Powered By Blogger

środa, 20 sierpnia 2025

Czarne gwiazdy

 


Na ten tekst natknąłem się przypadkowo na FB. Nie znam autora, ale zapewne nie miałby nic przeciwko jego upowszechnieniu, skoro go tam umieścił. A oto i on:

 

Badania naukowe

 

Wyobraźcie sobie gwiazdę, która gaśnie tak wolno, że potrzebuje więcej czasu niż obecny wiek Wszechświata!

Czarne karły to kosmiczne relikty, które teoretycznie powstaną z białych karłów po niewyobrażalnie długim czasie stygnięcia. Obecnie żaden czarny karzeł jeszcze nie istnieje, bo Wszechświat jest za młody, ale fizycy już wiedzą, co będzie się z nimi działo.

 

Streszczenie

 

Post przedstawia fascynującą podróż przez biliony lat ewolucji czarnych karłów - od momentu ich powstania z białych karłów, przez kolejne etapy stygnięcia i krystalizacji wnętrza, aż po hipotetyczny rozpad protonów. Opisuje procesy wewnętrzne i zewnętrzne zachodzące w tych egzotycznych obiektach, podając czasy trwania poszczególnych faz ewolucji oraz zmiany składu chemicznego i struktury wewnętrznej.

Narodziny czarnego karła (10^15 lat od powstania białego karła) Biały karzeł staje się czarnym karłem, gdy jego temperatura powierzchniowa spadnie poniżej około 3000 Kelwinów (K) i przestaje świecić w zakresie widzialnym. To zajmuje kwadrylion lat! W tym momencie obiekt składa się głównie z węgla i tlenu w formie supergęstej materii zdegenerowanej. Gęstość wynosi około milion gramów na centymetr sześcienny. Wnętrze stanowi kryształowa sieć jonów węgla i tlenu zanurzona w morzu zdegenerowanych elektronów.

 

Faza krystalizacji kompletnej (10^15 - 10^16 lat)

 

 

Przez kolejne 9 kwadrylionów lat czarny karzeł powoli krystalizuje od środka na zewnątrz. Proces ten uwalnia ciepło utajone, spowalniając stygnięcie. Kryształy węgla układają się w strukturę podobną do diamentu, ale o gęstości milion razy większej. Zewnętrzna warstwa pozostaje jeszcze częściowo płynna, ale stopniowo zamienia się w stały kryształ. Temperatura powierzchni spada do około 1000 K.

 

Era głębokiego chłodu (10^16 - 10^20 lat)

 

Przez następne dziesiątki trylionów lat czarny karzeł staje się lodowatą kulą materii zdegenerowanej. Temperatura powierzchni spada poniżej 100 K czyli -173°C. Wnętrze to teraz jednolity kryształ węglowy z domieszkami cięższych pierwiastków. Kwantowe fluktuacje elektronów zdegenerowanych generują minimalne ilości ciepła, utrzymując temperaturę kilku Kelwinów. Obiekt praktycznie nie emituje żadnego promieniowania elektromagnetycznego.

 

Epoka tunelowania kwantowego (10^24 - 10^34 lat)

 

W tej niewyobrażalnie długiej fazie zachodzą powolne reakcje fuzji poprzez tunelowanie kwantowe. Jądra węgla bardzo rzadko łączą się, tworząc cięższe pierwiastki. Proces ten generuje śladowe ilości energii, podtrzymując temperaturę rzędu ułamków Kelvina. Po około 10^100 latach cały węgiel przekształca się w żelazo-56, najbardziej stabilny izotop. Czarny karzeł staje się gigantyczną kulą żelaza – vide gwiazda żelazna u prof. Jefriemowa z „Mgławicy Andromedy”.

 

Stadium żelaznej kuli (10^34 - 10^36 lat)

 

Czarny karzeł jest teraz zimną kulą żelaza o temperaturze bliskiej zera absolutnego - -273°C. Jedynym źródłem energii pozostaje rozpad kwantowy cząstek i promieniowanie Hawkinga od mikroskopijnych czarnych dziur, które mogły powstać w jego wnętrzu. Struktura krystaliczna żelaza pozostaje stabilna przez niepojęte okresy czasu.

