Filip Appl
Syreny czy Rusałki są już
od stuleci wielce wdzięcznym tematem opowiadań marynarzy, żeglarzy,
najróżniejszych badaczy i powieściopisarzy. Wszyscy oni opisują stworzenia
bardzo podobne do ludzi, najczęściej płci żeńskiej, z rybią czy delfinią płetwą
zamiast kończyn dolnych. Skąd się wzięły te legendy o nich? A może jest w nich
nieco prawdy?
W różnych kulturach mają
one różne nazwy – Mermaid, Syrena, Rusałka, Ningen, Kaaiman. Kiedy zwrócimy się
do źródeł pisanych to stwierdzimy, że świadectwa ich istnienia sięgają bardzo
głęboko w historię. Już w I stuleciu naszej ery pisze o nich rzymski filozof Pliniusz Starszy (23-79) o kobietach o
rybich ciałach, które znaleziono martwe na brzegu morza.
- Mam taką informację
od jednego żołnierza – jeźdźca, który opowiada, że w okolicy Kadyksu widział
morskiego człowieka – pisał on. O istotach takich pisze także żydowski rabin Szlomo Jicchaki (1040-1105) w XI
stuleciu, albo angielski uczony Bartholomeus
Anglicus (1203-1272) w XIII wieku. Ten ostatni wprawdzie nieco odstąpił od
romantycznych opisów i twierdzi, że egzemplarz znaleziony na brzegach
Grenlandii jest jakimś potworem z groźną twarzą. Być może on był najbliżej
prawdy?
Wiedzą o nich także afrykańskie urzędy?
Świadków przybywa i w
dalszych wiekach, a jest to szereg znanych osobistości. Syreny zaobserwował
także sam genueński nawigator Krzysztof
Kolumb (1451-1506) czy angielski odkrywca Henry Hudson (1570-1611). Szereg danych pochodzi z XIX i XX wieku, i
tak np. w roku 1947 pewien szkocki rybak oświadczył, że widział Syrenę blisko
brzegu. W roku 2008 podobna istota pojawiła się w okolicy wsi Suubraak w RPA.
- Postać tą
zidentyfikowano jako legendarną Kaaimanę – pół człowieka – pół rybę. Miała ona
biały kolor, długie czarne włosy i czerwone oczy – napisał nowozelandzki
dziennikarz Aldo Pekeur. Ale
najdziwniejszy przypadek rozegrał się w 2012 roku. Urzędy w Zimbabwe też
twierdzą, że Syreny napastują tam robotników pracujących na budowie tam na
rzekach.
Czy był to czyjś wymysł,
czy dalszy dowód istnienia tych przedziwnych stworzeń?
Duch czy manta?
Swoje wielkie
doświadczenia z Syrenami, a właściwie ze stworzeniami zwanymi Ningen, które
mogą stać u fundamentów legend o Syrenach, mają japońscy ludzie morza. Wszystko
zaczęło się w latach 90-tych na pierwszych internetowych forach dyskusyjnych ,
gdzie o Ningenach wzmiankowali marynarze wracający z podróży morskich. opisują
oni wielką istotę z wyglądu przypominającą człowieka, z kończynami zakończonymi
palcami lub płetwami, a na twarzy mające nos i dwoje małych oczu.
Według niektórych
zagadkologów, Ningeny mogłyby być nie tylko tym, co stoi za legendami o
Syrenach, ale i japońskim duchem albo podmorskim UFO – USO.
- Także się spekuluje, że mogłoby iść o dotąd nieznany gatunek
wielkiej, albinotycznej płaszczki – manty – dodaje
amerykański zagadkolog Rob Morphy.
Czyżby więc chodziło tutaj tylko o zaobserwowanie jakiegoś jeszcze nieznanego
gatunku wodnego stworzenia?
Opinie
z KKK
Polecam także - https://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2012/04/wodne-czarodziejki-czyli-obserwacje.html?fbclid=IwAR0ERbHv71r12ATfz677oV2xMTRxnCFH1FGNt_NP4HafUM_VmqDq6mTOMyM
(Krzysztof Dreczkowski)
Bardzo ciekawy materiał, także Krzysztofa
Dreczkowskiego. Wydaje mi się, że Syreny są bytami realnymi, które realnie
istnieją we Wszechoceanie, zresztą pisałem o tym w moim blogu literackim – www.daniel.laskowski.blogspot.com.
Pozdrawiam! (Daniel Laskowski)
Źródło – Enigma Plus - https://enigmaplus.cz/morska-panna-ke-krasce-z-pohadek-ma-nejspis-daleko/?fbclid=IwAR39cSZGMmCXQ777M6zio8V-nTRGw057reXgAfiWYFhcLTqta8PqAphRjEs
Przekład z czeskiego – ©R.K.F. Leśniakiewicz