Nibiru na pieczęci z Mezopotamii
Takie pytanie pojawiło mi się w
związku z odkryciem pozaukładowego asteroidu 1I/2017 ‘Oumuamua, który właśnie
przemierza Układ Słoneczny w swej drodze od konstelacji Lutni do konstelacji
Pegaza – zob. - http://wszechocean.blogspot.com/2017/11/obiekt-a2017-u2-gosc-spoza-ukadu.html, http://wszechocean.blogspot.com/2017/11/oumuamua-kosmiczny-krazownik.html i http://wszechocean.blogspot.com/2017/12/obiekt-1i2017-u1-oumuamua-posaniec-od.html.
Oczywiście ‘Oumuamua jest skalnym okruchem, ale w przypadku kolizji z naszą
planetą doszłoby na niej do straszliwego kataklizmu.
Obserwacje dowodzą, że w
przestrzeni międzygwiezdnej znajdują się także samotne planety. Czymże one są?
Samotna planeta
(swobodna planeta) – zwarty obiekt o masie planetarnej, który nie jest związany
grawitacyjnie z żadną gwiazdą czy brązowym karłem.
Według oficjalnej
definicji Working Group on Extrasolar Planets (WGESP), planeta to „obiekt o
masie poniżej minimalnej masy, wymaganej do rozpoczęcia reakcji termojądrowej,
który orbituje wokół gwiazdy”. Według tej definicji swobodne obiekty o masie
planetarnej, powstające w młodych gromadach gwiazd, nie są planetami, ale
brązowymi podkarłami. W samej definicji znajduje się także zastrzeżenie, że
przyjęte przez WGESP definicje są kompromisem, który nie zadowala w pełni
żadnego z członków WGESP, ale stanowi rozsądną tymczasową definicję planety, która
to definicja może ulec w przyszłości zmianom w miarę wzrostu wiedzy na ten
temat.
Niezależnie od
definicji WGESP, termin „samotna planeta” jest powszechnie używany także do
określania swobodnie podróżujących planet, powstałych poza systemami
słonecznymi.
Nibiru
Samotnie
podróżujące planety mogą powstawać na dwa sposoby; najbardziej prawdopodobne
jest, że powstały one w normalnych układach planetarnych, ale w wyniku
przypadkowej kolizji zostały wyrzucone z ich orbit i rozpoczęły samotną podróż.
Możliwy jest także mechanizm, w którym planety tego typu powstały z dala od
gwiazd z zagęszczonych obłoków pyłowych.
Pierwsze
doniesienia o istnieniu takich ciał pojawiły się w 2000 roku, jednak odkrycia,
a także planetarna natura tych ciał budziła wątpliwości. Istnienie samotnych
planet było przedmiotem kontrowersji w środowisku naukowym do roku 2011, kiedy
znalezienie dziesięciu obiektów tego typu ogłosił zespół astronomów z
japońsko-nowozelandzkiej grupy MOA (Microlensing Observations in Astrophysics)
oraz współpracujących z nimi polskich naukowców z projektu wielkoskalowego
przeglądu nieba OGLE (Optical Gravitational Lensing Experiment). Planety
zostały znalezione dzięki zjawisku mikrosoczewkowania grawitacyjnego, gdzie za
tło przyjęto centrum Galaktyki. Dotychczasowe obserwacje sugerują, że
powstające układy planetarne są niestabilne i zjawisko wyrzucania z nich planet
może być powszechne, zaś liczba planet swobodnych okrążających jądro galaktyki
przekracza liczbę gwiazd, według niektórych szacunków w naszej Galaktyce może
być nawet 100 tysięcy razy więcej samotnych planet niż gwiazd. Najnowsze
badania prowadzone przez polski zespół astronomów OGLE sugerują jednak, że
samotnych planet jest w Galaktyce znacznie mniej - na jedną planetę o masie
bliskiej Jowisza przypadają cztery gwiazdy ciągu głównego. Encyklopedia
pozasłonecznych układów planetarnych wymienia (stan na 14 października 2011) 13
potencjalnych samotnych planet.
Międzynarodowy
zespół astronomów z udziałem naukowców z Polski odkrył planety swobodne
zupełnie nową kategorię planet pozasłonecznych samotnie poruszających się w
przestrzeni kosmicznej o odkryciu naukowym informuje najnowszy numer
prestiżowego czasopisma „Nature”.
Odkrycia dziesięciu planet swobodnych nienależących
do żadnego układu planetarnego dokonał międzynarodowy zespół astronomów
prowadzący fotometryczne przeglądy nieba w kierunku centrum Naszej Galaktyki w
poszukiwaniu zjawisk tzw. mikrosoczewkowania grawitacyjnego. W skład zespołu
wchodzą naukowcy z prowadzonego w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu
Warszawskiego pod kierunkiem prof. dr hab. Andrzej Udalskiego wielkoskalowego
przeglądu nieba OGLE (z ang. Optical Gravitational Lensing Experiment) oraz japońsko-nowozelandcy
naukowcy z projektu MOA (Microlensing Observations in Astrophysics).
