Zofia Piepiórka "Eleonora"
Sprawdziłam - w j. angielskim –
curve; łacina – curva; włoski – curva = we wszystkich znaczy to samo
czyli zakręt…! Ale dlaczego w j. niemieckim? Czy ma to znaczenie polityczne?
Czy jest to wskazanie na możliwość wybuchu III wojny światowej?! Strasznej
wojny, bo atomowej… i ostatecznej? Gdy „Mateczka Rosja” i „Wielki Brat” się nie
dogadają, to nam nie ruszając się z miejsca „kapcie pospadają”! Nooo i
„curwen”… wszystko jasne!
W języku polskim „curva” znaczy
zupełnie co innego i wszyscy wiemy co! Jest to więc dosadne określenie i
wskazanie miejsca i czasu ważnych zdarzeń politycznych dla Polski, ale nie
tylko…!
„Curven” – znaczy ZAKRĘT! Ale polityczny czy
ufologiczny !
Zrozumiałam, że to pospolite u
nas powiedzenie jest symbolicznym skrótem myślowym dla wskazania i właściwego
zrozumienia znaczenia snu w sensie politycznym oraz każdym innym. A więc czeka
nas ZAKRĘT i albo znikniemy jak samolot malezyjski albo staniemy na wysokości
zadania i zrozumiemy co trzeba zrobić. Jakiego zadania?? O tym mówi 5 cz.
mojego proroczego snu! „Idę na górę…”
Mój sen zapowiada zdarzenia w niedalekiej
przyszłości - oczywiście w symbolu - jako ważne wskazówki czasu i miejsca oraz
mojej w tym roli. Oznacza to również, że wszystko co dotychczas robiłam jest
ważne i ma znaczenie. Kto nie wie co robiłam i pisałam od lat, ten oczywiście
nie zrozumie tego co w symbolu zapowiada sen, choćbym nie wiem jak to miała
tłumaczyć!
ARECIBO… A cóż to jest?
Zastanawiałam się nad
znaczeniem 5 cz. snu oraz znaczeniem zagadkowego słupa na górze. Jak w
przypadku znaczenia słowa „kurven” odpowiedź przyszła gdy się obudziłam i
brzmiała: ARECIBO… A cóż to jest?
Wszyscy astrofizycy wiedzą co to jest! Jest
tam największy radioteleskop na świecie! Ale ma to szczególne znaczenie dla
Polski, dlatego „słup” jest wskazówką czasu i miejsca we śnie i w
rzeczywistości. Dotyczy to STREFY 3c 123 - „Mapa…” https://www.facebook.com/notes/zofia-piepi%C3%B3rka/mapa-zasi%C4%99g-strefy-3c-123-czyli-aktywny-system-obronny-ziemi-poszukiwany-czakram/504036236288920
Nie jestem naukowcem i nie
mówię językiem fizyków czy astronomów, ale wskazanie na wysoki maszt – słup i
cały kontekst tej części snu jest dla mnie zrozumiały, gdyż tam jest największa
Baza Kosmiczna… w ziemi! Działy się tam niezwykłe sprawy nie bez powodu, dlatego badałam to miejsce od 1992 roku. „Jakiem”
wizjonerka i ufolog... tu nie ma przypadku, tak jak samoloty we śnie i
przybycie prezydenta Obamy w czerwcu do Polski.
„To jest to czego szukamy… to
jest to czego szukamy…!”
„Obudziłam się, a w myślach
wciąż krążyły obrazy ze snu. CO TO ZNACZY?! Po kilku minutach zaczęłam
stopniowo rozumieć sens snu… (…)Ten sen zapowiadał co będzie się działo
później. Sięgnęłam po komórkę i wysłałam sms-a do Roberta. Po co? Zrozumiałam,
że WYJŚCIE AWARYJNE jest w Polsce, dlatego musiałam o tym napisać i powiedzieć…
Moje sny i wizje wyprzedzają zdarzenia chociaż Robert w to nie wierzy.”
„To czego szukamy…” ma
znaczenie w przypadku zagrożenia III Wojną Światową i roli oraz udziału Polski
w konflikcie Ukrainy z Rosją.
Potwierdzeniem dla tego snu z
2012 roku jest inny sen, który miałam ponad 2 miesiące temu (luty 2014 r.) i
dotyczył tego samego miejsca, i co istotne w tym śnie, również widziałam m.in.
dwa samoloty pasażerskie krążące nisko w chmurach - jeden leciał z południa na
północ (jak samolot malezyjski), a drugi odwrotnie. Samoloty krążyły nad jakimś
miejscem… Jest to więc wskazówka czasu oraz miejsca – czego? Tajnej Bazy
Kosmicznej w ziemi lub oceanie? My to mamy również w Polsce!
Opisując swój sen we wnioskach
wspomniałam art. który w tym czasie opublikowałam na temat stanu ozonosfery -
zat. „Nasza błękitna planeta…” Napisałam
tam m.in. o konieczności zmiany technologii oraz napędów. Art. był publikowany
w kilku grupach psychotronicznych oraz na Blogu Roberta Leśniakiewicza i
rozchodził się mocnym "echem" w skamieniałej ciszy lub
ignorancji... Czy nie rozumieli o czym
piszę i mówię? Teraz również nic nie rozumieją?
Od czasu moich prelekcji na ten
temat w 2000 roku minęło 14 lat. Jak widać w tym czasie naukowcy i wojsko nie
próżnuje pracując nad technologiami przyszłości, m.in. w Tajnej Bazie w Strefie
51 w USA oraz na pustyni w w North West Cape w Australii… itd.! („Tajna baza w
Australii i program - "Wojny z
obcymi"? www.paranormalne.pl o
Australii i UFO.) Zmiana technologii i napędów nastąpi w krótkim czasie albo
wcale… bo wybuchnie III WŚ.
Czy dla dziennikarzy, ufologów i psychotroników
oraz przeciętnego człowieka nie ma żadnego znaczenia oraz związku istnienie
Tajnej Bazy w North West Cape w Australii ze sprawą poszukiwań zaginionego
samolotu u wybrzeży Australii lub wybrzeży Korei, Wietnamu czy Chin? Może robią tam jakieś eksperymenty
z niewidzialnością i coś im nie wyszło, a samolot został „przeniesiony” w inne
miejsce i wylądował na piaszczystej drodze gdzieś w lesie – jak w mojej wizji
lub na „ordynarnym” fotomontażu? Ale przecież nikt do tego się nie przyzna więc
wybrani dziennikarze wymyślają różne teorie i „zadymy” aby odwrócić uwagę od
tego miejsca i sprawy.
A teraz ….
„4) Obraz się zmienia
We śnie widzę pomieszczenie w
którym stoi chyba 5 mężczyzn. Pośród nich staje Robert, a oni zaintrygowani
zadają jemu pytania:
- Teraz powiedz jak to zrobiłeś?
Robert przegina się do tyłu
trzymając broń wzniesioną w górę i mówi:
- Ona tylko wystrzeliła i
pokazała…
Mężczyźni skupili się w kręgu
rozmawiając w przyjacielskiej atmosferze.”
Czy jest to grupa ufologów lub
of. woskowych „gaworząca” z Robertem po przyjacielsku? Powodzenia CHŁOPAKI!
Robert uczy mnie „strzelać”, tak żeby trafiło właściwe osoby i tam gdzie ma,
czyli „ku chwale ojczyzny”!
- „To jest to czego szukamy… to
jest to czego szukamy…!”
