- Chciałbym
wam zakomunikować pewien dziwny fakt - rzekł na koniec. - Ja jeden, jak może
pamiętacie, dotykałem bomby atomowej - tej jedynej, którą rentgenowaliśmy. Jak
wykazała analiza mikrochemiczna, na prawej rękawicy mego skafandra pozostał
bardzo drobny ślad trycenturu...
Stanisław Lem – „Obłok Magellana"
Cała
nasza archeoastronautyka, czy też, jak kto woli - paleoastronautyka czy
paleoufologia - poszukuje śladów Obcych i Kontaktu z Nimi na Ziemi. I słusznie,
boż jak na razie stan techniczny naszej astro- i kosmonautyki nie zezwala nam
na poszukiwania śladów pobytu Obcych na innych planetach Układu Słonecznego.
Jak dotąd, człowiek zawędrował dopiero na Księżyc, dokonał tam kilku lądowań
i... wycofał się z wielkoskalowych badań tego ciała niebieskiego, a szkoda!
Niektórzy
zwolennicy spiskowej teorii dziejów są zdania, że Amerykanie znaleźli na
Księżycu ślady Obcej Cywilizacji Naukowo-Technicznej (dalej CNT) i dlatego
ludzie już nie latają na Księżyc, by nie kusić licha... - czego zresztą nie
potrafię zrozumieć. Czyżby NASA i co za tym idzie rząd USA - przestraszyły się
wszystkich możliwych i niemożliwych implikacji tego faktu? Czyżby selenonauci
znaleźli jednak jakieś ślady obcej bytności na powierzchni naszego naturalnego
satelity? Zastanówmy się, jakie to mogły być ślady.
Kopiąc
się w źródłach z lat 60. i 70. w opisach eksploracji Księżyca przez Amerykanów
natrafiłem na ciekawą wzmiankę o radioaktywnej skałce, którą oznaczono jako Rock-13. Podobnież Rock-13 była od 50 do 300 razy bardziej radioaktywna, niż wynosiło
tło naturalnego promieniowania skał Księżyca![1]
To dziwne, skąd na Księżycu taka radioaktywność - czyżby otwarte złoże
transuranowców. Nie udało mi się dowiedzieć niczego więcej na temat Rock-13 z Mare Tranquillitatis, zatem
mogę przypuszczać, że sprawa została przez NASA utajniona... - jak wiele innych
niewygodnych dla uczonych faktów. A może to nie była żadna skałka, tylko...
wrak pojazdu kosmicznego Obcych??? - jak przedstawia to rysunek naszych
węgierskich kolegów z „UFO Magazínu”.
Jeżeli
na Srebrnym Globie znajdują się radioaktywne skałki, to czy nie są one być może
jakimiś pozostałościami po czyichś [czyich!? - na wszystkie Żółte Psy Kosmosu!]
atomowych instalacjach? Jeżeli analizy wykazały, że znajdują się tam izotopy i
izomery pierwiastków o liczbach atomowych od 58 do 71 - lantanowce i od 90 do
106 - aktynowce, to znak bez ochyby, że zostały one tam wyprodukowane przez
Kogoś, bowiem pierwiastki takie mogą powstać tylko i wyłącznie w reaktorach
jądrowych - a szczególnie izotopy i izomery. A to może oznaczać tylko jedno: ktoś
już na Księżycu przed nami był! I dlatego właśnie ów znamienny fakt został
przez NASA utajniony!
