Tajemnica
kościoła w Ludrovej:
Czy pod
ołtarzem ukryto grób Templariusza?
Vladimir Kampf
Kiedy już dojdzie do
eksploracji podziemi i rzekomego grobu pod ołtarzem kościoła p.w. Wszystkich
Świętych w Ludrovej k./Rużemberoka, to wszystko może się zdarzyć. Póki co,
tajemniczy Templariusze na Słowacji są otoczeni mitami.
Historia Zakonu Templariuszy
budzi wiele kwestii i wiąże się z kombinacją niejasnych zagadek. Templariusze
są źródłem ekscytujących legend o wielkich skarbach, które prawdopodobnie
przetrwały podczas ich gwałtownego unicestwienia. Być może część ich
legendarnych bogactw jest ukryta gdzieś na Słowacji. Znani historycy jednak nie
chcą o tym słuchać. Nie zgadzają się z tym albo są powściągliwi.
Jednym z oddanych
popularyzatorów idei, który od czasu do czasu zabiera głos w tej sprawie, jest
dyrektor Muzeum Ziemi Kysuckiej w Czadcy - dr Miloš Jesenský.
- Aktywność
Templariuszy w naszym regionie jest wyraźnie potwierdzona w dzisiejszej
północnej części Węgier, Śląska, w Polsce i wzdłuż naszej obecnej granicy
zachodniej (z Republiką Czeską – przyp. tłum.), na południu w Čejkovicach,
który był główną siedzibą, aż do zamku Štramberk w pobliżu Koprzywnicy na
północy Moraw. Dokumenty miasta Vsetín także na to wskazują.
Konflikty
pomiędzy byłym Królestwem Węgier a
ziemiami Korony Czeskiej trwały wtedy nieprzerwania. Granice były niespokojne i
zmienione, a od Średniowiecza do czasów ich osiedlenia – jak to teraz wiemy –
konflikty te były krwawe.
W mojej wizji, te
spory rozstrzygano przez osiedlanie Templariuszy w strefie przygranicznej w
celu ustabilizowania sytuacji tworząc strefę neutralną. Tak jak dzisiaj robią
to wojska ONZ – wyjaśnia dr Jesenský swoją teorię (być może nawet spiskową),
która wyjaśnia rozmieszczenie Templariuszy w wąskim korytarzu bezpieczeństwa z
południa na północ.
Przypomnijmy: Templariusze to Zakon
Ubogich Rycerzy Świątyni Salomona – Pauperes
Commitiones Christi Templique Salomonis – byli to średniowieczni rycerze i
mnisi w jednym. Zakon założył Hugo de
Payens w 1119 roku. Ich główną misją była ochrona chrześcijańskich
pielgrzymów z Zachodu na drodze do Ziemi Świętej, później pracowali i służyli w
innych częściach cywilizowanego świata.
O
dwa wieki bliżej
Templariusze bez wątpienia
dotarli na Słowację.
- W 1802 roku, w
Ostrzygomiu (dziś Esztergom, Węgry – przyp. tłum.) opublikowano monumentalną
publikację pt. „Opisanie klasztorów cesarstwa węgierskiego” kanonika Damiana Fauxhoffera, który m.in.
wspomina o Templariuszach na naszym obecnym terytorium. Według niego mieszkali
oni w Likavie, na Zamku Orawskim, w Blatnicy, Martinčeku – gdzie stał ich
kościół. Według tej pracy, templariuszowskim był także kościół w Ludrovej. Były
także w słowackiej L’upčy czy w Malinovej k./Bratysławy. Ale pozostaje pytanie:
czy możemy wierzyć Fauxhofferowi? Sceptycy twierdzą, że historia wtedy nie była
nauką tak bardzo, jak dzisiaj – mówi niekonwencjonalny badacz i
myśliciel.
Templariusze nigdy nie cieszyli
się dobrą sławą po kasacji zakonu, ale relacja Fauxhoffera dla Archiwum
Kościoła była sumienna i kompleksowa. Dr Jesenský sądzi, że mógł ich spokojnie
pominąć, ale o nich nie zapomniał.
