Stanisław Bednarz
Przepraszam że 2 dni
mnie nie było ale byłem w Solcu -Zdrój na kąpielach siarkowych. Kąpiele pożyteczne,
relaksujące na zbolałe krzyże ale poza
tym nic ciekawego, Solec Zdrój to wieś uzdrowiskowa, a pogoda nie pozwoliła na
wycieczkę objazdową.
Dziś inna
niesamowita historia. Kiedyś gdy w liceum uczono rosyjskiego była
czytanka o marynarzach , którzy dryfując na Oceanie zjedli miech od harmonii.
Zaśmiewaliśmy się do rozpuku, a sprawa nie była taka śmieszna. Dopiero teraz
odkryłem że 16 stycznia 1960 roku na wyspie Iturup na Kurylach, był silny
sztorm. Prędkość wiatru - 60 m/s, a fale ok. 15 metrów W nocy 16/17 stycznia,
radziecka wojskowa barka samobieżna T-36 zerwała się z cumy i została
wyniesiona na otwarty ocean. Utraciła zdolność manewrowania.
Na jej pokładzie
znajdowało się czterech żołnierzy wojsk inżynieryjnych : mł. sierż. Ashat Ziganszyn (l. 21) i szeregowi: Filip Popławski (l. 20), Anatolij Kriuczkowski (l. 22) oraz Iwan Fiedotow (l. 20). Jedna z
kilkunastometrowych fal zalała radiostację. Skąpe racje żywnościowe (trochę
kaszy, trzy puszki wołowiny, bochenek chleba i dwa wiadra kartofli), wyczerpały
się. Załoga zaczęła więc jeść skórzane pasy i paski od zegarków, buty, miech od
harmonii. Próbowała posilać się mydłem i pastą do zębów. Wodę pitną odzyskiwali
początkowo z lodu i z układu chłodniczego silników. Za opał mieli opony
odbijaczowe na burtach barki.
Rejon w którym się
znaleźli stanowił obszar prób rakiet zakazany dla rejsów. Fakt zniknięcia barki
zauważono, jednak uznano ją za zaginioną bez wieści, o czym poinformowano
rodziny.
6 marca, w 49. dniu
dryfowania, krańcowo wyczerpani żołnierze radzieccy zostali przypadkowo odkryci
przez śmigłowiec z amerykańskiego lotniskowca USS Kearsarge o 1000 mn/1850
km na pn-zach. od Midway.
7 marca, zostali podjęci na pokład amerykańskiej jednostki. Barka przedryfowała 1020 mil morskich. Rozbitkowie, po otrzymaniu pierwszej pomocy, zostali przetransportowani do San Francisco gdzie przybyli 16 marca i oficjalnie zostali internowani. Traktowani jednak byli jak goście. Obawy odnośnie tego, jak ich oddanie się w ręce Amerykanów zostanie zinterpretowane, rozwiał telegram Nikity Chruszczowa, gratulujący im postawy. Załodze amerykańskiego lotniskowca wyrażono oficjalne podziękowania. Każdemu z uratowanych wypłacono po 100 $. Każdy otrzymał butelkę przedniej whisky,
Następnie żołnierzy z
Nowego Jorku, skąd na "Queen Mary" trafili do Francji i samolotem
wrócili do ZSRR, gdzie witani byli jak bohaterowie. Anatolij Kriuczkowski jest
ostatnim żyjącym . W USA, jak wspominał dowódca, Rosjanie po raz pierwszy w
życiu zobaczyli telewizor i długopis.
W 1960 roku na
młodzieżowych potańcówkach zaczęto w ZSRR publicznie odtwarzać słynny
rockandrollowy hit Billy Haleya pt. „Rock
Around the Clock”, gdzie w tekście można było usłyszeć nawiązania do marynarzy.
Pomimo zakazu rock and rolla,
przedstawiciele Komsomołu nie interweniowali.
Historia żołnierzy
zyskała duży oddźwięk w kulturze masowej. Załodze barki poświęcona jest pieśń Włodzimierza Wysockiego pt. „Czterdzieści
dziewięć dni” z 1960 roku. W 1962 powstał w ZSRR film fabularny pt. „49 dniej”
(polski tytuł „Sami na oceanie”). W 1979 w Polsce ukazał się jedyny na świecie
komiks opisujący losy barki.
Moje 3 grosze
Pamiętam, jak poszliśmy na ten film. Niewiele z niego rozumiałem,
ale zaimponowała mi akcja ratownicza Amerykanów przy pomocy śmigłowców. To była
mocna rzecz! A tak swoją drogą, to ci chłopcy mieli podwójne szczęście: za
Stalina za samo to, że byli w USA i widzieli tam rzeczywisty postęp
cywilizacyjny wysłano by ich do Gułagu albo rozwalono cichcem w jakiejś piwnicy
– i nie upomniałby się o nich pies z kulawą nogą…