Srebrny
Glob w ogóle jest ewenementem, bo spójrzmy tylko na osobliwości jego orbity, to
od razu rzuca nam się w oczy to, że odstaje od reszty ciał tego rodzaju w
Układzie Słonecznym. Także trzy inne księżyce dwóch innych planet: Marsa i
Plutona, wykazują dziwne właściwości. Spójrzmy na poniższą tabelkę:
TABELA I -
Elementy ruchu księżyców Ziemi, Marsa i Plutona
Satelita |
Odległość w R[planety] |
To |
Ø w km |
N w 0 |
e |
Księżyc |
60 |
27d,322 |
3.475 |
180,2 - 280,6 |
0,0549 |
Fobos |
2,76 |
0d,32 |
27 |
10,1 |
0,0210 |
Dejmos |
6,91 |
1d,26 |
13 |
00,9 - 20,7 |
0,0028 |
Charon |
11 |
6d39 |
800 |
450 |
0,0 |
Wszystkie
„normalne” księżyce w Układzie Słonecznym obiegają swe planety po niemal
kołowych orbitach o minimalnym mimośrodzie - e w tabeli - i z nachyleniem
orbity do równika planety - n w tabeli - wynoszącym 00. Jakby ktoś
miał jakoweś wątpliwości co do niezwykłości takiego Phobosa [Fobosa], to niech
sobie obejrzy zdjęcie jego powierzchni. No i co? No co tam robi jakiś czarny
monolit, którego obecność wychwyciły kamery sondy Mars Global Surveyor?...
Czyżby spełniła się literacka wizja Arthura C. Clarka zawarta w „2001: Odysei kosmicznej”?
Co
do Marsa, to spójrz Czytelniku na rekonstrukcję kompleksu piramid i figur na
Cydonii. Jeżeli to jest dziełem przypadku, to w takim razie piramidy Gizech, Nubii czy Meksyku też
nimi są i cała rzecz nie jest warta strzępienia języka po próżnicy...
Ze
swej strony proponuję, by w czasie penetracji geologicznej i petrograficznej
skał Księżyca, Marsa i innych planet typu ziemskiego - w tym asteroidów i
księżyców Jowisza - poza Europą, która wydaje się być pokryta wodnym
wszechoceanem, szukać tych wszystkich izotopów i izomerów, które wymieniam w
poniższej tabeli:
TABELA
II - Niektóre długowieczne izotopy pierwiastków chemicznych.
Izotop lub izomer |
T1/2 w
latach |
Typ rozpadu |
Udział procentowy |
10Be 14C 26Al 36Cl 40K 41Ca 50V 53Mn 60Fe 59Ni 79Se 81Kr 87Rb 93Zr 92Nb 94Nb 93Mo 97Tc 98Tc 99Tc 107Pd 115In 126Sn 123Te 130Te 129I 135Cs 137La 138La 144Nd 146Sm 147Sm 148Sm 149Sm 150Gd 154Dy 166mHo 182Hf 186Os 202Pb 205Pb 208Bi 210mBi 226Ra 229Th 230Th 232Th 231Pa 233U 234U 235U 236U 238U 236Np 237Np 239Pu 242Pu 244Pu 243mAm 245Cm 246Cm 247Cm 248Cm 250Cm 247Bk 251Cf |
1,6 x 106 5730 7,2 x 105 3 x 105 1,25 x 109 105 3,9 x 107 3,7 x 106 105 7,6 x 104 6 x 104 2,1 x 105 4,9 x 1010 1,5 x 106 3 x 107 2,4 x 104 3,5 x 103 2,6 x 106 4,2 x 106 2,13 x 105 6,5 x 106 4,4 x 1014 105 1,3 x 1013 2,4 x 107 1,6 x 107 3 x 106 6 x 104 1,06 x 1011 2,1 x 1015 1,03 x 108 1,08 x 1011 7 x 1015 1016 1,8 x 106 3 x 106 1000 9 x 106 2 x 1015 5,3 x 104 1,51 x 107 3,68 x 105 3 x 106 1600 7,3 x 103 7,54 x 104 1,4 x 1010 3,27 x 104 1,59 x 105 2,45 x 105 7,04 x 108 2,34 x 107 4,46 x 109 1,2 x 105 2,14 x 106 2,44 x 104 3,8 x 105 8,2 x 107 7 x 103 8,5 x 103 4,78 x 103 1,56 x 107 3,4 x 105 7,4 x 103 1,4 x 103 890 |
B- B- B+, we B- B- we B-, we we B- we B- we B- B- we B- B- we B- B- B- B- B- we ? B-, we B- we B-, we ? a a a a a a B- B- a we we we a B- a a a a a a a a a B+, we a a a a, sr a a a a a, sr a, sr a a |
0,0117 0,25 27,83 9,57 0,903 33,8 0,09 23,8 15,0 11,3 13,8 1,58 |
Uwagi:
a = rozpad typu alfa z wydzieleniem jąder 4He; B+ = rozpad typu beta
plus z emisją pozytronu; B- = rozpad typu beta minus z emisją elektronu; we =
wychwyt elektronu; sr = samorzutny rozpad.[2]
Dlaczego
akurat te? Odpowiedź jest prosta - dlatego, że te ciała chemiczne odznaczają
się następującymi osobliwymi właściwościami:
v Są
one radioaktywne, a niektóre z nich nawet bardzo silnie.
