Pozaukładowa asteroida 1I/2017 'Oumuamua
Matuš Beňo
Uczeni chcą się
dowiedzieć, czy międzygwiezdny asteroid nie został tu wysłany przez Kosmitów.
Jeżeli asteroid emituje sygnały, to wyniki mielibyśmy już w czasie kilku dni.
Bratysława - Uczeni już od
dłuższego czasu domniemają, że międzygwiezdni goście w postaci asteroidów czy
innych ciał niebieskich zawitają do naszego Układu Słonecznego. I wreszcie
stało się – w październiku tego roku zaobserwowano po raz pierwszy w historii
po raz pierwszy zaobserwowano taki właśnie międzygwiezdny asteroid. Nazwano go 1I/2017
‘Oumuamua – co w języku hawajskim oznacza „posłaniec z daleka”.
Obserwacje ukazały wielce
dziwne ciało niebieskie, które wymyka się wszelkim naszym wyobrażeniom. Wygląda
ono jak cygaro – co jest ewenementem jak na ciało niebieskie.[1]
Kształt dostatecznie dziwny, żeby pomiędzy uczonymi nie zaczęło się mówić o
statku międzygwiezdnym.
Podłużna planeta karłowata 136108 Haumea
Ciała niebieskie, które
znamy z Układu Słonecznego nie są naturalnie podługowate.
- Im dłużej go badamy, tym staje się on dziwniejszy i naprowadza
mnie to na myśl, że jest to sztuczna sonda kosmiczna z pozaziemskiej
cywilizacji – mówi dla magazynu „The Atlantic”
astronom Avi Loeb z Uniwersytetu
Harvarda. Jego zainteresowanie podziela także rosyjski miliarder Jurij Milner,
który finansuje Project Breakthtough Listen poszukiwań pozaziemskich
cywilizacji. Uczeni z Projektu chcą już we środę (13.XII) wycelować
radioteleskop w asteroidę i zacząć pierwszą fazę poszukiwań fal radiowych,
które by mogły oznaczać obecność urządzeń technicznych na tym obiekcie. Nie
oczekują oni na sygnały radiowe, ale…
- Z największym prawdopodobieństwem ma on naturalne pochodzenie,
ale skoro jest taki dziwny, to chcemy zbadać, czy nie ma on jakichś znamion
urządzenia technicznego i wysyła sygnały radiowe –
mówi dla „Guardiana” dr Loeb.
Wielu astronomów wierzy w
to, że to dziwne ciało niebieskie ma naturalne pochodzenie, ale jego kształt
cygara wielu zmylił. Czegoś takiego żeśmy w Układzie Słonecznym nie widzieli.
Obserwacje ustaliły długość obiektu na 400 m, zaś szerokość na jakieś 10 m.
- Jest dziwnym, że właśnie pierwsze międzygwiezdne ciało
niebieskie ma właśnie taki kształt.
Dr Loeb jest także doradcą
Milnera w jego Project Breakthrough Listen.
Astronom nie liczy na to,
że złapiemy jakiś sygnał, ale według niego warto spróbować. Uczeni nie wiedzą,
w jaki sposób mógł taki podługowaty asteroid powstać. Jakiekolwiek dalsze
badania mogłyby ustalić, czy koło tego obiektu znajduje się obłok gazowy podobny
do kometarnego[2],
czy znajduje się na nim woda i lód, a także czy takie asteroidy mogłyby
występować we Wszechświecie.
Jednakże astronomowie są
sceptyczni, bowiem ów obiekt poza dziwnym kształtem nie ma żadnych innych
właściwości, które mogłaby mieć sonda międzygwiezdna. Udało się im wyliczyć
jego trajektorię w przeszłości i jej przyszły kierunek lotu. Poza tym, jak
podaje „The Atlantic” żadna sonda międzygwiezdna nie leciałaby z tak dużą prędkością
do celu, ale by spowolniła swój lot, by dokonać badań i poleciała dalej?
Obiekt odlatuje w kierunku
konstelacji Pegaza.
Asteroid znajduje się teraz
w dwukrotnej odległości Ziemi do Słońca[3],
przy czym porusza się z prędkością 38,3 km/s. radioteleskop Green Bank, WV,
jest w stanie z tej odległości wychwycić najsłabsze promieniowanie radiowe.
- Jak usłyszymy jakiś sygnał, to zaraz go znajdziemy –
mówi dr Loeb.
Milner sądzi, że szansa na
sztuczne pochodzenie obiektu jest minimalna, ale wbrew temu należałoby to
zbadać. Asteroida ta jest po prostu bardzo dziwna, by zaprzepaścić taką szansę.
‘Oumuamua już w przyszłym
roku przeleci koło Jowisza, a w roku 2022 będzie już za Neptunem, a potem
poleci w stronę gwiazdozbioru Pegaza. Astronomowie odkryli, że nadleciał on z
konstelacji Lutni (Liry), wysoko nad płaszczyzną ekliptyki Układu Słonecznego. Grawitacja
słoneczna sprawiła, że przeleciał on pod płaszczyzną ekliptyki, i skierował się
ku planetom. Pod Ziemią[4]
przeleciał on 14.X.2017 roku. Prędkość ucieczki ‘Oumuamua jest dostatecznie
wysoka, by wyrwać się spod grawitacyjnego wpływu Słońca.[5]
Sonda
do Alfy Centaura
Idea wysłania badawczego
asteroidu do innych układów gwiezdnych brzmi jak z powieści sci-fi. Jednakże Milner finansuje projekt
mający na celu powstanie technologii, która umożliwiłaby wysłanie niewielkiej
sondy z prędkością 1/5 c.[6]
Celem jest układ gwiezdny Tolimana – Alfy Centaura A, B i C (Proximy), który jest
najbliższy Ziemi. Gdyby udało się opracować taką technologię, to lot trwający
dziesiątki tysięcy ziemskich lat dałoby się skrócić do jakichś 20 lat. W Kosmos
można by ich wypuścić setki sond z nadzieją, że chociaż niektóre z nich wypełniłyby
swą misję.[7]
Źródło - „Sme Tech”, 13.XII.2017 r.
Przekład ze słowackiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
[1]
A jednak obiekty w kształcie cygara istnieją także w Układzie Słonecznym –
takim obiektem jest np. 243 Ida, 99942 Apophis czy planeta karłowata 2003
EL61/Santa/136108 Haumea.
[2] Tzw.
koma.
[3] Czyli 2
AU albo ~300.000.000 km.
[4] Oczywiście
pod płaszczyzną orbity Ziemi wokół Słońca.
[5] III
Prędkość Kosmiczna (ucieczki z Układu Słonecznego) z Ziemi wynosi tylko 16,7
km/s.
[6] Czyli v ≈ 60.000
km/s.
[7] Zob. Bohdan Petecki – „Tylko cisza”,
Warszawa 1974.