Podpisz petycję i chroń ich
życie.
Ten rok jest wyjątkowo
okrutny dla foki szarej.
Wiosną i latem na polskim
wybrzeżu znaleziono ponad 180 martwych fok, z czego 19 prawdopodobnie zginęło
na skutek okaleczenia przez człowieka. W trzech przypadkach potwierdziła to
prokuratura.
Foki miały rozcięte
brzuchy, jedna para była również związana sznurem i obciążona cegłami. Niektóre
z nich - tak, jak Helenka - to tegoroczne maluchy, odnalezione przez Błękitny
Patrol WWF, rehabilitowane przez opiekunów Stacji Morskiej w Helu i wypuszczone
później do Bałtyku.
Pomóż nam to zatrzymać.
Foki są bezbronne wobec okrucieństwa człowieka.
To właśnie teraz potrzebują
nas najbardziej. Podpisz petycję, którą kierujemy do Ministra Gospodarki
Morskiej i Żeglugi Śródlądowej z żądaniem zdecydowanych działań w celu lepszej
ochrony fok.
Jest nas już niemal 30
tysięcy! To moment, w którym musimy podwoić wysiłki w walce o ich życie.
Wspólnie nasz głos będzie donośniejszy, a nasze postulaty mają szansę być
usłyszane.
Zadbaj z nami o
bezpieczeństwo fok szarych w Bałtyku.
PODPISZ PETYCJĘ! - http://ratujmyfoki.wwf.pl/
Zamiast komentarza:
Stan umysłów przeciwników Przyrody...
Zamiast komentarza:
Martwe foki nad Bałtykiem to prowokacja ekologów? „Skandaliczne
pomówienia”
Martwe foki to
prowokacja ekologów? Wracamy do sprawy martwych zwierząt znajdowanych na
bałtyckich plażach. Rybacy sugerują, że to prowokacja ekologów. Ci są
zbulwersowani takimi oskarżeniami.
Sto lat temu w
Bałtyku żyło 100 tysięcy fok. W skutek polowań, populacja tego ssaka zmalała do
30 tysięcy. Po wojnie rabunkowa działalność człowieka i zanieczyszczenie
Bałtyku, omal nie doprowadziły do całkowitego wyginięcia tych zwierząt.
Ochrona foki szarej
Ochroną objęto
ostatnie cztery tysiące sztuk. Teraz gatunek odradza się i ponownie jest ich 30
tysięcy. Większość fok żyje w Skandynawii. Korzystają z niedostępnych dla
człowieka wysp i wybrzeży. – Ochrona foki szarej zaczęła się na północy
Bałtyku, wprowadzona została głównie przez kraje skandynawskie. Polegała na
zakazie polowań. Ustanawiano dla fok bardzo wiele obszarów chronionych, do
których człowiek, albo nie miał wstępu, albo mógł wpływać po to by łowić ryby –
mówi dr Iwona Pawliczka, kierownik stacji morskiej w Helu.
Zdaniem dr
Pawliczki fokom najbardziej przeszkadza obecność ludzi. – Jednostki podpływają
zbyt blisko łach, foki płoszą się i przez kilka godzin nie pojawiają się na
lądzie. Pływają wokół łachy. Po kilkukrotnym spłoszeniu mogą uznać miejsce za
nienadające się do odbywania ważnych momentów w życiu. Potrzebują lądu do wielu
okresów w roku. Do tej pory nie używają łach do porodów – wskazuje.
Stacja Morska w
Helu stworzona przez Uniwersytet Gdański, to miejsce gdzie istnieje bardzo
popularne wśród turystów fokarium. Co roku rodzą się tutaj młode foki, które
następnie są wypuszczane na wolność. Pracownicy stacji zajmują się również
ratowaniem fok znalezionych na plażach, które samodzielnie nie mogą wrócić do
morza. Od wiosny do lata na naszym wybrzeżu znaleziono kilkadziesiąt młodych,
wyczerpanych i ledwo żywych fok. Nie wszystkie udało się uratować. Te, które
zostały wyleczone, odkarmione i zrehabilitowane, opuściły stacje morską z
nadajnikiem satelitarnym. W ten sposób w internecie można śledzić migracje fok
w Bałtyku. – Boję się o nie, bo nie wiadomo, czy nie spotka ich coś złego na
przykład z ręki człowieka – mówi Paulina Bednarek, opiekunka dzikich zwierząt.
Martwe foki
Ten rok jest
niestety rekordowy, jeżeli chodzi o ilość odnalezionych martwych fok. Naukowcy
i ekolodzy otrzymali ponad 150 zgłoszeń. Kilka z nich ewidentnie zostało
zabitych. Pozostałe, albo utopiły się po zaplątaniu w rybackie sieci, albo
umarły z przyczyn naturalnych. Dla ekologów to dowód, że foki należy nadal
chronić.
A kto zdaniem
ekologów odpowiada za śmierć fok? – Nie wiemy. Nie jest naszą rolą dochodzenie
tego. Poszukiwaniem sprawców zajmują się organy ścigania, prowadzone jest
śledztwo przez prokuraturę w Gdyni – wskazuje Maria Jujka-Radziewicz z WWF
Polska.
Część rybaków
uważa, że to sami ekolodzy prowokują całą sytuację. – Są to stwierdzenia
niedorzeczne, a przy tym to poważne pomówienia, które godzą w dobre imię
organizacji pozarządowych. Mam nadzieję, że rybacy, którzy rzucają takie
oskarżenia pod naszym adresem nie reprezentują całego środowiska – mówi
Jujka-Radziewicz. – Foki i rybacy działają tam, gdzie są ryby. Podstawowym
problemem jest brak ryb. Problem zaczyna się wtedy, jeśli któraś ze stron
potrzebuje więcej. A ludzie potrzebują coraz więcej ryb. Powinniśmy ograniczyć
połowy. To nie jest staw, a rybacy nie są rolnikami. Nie da się tylko
eksploatować zasobów – przekonuje Bartłomiej Arciszewski, ichtiolog.
Zdaniem dr Iwony
Pawliczki człowiek ma prawo korzystać z zasobów naturalnych dopiero wtedy, kiedy
im nie szkodzi.
– I zapewni
harmonijne istnienie Bałtyku, z fokami, morświnami, rybami i wszelkimi innymi
organizmami, które tworzą ekosystem. Zresztą bardzo ubogi ekosystem. Każdy z
tych elementów musi dobrze funkcjonować – mówi.