- Wierzę, że to
benedyktyńskie poszukiwanie słowa, był on jednak Templariuszom o stulecie
bliżej od nas. Niestety, w czasie historycznych wydarzeń sporo archiwów zostało
zniszczonych, a niektóre znikły. Fauxhoffer miał dostęp do dokumentów, które
już dziś nie istnieją. Poza tym z dokumentami w przeszłości różnie bywało. Kiedy
królowi Francji Filipowi IV Pięknemu
udało się zlikwidować Templariuszy, skonfiskować ich posiadłości i wezwać swych
potężnych kolegów do podjęcia podobnych działań. Nie wszyscy to zrobili. I tak
np. w Portugalii Templariusze znaleźli się pod opieką króla i kontynuowali swą
działalność pod innym szyldem i inną nazwą. Zakładamy, że Templariusze zostali
włączeni do zakonu Joannitów, by uniknąć ich prześladowania. Co więcej,
istnieje taka smutna zasada, że kiedy ktoś wejdzie w posiadanie dóbr kogoś innego,
to próbuje zniszczyć dowody jego posiadania. Poza tym dowody niszczyli także
sami Templariusze po to, by nikt nie udowodnił im posiadania majątku, na który
miał chrapkę ktoś inny. W ten sposób świat nadal działa, niestety, wiele razy
także dzisiaj.
Filip
IV nie miał pieniędzy
Przede wszystkim za likwidacją
Templariuszy stały problemy finansowe, które miał król Filip IV Piękny
(1268-1314). Próbował się odbić od dna różnymi brzydkimi sposobami. Poprosił on
papieża Bonifacego VIII aby ten
skasował Zakon Templariuszy, by skonfiskować ich własność dla siebie, ale jego
następca Klemens V odmówił.
Zatem Filip IV polecił swym
ministrowi Nogaretowi i
inkwizytorowi Ymbertowi zebrać
kompromitujące ich dowody. Głównym powodem oskarżenia Templariuszy był spisek,
że zamiast Chrystusa czczą Baphometa/Bafometa.
W nocy z czwartku na piątek,
13.X.1307 roku, Templariuszy aresztowano, a ich mienie przepadło. Od tego czasu
pobożni ludzie uważają piątek 13-tego za feralny dzień.
Wielu wysokich stopniem
Templariuszy zostało oskarżonych o herezję i spalonych na stosie. Rycerski
zakon rzucono na kolana, ale nie został on oficjalnie skasowany. Tak się stało
tylko we Francji.
JKM Filip IV Piękny wraz ze
swymi zbrojnymi dał biskupom wyraźnie do zrozumienia, czego od nich oczekuje.
22.III.1312 roku zakon został
oficjalnie skasowany. NB, nie był to jedyny zakon, który skończył w ten sposób,
kiedy szło o jego majątek.
Od
urodzenia do śmierci
Mówi się, że pod ołtarzem
kościoła w Ludrovej znajduje się krypta, i mówiono o tym od dawna. Ale jak
dotąd nikt nie przeprowadził poważnych badań. Podczas renowacji fresków w
latach 60-tych naprawiono także podłogę. Rozwiązano to po swojemu, tzn.
położyli nową na starą i to było wszystko. Nikt nie wszedł pod posadzkę.
- Dlaczego nie
przeprowadzono badań? W ludrovskim kościele są także dziwne koneksje
astronomiczne. Vladimír Karlovský i Eva Stopková z Obserwatorium
Astronomicznego i Planetarium im. M.R. Štefánika w Hlonovcu poświęcili się
badaniom astronomicznej orientacji niektórych średniowiecznych kościołów na
Słowacji. Np. w Ludrovej, w dniu św. Urszuli (21.X – przyp. tłum.) światło
słoneczne wpada przez okno i oświetla na ścianie portret donatora i tekst obok
niego. Innym zjawiskiem jest to, że na początku Adwentu, promienie słoneczne
oświetlają dokładnie mural tryptyku ukazującego Matkę Boską Opiekunkę,
Chrystusa Frasobliwego i św. Jana Chrzciciela.
Historycy nie widzą w tym
niczego szczególnego, jednak pod względem astronomicznym kościół jest niezwykły.
- Gdyby to było
nieistotne dla kilku wieśniaków, to po co ktoś włożył w to tyle wysiłku i
pomysłowości? – pyta Miloš Jesenský.
– Jeżeli natomiast odnosimy to do Templariuszy, to możemy znaleźć podobieństwa
w Portugalii, gdzie takie właśnie zjawiska występują w tamtejszych templariuszowskich
świątyniach.
Podobnie jest w kościele w
Martinčeku.
- Były burmistrz
przypomniał sobie kiedyś, jak przypadkowo zwiedzał go pewien profesor z
Portugalii. Nawet przez moment się nie zastanawiał i orzekł, że jest to
templariuszowski kościół. Wewnątrz kościoła zidentyfikował on symbol
astrolabium, dokładnie znany z jego ojczyzny. Profesor zareagował spontanicznie
i nawet nie pomyślał, komu byłaby przydatna w środku Liptowa ta pomoc
nawigacyjna.
[Być może pomoc taka była potrzebna komuś, kto z
polecenia Zakonu czy któregoś z panujących miał za zadanie wykonać mapy tych
przecież mało znanych ziem… Templariusze byli doskonałymi żeglarzami, więc taka
robota była dla nich w sam raz… - uwaga tłum.]