v Ich
czas połowicznego zaniku (T1/2) wynosi od tysiąca do kilku miliardów
lat.
v Wszystkie,
z małymi wyjątkami, są wytwarzane sztucznie w reaktorach jądrowych i nie
występują w stanie naturalnym!
Co
z tego wynika? Otóż wynika to, że gdyby w trakcie analiz znaleziono choć
jeden izotop któregokolwiek w wyżej wymienionych pierwiastków, to znaczyłoby,
że został on przez Kogoś wyprodukowany!...
Co
więcej, gdyby była tego większa ilość, to określałoby to możliwości danej CNT.
Wytworzenie kilku gramów czy nawet miligramów pewnych izotopów wymaga ogromnych
nakładów energii i czasu!
W
kilku publikacjach poruszyłem możliwość istnienia w naszym Układzie Słonecznym
jednej czy nawet kilku Sond Bracewella. W jednym z artykułów
wskazałem na kometę Kohoutka, jako możliwego „gościa” z Kosmosu.[3]
Sondy te - postulowane już w latach 60. przez Australijczyka - prof. dr
Ronalda Bracewella byłyby wysyłane z siedliska CNT czy nawet Super CNT we
wszystkie zakątki Galaktyki, z zadaniem wyszukania innych CNT i nawiązanie z
nimi otwartego kontaktu. Taki gwiazdolot można zamaskować jako kometę i
wprowadzić go do układu planetarnego, gdzie sonda prowadziłaby swą misję
eksploracyjno-kontaktową, aż do nawiązania otwartego kontaktu. Mogłoby się to
odbywać etapami, wedle następującego schematu:
q Obserwacja
zdalna niejawna.
q Obserwacja
i dozór bliski, niejawny.
q Kontakt
niejawny.
q Dozór
jawny.
q Kontakt
jawny z wybranymi przez Nich przedstawicielami CNT.
q Jawny
i otwarty Kontakt z całą CNT, albo...
q ...
unieszkodliwienie sił i środków militarnych bądź nawet zniszczenie CNT w
przypadku ujawnienia przez nią wrogich zamiarów i kroków wojennych...[4]
Zasadniczo
taki scenariusz Kontaktu z innymi CNT jest możliwy. Nie jest to mój pomysł, bo
zaczerpnąłem go z powieści będącej trzecią częścią „trylogii proximiańskiej” Krzysztofa
Borunia i Andrzeja Trepki – „Kosmiczni
bracia”, w której odważnie i wizjonersko przedstawili problem kontaktów
tak z Obcymi CNT, jak i przybyszami z dalekiej Przeszłości i Przyszłości naszej
własnej rasy! Wnoszę do tego jedynie maleńką poprawkę: otóż początkowe fazy
Kontaktu będą realizowały roboty, bowiem najracjonalniejszym i najtańszym się
wydaje eksploracja przestrzeni kosmicznej przy pomocy rozumnych maszyn lub
neuromatów. Zwłaszcza te ostatnie - będące kombinacją maszyny i żywej istoty -
cyborgami - doskonale nadają się do tego zadania. Wizję pędzącego z prędkością
0,75c statku kosmicznego Gea z powieści Stanisława Lema – „Obłok Magellana” można śmiało
zastąpić wizją sondy kosmicznej poruszającej się z prędkością >0,25c, ale
wyposażonej w nieśmiertelną praktycznie załogę rozumnych maszyn, które po
dotarciu do docelowego układu planetarnego mogą rozpocząć działania
eksploracyjno-rozpoznawcze.
