Powered By Blogger

czwartek, 11 sierpnia 2022

Jeszcze o Sławkowskim Szczycie (2453 m n.p.m.)

 


Stanisław Bednarz

 

9 sierpnia (niektóre źródła podają 6 sierpnia) 1662 r. nastąpiło trzęsienie ziemi w Tatrach. Wymienia je w swoim katalogu Janusz Pagaczewski prof. geofizyki (brat jordanowskiej malarki), podaje jako trzęsienie niszczące. Epicentrum znajdowało się w okolicy Sławkowskiego Szczytu, który, jak donosili świadkowie, rozpadł się na części - jego wysokość obniżyła się wtedy aż o 300 m.  Znaczy to że niegdyś w Tatrach stała góra autentycznie wyższa od Gerlacha. Miał nią być leżący nieco na uboczu Sławkowski Szczyt.

Według podań, jeszcze nieco ponad 350 lat temu mierzył on ponad 2700 m. Dzień 9 sierpnia 1662 roku na długo pozostał w pamięci mieszkańców północnej części Słowacji. Tego bowiem dnia ziemia nagle zadrżała – a trzęsienie było tak silne, że nie tylko zarysowały się ściany domów w Lewoczy, Kieżmarku i Spiskiej Nowej Wsi, a nawet pozapadały się niektóre (zasobne w szlachetne trunki!) piwnice. Ci zaś, których oczy w momencie trzęsienia były zwrócone w stronę Tatr, mogli na własne oczy ujrzeć, jak wali się w gruzy cały wierzchołek Sławkowskiego Szczytu.

Wydarzenie to upamiętnił Gaszpar Hain, kronikarz miasta Lewoczy, człowiek opanowany i rozsądny, imponujący dociekliwością umysłu. Zginęło wówczas wielu ludzi w pobliskich wsiach, a także w górach, gdzie była pełnia sezonu pasterskiego połączona w dodatku z okresem sianokosów… Śladem obrywów skalnych miały być rumowiska na stokach góry.

Naukowcy nie uznają tego na skutek zbyt małej ich zdaniem ilości dowodów. W kronikach już 1664 r. (25 lipca – taką datę przyjęto na znajdującej się na szczycie tablicy pamiątkowej 350-lecia zdobycia szczytu) odnotowano pierwsze wejście na szczyt Georga Buchholtza z towarzyszami. Buchholotz we wsi Maciejowce (obecnie dzielnica Popradu), pracował tam jako nauczyciel. Od 1670 r. był rektorem szkoły w Dobszynej. Później, gdy jako ewangelik nie mógł nauczać, do 1682 r. zajmował się handlem, odbywając m.in. podróż drogą wodną (Popradem, Dunajcem i Wisłą) do Gdańska. Wyświęcony w 1682 r. w Lewoczy na duchownego ewangelickiego był – pomimo ciągłych prześladowań – do 1688 r. proboszczem w Batyżowcach, następnie kaznodzieją w Kieżmarku (do 1705 r.) i wreszcie proboszczem w Wielkiej Łomnicy (do 1709 r.)...

Było to pierwsze zdobycie tatrzańskiego wierzchołka, wymienione wraz z jego nazwą w pisanych źródłach. Drugie potwierdzone wejście należy do Stanisława Staszica (12 sierpnia 1805 r.). Zimą jako pierwszy na szczycie był Eduard Blásy z przewodnikiem J. Gellhofem 15 stycznia 1873 r.

Nazwa szczytu pochodzi od spiskiej wsi Wielki Sławków. Są uczeni którzy negują aż takie skutki trzęsienia, ja wierzę w to zdarzenie. Natomiast ja  za  zbyt daleko idącą hipotezę uważam uderzenie w szczyt Sławkowskiego meteorytu w 1650. Jeśli jednak założymy przypadek eksplozji ciała kosmicznego w pobliżu dawnego szczytu Sławkowskiego Szczytu, czy uderzenia weń meteorytu musimy założyć iż nastąpić to powinno w taki sposób i od takiej strony aby cały jego impet spowodował zawalanie się szczytu w kierunku południowym. Jak pisałem od innych stron nie ma charakterystycznego rumowiska kamiennego. Może też dawny szczyt (cały czas zakładając prawdziwość hipotezy o jego zawaleniu się) miał naturalnie skierowany środek ciężkości mocno na południe i z tej przyczyny niewielkie wymuszenie spowodowało jego zawalenie w tym kierunku właśnie!

Warto nadmienić iż jeśli rozważamy upadek meteorytu jako przyczynę zawalenia się wierzchołka, powinniśmy brać pod uwagę ciało kosmiczne o dość dużej masie, co wcale nie jest tak powszechne jako że meteory większość ze swej masy tracą spalając się w atmosferze - ja jednak nie pochyle się nad tym wątkiem.