Wtorek, 11.VI – Na Zatoce i
na Cyplu
Dzień wolny. Pogoda nadal piękna. Rano było +14,4ºC, niebo bez
jednej chmurki. Wiatr z kierunku NW. Te wszystkie wieści o szalejących
żywiołach na południu i zachodzie kraju brzmią tutaj dziwnie nierealnie. Hel
jest jakby poza tym wszystkim, z błękitnym niebem i ognistym słońcem nad
głową... Ania twierdzi, że powinienem się cieszyć, że wyjechałem i mam taką
pogodę. A ja mam spaloną słońcem twarz i przyskwarzony nos. Ale jak będzie
ciepło, to idę na plażę na cały dzień.
Widoki z pokładu MS Ocean
Ale przede wszystkim zaliczyłem rejs po Zatoce Puckiej i Gdańskiej
statkiem wycieczkowym MS Ocean. Łajba nieduża, ale przytulna.
Popłynąłem za całe 20,- PLN do portu wojennego w Helu, potem z dużej odległości
zobaczyłem letnisko nadmorskie prezydenta RP w Juracie, a następnie
popłynęliśmy w stronę Cypla Helskiego na samym końcu Kosy Helskiej i wróciliśmy
do portu. Cały rejs trwał 30 minut, ale było bardzo sympatycznie.
Te chmury wyglądały tak groźnie, że obawialiśmy się nawet tornada czy trąby wodnej...!
Potem poszedłem na plażę – niestety – od lądu napłynęły „zgroźne”
chmury, które wyglądały jakby z nich miała zaraz spaść trąba wodna. Na szczęście
powoli spłynęły nad Zatokę Gdańską, tym niemniej wielu ludzi zeszło z plaży w
obawie przed burzą. Woda w Zatoce Puckiej już cieplejsza – jakieś 16-17ºC i od
biedy można się wreszcie kąpać. W wodzie pojawiła się trawa morska Zostera maritima i smugi alg, które
zwiastują rychły zakwit wody. A ja po obiedzie wybrałem się na Cypel.
Widoczki z Cypla na samym końcu Kosy Helskiej
Na Cyplu wielkie zmiany: zbudowano pomost po którym można wygodnie
dostać się na plażę. U jego końca znajduje się namiot z wyszynkiem piwa i
napojów chłodzących. Poza tym stosy naniesionego przez fale drewna i śmieci –
głównie plastyków. Na horyzoncie ćwiczenia w ramach BALTOPS-u. W Zatoce
Gdańskiej pływała tarcza ciągnięta przez holownik, w Zatoce Puckiej pływali
chyba chłopcy z FORMOZ-y na pontonach za jakimś niewielkim kutrem. Przez ten
cały czas nad Trójmiastem przewalała się ulewa i chyba burza.
"Wojenniak" na Zatoce Gdańskiej...
Holowana tarcza strzelnicza
Z domu paskudne wieści – znowu mamy problemy z opadami. Pan Bednarz
stwierdził wprost, że Matka Boska Pani Jordanowska zdjęła swój płaszcz ochronny
i znów leje na nas jak z cebra! Oblicza, że będą opady rzędu 50 l/m²/24 h – a
to już wielka ilość… - i niebezpieczna! Sytuacja jest paskudna i to z każdej
strony. A Hel jest cały czas pod gorącym słońcem! Chyba jednak mam szczęście!
SY Fryderyk Chopin w helskiej Marinie
Do helskiej mariny przypłynął wieczorem SY Fryderyk Chopin.
Jednostka tej samej klasy, co SY Pogoria czy SY Zawisza Czarny. Jakże miło znów
widzieć wielkie jachty, które noszą polską, biało-czerwoną banderę! W ogóle
lubię Hel za to, że wszystkie statki pływają tu pod Biało-Czerwoną, a nie jakąś
inną banderą Wysp Dziewiczych czy innych Kajmanów. Zrobiłem kilka zdjęć na
pamiątkę miłą memu sercu.
CDN.