5) Obraz się zmienia
Idę na przełaj przez las do
miasta lub wsi... Za mną idzie kilka osób – „partyzanci”, ale potem rozchodzą
się w różne strony. Ja idę pod dużą górę, a za mną idą trzy osoby. Po drodze
mijam pojedyncze domy wzdłuż ulicy jak na wsi. Jakiś mężczyzna wyprzedza mnie i
biegnie na szczyt góry, wdrapuje się na
wysoki maszt rozglądając się wokoło. Pod masztem na ławeczce siedzi moja
kuzynka i kilka innych osób. Czegoś szukamy, a to jest pod naszymi stopami w
ziemi… Ktoś pokazuje dziwny talizman na sznurku… symboliczna stopa i mówi:
- „To jest to czego szukamy… to
jest to czego szukamy…!”
Od dwóch lat wokół mnie zbiera
się grupa ludzi zainteresowana całą sprawą o której piszę i mówię od lat. Idą
za mną, ale nikt z nich nic nie robi, dlatego w końcu odchodzą. Ja we śnie idę
rześkim krokiem z kijem czy laseczką. Oczywiście ten szczegół pominęłam, ale ma
on swoje znaczenie ze względu na upływające lata. Kij w moich wizjach i snach
jest stałym elementem i oznacza „kij podróżny” w drodze pod górę… Muszę
samodzielnie dotrzeć na szczyt z pustymi rękami i kijem jak wędrowiec lub
samotny badacz! We śnie idą za mną tylko trzy osoby, a nie tłum ludzi! Ci
rozumieją czego szukamy! Szukamy śladów inteligentnej cywilizacji CZŁOWIEKA z
przeszłości – o czym pisałam wielokrotnie na podstawie własnych badań
megalitów! Idziemy przez miasto i wieś… Tylko jeden z nich zrozumie co trzeba
zrobić dlatego biegnie na górę i szybko wspina się na szczyt masztu rozglądając
się wokoło i jednocześnie coś tam robi. Zastanawiałam się co on tam robi i po
co?
ARECIBO!
Gdy myślałam o znaczeniu
zagadkowego słupa nagle zasnęłam i potem przyszło równie tajemnicze
wyjaśnienie: Arecibo…
Jak wiecie, w Arecibo jest
największy radioteleskop na świecie o rozmiarach 305 m! Na słupie zainstalowali
urządzenie do odbioru sygnałów, które skupia fale odbite na antenie. Czy w
Polsce może być drugie „Arecibo”?
Dopiero wtedy widzę, że pod
masztem na ławeczce siedzi moja kuzynka i kilka innych osób. Muszę wyjaśnić, że
w różnych snach i wizjach moja kuzynka jest symbolem (!) DMW. Jest też inna
kobieta – gruba blondyna, która trzyma dziwny talizman w kształcie stopy i
macha nim jak wahadełkiem mówiąc: „To jest to czego szukamy… to jest to czego
szukamy…!” Kim jest ta kobieta i kogo reprezentuje? Wiem kim jest ta postać; nie jest to kobieta
i nie mam nic wspólnego z radiestezją! Są też inne nieznane osoby na które
długo patrzę. Mężczyzna siedzący na słupie w końcu schodzi i siada na skraju
ławeczki.
We śnie i w rzeczywistości
długo patrzyłam na siedzące postaci – myśląc kim oni są i co robią pod tym
słupem? Jeżeli moja kuzynka symbolicznie reprezentuje DMW, to każda z postaci
reprezentuje inną grupę ludzi ze świata nauki i wojska. Tej grupce ludzi jakby
przewodziła gruba blondyna. W końcu zrozumiałam… To jest zespół naukowo-
badawczy naszego „Arecibo” i dlatego w końcu siadam na ławce obok „blondyny”. I
to jest cel i sens mojej pracy i życia – „Arecibo”!
Brakuje nam kogoś do
towarzystwa? Nie! Chyba, że przyjdzie jakaś kobieta w czarnej sukni…. Noo… nie!
