Charles Q. Choi
Nawet relatywnie mały
regionalny konflikt z użyciem broni jądrowej może spowodować globalne ochłodzenie
klimatu (efekt globalnej zimy - EGZ), zniszczenie warstwy ozonowej i
katastroficzną suszę na okres ponad dekadę – twierdzą naukowcy. Ustalenia te
powinny przyspieszyć eliminację ponad 17.000 jednostek broni nuklearnej, które
istnieją w dniu dzisiejszym na świecie – uczeni dodają.
W czasie Zimnej Wojny,
wymiana nuklearnych ciosów przez supermocarstwa groziła nam przez całe lata. Jedną
z możliwych konsekwencji globalnej wojny jądrowej była „zima nuklearna” –
spowodowana tym, że wybuchy jądrowe powodowałyby ogromne pożary, których dymy,
pyły i popioły zablokowałyby słoneczne promienie, w rezultacie czego pojawiłoby
się zjawisko „zmierzchu w południe” przez całe tygodnie. Większość ludzi
zginęłaby wskutek załamania się produkcji żywności i w jej konsekwencji
katastrofalnego głodu.
W dniu dzisiejszym, kiedy
tylko USA są supermocarstwem, „nuklearna zima” wydaje się być odległym
zagrożeniem. Jednakże wojna nuklearna pozostaje wciąż bardzo realnym
zagrożeniem; np. pomiędzy dwoma rozwijającymi się lokalnymi mocarstwami
nuklearnymi takimi jak Indie i Pakistan.
Aby zobaczyć, jakie efekty
klimatyczne może dać regionalny konflikt nuklearny, uczeni przeprowadzili
modelową wojnę jądrową pomiędzy Indiami a Pakistanem, z użyciem 100 ładunków
nuklearnych typu Hiroszima, z których każdy byłby ekwiwalentem 15.000 ton TNT –
czyli 15 kt – to jest bardzo niewiele, w porównaniu z światowym arsenałem
jądrowym. Oni zasymulowali interakcje w i pomiędzy atmosferą, Wszechoceanem,
lądem i morskimi lodami tworzącymi ziemski klimat.
Naukowcy stwierdzili, że efekty takiej wojny byłyby
katastroficzne.
- Większość ludzi mogłoby
się zdziwić tym, jak taka mała regionalna wojenka atomowa na drugim końcu
świata może źle wpłynąć na globalny klimat na co najmniej dekadę i wymazać
warstwę ozonową na 10 lat – twierdzi w swym studium Michael Mills, badacz atmosfery w National Center for Atmospheric
Research w Kolorado w wywiadzie dla „Live Science”.
Naukowcy przewidują w
związku z tym, że szalejące burze ogniowe mogą wyrzucić do atmosfery 5.000.000
ton węgla w postaci sadzy w wysokie warstwy atmosfery. Te popioły zaabsorbują
promienie słoneczne, ochładzając w rezultacie powierzchnię Ziemi poniżej.
Symulacje wskazują na to, że
po takiej wojnie, średnia temperatura naszej planety spadnie nagle o
2,7°F/1,5°C, poniżej najniższego poziomu od 1000 lat. W niektórych miejscach
będzie jeszcze zimniej i temperatury spadną tam jeszcze bardziej – szczególnie
w Ameryce Północnej, Azji, Europie i na Bliskim Wschodzie mogłyby doświadczyć
zim, które byłyby o 4,5 – 10,8°F/2,5 - 6°C chłodniejsze oraz lat, które byłyby
chłodniejsze o 1,8-7,2°F/1 - 4°C. Niskie temperatury mogłyby doprowadzić do
śmiertelnych mrozów, które mogłyby skrócić sezon wegetacyjny o 10 – 40 dni
rocznie przez kilka lat.
