Powered By Blogger

poniedziałek, 20 stycznia 2025

NL nad Poloniną

 


Na ten wypadek zwrócił mą uwagę dr Miloš Jesenský. Jest o historia zaginięcia bez wieści jednego z uczestników wyprawy w odległy kąt wschodniej Słowacji graniczący z Bieszczadami – Polonina. A oto co udało mi się spisać i przełożyć ze ścieżki dźwiękowej filmiku na YT zamieszczonego tam przez Nočné Šepoty na stronie https://www.youtube.com/watch?v=h36r35vrvus. Wydarzenia przebiegły tak:

 

Zniknięcie na Poloninach. Jest to kraina we wschodniej Słowacji przylegająca od północy z polskimi Bieszczadami a od wschodu z Ukrainą. To właśnie tam doszło do tajemniczego zaginięcia pewnego studenta i obserwacji Nocnego Światła. W tym materiale wezmę Czytelnika do gęstych lasów Polonin, gdzie trójka przyjaciół przeżyła mrożącą krew w żyłach przygodę. Michał znikł po tym, jak zapragnął zbadać naturę dalekiego, tajemniczego światła. Co naprawdę wydarzyło się w odległej krainie Słowacji?

Historia ta zaczęła się w 1984 roku, kiedy to trójka przyjaciół udała się na wyprawę do Polonin. Michał – student archeologii, jego koleżanka Zuzana, która zajmowała się botaniką i Marek – ich przyjaciel i fotograf. Ich celem było zwiedzenie starej architektury oraz stare legendy miejscowe, które dotyczyły m.in. tamtejszego zamku. Poza tym krążyły tam opowieści o dziwnych postaciach i nieznanych a niewyjaśnionych odgłosach, które odzywają się w lesie. Ale nasza trójka była odważna i nie bała się niezwykłości i Marek stwierdził, że to są tylko stare bajki.


Ich droga na początku była bezproblemowa. Szli sobie gęstwą leśną fotografując każdy kąt. Kiedy słońce zaczęło zachodzić, postanowili założyć biwak na leśnej polance. Wszystko było spokojniejsze, niż się im to z początku wydawało i czego się spodziewali, aż do momentu, kiedy Michał zobaczył dziwne światło między drzewami. Wyglądało tak, jakby ktoś świecił silną lampą.

- Może to jacyś myśliwi? – domyśliła się Zuza i przygotowała sobie posłanie. Ale Michała to nie uspokoiło i postanowił zbadać sprawę. Poszedł więc w kierunku źródła światła, które wydawało się być dość daleko. Czas płynął, ale Michał nie wracał…

Po pewnym czasie Marek zdecydował się na pójście za nim i próbował szukać przyjaciela. Kiedy powrócił bez niego, Zuza zdecydowała się wezwać pomoc.

Rankiem na miejsce przybyli ratownicy, ale Michała nigdy nie odnaleziono. Jego ślady kończyły się, przy rzece, gdzie znaleziono tylko jego plecak…

Tak więc upłynęło już 40 lat od jego zaginięcia i niektórzy twierdzą, że zaginął on w wyniku działania sił nieczystych, ale prawdy nie znamy do dziś dnia. Michała porwało coś, czego jeszcze nie znamy, czego jeszcze nie odkryliśmy. Prawda ukrywa się gdzieś w cieniu drzew…

 

Niestety. Zwracam uwagę Czytelników na dwie sprawy: po pierwsze – ten człowiek zniknął gdzieś przy rzece, a więc w miejscu szczególnie niebezpiecznym, ale… ale jego ciała nie odnaleziono, więc raczej się nie utopił. Po drugie – niezwykłe światło w lesie, które nie pochodziło od latarki czy pochodni, a było to typowe, kuliste Nocne Światło. Klasyczny BOL. Czyżby Obcy porwali Michała i zabrali na pokład UFO? Takie rzeczy się zdarzały i to nieraz.

A może to nie byli Kosmici tylko jakieś inne istoty – np. Neodinozaury czy Dinozauroidzi, które wedle niektórych zoologów i kryptozoologów pałętają się w niedostępnych lasach i zamieszkują we wnętrzu gór? Czemuż by nie? Nie do wiary, ale w Europie są jeszcze całe połacie terenów, całe krainy, które są słabo zbadane, lub w ogóle niezbadane przez uczonych mimo całej wyrafinowanej techniki i satelitarnego szpiegostwa latającego nam nad głowami!

 

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz