Powered By Blogger

czwartek, 24 listopada 2022

Zestrzelenie MH017: jeszcze jedna hipoteza

 


Niedawno sąd w Hadze wydał wyrok, który za zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego obwinia Rosję. Według tego trybunału, Rosjanie rozmyślnie zrąbali malezyjskiego Boeinga 777 przy pomocy rakiety ziemia – powietrze BUK. Przypomina to zestrzelenie koreańskiego Boeinga 747 nad Sachalinem w dniu 31.VIII/1.IX.1983 roku. Powodem było naruszenie przestrzeni powietrznej ZSRR i skoordynowana przez CIA akcja szpiegowska wymierzona w radziecki system OPLot. W przypadku MH017 chodziło o celowe zestrzelenie bezbronnego cywilnego samolotu przez rosyjskich separatystów albo WOPK Rosji. Powód oczywisty – zrzucić odium winy na Rosję i nałożyć sankcje. Typowo reaganowska polityka, która poskutkowała w stosunku do Polski… Pisałem o tym wraz z mgr inż. Stanisławem Bednarzem w książce „Tajemnice katastrof lotniczych” (Jordanów, 2018), bo wiele rzeczy wydało mi się podejrzanych. I jak się okazuje, nie tylko my tak myślimy. Oto przekład artykułu zamieszczonego na stronie internetowej Czeskiej Telewizji  24 h, który mówi o tym wprost:

 

Václav Danda przedstawia nowe tajne fakty: niemiecki pilot i śledczy: malezyjski Boeing 777 nr rej. 9M-MRD z lotu MH017 został zestrzelony przez ukraiński myśliwiec w dniu 17.VII.2014 roku. Przez pomyłkę. Prawdziwym celem była maszyna z Putinem. Kreml o tym wie. Dlaczego milczał? Dlaczego nawet Stany Zjednoczone nie dostarczyły wymaganych dowodów? I dlaczego „wyrok” przyszedł właśnie z Hagi?

Václav Danda przedstawia tajne fakty dotyczące politycznego „wyroku” w sprawie lotu MH017 zestrzelonego przez kijowski reżim, typowej operacji pod fałszywą flagą, pretekstem Zachodu do rozpoczęcia antyrosyjskiej histerii wojennej, która nadal się nasila – a wyrok „sądu” jest tylko jego częścią

Mogli Państwo zwrócić uwagę na oświadczenie opublikowane kilka dni temu przez sąd w Hadze w Holandii w sprawie lotu MH017. Jako jedynych winnych wskazano Rosję i niektórych dowódców milicji DLR. Nic więc dziwnego, że jeden z niemieckich śledczych (i nie tylko on) uznał wyrok za „celowy”.

Co więcej, znamienne jest, że sąd przez wiele lat milczał. Po prostu czekał na „właściwy” moment, kiedy antyrosyjska histeryczna kampania osiągnie taki poziom, że nikt nie będzie się nią obiektywnie zajmował. Można powiedzieć, że wyrok jest w stylu „wilk zjadł samego siebie, a koza pozostała cała”, może teraz spoczywać w pokoju.

 

Nie potrzeba dowodów?

 

Według zeznań jednego z uczestników śledztwa wszystko jednak wyglądało zupełnie inaczej niż od samego początku przedstawiano całe zdarzenie zachodniej opinii publicznej. Jednak nie wszyscy się temu poddali. Niech przemówi doświadczony niemiecki badacz wypadków lotniczych i pilot Peter Haisenko:

Sąd w Holandii skazał trzech Rosjan na dożywocie za rzekomy udział w zestrzeleniu MH-17. Taki wyrok nigdy nie powinien był zapaść, choćby dlatego, że dowody są co najmniej niekompletne. Stany Zjednoczone odmówiły dostarczenia swoich elektronicznych zapisów satelitarnych i innych dowodów wielokrotnie żądanych przez sąd. Ale nagle nie miało to znaczenia dla stwierdzenia o winie i karze. Po co dopiero teraz, kilka godzin po eksplozji ukraińskiej rakiety w Polsce, eskalować konflikt w podobny sposób – a nawet angażować w niego już całkiem otwarcie NATO?

