwania radar zasygnalizował coś, ale okazało się, że był
to tankowiec KC-135 powracający zza oceanu. Mogliśmy zejść naprawdę nisko
tam, gdzie mówili, że jest UFO i włączyć nasze światło poszukiwawcze i omiatać
obszar światłem, ale nigdy nie widzieliśmy obiektu. Po zakończeniu omówiliśmy
naszą akcję. Szefostwo USAF było bardzo zaniepokojone tym, co się dzieje i tym,
że nie byliśmy w stanie cokolwiek zobaczyć. Utrzymywali się tam przez cały
czas, wiesz, to są dość wrażliwe miejsca i muszą wiedzieć, co się do cholery
dzieje. Kiedy przybyli do bazy, system bezpieczeństwa był tak szczelnie
zamknięty, że obaj piloci mogli
zadzwonić do swoich żon tylko raz, aby
powiedzieć, że są na misji. Podczas
spotkania z Chapmanem, Poulin
przypomniał dowódcy, mówiąc:
- Musimy ukrywać fakt, że ktoś był w stanie przeniknąć do
składu bomb i wokół niego, a my nie wiemy, co się dzieje. Musimy dowiedzieć
się, co się dzieje i zapobiec ponownemu wydarzeniu.
Pojawią się inne doniesienia o tej
atmosferze tajemnicy i o rządzie, który chce wszystko ukrywać. Personel
zgłaszał się na przesłuchanie po obserwacjach, i w sposób jednoznaczny
powiedziano im, aby nie rozmawiali z nikim o tym, co widzieli, lub
rozpowszechniali historii, że są to helikoptery zza kanadyjskiej granicy, które
ich terroryzują. Podjęto wielkie wysiłki, aby wszystko to nie znalazło się w
prasie, ale i tak zaczęło to trafiać do wiadomości w wielkim stylu. Przez cały
czas Siły Powietrzne upierały się, że to wszystko jest dziełem helikopterów,
chociaż niechętnie przyznali, że nie wiedzą na pewno i oficjalnie uznano to za
„nieznane”. Pełne śledztwo przeprowadzone przez USAF nie mogło znaleźć
konkretnej przyczyny obserwacji, a kiedy zjawiska nagle ustały 31 października,
byli bardziej niż szczęśliwi, mogąc spróbować zamieść to wszystko pod dywan i
odwrócić uwagę od incydentu. Co ciekawe, w tym samym przedziale czasowym kilka
innych nuklearnych instalacji wojskowych w Stanach Zjednoczonych doświadczyło
podobnych dziwacznych incydentów z udziałem niezidentyfikowanych obiektów
latających nadlatujących na ich przestrzeń powietrzną, co pokazuje, że zjawisko
to wykracza poza samo Loring AFB.[1]
Chociaż Siły Powietrzne próbowały
zdystansować się od incydentu w Loring i innych podobnych incydentów w innych
bazach, setki świadków, którzy widzieli to zjawisko na własne oczy, oraz liczni
badacze UFO, którzy to śledzili, nie zapomnieli o tym. Co tu się działo? Wydaje
się oczywiste, że coś nieznanego robiło wypady do naszego obiektu i wykazywało
zainteresowanie miejscem przechowywania broni jądrowej, w tym procesie
wstrząsając Siłami Powietrznymi aż do najwyższych poziomów struktury dowodzenia
wojska USA, ale co to było? Czy to były helikoptery, jak wydaje się, że wojsko
chce, abyśmy w to wierzyli? Czy był to może jakiś eksperymentalny samolot, albo
od rządu USA testującego naszą reakcję na te wtargnięcia, albo od jakiegoś
obcego mocarstwa, być może nawet Sowietów? A może było to coś innego, być może
goście z innego świata? We wszystkich przypadkach musimy się zastanawiać, czego
chcieli, dlaczego zagrozili temu obiektowi i dokąd poszli. Stało się to bardzo
dobrze udokumentowanym i intensywnym przypadkiem, ale pomimo dokładnych badań
nad tym wszystkim, niewiele wiadomo na pewno poza tym, że coś bardzo dziwnego
wydarzyło się w Loring AFB w tym tygodniu w 1975 roku.[2]
Ilustracje – Steve Baxter
Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz
[1] O
wydarzeniach tych m.in. w Minot AFB pisał Robert Hastings.
[2] Zob.
także: https://wszechocean.blogspot.com/2021/12/instalacje-nuklearne-w-usa-contra-ufo.html,
https://wszechocean.blogspot.com/2015/05/kod-broken-arrow-pewnego-czasu-omal-nie.html, https://wszechocean.blogspot.com/2014/03/ufo-nad-nuklearnym-poligonem-na-saharze.html,
https://wszechocean.blogspot.com/2011/12/sprawa-002h-jeszcze-o-ufo-w-czarnobylu_03.html,
https://wszechocean.blogspot.com/2011/06/ufo-i-atom-kolejne-bliskie-spotkania-w.html,
https://wszechocean.blogspot.com/2011/06/incydent-z-ufo-na-polu-startowym-icbm.html,