W dniu
25.III.2014 roku, wpłynął do mnie email od redakcji „Nieznanego Świata”, w
którym przeczytałem list od jednego z Czytelników, a brzmiał on tak:
Droga redakcjo,
Miesięcznik wasz czytam prawie od początku i
natrafiam w nim na różne aspekty zjawisk nieznanych nauce. Ale proszę, na
wszystkie świętości, nie róbcie sobie żartów z poważnych ludzi, zamieszczając
teksty takie jak "Syreny w mrokach wszechoceanu". Jestem dosłownie
przerażony postawą Roberta Leśniakiewicza, jeśli nie napisać, że głupotą.
Otóż film, z którego autor tak obficie korzysta i
którym sie podnieca, był prowokacją i mistyfikacją. Takie fałszywe dokumenty
(tzw. mockumentary) powstają, ale na
samym początku widzowie są informowani o tym, że te wydarzenia nie są prawdą!!!
Poniżej załączam kilka wyjaśnień i sprostowań Animal Planet. Nabrało się na to
wiele ludzi, ale nie podejrzewałbym, że pan Leśniakiewicz i wy. Treści i
rzekome obrazy i dowody w nim zamieszczone były FAŁSZERSTWEM.
Rany, jestem naprawdę zażenowany, że widzę coś
takiego w Nieznanym Świecie. W Nieznanym Świecie. […] A pan Leśniakiewicz
powinien zostać wezwany na dywanik albo powinien zamieścić sprostowanie. I to
nie jest pierwszy raz kiedy pisze on bzdury wyczytane w Internecie […]
Oto informacje na ten temat:
M. M.
---oooOooo---
Przez litość
podaję tylko inicjały autora tej epistoły. Jest to kolejny „krytyk”, którego
postawą, a nade wszystko brakiem wiedzy i wyobraźni, też jestem przerażony.
Niech sobie obejrzy jeszcze jeden film o Syrenach z cyklu „Miesiąc z bestiami”
na Animal Planet, gdzie jednak okazuje się, że nie wszystko jest mistyfikacją i
wymysłem. AP emitowała go nawet kilkukrotnie w ostatnim czasie. Tak więc niech
sobie ten Pan obejrzy ten film, zanim będzie ferował wyroki na temat mojej
głupoty. Rzeczone filmy znajdują się w Internecie na stronach:
Cz.1 „Syreny -
Legenda czy prawda” [2012] „Mermaids The Body Found” - kliknij http://whitedevas.eu/?p=1485 film online z lektorem (pierwsze okienko z filmem), i
Cz.2 „Syreny -
Tajemnice syren” [2013] „Mermaids The New Ewidence”, jest on online, ale tylko z oryginalną ścieżką
językową, kliknij - http://www.youtube.com/watch?v=OVhYo41FOY8. To raz.
Po drugie - skoro
istnienie Syren to głupoty i kłamstwa, bo tak powiedziano w Internecie, to w
takim razie wszystkie relacje zgromadzone przez wieki - według autora tego
emaila - to też są głupoty i kłamstwa? Szkoda, że nie zadał sobie trudu
przeczytania relacji na temat Syren i innych stworzeń zamieszkujących
Wszechocean, bo wtedy nie pisałby tak autorytatywnych słów krytyki. No, ale to
jego zbójeckie prawo. A tak jeszcze à
propos Internetu - skoro zawiera on same głupoty, to logicznym jest, że
zamieszczone w nim zaprzeczenia, na które się pan M. powołuje, też są głupotami
- zgodnie zresztą z jego logiką. Mówiąc kolokwialnie - powoływanie się na
Internet to jest pała, która ma dwa końce. Uważam, że Pan M. powinien postawić
sobie zasadnicze pytanie: skoro istnienie Syren to bajki i kłamstwa, to czemu
powstają takie właśnie filmy? Jaki jest ich cel? Ośmieszenie kogoś i czegoś? A
może wręcz odwrotnie – powiedzenie prawdy pod płaszczykiem kpiny i
szyderstwa?
Gdyby Pan M. obejrzał
obydwa filmy na kanale AP, to wiedziałby, że uczeni zajmujący sie tym
zagadnieniem byli i są sekowani przez służby specjalne, co zresztą powiedziano
wyraźnie i kilka razy. Podobnie jak m.in. ufolodzy, którzy dokopali się prawdy
o UFO i kilku innych ciekawych rzeczach i zdarzeniach. Co to oznacza? Ano mianowicie
to, że wymuszenie przez służby specjalne
zamieszczenia w Internecie materiałów wykazujących fałsz tego, co pokazano na
tych filmach to dla nich pestka i stanowi potem „dowód” „prawdy” dla
takich właśnie z bożej łaski krytyków. I to jest to dokładnie, o co służbom chodzi - zaciemnianie i
ściemnianie prawdy przy pomocy tzw. „agentów wpływu” i „pożytecznych
idiotów”. A dlaczego służby to robią? - to oczywiste: widzą one w tym
zagrożenie bezpieczeństwa narodowego i chcą wykorzystać to do własnych celów - najczęściej i przede wszystkim przeciwko innym
ludziom. I dobrze byłoby, gdyby ta prawda - niestety prawda, o którą sam
się nieraz otarłem - wreszcie dotarła do tych, którzy wypisują różne pamflety i
paszkwile skierowane przeciwko tym, którzy do prawdy chcą dojść.
Dlatego też
żadnego sprostowania nie będzie.
Po prostu dlatego, że te stworzenia jednak istnieją, WBREW CHCIEJSTWU NIEKTÓRYCH OSÓB I SŁUŻB. I są na to dowody,
o czym już kiedyś pisałem na łamach „Nieznanego Świata”, a czego Pan M. jak
widać nie przeczytał. To było m.in. o Syrenach z Japonii i ze Stanów
Zjednoczonych. Ale przekonały mnie przede wszystkim materiały Alberta Rosalesa,
które też były zamieszczone przeze mnie na stronach „Nieznanego Świata”.
A co do stawiania
mnie na dywaniku - hmmm, jakież to miłe wspomnienie z „czasów słusznie
minionych”, które wspominam z rozrzewnieniem...