Jak
się wydaje, kometa Kohoutka - 1973f [1973XII] albo C/1973 E1 - była tylko z
pozoru „zwyczajną” kometą, boż nie spełniła pokładanych w niej nadziei na
„kometę stulecia” - świeciła tylko z jasnością zaledwie +1m,5 czyli
jak pośledniejsza gwiazda naszego nieba... - a wszystkie obliczenia mówiły o
jasności rzędu co najmniej -5m,00! I co ciekawsze - nie udało się
nawet uzyskać radarowego obrazu jej jądra. Znaczy się „kometa stealth”?
Drugi
zawód w ostatnich czasach sprawiła nam Kometa Milenijna, alias C/1999S4[LINEAR]
- która odkryta we wrześniu 1999 roku miała okazać swój świecący warkocz i
głowę o jasności co najmniej -4m,00 na przełomie lat 2000/2001 -
stąd nazwa. Niestety, jak w przypadku komety Kohoutka, kometa Linear również
wystawiła nas do wiatru... A może Komuś zależało na tym, by Ziemianie nie
dowiedzieli się, jak wyglądają naprawdę jądra tych komet? Bo co
zobaczyliby zamiast porowatej bryły skalnej oblepionym brudnym śniegiem? -
stalowy czy tytanowy kadłub kosmolotu???...
Co
do komet, to nie sprawiły nam zawodu jasne komety z lat 1995-97 - chodzi o
kometę Hayakutake i kometę Hale-Boppa. Obie były jasne, a pierwsza z nich ponoć
przybyła do nas spoza Układu Słonecznego. Ciekawe, że informacja ta
została szybciutko wycofana z agencyjnego serwisu, podobnie, jak informacja o
Meteorycie Grenlandzkim. Okazało się bowiem, że hipoteza i pozaukładowym
pochodzeniu komet i meteorytów jest herezją XX wieku w astronomii i za jej
głoszenie można stracić posadę w obserwatorium astronomicznym. Traf chciał, że w dniu 18 stycznia 2000 roku,
na terytorium Yukonu w Kanadzie spadł meteoryt TAG-XXX [Tagish Lake]. Badania
wykazały, że nie jest to zwykły meteoryt, ale okruch materii, który pochodził z
dysku akrecyjnego Protosłońca sprzed 4,5 mld lat, albo z innego układu
planetarnego... Skoro mogą do nas przylatywać komety i meteory z innych układów
planetarnych, to dlaczego nie kosmoloty z załogami auto- i neuromatów???
W
Układzie Słonecznym istnieje jeszcze jedno ciało astronomiczne, które
podejrzewam o to, że może być bracewellowską sondą Obcych. Jest to Planetoida
Kovala albo 2060 Chiron. Asteroid ten znajduje się na niemal kołowej orbicie
pomiędzy orbitami Jowisza i Saturna, z aphelium wnoszącym 13,7 AU. Planetoida
ta charakteryzuje się tym, że choć ma orbitę asteroidy, to nie należy do żadnej
z „rodzin” jowiszowych czy saturnowych asteroidów, ale porusza się całkowicie
samodzielnie! Na dodatek stwierdzono ze zdumieniem, że 2060 Chiron ma średnicę
około 200 km i... otoczkę pyłową jak kometa! Czyżby to była tylko kometa
złapana przez pole grawitacyjne Jowisza lub Saturna i wepchnięta na tak dziwną
orbitę pomiędzy nimi?...
Następnym
dziwnym ciałem niebieskim (czy tylko?) jest planetoida oznaczona jako 1991 DA.
Tajemniczym jest to, że 1991 DA porusza się po wydłużonej orbicie z peryhelium
= 1,5 AU i aphelium = 19 AU - czyli od punktu pomiędzy orbitami Ziemi i Marsa
aż pod orbitę Uranu! Gdybym miał za zadanie umieścić stację badawczo-nasłuchową
i szpiegowską, która miałaby kontrolować cały Układ Słoneczny, to umieściłbym
ją właśnie na 1991 DA. A może Ktoś to już wykorzystał???...
