Syreny ukazują się tam, gdzie dochodzi do masowych samobójstw waleni
W czasie Świąt Bożego Narodzenia 2012 a. D. pośród rozmaitego
badziewia oferowanego nam przez TV, kanał Animal Planet nadawał niezwykle
ciekawy film pt. „Mermaids – The Body Found”, w którym w formie
paradokumentalnej ukazano Bliskie Spotkania człowieka z Syrenami, które zostały
nawet sfilmowane telefonami komórkowymi. W nomenklaturze ufologicznej byłyby to…
RV/CE0/UMH
– czyli Obserwacja Techniczna i Bliskie Spotkanie Zerowego Rodzaju
z Nieznanym Humanoidem (kryptydą). Temat ten już poruszyłem wcześniej na
stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2012/05/jeden-powod-wiecej-by-obawiac-sie-plaz.html. Ten artykuł jest kontynuacją tego tematu. Jak widzę ze statystyki
wejść na mój blog, sprawa istnienia Syren wzbudziła znaczne zainteresowanie. I
słusznie moim zdaniem, bowiem – w odróżnieniu od Małych Zielonych Ludzików –
Syreny mogą być istotami z krwi i kości.
W filmie wypowiadają się naukowcy, którzy zostali przez przypadek
wciągnięci w wir niezwykłych wydarzeń, które zapoczątkowały dwa wydarzenia:
nakręcenie przez dwóch amerykańskich chłopców niezwykłego filmu na plaży, na którą
wyrzuciły się wieloryby oraz wychwycenie przez naukowców niezwykłych sygnałów
dźwiękowych czy ultradźwiękowych, których wzór nie pasował do żadnego znanego
mieszkańca Pacyfiku.
Syrena na plaży i tajemnicze
sygnały
Filmik został zrobiony telefonem komórkowym na plaży w stanie
Waszyngton. Przedstawia on leżące na piasku wieloryby i coś, co na pierwszy
rzut oka przypomina kupę alg. Ale z tej kupy alg wysuwa się niemal ludzka ręka.
Chłopiec podchodzi do niej, trąca ja patykiem i patrzy w kamerę. Niemal w tej
samej chwili obok jego głowy ukazuje się głowa jakiejś humanoidalnej istoty z
szeroko otwartymi oczami i ustami. Chłopiec przerażony odskakuje… UMH usiłuje
pójść za nim, ale nie może, bo nie ma nóg.
Zapis tajemniczego sygnału dźwiękowego pochodzącego od Syren
Kadry filmu wykonanego przez dwóch uczniów na pacyficznej plaży w USA, jest to incydent typu RV/CE0/UMH
Druga przesłanka to niezwykłe sygnały dźwiękowe wychwycone przez
naukowców w wodach Pacyfiku. Analiza wykazała, że nie pasują one do żadnego
znanego mieszkańca Wszechoceanu, a zatem byłyby to jakiś nowy gatunek istoty
morskiej posługującej się ultrapiskami jak waleniowate. Co najciekawsze –
akurat w tamtych regionach Oceanu Spokojnego miały miejsce ćwiczenia US Navy i
właśnie w tamtych rejonach dochodzi do masowych samobójstw waleni. Stąd
narodził się pomysł, że USN i inne floty świata pracują nad jakąś podmorską
bronią dźwiękową.
Nie ma słowa o zasadzie jej działania – najprawdopodobniej chodzi
tutaj o wytworzenie w wodzie silnych fal ultradźwiękowych, które byłyby w
stanie niszczyć cele znajdujące się w pobliżu własnych okrętów. Ma to sens w
odniesieniu do wrogich płetwonurków-dywersantów, którzy mogliby podpływać i
minować jednostki nawodne i podwodne. Taka broń mogłaby być użyta przeciwko
delfinom-dywersantom czy delfinom-saperom rozminowującym własne pola min
morskich. Tylko że do tego wystarczyłby zwykły sonar aktywny, który jest w
stanie wytworzyć w wodzie hałas o natężeniu >300 dB od którego wielorybom i
delfinom po prostu rozsadza głowy! – a przypominam, że granica bólu dla
człowieka wynosi jedynie 130 dB…
Metan i STD
Swego czasu wygłosiłem hipotezę twierdzącą, że wieloryby i delfiny
ulegają w morzu zatruciom metanem i siarkowodorem, których depozytacje znajdują
się na dnie Wszechoceanu, zob. - http://wszechocean.blogspot.com/2012/05/peru-rozwiazano-zagadke-dziwnych-zgonow.html; http://wszechocean.blogspot.com/2012/03/tajemnica-trojkata-bermudzkiego-wstep.html; http://wszechocean.blogspot.com/2012/03/czy-to-eksplozja-metanu-zrujnowaa.html; a to dlatego, że metan jest gazem oszałamiającym i działającym na
zmysł orientacji. Wieloryby i delfiny mogą zatruwać się metanem z ekshalacji i
następnie wyrzucać się na plaże z wiadomym skutkiem. W świetle tego, co
prezentował ten film wydaje się to być tylko częścią prawdy i walenie ginęły
nie tylko wskutek zatrucia metanem, ale także uciekając przed nadmiernym
hałasem.