Jest to wynikiem kompleksowej serii oszustw. W styczniu 2015 roku, pół roku po zestrzeleniu MH 17, otrzymałem zaproszenie od lokalnej policji kryminalnej do Amsterdamu. W spotkaniu wzięło udział trzech urzędników z Holandii i jeden z Australii. Przeanalizowaliśmy razem wszystkie znane fakty i zgodziliśmy się, że moja analiza tragedii była bezbłędna. Czterej oficerowie byli przekonani, że MH-17 został zestrzelony przez myśliwiec. Nie mieliśmy żadnych dowodów na to, że był ukraiński, ale wszystko na to wskazywało. Potem przyszło rozczarowanie.

 

Nawet jeśli są dowody, nie będziemy na nie patrzeć…

 

Poinformowano mnie, że holenderskim urzędnikom nie pozwolono opublikować tego wyniku. Oczywiście nie pozwolono im nawet zeznawać w sądzie. Najpóźniej w tym momencie zrozumiem, że prawda nie może wyjść na jaw.

Ale nie chodziło tylko o mnie. Potem był pan Resch. Otrzymał od anonimowego klienta 30 milionów euro na uzyskanie obiektywnych dowodów i zeznań w sprawie MH017. Ten uczciwy dżentelmen zebrał dużą ilość dowodów, a wynik jego poszukiwań był również jednoznaczny: to ukraiński myśliwiec zestrzelił MH017. Obszerny pakiet dowodów chciał przekazać zarówno niemieckiej policji kryminalnej, jak i holenderskiemu JIT, „Wspólnemu Zespołowi Dochodzeniowemu”.

Reakcja była co najmniej niezwykła. Zarówno władze niemieckie, jak i holenderskie odmówiły nawet obejrzenia tego materiału. I nie tylko to. Resch był zagrożony przez niemieckich urzędników. Przeszukali jego dom, otworzyli jego skrytkę depozytową w Szwajcarii i ukradli jego materiały. Oznacza to, że musiało zaistnieć orzeczenie sądu najwyższego. Czy to komuś przypomina Juliana Assange’a? Jak mówi przysłowie: Kto mówi prawdę, musi mieć szybkiego konia.

 

Skradziona „czarna skrzynka”

Latem 2019 roku zostałem zaproszony do Kuala Lumpur (Malezja) na sympozjum dotyczące śledztwa w sprawie zestrzelonego lotu MH017. Przypomnę, że krajowi najbardziej dotkniętemu tą zbrodnią terroryzmu lotniczego odmówiono udziału w śledztwie. To samo w sobie jest sprzeczne ze wszystkimi międzynarodowymi standardami i konwencjami dotyczącymi badania wypadków lotniczych.

Między innymi udało mi się porozmawiać z malezyjskim oficerem, który zabezpieczył rejestratory lotu, tzw. czarne skrzynki. Jego narracja była pełna przygód. Na miejscu pojawiło się co najmniej czterech amerykańskich agentów FBI, którzy kilkakrotnie próbowali uniemożliwić mu zdobycie tych kluczowych dowodów. A kiedy ich znalazł, próbowali ukraść mu magnetofony.

Jednak fakt, że w tym czasie na Ukrainie działali amerykańscy agenci FBI, jest już skandaliczny. Na szczęście ten malezyjski oficer podróżował z ośmioma kolegami i razem udało im się uchronić rejestratory przed kradzieżą ze strony władz USA. Ale wtedy zrobili coś, czego dzisiaj głęboko żałują. Przekazali rejestratory angielskim urzędnikom w Kijowie, zanim sami Malajowie mogli je przeczytać. Mówi się, że wtedy jeszcze wierzyli w uczciwość Anglików. Dziś już się nauczyli: Malezja nigdy nie odzyskała surowych danych z rejestratorów.

 

BUK? Wykluczone!

 

Konferencja przyniosła również jednoznaczny rezultat: MH017 nie mógł zostać zestrzelony ani rakietą BUK, ani żadną inną rakietą ziemia-powietrze. Boeing został zniszczony przez myśliwiec. Pokazałem też w swojej prezentacji na ten temat, że sama „wiadomość” JIT zawiera wszystko, co jest sprzeczne z jej własną wersją procesu. I dlaczego dziennikarze tego nie napisali? Nie chodzi tylko o zwykłą niską wiedzę scenarzystów, zwłaszcza jeśli chodzi o lotnictwo. Przede wszystkim jednak żaden z tych „dziennikarzy” nie był skłonny zaryzykować zwolnienia za artykuł sprzeczny z oficjalnie podyktowaną fałszywą narracją.