Niech mi tu przyjdzie jakiś ksiądz – symboliczna kobieta czyli „wdowa siedząca
jak królowe na tronie” opisana w proroctwie Apokalipsy, aby wyświęcić
największe „Arecibo”? A mają jakieś prawo? Tam przecież „płonęły drzewa” jak w
opisie biblijnym! Dla mnie to miejsce jest najważniejszą wskazówką
astronomiczną, fizyczna, techniczna i mistyczną, ale dla tego zakłamanego
kościoła tutaj nie ma miejsca! Dla nich
tutaj jest „nieczyste miejsce”, bo „ojczulkowie święci” już dano zrobili taki
„curven” w tej religii, że żadna pobożna „owieczka ani baranek” nigdy nie
dojdzie do rozumu! To samo robią naukowcy mówiąc o swoich teoriach jak o
dogmatach kościelnych!! Dla nich to co białe zawsze jest czarne….
Jestem osobą wierzącą, rozumiem
co w symbolach mówi o tym kościele proroctwo Apokalipsy, znam ich różne
„curven”- zakręty na przestrzeni wieków, ale jest XXI wiek, latamy samolotami…
i nie potrafię już zdzierżyć tego zakłamania i fałszu! Proroctwo Apokalipsy w
Rozdz. od 18 – 20 mówi, że ten kościół przestanie istnieć i prawda zatryumfuje!
A Arecibo…? Gdyby „wdowy” mogły
postawić tu swoją cudowną bazylikę pod wezwaniem „matki boskiej pięknej” to
natychmiast pieniądze by się znalazły! Cała fura pieniędzy!! Tłumy ludzi za
darmo by tu pracowały… Tak samo jak na pomniki wszystkich „świętych” i kościoły
zawsze są pieniądze, bo najważniejsza jest „czysta” wiara i intencja czyli
kolejny ich „zakręt” jak w Średniowieczu! Już nadszedł czas na „wyprostowanie”
ich „curwen” - „zakrętu” za pomocą polityki i ufologii… Mam nadzieję, że
siedząc „na ławeczce” w doborowym towarzystwie doczekam tego czasu…
Pytanie – ile czasu - lat zostało
do realizacje tej części snu?!
Wiem, że we śnie i w rzeczywistości ta
„garstka ludzi” rozumie że świat i Kosmos są o wiele bardziej fantastyczne niż
szkolna ograniczona wiedza. Mówiąc delikatnie i grzecznie - wobec obfitości
materiałów i artefaktów powinniśmy „przeskoczyć własny cień” i przyznać, że w
dotychczasowej teorii naukowej dotyczącej wczesnych dziejów ludzkości coś się
nie zgadza. Oni - w wizji – zrozumieli że nauka się myli ponieważ „zamiata pod
dywan” tysiące poszlak i nie zamierza przyjmować je do wiadomości! I to jest
największy „curwen” naukowy – czyli „zakręt” współczesnej nauki. Jest to
„wielki błąd” - zakłamanie prowadzące do nikąd, albo raczej do bardzo bliskiego
końca cywilizacji. No i jak w tej sytuacji wytłumaczyć oszukanym ludziom i
narodom, dlaczego robią eksperymenty z niewidzialnością skoro to jest niezgodne
z obowiązującą zakłamaną nauką i wiarą?? Nikt dobrowolnie do tego się nie
przyzna! Więc jak w piosence Młynarskiego - „róbmy swoje…” !
Kończąc ten tekst usłyszałam w
Radio RMFM wiadomość na temat poszukiwanego samolotu.
I to jest puenta mojego
proroczego snu!
Władze Chin poinformowały, że odebrały jakiś sygnał
w obszarze Oceanu Indyjskiego, ale nie potrafią go precyzyjnie zlokalizować.
Sądzą że może to być poszukiwany samolot malezyjski.