Z
powrotem na Ziemię. Oczywiście na Ziemi też jest wiele śladów Obcej obecności
lub obecności dawnych CNT. Pisało na ten temat już wielu, ja tylko przypomnę
trzy artefakty, które dowodzą wprost tego, że poza nami na Ziemi jest jeszcze
nieznany Ktoś...
Pierwszym
z nich jest znany Czytelnikom Nieznanego Świata tzw. „radio-artefakt
koszycki”, którego odnaleziono w niezwykłych okolicznościach w słowackich
Košicach, w sierpniu 1996 roku, a który znikł w niewyjaśnionych okolicznościach
- najprawdopodobniej wykradziony i wywieziony do Rosji, przez służby specjalne
tego kraju. Sprawę dla polskiego Czytelnika opisał dr Miloš Jesenský na
łamach „Nieznanego Świata” i
w książce „Bogowie atomowych wojen”
(Ústi nad Labem, 1998, przekład mój - R. K. L.) ów dziwny
radio-artefakt miał postać niewielkiej skrzynki z ciemnego metalu, która
pokryto napisami w nieznanym języku. NB, litery inskrypcji były łacińskie, ale
sam język, którego użyto nie przypominał żadnego z języków używanych w
Europie...
Dr Jesenský pisze o tym, że owa
skrzynka była silnie radioaktywna i porażeniu promienistemu uległo kilka osób,
które miały z nią jakikolwiek kontakt. Wraz z Bronisławem Rzepeckim z „Czasu UFO” i Marianem
Książkiem zwiedziliśmy koszyckie katakumby i podziemia we wrześniu 1996
roku, w drodze na II Międzynarodową Konferencję Ufologiczną w Debreczynie na
Węgrzech. Wrażenie było przygnębiające, bo przy okazji zaliczyliśmy miejskie
więzienie, izbę tortur i kilka kilometrów ciasnych i dusznych korytarzy pod
centrum miasta. Czuło się historię tego miasta i ciała astralne ludzi, którzy
żyli tu przedtem...
W
czasie IX Środkowoeuropejskiego Kongresu Ufologicznego w Koszycach pod koniec
listopada 2000 roku, miałem okazję poznać red. Miroslava Sambora z „Košickiego Večeru”, który zapytany o
aferę z „koszyckim radioartefaktem” powiedział mi, że była to tylko historia
medialna, mająca na celu podniesienie nakładu KV i nic za tym się nie kryje. OK., ale dlaczego w takim razie
miejsce, w którym ponoć znajdowała się tajemnicza szkatułka, zostało bardzo
dokładnie odcięte od świata poprzez zamurowanie wszystkich wiodących doń
przejść, co widzieliśmy na własne oczy? Tego już pan redaktor nie umiał
wyjaśnić...
Komu
- na wszystkich Braci Dobrze Czyniących - zależało na tym, byśmy nie dotarli do
tego miejsca? Bo rzecz jest niezwykła, a skrzynka musiała zawierać coś silniej
promieniotwórczego, niż zwykła ruda uranu czy toru lub radu. Tabela III podaje
nazwy i miejsca występowania minerałów zawierających uran, rad, tor i
transuranowce. Być może skrzynka została wyprodukowana na terytorium Imperium
Rzymskiego i w Koszycach znajdowała się od czasów jego panowania, czyli od I
wieku p.n.e. Sam napis wykonano literami łacińskimi, ale w języku Awarów,
Łużyczan czy Celtów, których wpływy tam się krzyżowały w owym czasie. Co
zawierała? Nie rudę uranu czy toru, ale np. izotop 239Pu+IV
- który używa się do produkcji bomb jądrowych. Jego T1/2 wynosi
24.400 lat, a zatem mógł on pochodzić jeszcze z poprzedniej cywilizacji - np. z
platońskiej Atlantydy, lub z czasów Kontaktu antycznych bogów-astronautów z
Ziemianami. Kto wie, czy takim radio-artefaktem nie była także biblijna Arka
Przymierza i legendarny Święty Graal!? Oba te artefakty religijne miały w sobie
świętą MOC, która to MOC wcale nie musiała się objawiać tak, jak pokazują to
nam hollywoodzkie szmiry - z hukiem, trzaskiem i łomotem - a całkiem cicho,
podstępnie i śmiertelnie... Bo przed promienistą śmiercią wtedy nie było
żadnego ratunku. Dziś także...