Szczątki tajemniczej istoty i jej broni
Trzecią przesłanką były znalezione w RPA szczątki tajemniczej Istoty
pożartej przez rekina. Wszystko wskazywało na to, że Istota ta ma dwie ręce, ale
zamiast nóg ma mocny ogon zakończony romboidalną płetwą jak u manata. Co
ciekawe, oprócz Jej szczątków znaleziono także wytworzony przez nią artefakt:
broń w postaci ościenia czy harpuna zrobionego z długiej prostej kości i
zakończony jadowitym kolcem płaszczki. A to już sugeruje wprost, że mamy do
czynienia z istotą rozumną, posiadająca umiejętność wytwarzania narzędzi,
której już nie można nazwać zwierzęciem. To jest najzupełniej oczywiste.
Potem pojawiły się jeszcze inne dowody na to, że poza ludźmi na tej
planecie zamieszkuje równoległa rozumna rasa Wodnych Ludzi czy jak kto woli –
Syren. Co więcej – realizatorzy tego filmu twierdzą wprost – a to już pasuje do
Spiskowej Teorii Dziejów – że rządy USA i RPA doskonale wiedzą o Ich istnieniu
i – co więcej – więzią niektóre z Nich celem dokonywania na Nich badań i
eksperymentów, związanych z technikami militarnymi.
Wodna małpa i delfiny
Uczeni twierdzą, że Oni żyją we Wszechoceanie już od ok. 7 mln lat,
odkąd na afrykańskim wybrzeżu Oceanu Indyjskiego doszło do zejścia pewnego
gatunku człekokształtnych małp na plaże – gdzie znalazły one dużą ilość
wysokobiałkowego i łatwo przyswajalnego pożywienia w postaci ryb, krabów, alg i
innych owoców morza, co wpłynęło dodatnio na rozwój ich mózgu i przyspieszyło
uzyskanie postawy wyprostowanej, zaś po upływie kilku dalszych milionów lat
spowodowało przejście ze środowiska lądowego do środowiska morskiego.
Spowodowało to u Nich zanik nóg i wykształcenie się ogona z płetwą ogonową.
Poza tym Istoty te musiały przystosować się do ciemności panujących w wodach
Wszechoceanu – stąd ich ogromne oczy, w których rodopsyna została zastąpiona
przez chryzopsynę, bez czego widzenie w szczątkowym świetle przenikającym do
około 300 m głębokości byłoby niemożliwe.
Syreny to wodne małpy, które powróciły do wody...
Istoty te najprawdopodobniej – jak wydedukowali uczeni z kształtu
Jej czaszki – posiadają zmysł echolokacji, jak waleniowate, dzięki czemu mogą
orientować się w wodnych przestworach. No i kwestia umiejętności oddychania pod
wodą. Też musiała się ona wykształcić. Istoty te albo oddychają powietrzem
rozpuszczonym w wodzie – jak ryby, albo oddychają tak jak waleniowate –
powietrzem atmosferycznym. Obserwując foki w helskim Fokarium miałem okazję
widzieć, do czego są one zdolne. I taka 100-kilogramowa foka szara jest w
stanie wytrzymać 20-30 minut w zanurzeniu, a zatem Istota też powinna być
zdolna do czegoś takiego.
Wodni Ludzie towarzyszą wielorybom i współpracują z delfinami.
Dzięki temu mają Oni możliwość ochrony przed morskimi drapieżnikami. Tak jest
teraz, ale nie zawsze tak było. Pokazuje to ciekawa scena, w której męska
Syrena poświęca siebie by ochronić swoją grupę przed atakiem megalodona –
największego rekina wszech czasów. Temu zagadnieniu poświecę później trochę więcej
miejsca, bo wiąże się to z zagadką zagłady tego gatunku.
