Szokujące zdjęcia ukazują postępujące zanieczyszczenie
plastykami na Karaibach
Jeszcze nigdy nie
widziałem zdjęcia, które ilustruje, jak źle stoją sprawy na tych akwenach. Kiedy
Caroline Power przyjechała do
morskiego rezerwatu przyrody Cayos Cochinos u wybrzeży Hondurasu, to było tak
jakby przybyła na scenę zbrodni. Caroline Power jest fotografką środowiska i
pamięta te miejsca jako dziewicze – jak powiedziała to dla „The Telegraph”.
Ale jak spojrzeć,
od horyzontu po horyzont, brudne kawałki plastykowych śmieci pływają w wodzie.
Plastykowe utensylia, buty, kontener ki na żywność i po prostu kawałki
plastykowych przedmiotów wypełniają wodę.
Udało się jej zrobić
serię ujęć, które ukazują chorą rzeczywistość – szokującą skalę
zanieczyszczenia plastykiem Morza Karaibskiego. To zdjęcie Caroline wykonała w
dniu 27.X.2017 roku o g. 13:03.44 CST i przedstawia ono ławicę unoszącego się
na wodzie plastyku. Wedle grupy konserwatorów oceanu The Blue Planet Society,
zdjęcia te są „chwilą przełomu dla naszej świadomości”.
- To jest ten pierwszy raz, kiedy zdjęcie przyciąga uwagę
szerszej publiczności na problem plastików na Morzu Karaibskim – powiedział John
Hourston – fundator The Blue Planet Society – w wywiadzie dla „Global
Citizien”. –
Wiedzieliśmy wcześniej o pływających plastykowych wyspach śmieci w Wirach
Pacyfiku[1] już od długiego czasu, ale ten problem… Nigdy nie widziałem
zdjęcia ilustrującego, jak dalece zaszły sprawy w złą stronę na tym akwenie.
Kolejne
prezentowane zdjęcie Caroline wykonała tego samego dnia o godzinie 13:03.34 CST.
The Blue Planet Society przypuszcza, że te plastyki spłynęły z wodami rzeki Rio
Montigua w Gwatemali, które wezbrały po sezonowych deszczach.[2]
Hourston
powiedział, że w Gwatemali nie ma systemu zbierania śmieci i odpadków, które
pokrywają całą powierzchnię kraju, i w wielu miejscowościach wyrzuca się je
wprost na brzegi rzek czy w ich wody.
- Kiedy nadchodzi pora deszczowa, są one spłukiwane do rzek i
spływają do Morza Karaibskiego – mówi on. - W przeszłości rząd
Hondurasu wytoczył oskarżenie przeciwko Gwatemali o ciągłe zanieczyszczanie
morza. Ostatnia seria zdjęć pomoże tym dwóm rządom zjednoczyć się w wysiłkach i
podjąć akcję sprzątnięcia tego śmietniska.
Globalnie,
Wszechocean cierpi od problemów związanych z EGO, przełowieniem i zakwaszeniem
wody oceanicznej – kiedy wody pochłaniają więcej [dwutlenku] węgla i zmienia
się ich poziom pH.
Zanieczyszczenie
plastykami stanowi potencjalne zagrożenie dla Wszechoceanu, jak twierdzi
Hourston, i problem ten zaczął ostatnio docierać do szerokiej publiczności.
Zdjęcia ptaków morskich jedzących paski plastyku, żółwi uwięzionych w
plastykowych sieciach i mroczno-ponure pasy plastykowych śmieci dryfujących na
oceanie i wzdłuż plaż zaczęły wywoływać reakcje organizacji ekologicznych w
ostatnich latach.
Ale ten problem
zazwyczaj zawsze był odległym, jak twierdzi Hourston. Zdjęcia takie jakie
wykonała Power pokazują, że problem ten jest powszechny i takie obrazki można
zobaczyć wszędzie.
Plastytowe śmieci w pięciu wirach oceanicznych
Procentowy udział plastyków w organizmach zwierząt morskich - połyk śmieci i zaplątanie się w sieciach z tworzyw sztucznych. W większości przypadków kończy sie to śmiercią zwierzęcia...
Odłamki plastyku obrobione przez słońce i fale oraz plastykowe pellety
Jak się ocenia, w
wody Wszechoceanu dostaje się rocznie 8 mln ton plastyków, a zatem ciężarówka
plastykowego śmiecia w każdej jednej minucie. Jeżeli bieżący trend się utrzyma,
to w wody Wszechoceanu trafi 12 mld ton plastykowych śmieci do 2050 roku [!!!]
- Plastyki szkodzą Wszechoceanowi na kilka różnych sposobów – mówi Hourston. – I tak plastyk jest magnesem dla zanieczyszczeń, które znajdują
się w środowisku. Toksyny, które są spłukiwane do cieków i zbiorników wodnych:
rolnicze pestycydy, ścieki fabryczne, gazy cieplarniane i inne zanieczyszczenia
– wszystko to lgnie do plastyków. To prowadzi do następnego problemu – plastyk
w wodzie jest konsumowany przez faunę morską – twierdzi
Hourston.
Zwierzęta takie
jak ptaki morskie, ryby, walenie i nawet plankton są konsumentami plastyku. To
znaczy, że toksyny absorbowane przez plastyki i toksyny, które przywierają do
plastików są przyswajalne przez zwierzęta. Niejednokrotnie zwierzęta duszą się
plastykiem, umierają z głodu, ponieważ ich wnętrzności są wypełnione
nieprzyswajalnym plastykiem albo po prostu się nim zatruwają.
- Plastyki przenikają do łańcuchów troficznych na mikroskopijnym
poziomie, a potem kończą w ciałach ludzi, i możemy być całkowicie pewni tego,
że będą one wywierały na nas negatywny wpływ –
powiedział Hourston.
Dalej zwierzęta
takie jak żółwie, rekiny i walenie są regularnie oplatane przez plastykowe
sieci na ryby, co tworzy fenomen zwany „widmowym połowem”.[3] Jak się oblicza, w latach
1950-2050 zostanie wyprodukowane globalnie 8,3 mld ton plastyków, a 75% z tego
zostanie wyrzucone. Natomiast lwia część z tego znajdzie swój kres we
Wszechoceanie, stwarzając problem, który graficznie został przedstawiony na
zdjęciach pani Power.
Hourston
powiedział, że kiedy konsumenci zredukują swe zapotrzebowanie na plastyk, a
kluczem do rozwiązania tego problemu będzie prawne ograniczenie jego produkcji,
bowiem tylko prawne rozwiązania są drogą do usunięcia plastyków ze światowej
gospodarki. Miasta i kraje na całym świecie rozpoczynają zakazywanie produkcji
i używania różnych rodzajów plastyków, bowiem problem stał się bardziej
zrozumiały.
Kampania „Global
Citiziena” zmierza do zredukowania do minimum plastykowego zaśmiecenia.
- I ty możesz wziąć w tym swój udział. Ale akcja ta powinna
zostać przyśpieszona – mówi on. – Jeżeli pozwolimy na
kontynuację zaśmiecania świata, to w ciągu 50 lat dojdziemy do tego, że
będziemy żyli w jałowym, zanieczyszczonym, przegrzanym i zakwaszonym,
ekstremalnie nieprzyjaznym życiu miejscu, a to oznacza, że my do tego wciąż
zmierzamy – powiedział Hourston.
Źródło – „Global
Citizien”
Zdjęcia:
Caroline Power, Michael Gunther, Kris Krug,
Przekład z angielskiego - ©R.K.F.
Leśniakiewicz
CDN.
CDN.