TABELA III -
Występowanie rud uranowo-torowych na Ziemi[5]
NAZWA MINERAŁU
|
WZÓR CHEMICZNY
|
WYSTĘPOWANIE
|
Uraninit albo smółka
uranowa |
UO2, UO3,
U3O8, ThO2 |
Polska, Norwegia, Szwecja, Australia, Niemcy, Czechy, Wielka Brytania,
Włochy, Szwajcaria, USA, Kanada, WNP. |
Monacyt |
Ce,Th(PO4) |
Polska, Szwajcaria, Francja, Norwegia, Indie, WNP. |
Xenotym |
U,Th,Y,Ra,Po(PO4) |
Polska, WNP, Szwecja, Szwajcaria, Indie. |
Agardyt |
(Y,Ce,La,Ca,H)Cu6OH6AsO4·3H2O |
Maroko, Niemcy. |
Autunit |
Ca(UO2PO4)2·10H2O |
Polska, Francja, USA, Australia, WNP, Niemcy, Czechy, Wietnam, Mali. |
Trögeryt |
H2(UO2AsO4)2·6H2O |
Niemcy. |
Zeuneryt |
Cu(UO2AsO4)2·12H2O |
USA, Niemcy |
Torbenit |
Cu(UO2PO4)2·10H2O |
Polska, USA, Czechy, Niemcy, WNP, Portugalia, Francja, Zair. |
Uranofan |
CaH2(UO2SiO4)2·5H2O |
Polska, Kanada, Zair. |
Zippeit |
[6UO2{3(OH)2}3SO4]·12H2O+3H2O |
Czechy. |
Gummit |
(Pb,Ca,Ba)U3O8SiO4·5H2O |
USA. |
Uranocircyt |
Ba(UO2PO4)2·5H2O |
Niemcy. |
Schröckingeryt |
NaCa3[UO2,F,SO4(CO3)3]·10H2O |
Czechy. |
Karnotyt |
(K,Na,Ca,Pb)2[(UO2)2V2O8]·3H2O |
Portugalia. |
Soddyit |
(UO2)15(OH)20Si6O17·8H2O |
Zair. |
Curit |
3PbO·8UO3·4H2O |
Zair. |
Kuproskłodowskit |
CuH2(UO2SiO4)2·5H2O |
Czechy. |
Chalkolit |
(Cu,Ca)(UO2PO4)2·10H2O |
Wielka Brytania. |
Betafit |
(Ca,Th,U,Ce)(Nb,Ta,Ti)3O9·nH2O |
Maroko. |
Toryt |
Th(SiO4) |
Norwegia. |
Pirochlor |
(Ca,Na,Y,Ce,Th,U,Ti)2Nb2O6(F,OH,O) |
Norwegia. |
Euxenit (Euksenit) |
(Y,Ce,U,Pb,Ca)(Nb,Ti,Ta)2(O,OH)6 |
Maroko. |
Fergusonit |
Gd,Y,NbO4 |
Szwecja |
Allanit |
(Ca,Ce,La,Na)(Al,Fe,Be,Mg,Mn3)[OH(SiO4)]2 |
Czechy |
Kolejnym
radio-artefaktem jest fragment dziwnego czegoś, znalezionego nad rzeką Waszka w
Republice Komi w WNP. Jest to dziwny spiek lantanu, ceru i kilku innych
pierwiastków, który mógł być wytworzony jedynie sztucznie... Uczeni rosyjscy
wiążą jego pochodzenie ze spadkiem Meteorytu Tunguskiego. Pisano już o tym
znalezisku niejednokrotnie, więc nie będę się już rozpisywał na ten temat.