Syreny i ludzie
Kwestia interakcji Syren i ludzi. Na filmie widzimy rysunki
naskalne z Dolnego Egiptu, na których ludzie (prawdopodobnie) walczą z Syrenami. Obok nich widać
delfiny i wieloryby. Czy dochodziło do walk pomiędzy dwoma rywalizującymi ze
sobą gatunkami? Być może, a raczej na pewno, wszak obie rasy walczyły o źródła
żywności i ludziom udało się odepchnąć Syreny od wybrzeży. Przynajmniej tak się
nam wydaje…
Znalezione w Egipcie petroglify przedstawiające walkę ludzi z Syrenami
Tyle film. Oczywiście pomijam kwestie będące już domeną STD, jak
to, że ponoć wszelkie materiały zostały
skonfiskowane przez rządy USA i RPA, co uniemożliwiło uczonym badanie tej nowej
kryptydy. Chociaż z drugiej strony nie da się utrzymać w tajemnicy tego, co już
od Styarożytności tajemnica nie jest i nie było. O Syrenach pisał Homer i inni
starożytni autorzy. O Wodnych Ludziach z uporem opowiadane są legendy na całym
świecie i we wszystkich kręgach kulturowych, zatem są one istotami realnie
istniejącymi w naszej Rzeczywistości. Inną rzeczą jest to, że wojsko zabrało
bezpośrednie „twarde” dowody Ich istnienia. Podobnie rzecz się ma w Obcymi i
UFO.
Syreny i megalodony
A teraz z innej beczki: Syreny contra rekiny megalodony. Megalodon – według Wikipedii –
to
wymarły gatunek ryby chrzęstnoszkieletowej, prehistoryczny rekin, największa ze
znanych ryb drapieżnych. Żył 25–1,5 mln lat temu w morzach oligocenu, miocenu,
pliocenu i plejstocenu.
Z
powodu chrzęstnej budowy szkieletu zachowało się niewiele skamieniałości tego
gatunku i jest on znany głównie ze skamieniałości w postaci olbrzymich
trójkątnych zębów o drobno ząbkowanych brzegach, od których pochodzi nazwa
gatunku (z gr. mégas , D.-megálou – wielki + odoús, D.-odóntos – ząb). W 1996
roku znaleziono ząb megalodona mierzący 16,8 cm długości, będący wówczas
największym znanym zębem tego rekina. Później odkryto jeszcze większe zęby, co
długość całego rekina pozwoliło oszacować na ponad 18 m. Według wczesnej
rekonstrukcji szczęk megalodona, sporządzonej przez Bashforda Deana mógł nawet
przekraczać 25 m długości, jednak rekonstrukcja ta była nieprawidłowa.
Megalodon
był drapieżnikiem polującym prawdopodobnie na wieloryby i inne duże ssaki
morskie, mógł też polować na inne rekiny, ale te przypuszczenia nie zostały
jeszcze potwierdzone. Był szeroko rozprzestrzeniony w morzach mioceńskich.
Rodzaj
Carcharodon wyodrębniony w kredzie, obecnie reprezentowany jest jedynie przez
żarłacza białego. Megalodon został zaklasyfikowany do tego rodzaju jako
przypuszczalny przodek żarłacza białego. Dotychczasowe badania nie przyniosły
jednoznacznych dowodów i obecnie pozostaje kwestią dyskusyjną, czy megalodon to
Carcharodon megalodon, czy też powinien zostać zaliczony do odrębnego rodzaju
Carcharocles.
Wodni Ludzie chronili wieloryby i vice-versa. Zmuszeni byli do nieustannych walk z megalodonami, które w końcu wybili...
Teraz widzimy, czemu Wodni Ludzie musieli stawić czoła.
Teoretycznie megalodony mogłyby żyć
sobie spokojnie do XXI wieku. We Wszechoceanie miały dobre warunki do rozwoju,
pożywienia w brud… A jednak wyginęły. Otóż mogły one zostać wybite przez Syreny.
Oczywiście jedna Syrena w starciu z megalodonem
była przegrana, ale w starciu z wieloma Wodnymi Ludźmi i współpracującymi z
nimi delfinami wcale nie byłby on górą w myśl zasady nec Hercules contra plures...
Współcześnie groty ich broni można znaleźć w ciałach rekinów i innych ryb drapieżnych...
Te potwory miały siłę i spryt. Ludzie i delfiny miały spryt i
inteligencję, ale także narzędzia. Potwory działały instynktownie, Syreny z
premedytacją. No bo wystarczyło zwabić takiego potwora na płyciznę, w jakąś
ciasna zatoczkę, co ograniczało jego ruchy, a wtedy zabicie go nie było już
takie trudne. Wybicie megalodonów
było warunkiem sine qua non
przetrwania wielorybów i związanych z nimi Wodnych Ludzi.
Syreny w Trójkącie Bermudów?