Popioły, które absorbowałyby
ciepło w górnych warstwach atmosfery, w stratosferze, przyspieszają reakcje
chemiczne likwidujące warstwę ozonową. To z kolei powoduje zwiększona ilość
promieniowania UV docierającego do powierzchni Ziemi, co powoduje z kolei
wzrost o 30-80% ilości ultrafioletu w atmosferze na średnich szerokościach
geograficznych (a zatem dotyczy to szczególnie Polski położonej pomiędzy 49 a
53°N – przyp. tłum.) stwarzając zagrożenie dla ludzkiego zdrowia, rolnictwa i
ekosystemu lądów i Wszechoceanu.
Modele także sugerują to, że
niższe temperatury zredukują globalne opady deszczu i śniegu o około 10%. To z
kolei może wywołać ogromne pożary w takich regionach jak Amazonas i może znów
wpompować jeszcze więcej sadzy do atmosfery.
- Wszystkie te efekty mogą
negatywnie wpłynąć na produkcję żywności i ekosystemy – mówi Mills.
Poprzednie studia oceniały,
że globalne temperatury powrócą do normy po około 10 latach. Jednakowoż
ostatnie prace wskazują na to, że okres ten wydłuży się nawet do 25 lat i
więcej – czyli o wiele dalej w przyszłość, jak przewidywały to symulacje. Dwa
największe współczynniki spowoduja to przedłużone ochłodzenie – ekspansja
morskich lodów, które będą odbijały więcej światła słonecznego w kosmos i
znaczne ochłodzenie górnej warstwy wód Wszechoceanu do głębokości 330 ft/100 m,
które z powrotem mogą nagrzewać się bardzo wolno i stopniowo.
- To jest trzeci niezależny
model przewidujący efekty regionalnej wojny jądrowej w atmosferze,
Wszechoceanie, na lądach a jego wnioski wspierają inne – mówi Mills. – Jest
interesującym to, że kiedy zbliżamy się do tego samego zagadnienia przy pomocy
bardziej wyrafinowanych modeli, efekty wydają się być bardziej oczywiste.
- Te wnioski pokazują nam,
że można stworzyć globalną klęskę głodu przy pomocy tylko 100 małych ładunków
nuklearnych – mówi Mills. – Na naszej planecie mamy 17.000 głowic jądrowych i
termojądrowych aktualnie, a większość z nich jest o wiele mocniejsza, niż te
zakładane 100 15-kilotonówek, jakie rozpatrywaliśmy w czasie naszych studiów.
Nasuwa się wciąż pytanie, dlaczego wciąż istnieje taka ilość tej broni i czy
nie da się jej wykorzystać w innym celu.
Uczeni przekażą dokładne
wyniki swych badań w marcowym wydaniu magazynu „Earth’s Future”.
Moje 3 grosze
Ograniczona wojna jądrowa,
to było marzenie wszelkiej maści popapranych „jastrzębi” z Białego Domu i
Kremla, a także odwetowców z Bonn i innych podpalaczy świata. Ludzie nie
zdawali – i nadal nie zdają sobie sprawy z tego, że każde użycie broni jądrowej
w masowej skali, MUSI doprowadzić do wyraźnych i ostrych zmian w klimacie
naszej planety. Taką wojnę można porównać tylko z erupcją potężnego wulkanu w
stylu erupcji Pinatubo czy Krakatau. Tyle, że są to erupcje punktowe – w przypadku
wojny nuklearnej działania i użycie broni jądrowej będzie prowadzone na dużych
obszarach planety, a co za tym idzie – będzie ono miało już to większy zasięg,
już to jego działanie będzie silniejsze i bardziej długofalowe choćby ze
względu na działanie promieniowania radioaktywnego, które porazi przede
wszystkim wszelkie drobnoustroje zapewniające przemianę materii organicznej na
proste związki chemiczne, które służą jako pokarm podstawie piramidy
żywieniowej, czy jak kto woli, początku łańcucha troficznego, o czym w
następnym materiale. Każda wojna z użyciem broni jądrowej stwarza
niebezpieczeństwo zmian klimatycznych i skażeń na nieznaną dotychczas skalę, a
co da się tylko porównać z katastrofami elektrowni jądrowych w USA, b. ZSRR i
Japonii. A najgorsze jest to, że nie widać końca tego szaleństwa…
Źródło – „Live Science”
Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©