Trzecim
radio-artefaktem jest formacja skalna zwana El Enlandrillado na pograniczu peruwiańsko
- chilijskim. El Enladrillado po hiszpańsku oznacza tyle, co szachownica. Są to
dwie potężne platformy skalne, odkryte w 1968 roku. Znajdują się one na
wysokości 3.200 m n.p.m. i zajmują obszar około 700 m2. Bloki
kamienne zawierają pewną ilość tlenku uranu - nie jest tego wiele: 0,0124% i
promieniują z intensywnością około 32,6 kBq/m2. Tyle podaje Arnold
Mostowicz za Simone Weisbard.[6]
A zatem otwarte złoże smółki uranowej? Ba! - ale na dodatek kontrolowane przez
UFO - jak podaje S. Weisbard - które pokazują się tam nader często...
Myślę, że jest to kolejne wyzwanie dla „nieznanoświatowych” eksploratorów w
rodzaju Romana Warszewskiego!
NB,
jedynym miejscem, do którego można porównać El Enlandrillado jest naturalny
(czy aby???) reaktor jądrowy w Oklo w Gabonie. Działanie tego „naturalnego
urządzenia jądrowego” jest proste i polega na tym, że kiedy w szczeliny w złożu
rud uranowych wpływa woda, to zaczyna to reakcję łańcuchową - bo woda
zatrzymuje neutrony inicjujące reakcję łańcuchową. Kiedy temperatura się
podniesie i woda odparuje, reakcja zatrzymuje się samoczynnie. I tak w koło
Macieju od tysięcy lat. Problem polega na tym, że ruda w Oklo wydaje się być...
sztucznie wzbogacona! - tzn. stosunek zawartego w niej uranu-235 do uranu-238
jest zupełnie inny, niż we wszystkich innych złożach świata. Jak podaje to dr Jesenský - wynosi on nie 3 : 97, ale aż
17 : 83! Pytanie za 64.000 € brzmi: kto i kiedy wzbogacił gabońskie rudy w
uran-235??? Natura? - ale jaki fizykalny mechanizm za tym stoi? Tego właśnie
nie wie nikt... Gdyby ten stosunek był inny, to „naturalny reaktor jądrowy” w
Oklo nie działałby.[7] Ale czy ten reaktor jest stuprocentowo naturalny? - pozwolę sobie
wątpić...
Czy możemy się spotkać z takimi znaleziskami w Kosmosie? Moja
odpowiedź brzmi: TAK. Czegoś takiego powinniśmy się spodziewać, bo skoro
Obcy przebywali lub jeszcze nadal przebywają w Układzie Słonecznym, to powinny
po Nich pozostać jakieś artefakty, zaś znalezienie chociaż jednego z nich
powinno wywrócić nasze pojęcia o historii Ziemi i nawet Układu Słonecznego!... Rzecz
w tym, czy uczeni i politycy będą mieli tyle odwagi, by to przyznać? Strach
przed zmianami i utratą lukratywnych posadek jest silniejszy od chęci poznania
prawdy...
Ekspansja człowieka rozumnego w Kosmos może doprowadzić do
sytuacji opisanej w „Obłoku Magellana”,
kiedy to załoganci Gei odnajdują w układzie planetarnym Proximy sztuczny księżyc
Amerykanów - NB, St. Lem przewidział już w latach 50. amerykański
program SDI/MDP „High Frontier” czyli „Wojny Gwiezdne” - na którym poza
zwłokami ludzi i bombami atomowymi, znaleźli oni mikroślady trycenturu
(pierwiastka chemicznego o liczbie atomowej 300 - dziś nazwano by go
Trinilnilum - symbol Tnn), nazwanego w późniejszych wydaniach - nie wiedzieć
czemu - astronem, a nieznanego na Ziemi w XX wieku... - co było wyraźną
wskazówką, że Ktoś ten sztuczny księżyc zwiedzał. Kto wie, czy kiedy za
kilkadziesiąt lat Ludzkość nie odzyska swych sond Pioneer-10 i Pioneer-11,
to nie znajdzie na nich śladów obcej penetracji???... Nie zapominaj Czytelniku,
że zostawiono tam dokładny adres Ludzkości w Kosmosie!
