Albert Rosales
Lokalizacja:
Pacyfik
Data:
1936 (przybliżona)
Czas:
pora dzienna
Rosyjski cywilny
statek transportowy SS „Maria” z Leningradu przemierzał Ocean Spokojny. Pewnego
dnia, niespodziewanie oficer wachtowy zauważył przed dziobem i na kursie statku
dziwny aparat na wodzie wyglądający z daleka jak statek wynurzający się z
oceanu.
Nie widać było na nim
znaku życia na pokładzie tego „statku” i nie odpowiadał on na radiowe wezwania
z „Marii”. Po pewnym czasie obserwacji dziwnego statku, kapitan „Marii”
rozkazał spuścić na wodę małą łódź wiosłową w celu dokładnego przyjrzenia się,
czym ten obiekt był. Pięciu marynarzy zbliżyło się do obiektu, a reszta załogi
obserwowała jak łódź zbliżyła się od obiektu i marynarze wyszli na jego pokład.
Po chwili, dziwny „statek” zaczął poruszać się z coraz większą prędkością, i
znikł za kłębami mgły.
Próba podążenia za nim
i przechwycenia „statku” okazała się daremna i po kilku godzinach poszukiwań i
oczekiwania kapitan „Marii” polecił jego statkowi płynąć pierwotną trasą. Gdy
statek kilka dni później powrócił w ten rejon, kapitan nakazał załodze podążać
tą samą poprzednią trasą. Zbliżając się do miejsca poprzedniego
niespodziewanego spotkania, oficer wachtowy rzucił okiem na dziwną łódź,
niepodobną do żadnej normalnej łodzi, jaką kiedykolwiek widział.
Była ona wykonana z
przeźroczystego materiału. Znajdowali się w niej trzej z pięciu marynarzy
wysłanych na rozpoznanie nieznanego obiektu.
Kiedy „Maria”
podpłynęła do łodzi jeden z marynarzy zaczął krzyczeć i skoczył do wody. Pomimo
intensywnych poszukiwań jego ciała nie znaleziono i najwidoczniej zatonęło w
głębinie. Pozostali dwaj zostali wzięci na pokład i wydawali się być
szczęśliwi, że znów są wśród swoich.
A oto zdumiewająca
historia, którą opowiedzieli.
Kiedy zostali zabrani
na pokład dziwnego statku, byli otoczeni przez dziwne istoty, ubrane w ciemne
błyszczące stroje, wyglądające jak płetwonurkowie. Ich kończyny były tylko
podobne do ludzi, z małymi błonami błoniastymi między palcami.
Obcy wymienili między
sobą spojrzenia (oczywiście komunikując się za pomocą telepatii), a nie
werbalnie. Czasami wymieniali gesty. Obcy następnie powiedzieli ludziom, że nie
ma odwrotu, i poprosili, aby z nimi zostali. Dwóch marynarzy natychmiast się
zgodziło, następnie zostali oddzieleni od reszty i nigdy więcej ich nie
widziano.
Pozostała trójka
została uwięziona w odosobnionym pomieszczeniu, gdzie według ich oceny spędzili
około 2 dni. Wkrótce i w nieznany sposób trzej mężczyźni znaleźli się na
pokładzie dziwnej łodzi, z zapasem dziwnego jedzenia przypominającego tabletki
w przezroczystych kieszeniach, które obcy zaoferowali im również na pokładzie
dziwnego statku.
Wystarczyło zjeść 1 lub
2 takie tabletki, żeby nie odczuwać głodu. Jeden z mężczyzn (ten, który później
wskoczył do wody) odmówił zjedzenia tabletek i podczas gdy reszta spała,
zmęczył się bezowocnymi obserwacjami oceanu i chwycił obce zapasy wrzucając je
do wody. Pozostali bez jedzenia przez 1 dzień, ale nie odczuwali głodu.
Następnie zauważyli „Marię”
zbliżającą się do ich miejsca. Kiedy „ocalonych” zabrano na pokład i „Maria”
zaczęła oddalać się od tego obszaru, dziwna łódź została nagle otoczona falami
i zatonęła w oceanie.
Załoga na pokładzie
nie była w stanie zabrać na pokład dziwnej łodzi, ponieważ nie miała się do
czego przyczepić. Po powrocie do Leningradu kapitan „Marii” wysłał raport do
Ministerstwa.
Kapitan i dwóch
pozostałych marynarzy zostali wezwani do Ministerstwa i przesłuchani. Jeden z
marynarzy został uznany za psychotyka, drugi odmówił dalszej współpracy.
Kapitan był bardzo
wytrwały w swoich zeznaniach, odnosząc się do dziennika zegarka i stwierdzając,
że wszystko zostało dokładnie udokumentowane. Ale później został zmuszony do
wycofania się i przyznania, że nic się nie wydarzyło. Wkrótce kapitan został
przeniesiony na inny statek.
Moje 3 grosze
A co na to NKWD i GRU? Przecież to ich problem! Coś pływa w
wodach Wszechoceanu i to poza ich kontrolą! Nie do pomyślenia wprost! Dlatego
jest to wszystko niezbyt wiarygodne. Za mało danych, które umożliwiłyby
ustalenie czasu i miejsca, a przecież to właśnie jest najważniejsze w tej całej
historii.
W rzeczonej sprawie zwróciłem się do dr. A.A. Anfałowa, który na moje zapytanie przesłał mi następującą
odpowiedź:
Oczywiście pomogę,
- ale niestety nie wiem nic więcej o przypadku SS „Maria”.
Oczywiście pomogę w sprawach obserwacji USO. […]
No wielka szkoda, ale skorzystam z okazji i postaram się
dowiedzieć czegoś więcej na temat obserwacji USO – szczególnie w Morzu Czarnym.
Dr Anfałow mieszkał wiele lat na Krymie w Symferopolu i zna dobrze ten akwen i
rozgrywające się tam przypadki obserwacji i incydentów z UFO, USO i radzieckimi
okrętami i samolotami Floty Czarnomorskiej.
Ciekawe, że podobny opis możliwości technicznych Wodnych Ludzi
można znaleźć w powieściach Daniela
Laskowskiego na stronach – www.hyboriana.blogspot.com.
I wreszcie mogli to być Obcy z Kosmosu. Wszechocean pokrywa
prawie ¾ powierzchni naszej planety, więc siłą rzeczy mogli Oni być bardziej
zainteresowani tym, co zachodzi w nim, niż tym, co się dzieje na lądach. Nie
wiemy, jakie są Ich priorytety i w jakim środowisku powstali. Jeżeli w
oceanicznym, to wszystko jest zrozumiałe. To Ich naturalne środowisko i
najbardziej Ich interesowało, a ludzie i ich cywilizacja to taki nieważny
dodatek do Wszechoceanu… - no bo tak czy owak, Wszechocean jest dominującą rzeczą
na naszej planecie i na nim skupili swój wysiłek badawczy.
Źródło: Inżynier Lew A. Popow, cytując akta dr. Feliksa U. Zigela i dr. Antona A. Anfałova.
Komentarze: Albert S.
Rosales – „The Voyage of the SS Maria”
Przekład z
angielskiego - ©R.K.F.
Leśniakiewicz