Dyskutowano jednak także o innych aspektach. Niektóre informacje pochodziły bezpośrednio od malezyjskiego wywiadu. I to był prawdziwy szok. Najwyraźniej zestrzelenie było w rzeczywistości wymierzone w rządowy odrzutowiec z prezydentem Putinem, który znajdował się w tym samym czasie nieco dalej na północ (na trasie z Brazylii do Moskwy). Oznacza to, że zestrzelenie MH017 było „wypadkiem”. Pilot zestrzelił niewłaściwy samolot. Celem było zestrzelenie samolotu z prezydentem Rosji.

Ale dlaczego nawet Moskwa, która znała całą prawdę, tak niechętnie zareagowała w odpowiedni sposób?

 

Rosja nie była gotowa

 

Przede wszystkim: dzięki tej pomyłce Władimir Putin wciąż żyje. Ale przede wszystkim, gdyby obywatelom powiedziano całą prawdę, stałoby się to dla Kremla trudnym problemem wewnętrznym. Jak miałby wytłumaczyć, że powstrzymuje się od odwetu na post-przewrotowej władzy w Kijowie, mimo jej próby zamachu na rosyjskiego prezydenta?

Problem polegał na tym, że Rosja nie była jeszcze gotowa do przeprowadzenia represyjnych działań odwetowych – i zaryzykowania wojny. Zachód też o tym wiedział i bez żadnego dochodzenia natychmiast obwinił Rosję. Nie mieli nawet magnetofonu w ręku, a mimo to ogłosili, że za wszystkim stoi Putin – mimo że to on sam był prawdziwym celem prowokacji, która, gdyby się powiodła, wywołałaby wojnę.

W rzeczywistości Zachód już wtedy wypowiedział wojnę Rosji, oczywiście bez konkretnego wypowiedzenia wojny. Na Rosję nałożono bezprecedensowe sankcje z wyraźnym stwierdzeniem, że celem tych sankcji jest obalenie rządu na Kremlu. Podobnie jak nasza przekwalifikowana minister spraw zagranicznych, nigdy nie męczy się wyjaśnianiem. W tym sensie zupełnie niemożliwe jest uczciwe wyjaśnienie zestrzelenia MH017. Wystarczy porównać obecne reakcje na ostrzał Polski przez kijowską juntę.

 

Kijów i zachodnie kłamstwa

 

Proces w Holandii utknął wtedy na długi czas. Nie mógł kontynuować głównie dlatego, że Stany Zjednoczone odmówiły przedstawienia „dowodów”. Dane radarowe i satelitarne wymagane przez holenderski sąd. A większość z tych, które miał, była fałszywa. Dlaczego więc w końcu kilka dni temu ogłosił werdykt?

Z jednej strony: Wyrok ten nie ma skutków prawnych. Nikt nie zostanie ukarany. Ale teraz było to politycznie konieczne. Prawda o MH017 wisi jak miecz Damoklesa nad „ukraińskim kłamstwem” Zachodu. Wyobraźmy sobie, że sąd stwierdziłby prawdę uczciwym, sprawiedliwym osądem. Czy Zachód powinien przeprosić Rosję – i naprawić ekonomiczne konsekwencje wszystkich nałożonych sankcji? I jakie konsekwencje miałoby to dla obecnej sytuacji?

Zestrzelenie MH017 jest jednym z wielu kłamstw, których USA używają, aby usprawiedliwić swoją niszczycielską agresywną wojnę. Jednak to nie działało z MH017. Przede wszystkim za sprytnie wyważoną reakcję Putina i Kremla. Niewykluczone, że przyczyniła się do tego moja analiza, która została przetłumaczona na kilka języków.

Nawet w samej Malezji tylko niewielka mniejszość wierzy w rakietowe kłamstwo o BUK rzekomo wystrzelonym przez rosyjskich rebeliantów z Doniecka. Redaktorzy Bayrischer Rundfunk powiedzieli mi również, że uważają moją wersję za najbardziej prawdopodobną, ale nie wolno im podawać ich opinii publicznej. Więc teraz, kiedy USA wreszcie udało się rozpocząć otwartą wojnę z Rosją, chcą zamieść tę otwartą sprawę pod dywan „wyrokiem” w sprawie MH017. Zbudowali fortecę orzeczenia sądowego wokół kłamstwa.

Ten werdykt jest werdyktem politycznym, propagandowym. Potworny proces, który nie mógł być lepiej zmanipulowany nawet za Stalina.

 

Dowód? W sądzie?

