Stanisław Bednarz
Najgorsza lawina miał miejsce nie w Tatrach polskich
lecz słowackich. 20 stycznia 1974 r. o godz. 10.40 spod Przełęczy nad Skokiem
zeszła żlebem potężna lawina, która spowodowała największą jak do owej pory
katastrofę lawinową w Tatrach. Zginęło 12 osób. Przewaliła się ona przez
Mięguszowiecki Potok i wdarła 140 m na przeciwległy stok, wspinając się na
niego z rozpędu aż 44 m w górę…
Na stoku tym, na śnieżnym pólku
trenowali z instruktorem uczestnicy kursu narciarskiego ze słowackiego
technikum budowlanego. Masa śniegu oderwała się mniej więcej na wysokości 2200
m i runęła na dno doliny, przebywając drogę ok. 1,5 km i tracąc przy tym 760 m
przewyższenia Lawina przysypała 24 z nich. Dzięki błyskawicznej akcji
ratunkowej (było to tylko 400 m od schroniska nad Popradzkim Stawem) udało się
odgrzebać spod śniegu 11 płycej przywalonych.
W ciągu następnych godzin i kilku
dni liczne zespoły ratunkowe (z pomocą przyszło również wojsko) odgrzebały
ciała 10 uczestników kursu; wśród nich nauczyciela z 12-letnim synem. Pies
wskazał miejsce, gdzie po 5 godzinach od zejścia lawiny wydobyto żywego
18-latka przywalonego metrową warstwą śniegu. Ciała dwóch uczniów udało się
znaleźć dopiero wiosną po stopieniu się śniegu.
Gdzie jest ta przełęcz nad
Skokiem? Przełęcz nad Skokiem 2176 m przełęcz w słowackich Tatrach Wysokich.
Znajduje się w bocznej Grani Baszt pomiędzy Małą Basztą (2287 m) a Skrajną
Basztą (2203 m) Odcinek grani pomiędzy przełęczą a Skrajną Basztą jest dość szeroki
i stromy, grań zaś pomiędzy przełęczą a Małą Basztą jest łagodna,
trawiasto-skalista. Na Przełęcz nad Skokiem i sąsiadujące z nią szczyty
wchodzono od dawna. Pierwsze odnotowane wejścia: latem: Jan Gwalbert Pawlikowski i Maciej
Sieczka, ok. 1880 r., zimą: Gyula
Komarnicki, 23 marca 1912 r.
Postscriptum:
Pozwolę tu sobie na małą
polemikę. Mianowicie opisywana lawina była z pewnością najbardziej tragiczną
lawiną tatrzańską, ale nie największą - nawiasem mówiąc zeszła w miejscu, które
dzień w dzień mijają tłumy ludzi, nie mając o niej zielonego pojęcia...
Natomiast prawdopodobnie lawiną
największą (prawdopodobnie - bo przecież nie wiemy dokładnie, co działo się w
odleglejszej przeszłości) była ta, która zeszła w Tatrach Zachodnich (gdzie
zresztą w ogóle są największe tereny lawinowe w całych Tatrach), a dokładnie w
Dolinie Żarskiej 25 marca 2009. Nie będę udawał mądrzejszego niż jestem, więc
zacytuję wprost Monikę Nyczankę: Po trzech tygodniach przeprowadzono
szczegółowe pomiary. Obszar lawiniska zajmował wówczas 28 ha, grubość pokrywy
dochodziła do 20 m (szacunkowo blisko 2 mln m³ śniegu). Specjaliści z Ośrodka
Prewencji Lawinowej w Niskich Tatrach ocenili, że była to największa z lawin
dotąd notowanych na ziemiach słowackich.
Tyle że na szczęście obyło się
bez żadnych ofiar - aura była wówczas taka, że w każdej chwili można było się
spodziewać katastrofy, więc cała dolina została wówczas nieco wcześniej
zamknięta dla ludzi pomimo tego, że znajduje się w niej popularne schronisko.
(Marcin Leśniakiewicz)