I kolejne zagadnienie – czy Syreny tworzą jakąś cywilizację w
naszym tego słowa rozumieniu? Z filmu jasno wynika, że nie. Nie jest to
cywilizacja naszego typu, cywilizacja naukowo-techniczna. Wydaje się, ze Oni
poszli inną drogą – maksymalnego przystosowania się do warunków Wszechoceanu i
co za tym idzie – wykorzystania jego biologicznych możliwości zaspokojenia
swych potrzeb. Dlatego też skomplikowana technika po prostu nie jest Im
potrzebna. Przypomina to trochę społeczeństwo Aldebarańczyków z opowiadania Stanisława Lema „Inwazja z Aldebarana”
(Kraków 1959), które posiadało biologiczne środki techniczne z wyhodowanych
przez siebie roślin i zwierząt. W tym kontekście nie może być mowy o rozwoju
technicznym Syren w naszym tego pojęciu. Ich narzędzia są prymitywne i służą
tylko i wyłącznie do zaspokojenia najprostszych potrzeb. Chociaż…
Marynarki wojenne kilku państw posiadają w swych laboratoriach żywe egzemplarze Syren. Czy wiedza o nich zostanie skierowana przeciwko innym ludziom?
Istnieje inna wersja głosząca, że Ich rozwój technologiczny dawno
prześcignął nasz, czego wyrazem mogą być wydarzenia mające miejsce w Trójkącie
Bermudzkim i Trójkącie Smoka. Do tego trzeba dołożyć obserwacje UFO i USO na
akwenach Wszechoceanu – a szczególnie UFO w rodzaju NOTSUB-Id czyli obiektów
latających wpadających do morza, lub zeń wyskakujących. Dlatego może być i tak,
że Oni prowadzą z nami delikatną, misterną, ale bardzo skuteczną dezinformującą
grę, której elementem jest także ten film i zawarte w nim „sensacyjne” informacje.
Nie zapominajmy, że znamy tylko jakieś 3% powierzchni dna Wszechoceanu – który
pokrywa 70,8% powierzchni naszej planety warstwą wody grubą na średnio 3729
metrów. Dość wspomnieć, że nasz siwy Bałtyk, to 21.721 km³ wody, a przecież
Bałtyk to jedynie 2% ogólnego areału Wszechoceanu…! Co się dzieje w tych wodach
możemy tylko zgadywać. I kto wie, czy nie jesteśmy podglądani i kontrolowani
przez naszych starszych i mądrzejszych kuzynów, którzy przeżyli wszystkie kataklizmy
ukryci w wodach Oceanu Światowego?
Syreny i kataklizmy
Zakładając, że Oni istnieją już 7 mln lat, musimy także założyć, że
przeżyli Oni co najmniej dwa straszliwe kataklizmy, jakimi były supererupcje
wulkaniczne superwulkanu Yellowstone – ok. 640.000 lat temu oraz superwulkanu
Toba – ok. 70.000 lat temu. Oba te wydarzenia były kataklizmami, które pochłonęły
hekatomby ofiar – szczególnie w Ameryce Północnej, która została zasypana
wielometrową warstwą popiołów wulkanicznych i tefry. Z kolei superwybuch Toby
omal nie doprowadził do wyginięcia rodzaju ludzkiego w ogóle! Jak widać, Syreny
przeszły przez obie te zawieruchy śpiewająco. Wody Wszechoceanu uratowały je
przed następstwami tych kataklizmów wulkanicznych.
I jeszcze à propos wulkanizmu,
to kojarzy się on także z zagładą platońskiej Atlantydy 12.000 lat temu. Atlantyda
była najbardziej rozwiniętym i ucywilizowanym krajem na naszej planecie. I kto
wie, czy Syreny – i inne stwory znane z mitologii greckiej, chaldejskiej,
babilońskiej, hinduskiej i in. – nie były czasem produktami tamtejszej
inżynierii genetycznej? Dlaczego tak sądzę? – to proste. Jak dotąd nikomu nie
udało się odkopać jakichkolwiek sfosylizowanych szczątków Syreny, które
musiałyby się znajdować w osadach morskich sprzed 5-7 mln lat i młodszych. A zatem
te istoty mogłyby być młodsze i powstać dopiero kilka tysięcy lat temu wskutek
manipulacji genetycznych. Znalezienie takich skamieniałości byłby dowodem
wprost na Ich istnienie. Nie wierzę, że wszystkie Syreny zostały pożarte przez
rekiny i inne megalodony i jakieś
musiały zostać pogrzebane w iłach i mułach dennych Oceanu Światowego. Hipoteza kreacyjna
tych UMH jest – moim zdaniem – równie uprawniona jak pozostałe.
Mam nadzieję, że wkrótce dowiemy się czegoś więcej na temat Wodnych
Ludzi, bowiem ziarno zostało rzucone i lont podpalony – więc zakiełkowanie czy wybuch
jest już tylko kwestią czasu…
Ilustracje - kadry z filmu "Mermaids - The Body Found" (Animal Planet)