Wcześniej swobodne planety były przedmiotem teorii
naukowych, a ich istnienie pozostawało niepewne. Obecne odkrycie potwierdza, że
obiekty tego typu rzeczywiście istnieją w kosmosie. Przypuszcza się, że planety
swobodne powstają w dyskach protoplanetarnych, z których zostają wyrzucone i
oderwane od macierzystych układów planetarnych przez siły grawitacyjne wywołane
na skutek zbliżania do sąsiednich masywnych planet lub sąsiednich gwiazd.
Oderwane wówczas planety krążą na stabilnych orbitach wokół środka Galaktyki.
Systemy planetarne w fazie formowania często pozostają niestabilne i ucieczka z
nich planet jest częstym zjawiskiem.
W skład polskiego zespołu OGLE, kierowanego przez
prof. Andrzeja Udalskiego, wchodzą: Michał Szymański, Marcin Kubiak, Grzegorz
Pietrzyński, Radosław Poleski, Igor Soszyński, Łukasz Wyrzykowski oraz
Krzysztof Ulaczyk. (Wikipedia)
A oto lista znanych nam
wędrownych planet (Wikipedia):
Egzoplaneta
(gwiazdozbiór)
|
Masa (MJ)
|
Wiek (mln lat)
|
Odległość (ly)
|
Status
|
Data odkrycia
|
OTS 44
(Cha)
|
~15
|
0,5-3
|
160
|
Podobny do małego
brązowego karła
|
1998
|
S Ori 52
(Ori)
|
2-8
|
1-5
|
1150
|
Wiek i masa niedokładne, być może brązowy karzeł
|
2000
|
Cha 110913-773444
(Cha)
|
5-15
|
~2
|
163
|
kandydat
|
2004
|
UGPS
J072227.51-054031.2 (Mon)
|
5-40
|
?
|
13
|
Masa nieokreślona
|
2010
|
[MPK2010b] 4450
|
2-3
|
?
|
325
|
kandydat
|
2010
|
CFBDSIR 2149-0403
(Dor)
|
4-7
|
110-130
|
117-143
|
kandydat
|
2012
|
MOA-2011-BLG-262
|
~4
|
?
|
?
|
Być może czerwony
karzeł
|
2013
|
PSO J318.5-22 (Pic)
|
5,5-8
|
21-27
|
80
|
potwierdzony
|
2013
|
2MASS J2208+2921
|
11-13
|
21-27
|
115
|
kandydat, prędkość
radialna nieznana
|
2014
|
WISE J1741-4642
|
4-21
|
23-130
|
?
|
kandydat
|
2014
|
WISE 0855-0714
(Hya)
|
3-10
|
?
|
7,1
|
Wiek nieznany,
możliwy brązowy karzeł
|
2014
|
2MASS J12074836-3900043
|
11-13
|
7-13
|
200
|
kandydat, odległość niedokładna
|
2014
|
SIMP J2154-1055
|
9-11
|
30-50
|
63
|
Wiek kwestionowany
|
2014
|
SDSS
J111010.01+011613.1
|
10-12
|
110-130
|
63
|
potwierdzony
|
2015
|
2MASS J1119-1137
(Crt)
|
4-8
|
7-13
|
94
|
kandydat, odległość niepotwierdzona
|
2016
|
WISEA 1147
(Hya)
|
5-13
|
7-13
|
94
|
kandydat, odległość niepotwierdzona
|
2016
|
Jak widać, te 16 obiektów może
być albo wielkimi planetami, albo małymi brązowymi karłami, których masa jest
do 20 razy większa od masy Jowisza.
Mnie natomiast chodzi o ciała
niebieskie, które mogą mieć rozmiary Ziemi i innych planet skalistych Układu
Słonecznego, i które nie są związane z jakimkolwiek układem gwiezdnym. Problem
z nimi polega na tym, że są bardzo trudne do wykrycia, bowiem nie odbijają
światła gwiazdy macierzystej, nie świecą same w zakresie światła widzialnego
czy podczerwieni, bo temperatura ich powierzchni nie przekracza temperatury
otaczającej je próżni, czyli kilka kelwinów. Odkryć je tylko (przynajmniej na
razie) będzie można wtedy i tylko wtedy, kiedy wejdą w strefę oddziaływania
grawitacyjnego Słońca i planet Układu Słonecznego oraz dostatecznie silnego
promieniowania naszej gwiazdy centralnej, by mogła odbijać jej światło. Może
uda się odkryć taką planetę, kiedy będzie przechodziła na tle innego ciała
niebieskiego. Taka możliwość też istnieje, ale prawdopodobieństwo takiego
wydarzenia jest bardzo małe. Mogą to być stosunkowo małe ciała jak plutonki czy cubewano... ‘Oumuamua został odkryty, kiedy wszedł w Układ
Słoneczny. Wcześniej go nie zaobserwowano.
