Badacze UFO i USO mają zagwozdkę związaną z incydentem w Shag
Harbour (Kanada), które miało miejsce w 1967 roku.
Sam incydent jest dość nietypowy: wygląda na to, że mamy do czynienia z
UFO, który wpadł do wody i stał się USO – można to zakwalifikować jako NL/NOTSUB. A tak
opisuje to Wikipedia:
Incydent w Shag
Harbour – niewyjaśnione zdarzenie związane z uderzeniem dużego obiektu w ocean
w pobliżu Shag Harbour w Nowej Szkocji (Kanada) nocą 4/5 października 1967.
Przed północą
kilkunastu mieszkańców wioski, niezależnie od siebie, zauważyło na niebie
światła, które zniknęły w oceanie. Myśląc, że są świadkami katastrofy
lotniczej, poinformowali Królewską Policję Konną. Pomimo braku informacji
potwierdzających jakiekolwiek zdarzenia lub awarie w powietrzu i na wodzie
piętnaście minut po zdarzeniu rozpoczęto akcję poszukiwawczą z udziałem łodzi
ratowniczych i kutrów rybackich.
Według
Biblioteki i Archiwum Kanady (ang. Library and Archives Canada) jedyną do tej
pory zachowaną oryginalną oficjalną relacją z tego wydarzenia jest notatka
sporządzona w Departamencie Obrony Narodowej (ang. Department of National
Defence). Przebieg zdarzenia według Departamentu Obrony Narodowej był
następujący:
Autor notatki
raportował, że 4 października 1967 r. kapral Królewskiej Policji Konnej (RCMP)
oraz sześciu innych świadków zaobserwowało niezidentyfikowany obiekt latający,
który gwałtownie obniżył lot, a następnie wpadł do oceanu. Po tym zdarzeniu na
powierzchni wody utrzymywało się białe światło. Funkcjonariusz policji podjął
próbę dotarcia do obiektu, ten jednak zatonął, zanim policjant dotarł na
miejsce. Podjęta akcja poszukiwawcza w powietrzu i na wodzie nie przyniosła
żadnych rezultatów, które mogłyby pomóc w identyfikacji obiektu.
Akcja ratunkowa
nie przyniosła żadnych efektów, więc na zlecenie Dowództwa Sił Zbrojnych w
Ottawie do poszukiwań włączyła się marynarka wojenna. 9 października 1967 r.
zakończono akcję poszukiwawczą.
I na tym koniec.
Pewną ciekawostką jest to, że niedawno sprawę próbowało zbadać dwoje wnucząt słynnego badacza
Wszechoceanu – kmdr dr. Jacquesa
Cousteau – Fabien Cousteau i Cèline Cousteau, którzy udali się na miejsce Incydentu i
wykonali kilka nurkowań do miejsca impaktu.
Doszli oni do tego, że sprawa jest rzeczywiście interesująca, bowiem w zeznaniach
świadków impaktu pojawiła się informacja o dozorze 6
niszczycieli eskortowych ZOP, które współdziałały ze stacją nasłuchową systemu SOSUS znajdującą się w niewielkiej odległości od Shag Harbour – w
HMCS Shelburne. Było tam 5 niszczycieli amerykańskich i 1 kanadyjski,
które miały zabezpieczyć ten odcinek wybrzeża Kanady przed
radzieckimi okrętami podwodnymi.
Niestety – przez te 55 lat od wydarzenia prądy morskie zatarły wszelkie ślady po nim i rodzeństwo nic nie znalazło. Niczego
materialnego, ale…
Po zejściu w miejsce impaktu,
w miejscu domniemanego krateru na dnie morza, zaczęły się kłopoty z łącznością. Pojawiły się faddingi i zamiast głosów uczestników wyprawy w hełmofonach dały się usłyszeć jakieś dziwne dźwięki, które usiłowano zidentyfikować jako „transmisje
wojskowe”.
Być może były to jakieś „transmisje wojskowe”,
to oczywiste, ale… Ale przypominały one coś innego, znanego z
akwenów Pacyfiku – a mianowicie mowa tutaj o nietypowych obserwacjach dziwnych
dźwięków, które przypisuje się Wodnym Ludziom, i tak
polecam poniższe artykuły:
·
http://wszechocean.blogspot.com/2013/01/syreny-w-mrokach-wszechoceanu.html
·
http://wszechocean.blogspot.com/2013/10/syreny-matactwa-noaa.html
·
http://wszechocean.blogspot.com/2014/08/legendarne-syreny-czy-istnieja-naprawde.html
·
http://wszechocean.blogspot.com/2012/05/jeden-powod-wiecej-by-obawiac-sie-plaz.html
·
http://wszechocean.blogspot.com/2014/04/syreny-w-ogniu-krytyki.html
·
http://wszechocean.blogspot.com/2012/03/wodni-ludzie.html
·
http://wszechocean.blogspot.com/2012/01/bliskie-spotkania-z-syrenami-1.html i dalsze.
·
https://wszechocean.blogspot.com/2015/06/syreny-szesc-niewyjasnionych-dzwiekow.html
·
http://wszechocean.blogspot.com/2012/01/ningeny-syreny-antarktycznych-wod.html
No cóż, teraz nie pozostaje
nic innego, jak skupić uwagę na tych akwenach,
gdzie te istoty obserwowano. Bo najbardziej pasuje do tej całej sprawy robota
Wodnych Ludzi. I myślę, że jest to robota właśnie dla takich ludzi jak rodzeństwo Cousteau. Jestem
przekonany, że ich dziadek wiedział więcej, niż mógł powiedzieć.
Ale to już temat z innej ballady.