Przypomniałam sobie artykuł,
który kilka miesięcy temu opublikował Robert Leśniakiewicz http://wszechocean.blogspot.com/2013/11/ktos-jest-tu-poza-nami.html?spref=fb a potem bazując na tej informacji napisałam
art. zat. „SYGNAŁY RADIOWE z Ziemi, czyli jak wysłałam sygnał do „Radioźródła
3C 123 w 2004 roku!”
oraz na Blogu Roberta http://wszechocean.blogspot.com/search?updated-min=2013-01-01T00:00:00%2B01:00&updated-max=2014-01-01T00:00:00%2B01:00&max-results=50
„Przeczytałam intrygujący
artykuł na Blogu Roberta Leśniakiewicza zat. „Ktoś jest tu poza nami?” -
opublikowany 05.11.2013 roku, gdzie czytamy: „jak NASA monitoruje sygnały
wysyłane z wnętrza Ziemi! Radiosygnały są wysyłane z głębokich warstw Ziemi i
są wyłapywane przez satelity na całym świecie. Wyrywając się na powierzchnię
Ziemi, sygnały te lecą dalej w kosmos. Satelity wychwytują je i przekazują do
NASA.”
Może więc Chińczycy przypadkiem
wyłapali jeden z takich sygnałów z OBCYCH BAZ KOSMICZNYCH w wodach Oceanu
Indyjskiego, gdzie jest słynny „Trójkąt Diabelski” i dlatego nie potrafią
precyzyjnie go zlokalizować?
„Po raz pierwszy uczeni
wychwycili te sygnały 30 października 2013 i to przy pomocy odpowiednio
wyposażonych satelitów. Od tego czasu wysyłanie sygnałów w interwałac przez cały czas – jak twierdzi to nasze
źródło. Twierdzi ono, że emisje te mają formę matematycznego kodu, co jeszcze
bardziej przeświadcza uczonych co do tego, że są one związane z kolonią istot,
których inteligencja przewyższa naszą. Nasze źródło z NASA twierdzi, że
zdekodowanie tych wiadomości nie przedstawiało uczonym większego problemu (…)
Nasze źródło stwierdziło, że
uczonych frustruje fakt, że nie potrafią oni dokładnie namierzyć miejsca, z
którego te sygnały są wysyłane i ta podziemna cywilizacja miałaby się
znajdować, i nie posiadają technologii, która pozwoliłaby im odpowiedzieć na te
sygnały.
- Kimkolwiek by oni nie byli,
to wiedzą o nas więcej, niż my o nich. Znaleźli oni sposób na porozumienie się
z nami, ale my nie wiemy, jak im odpowiedzieć. (…)
Nasze źródło w NASA powiedziało
także, że chodzi tutaj o jedno z największych i najdonioślejszych odkryć w
naszym stuleciu.
- Długi czas sądziliśmy, że
Wszechświat jest tą najdalszą granicą. Teraz dotarło do nas, że we wnętrzu
naszej planety znajduje się niezbadany obszar, który może okazać się jeszcze bardziej
ważnym dla naszej przyszłości. (Charles George, 2.XI.2013 r.)”
I to jest odpowiedź na pytanie dotyczące ostatniej części mojej sennej wizji, czegoś
szukamy, a to jest pod naszymi stopami w ziemi…
„To jest to czego szukamy… to jest to czego szukamy…!” Dlatego znajdą
się ludzie z Polski, a może ze świata, którzy już znając dokładnie
zlokalizowane i opisane miejsce w Polsce
odbiorą i nadadzą sygnały do tej Bazy Kosmicznej tak jak ja nadałam sygnały i
otrzymałam odpowiedź w systemie matematycznym, czyli wg wzoru Fibonacciego. Do
tego nie potrzeba specjalnych technologii i możemy im odpowiedzieć w prosty
sposób. Mamy swoje „Arecibo”… w Polsce pod ziemią, a nie w Malezji lub w
Oceanie Indyjskim.
Wszystko co ważne dzieje się najczęściej w
ciszy i niezauważalnie, a inne, mniej ważne sprawy są napastliwie nagłośnione i
przemijają jak pory roku…
Na wschodzie szykują nam wojnę…
Czy znowu będzie jakiś „curven”- zakręt jak w 1939 lub 1981 roku?
CDN.