Co z tego wynika? - ano to, że
poza grożącym nam arsenałem asteroidów i komet, które mogą trafić w Ziemię,
musimy się liczyć także z atakiem z niespodziewanego kierunku – spoza Układu
Słonecznego. I jak na razie nie jesteśmy w stanie ich wykryć.
Jednak w tym wszystkim jest
pewien plus. Zakładając, że takie planety poruszają się w przestrzeni
międzygwiezdnej od układu do układu, to mogą być wykorzystane jako swego
rodzaju kosmiczne stacje badawcze przez rozwinięte cywilizacje kosmiczne - CNT.
Takie „skrzynki listowe” mogą z powodzeniem służyć do kontaktowania się
wysokorozwiniętych CNT pomiędzy sobą. Problemy z zasilaniem takich placówek
naukowo-badawczych i pierwszego kontaktu być nie powinno, bowiem jądra takich
planet powinny być wciąż aktywne i dostarczać energii cieplnej. Poza tym wcale
nie jest powiedziane, że muszą się znajdować na powierzchni planety – mogą się
mieścić pod jej powierzchnią, a gruba pokrywa skał zabezpieczy je przed
kosmicznym mrozem. Taka placówka czy nawet kolonia CNT mogłaby trwać przez
długie tysiąclecia niosąc w Kosmos swych posłanników. Ale to już jest oczywista
sci-fi.
Zastanawiające jest pochodzenie
samego ‘Oumuamua. Być może jest to jakiś odłamek po kosmicznej kolizji dwóch
takich bezpańskich planet, które przed eonami zderzyły się gdzieś w głębokim
Kosmosie siejąc odłamkami na wszystkie strony, a jeden z nich przywędrował w
okolice Słońca i poleci dalej w kierunku Pegaza. Kto wie, czy nie znaleźlibyśmy
na nim „kosmicznego listu” w postaci radioartefaktów sporządzonych z
pierwiastków wymienionych w zestawieniu podanym w artykule na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2017/12/slady-pozaziemian-w-kosmosie-i-na-ziemi.html - kto
wie? Ale najpierw trzeba tam dolecieć, a ‘Oumuamua pędzi przez przestrzeń
Układu Słonecznego z prędkością 40 km/s i jak na razie nie mamy możliwości
technicznych, by go dogonić…
I jeszcze jedno: jakie jest
prawdopodobieństwo takiego zderzenia? Jeżeli obliczenia i szacunki astronomów
są prawidłowe i samotnych planet w Galaktyce jest 100.000 razy więcej, niż
gwiazd – czyli lekko licząc jest ich 2,5 x 10^16 względnie „tylko” 10^16, to
możliwość kolizji jest nieoczekiwanie wysoka. NB, niepotrzebna staje się
hipoteza o czarnej (ciemnej) materii i energii. Polscy uczeni mówią o dużych
obiektach o wielkości 20 mas Jowisza, ale nas interesują te mniejsze o masie
1-5 mas Ziemi i tych może być najwięcej. Nie mówiąc już o tym, że nie potrzeba
nam wtedy karkołomnych kombinacji w sprawie istnienia Planety X/Nibiru/Nemezis
i jej przejścia w pobliżu Ziemi. Antyczni astronomowie mogli rzeczywiście
zaobserwować pasaż takiej „błędnej” planety, którą nazwali Nibiru - mulNěberu – planeta Marduka,
głównego boga mieszkańców Mezopotamii. Nibiru mogła być właśnie taką wędrowną
planetą pałętającą się w pobliżu Ziemi i której już nigdy nie zobaczymy, bo
odleciała po hiperboli w ciemny ocean Kosmosu...
Czy wywarła na naszą planetę
jakiś wpływ? Ależ oczywiście! Plagi egipskie, biblijny Potop, katastrofa
Atlantydy, Lanki i Mu… To wszystko ma swe wyjaśnienie właśnie poprzez
nieproszone wizyty samotnych planet (bo w czasie kilku tysiącleci mogło ich
przejść przez Układ Słoneczny kilka takich kosmicznych „przybłędów”). Wpływ
grawitacyjny Planety X spowodował pływy hydrosfery na powierzchni i magmy
wewnątrz planety. Tsunami i wybuchy wulkanów spowodowały zmiany klimatyczne i
idące za tym katastrofy ekologiczne opisane w Exodusie: Wj 7,14 – Wj 12,51.
Mam nadzieję, że takich
obiektów jak ‘Oumuamua zaobserwujemy więcej, kiedy już wiemy czego i jak szukać
i będziemy w stanie to wykorzystać do poszerzenia naszej wiedzy o
Wszechświecie, a może i podróży w czarne i zimne otchłanie Kosmosu?
Opracował - ©R.K.F.
Leśniakiewicz