Tajemnica
Ludrovej
Kto mógłby zostać pochowany pod
ołtarzem w kościele p.w. Wszystkich Świętych w Ludrovej, który jest własnością
Muzeum Liptowskiego w Rużemberku?
To był chyba Johannes Gottfied von Haberstein,
mistrz Templariuszy, który podczas wizytacji na Węgrzech w 1230 roku komandorii
templariuszowskiej na górze Mnich został zaatakowany przez zbójów i poważnie
ranny? W konsekwencji tych ran zmarł. Chciał być pochowany w najbliższym
murowanym kościele, ale dr Jesenský oferuje inne wyjaśnienie.
- Może to
dotyczyć pewnego podobieństwa bo odkryliśmy, że sam Bernhard von Eberstein, który był również templariuszowskim
wizytatorem i działał w Czechach, Polsce i na Śląsku. W przypadku tych dwóch
rycerzy, regionalne zapisy mogą być wymienialne. Z tego co wiemy, Bernhard von
Eberstein znikł w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie swej podróży na
Śląsk. Nikt nie wie, co się z nim stało.
[Być może doszło tam do zbrodni i jeden z nich, albo
nawet obydwaj zostali zamordowani – tego też się nie da wykluczyć. Możliwe że
poszło o jakieś spory wewnątrz samego Zakonu, albo był to zamach zorganizowany
przez kogoś, komu ta wizytacja była wybitnie nie na rękę – dzisiaj możemy to tylko
zgadywać… - uwaga tłum.]
Nie można wykluczyć istnienia grobu pod kościołem w Ludrovej, a
nawet podziemnego korytarza do pobliskiego szczytu Čerena. Pewna opowieść mówi
o myśliwym, którego pies w czasie polowania wpadł do dziury, a jego szczekanie
jakoby brzmiało przez kilka dni pod zakrystią kościoła.
Czternastu
na Wieczerzy
Według dr. Jesenský’ego nawet
okna kościoła są zdeformowane, jakby jego budowniczowie chcieli coś przez to
udowodnić. Nawet w Średniowieczu wystarczyła jedna równa płytka.
- To nie jest łatwa praca.
Miała ona na celu skierowanie promieni słonecznych w określony punkt w celu uzyskania
najlepszego efektu oświetlenia fresków na ścianach – mówi dr Jesenský. – Układ
fresków nie jest przypadkowy, ani kierunek wiązek światła, które na nie padają.
Malowidła są również
interesujące.
- Kościół p.w. Wszystkich Świętych w Ludrovej to
jedyny kościół na Słowacji, w którym jest przedstawiona postać powieszonego Judasza – wyjaśnia Tomáš Pastucha (lat 23), historyk i
obecny administrator kościoła w Ludrovej. – W Ostatniej Wieczerzy uczestniczy
czternaście osób. Apostołów było dwunastu, a trzynastą osobą był Jezus Chrystus, ale… Jezus jest tu
namalowany dwukrotnie! Pierwszy obejmuje Apostoła Jana, a z drugiej strony myje On nogi Apostołowi Piotrowi. Jest to wyjątkowa ilustracja
dwóch kluczowych sytuacji w jednej scenie Ostatniej Wieczerzy.
Jednakże Tomáš Pastucha
niechętnie wierzy Milošowi Jesenský’emu. Kościół Wszystkich Świętych w Ludrovej
jest po raz pierwszy udokumentowany na piśmie dopiero w 1332 roku.
- To jest bardzo interesujące nawet jeśli nie
myślimy o Templariuszach – powiedział on. – Bloki kamienne z najstarszej części
kościoła pozwalają nam stwierdzić, że został on zbudowany gdzieś w latach
1260-1270 – pokazuje na romańskie okno w świątyni.
- Kościół przeszedł wiele modyfikacji. Ta legenda
pochodzi z XIX wieku. Z biegiem czasu i oddalenie od kościoła spowodowało
spadek zainteresowania wierzących, tak że zaprzestano tu odprawiania mszy św.
Stan kościoła zaczął się pogarszać, stojąca obok niego lipa uschła i zamierzano
ją wyciąć. Nieco później Móric Rakovsky
z Liptovskiej Szczawnicy miał widzenie, że kościół jest pełen ludzi, a lipa
zakwitła. Odremontował kościół i drzewo znów zakwitło. Po śmierci pochowano go
pod kościołem.
Ciekawa historia, ale bardziej
są ciekawe te o Templariuszach… Czy pod ołtarzem znajduje się grób rycerzy
Herbersteina lub Ebersteina i tajemniczy skarb Rycerzy Świątyni…?
Przekład ze słowackiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
Zdjęcia autora