 

Kto potrzebuje czegoś takiego, gdy chodzi tylko o wywołanie kolejnej fali podżegającej do wojny propagandy przeciwko Rosji?

 

Moje 3 grosze

 

Tyle bracia-Czesi. No i teraz w trym kontekście wszystko staje się zrozumiałe. Przede wszystkim to, że tuż po zestrzeleniu MH017 od razu obwiniono Rosję i od razu znalazły się „dowody”! – m.in. film zrobiony „przypadkowo” przez jakiegoś chłopa, na którym widzimy wyrzutnię pocisków plot. BUK bez jednej rakiety. Poza tym jest co najmniej podejrzaną rzeczą, że mimo zakazu lotów nad Ukrainą, MH017 dostał zezwolenie na lot nad strefą walk w DRL. Dziwne, nieprawdaż?

Kolejne pytanie: co na Ukrainie robiło FBI? Dziwne, prawda? No chyba że wraz z ekipą amerykańskiej NTSC przybyła ekipa śledcza FBI, której zadaniem było zbieranie dowodów na zestrzelenie Boeinga 777, no i przy okazji sprzątanie niewygodnych dowodów. To by się zgadzało.

OK., i wszystko by grało, gdyby nie sprawa wciąż pozostającego w Rosji wraka polskiegoTu-154M. Czego boją się Rosjanie? – że potwierdzi się hipoteza zamachu? A może chodzi jeszcze o coś, o czym nie mamy pojęcia?

Sprawa upadku rosyjskiej rakiety czy antyrakiety na terytorium Polski. Skoro wszystko było OK., to dlaczego Polacy o całej sprawie dowiedzieli się z obcych mediów? Dlaczego podano komunikat o tym wydarzeniu ponad 12 godzin post factum!? To tylko przykład na to, jak bardzo gmatwa się sprawy katastrof lotniczych czy incydentów typu friendly fire jak w przypadku Przewodowa.  

Takich pytań jest jeszcze więcej dlatego uważam, że sprawa ta – w najlepszym przypadku – nie została wyjaśniona, bo ją zmanipulowano zgodnie z zasadą everybody lies – celowo, bezczelnie, wrednie, na zimno. I wszystko na ten temat. 


 Od Czytelników

 

DINTOJRA W HOLANDII

Holenderska dintojra. Cytuję news portalu Interia: "W sądzie w Amsterdamie ogłoszono wyrok w sprawie zestrzelenia nad wschodnią Ukrainą w 2014 r. samolotu linii Malaysia Airlines. Holenderski sąd potwierdził, że maszynę zestrzelono rakietą wyprodukowaną w Rosji. Ponadto uznał, że to Federacja Rosyjska kontrolowała wówczas separatystów - podaje Reuters" Nazywanie sądem kryminalistów wyznaczonych przez jankeski syndykat zbrodni na sędziów to ponura paranoja. Idiotyzm holenderskich kryminalistów cieszy. Informuję wszystkich normalnych ludzi  50% światowego rynku broni jest wyprodukowanych przez USA, pytam holenderskich kryminalistów za jaka ilość ofiar odpowiada  USA. Władze USA kontrolują obywateli USA , za jaka ilość ofiar na terenie USA odpowiadaj a władze USA, które nie tylko kontrolują obywateli, ale mają realny wpływ na zbyt broni! Holandia sprzedaje broń obcym krajom, czy rząd Holandii- zdaniem sadowych  kryminalistów,  jest winny zbrodniom popełnionym z użyciem bron i holenderskiej? Jak widać holenderska kurwa niczym, się nie różni od  kurew z NATO i UE. Wydanie takiego wyroku czyni z każdego sądu kloaczny wymiar niesprawiedliwości. Przy okazji, USA ma film z momentu zestrzelenia i odmawia ujawnienia tego filmu. Samolot strącił ukraiński myśliwiec. Ponad wszelką wątpliwość rakiety z wyrzutni Buk osiągają wysokość do 5 tysięcy metrów, samolot został strącony na wysokości  8 tysięcy metrów, co jeszcze dodać? 17.11.2022 (W.P.)


Źródło - https://cz24.news/vaclav-danda-prinasi-nova-utajovana-fakta-nemecky-pilot-a-vysetrovatel-mh-17-sestrelila-ukrajinska-stihacka-omylem-skutecnym-tercem-byl-stroj-s-putinem-kreml-to-vi-proc-mlcel-proc-ani-usa-nedod/

Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Sas - Leśniakiewicz