Swietłana W. Spirina
Bardzo lubię deszcz, a
jeszcze bardziej burzę. W czasie takiej pogody nigdy nie siedzę w domu. Lubiłam
to także, kiedy miałam 13 lat.
Pewnego razu latem, po
męczącym, 38-stopniowym upale, około godziny trzeciej po południu zaczął wiać
wiatr. W powietrzu zawisł deszcz. Oczywiście wyskoczyłam na ulicę. W tym czasie
byłam u babci, a w pobliżu jej zamieszkania znajdowała się wojskowa baza
lotnicza, wiele cystern z paliwem do samolotów, a w pobliżu tor kolejowy. Otoczenie
niezbyt ciekawe, by Cieszyc się widowiskiem Przyrody, więc zdecydowałam się na
spacer po polach. To było dość daleko, ale babcia nie wiedziała, gdzie poszła
jej wnuczka…
Poszłam zatem w pole,
ale długo tam sobie nie pospacerowałam. Najpierw mi się wydawało, że ktoś mnie
obserwuje. Jakoś nie bałam się tego! Rozejrzałam się wokół siebie i dopiero przeraziłam
się: przede mną, na spotkanie, tuż nad ziemią, powoli płynęła nieduża
fioletowo-niebieska kula. Ona pulsowała przypominając bijące serce.
Stałam jak wryta. Tymczasem
kula przybliżyła się na niedużą odległość, a potem… weszła we mnie! Przy czym
stało się to tak szybko, że nie miałam pojęcia jak to się stało. A potem
ujrzałam siebie jakby z boku. Znajdowałam się w dziwnej, fioletowej
przestrzeni. Obok mnie był jeszcze ktoś, jakaś Istota – jej ciało składało się
z jaskrawo świecącego światła – a zewsząd dochodziły do niej białe promienie światła
z fioletowymi końcami. Pamiętam jeszcze oczy tej Istoty – niebiesko-fioletowe,
tak jak owa dziwna kula.
Czasami Obcy wchodzą w kontakty z ludźmi...
Ta Istota po prostu w
milczeniu patrzyła na mnie, ale ja czułam, że wymieniamy się informacją. Wydawało
mi się, że do mnie wpływa wiedza… Przede mną pokazało się całe moje życie: od
samych narodzin i – jak to zrozumiałam – do śmierci. Na koniec Istota
skierowała we mnie promienie, one wniknęły do mojego ciała i wszystko wokół
dosłownie popłynęło. Usłyszałam jakieś dźwięki, ujrzałam jakieś cyfry i wiele
innych rzeczy… A potem dosłownie ocknęłam się. Leżałam wciąż na tej samej
polanie. Kuli obok mnie już nie było.
Tekst i ilustracje – „Tajny
XX wieka” nr 49/2013, s. 7
Przekład z j.
rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©