W tej beczce miodu jest jeszcze łyżeczka dziegciu, bowiem
ostatnimi czasy zdarzało się, że niemal na naszych oczach zostały zniszczone
pewne artefakty, czemu dałem wyraz pisząc swe „Memorandum # 1/1999” poświęcone właśnie tej sprawie. Istnieje
dobrze zorganizowana opozycja w stosunku do nich, która założyła sobie za cel
ich zniszczenie lub ukrycie przed uczonymi i opinią publiczną. Artefakty takie,
jak np. kule na Kysucach, kamienna kula z Żabna, zostały zniszczone w wyniku
quasi-spontanicznego zrywu ludzi. Piszę quasi-spontaniczny, bo był on doskonale
przygotowany i ukierunkowany, a za nim stali konkretni ludzie. Kto? Tego możemy
się tylko domyślać, bo spektrum jest dość szerokie: od Masonerii oraz
radykalnych i fundamentalnych odłamów Kościoła katolickiego z jednej strony do
służb specjalnych Rosji, USA i Izraela z drugiej strony. Mogą to także być
sfrustrowani uczeni, którzy boją się zmian z wiadomych względów... - i chociaż
jestem przeciwny lansowaniu spiskowej teorii dziejów, to w tym przypadku wierzę
w jakiś wredny spisek - spisek tchórzy, którzy nie potrafią znieść myśli, że
poza nami na tej planecie był/jest Ktoś Inny. Typowy przykład ksenofobii w
wymiarze kosmicznym! Rzecz w tym, że to nic nikomu nie da, a jedynie opóźni
poznanie przez nas prawdy, do której Ludzkość tak czy inaczej dojdzie, w co
głęboko wierzę. A zatem szukajmy najpierw wokół siebie, a potem poza planetą.
[1] Astronomia popularna,
Warszawa 1972.
[2]
Opracowano na podstawie: J. Emsley - Chemia: Przewodnik po
pierwiastkach, Warszawa 1997 i D. L. Heiserman - Księga
pierwiastków chemicznych, Warszawa 1997.
[3]
Ostatnio takimi obiektami mogłyby być pozaukładowe obiekty 1I/’Oumuamua i
2I/Borisov, które przeleciały przez Układ Słoneczny.
[4] K.
Boruń & A. Trepka w Kosmicznych braciach ujęli to nieco inaczej:
a - nadzór niejawny, b - nadzór jawny bezkontaktowy, c - nadzór jawny z próbami
kontaktu, d - działanie odstraszajace, e - działania obronne z ostrzeżeniem
oraz f - działania obronne bez ostrzeżenia. Różnice te wynikają z innej
interpretacji znanych mi faktów ufologicznych, których powołani Autorzy nie
mogli znać w chwili pisania swej książki. Podziwiam Ich nieprawdopodobna wręcz
intuicję, z jaka przewidzieli problemy Kontaktu z Obcymi, z wyczuciem, którego
nawet nie ma sam St. Lem w swych powieściach z tego okresu, tj. lat 50.
XX wieku.
[5]
Opracowano wg: O. Medenbach & C. Sussieck-Fornefeld - Minerały,
Warszawa 1996; J. Bauer - Przewodnik: Skały i minerały, Warszawa
1997; J. Kouřimsky - Minerały i skały, Warszawa 1995; G.
Gold-Gormaz & J. J. Casanovas - Atlas mineralogii, Warszawa
1992; M. Mioduszewski - Występowanie pierwiastków radioaktywnych na
terenie Polski, Kraków 1996 (skrypt).
[6] A. Mostowicz - My
z Kosmosu, Warszawa 1977.
[7] M. Jesenský - Bohové
atomových válek, Ústi nad Labem 1998 - przekład mój.