 

Rozpad poprzez piknonuklearne reakcje (10^35 - 10^37 lat)

 

Ekstremalnie rzadkie reakcje piknonuklearne (piko [p] 10^-6) powoli przekształcają żelazo w nikiel-62, a następnie w jeszcze cięższe pierwiastki. Proces ten trwa tak długo, że liczby opisujące czas stają się abstrakcyjne. Temperatura utrzymuje się na poziomie nanokelwinów dzięki energii z rozpadu cząstek.

 

Finał: Rozpad protonów (po 10^32 - 10^40 lat)

 

Jeśli protony rzeczywiście się rozpadają (co nie jest pewne), czarny karzeł zacznie powoli parować. Protony rozpadają się na pozytony i piony, uwalniając energię. Proces ten zajmie około 10^40 lat. Elektrony anihilują z pozytonami, produkując fotony (kwanty gamma - γ). Ostatecznie czarny karzeł całkowicie wyparuje, pozostawiając po sobie tylko promieniowanie i cząstki elementarne rozproszone w przestrzeni.

 

Procesy zewnętrzne podczas całej ewolucji

 

Przez cały czas ewolucji czarny karzeł oddziałuje grawitacyjnie z otoczeniem, może przechwytywać materię międzygwiazdową i ciemną materię. Zderzenia z innymi obiektami są ekstremalnie rzadkie, ale w skali czasowej bilionów lat mogą prowadzić do powstania supernowych typu Ia nawet z zimnych czarnych karłów. Pole magnetyczne stopniowo zanika, osiągając wartości niemierzalne po około 10^20 latach.

 

Niesamowita perspektywa czasowa

 

Ewolucja czarnych karłów to historia rozciągnięta na czas tak długi, że obecny wiek Wszechświata (14 miliardów lat) to zaledwie mgnienie oka w porównaniu. Te obiekty będą świadkami śmierci cieplnej Wszechświata, ery dominacji czarnych dziur i ostatecznego rozpadu całej materii.

Czy zdajecie sobie sprawę, że obserwując białe karły dzisiaj, patrzymy na przyszłe czarne karły, które przetrwają dłużej niż cokolwiek innego we Wszechświecie? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach!

Jeśli uważasz że ten post jest ciekawy to prześlij go dalej i zaobserwuj po więcej wartościowych treści.

Post ma charakter informacyjno-edukacyjny i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej ani reklamy produktu czy usługi.

 

Moje 3 grosze

 

A jednak nie byłbym tego taki pewny. Pierwsza rzecz, ta cała ciemna materia w Kosmosie może być właśnie materią czarnych karłów – klasy widmowej TT i wcale nie musi pochodzić z „naszego” Wszechświata, a być pozostałością po wszechświatach przed nami albo z wszechświatów, które skończyły swe istnienie rozpływając się w Multiversum.

Po drugie – dalszy ciąg ewolucji czarnych karłów mógłby wyglądać tak, że w warunkach niewiarygodnie wysokiego ciśnienia i upakowania materii mogłoby dojść do syntezy pierwiastków o Z < 200. I zdaje się mamy dowód na ich istnienie, a znajduje się on w Układzie Słonecznym – a mianowicie jest to supergęsta asteroida 33 Polihymnia, która może takowe zawierać. Jej gęstość jest większa od najgęstszego pierwiastka nam znanego – osmu i wynosi 75 g/cm³ - przypominam, że gęstość osmu to 22,5 - 22,6 g/cm³. Zob. https://wszechocean.blogspot.com/2024/01/sekret-33-polihymnii.html. Ale żeby się całkowicie do tego przekonać, należałoby wysłać tam sondę badawczą… Musiałaby ona przelecieć odległość 2,87 AU (430,5 mln km) w jedną stronę. Wyprawa na całe lata, ale to by się opłacało, gdyby faktycznie znajdowały się tam jeszcze nieznane pierwiastki chemiczne o Z 150. I już to samo jest niezwykle ciekawe.

Nie mówiąc już o tym, że byłaby to bryła materii pochodząca spoza naszego Wszechświata i licząca sobie ponad 10^100 lat. Takie odkrycie pchnęłoby do przodu naszą kosmologię i kosmogonię.