Na ten wypadek zwrócił mą
uwagę dr Miloš Jesenský. Jest o
historia zaginięcia bez wieści jednego z uczestników wyprawy w odległy kąt
wschodniej Słowacji graniczący z Bieszczadami – Polonina. A oto co udało mi się
spisać i przełożyć ze ścieżki dźwiękowej filmiku na YT zamieszczonego tam przez
Nočné Šepoty na stronie https://www.youtube.com/watch?v=h36r35vrvus. Wydarzenia przebiegły tak:
Zniknięcie na Poloninach. Jest to
kraina we wschodniej Słowacji przylegająca od północy z polskimi Bieszczadami a
od wschodu z Ukrainą. To właśnie tam doszło do tajemniczego zaginięcia pewnego
studenta i obserwacji Nocnego Światła. W tym materiale wezmę Czytelnika do
gęstych lasów Polonin, gdzie trójka przyjaciół przeżyła mrożącą krew w żyłach
przygodę. Michał znikł po tym, jak
zapragnął zbadać naturę dalekiego, tajemniczego światła. Co naprawdę wydarzyło
się w odległej krainie Słowacji?
Historia ta zaczęła się w 1984
roku, kiedy to trójka przyjaciół udała się na wyprawę do Polonin. Michał – student archeologii, jego
koleżanka Zuzana, która zajmowała
się botaniką i Marek – ich
przyjaciel i fotograf. Ich celem było zwiedzenie starej architektury oraz stare
legendy miejscowe, które dotyczyły m.in. tamtejszego zamku. Poza tym krążyły
tam opowieści o dziwnych postaciach i nieznanych a niewyjaśnionych odgłosach,
które odzywają się w lesie. Ale nasza trójka była odważna i nie bała się
niezwykłości i Marek stwierdził, że to są tylko stare bajki.
Ich droga na początku była
bezproblemowa. Szli sobie gęstwą leśną fotografując każdy kąt. Kiedy słońce
zaczęło zachodzić, postanowili założyć biwak na leśnej polance. Wszystko było
spokojniejsze, niż się im to z początku wydawało i czego się spodziewali, aż do
momentu, kiedy Michał zobaczył dziwne światło między drzewami. Wyglądało tak,
jakby ktoś świecił silną lampą.
- Może to jacyś myśliwi? –
domyśliła się Zuza i przygotowała sobie posłanie. Ale Michała to nie uspokoiło
i postanowił zbadać sprawę. Poszedł więc w kierunku źródła światła, które
wydawało się być dość daleko. Czas płynął, ale Michał nie wracał…
Po pewnym czasie Marek zdecydował
się na pójście za nim i próbował szukać przyjaciela. Kiedy powrócił bez niego,
Zuza zdecydowała się wezwać pomoc.
Rankiem na miejsce przybyli
ratownicy, ale Michała nigdy nie odnaleziono. Jego ślady kończyły się, przy
rzece, gdzie znaleziono tylko jego plecak…
Tak więc upłynęło już 40 lat od
jego zaginięcia i niektórzy twierdzą, że zaginął on w wyniku działania sił
nieczystych, ale prawdy nie znamy do dziś dnia. Michała porwało coś, czego jeszcze
nie znamy, czego jeszcze nie odkryliśmy. Prawda ukrywa się gdzieś w cieniu
drzew…
Niestety. Zwracam uwagę
Czytelników na dwie sprawy: po pierwsze – ten człowiek zniknął gdzieś przy
rzece, a więc w miejscu szczególnie niebezpiecznym, ale… ale jego ciała nie
odnaleziono, więc raczej się nie utopił. Po drugie – niezwykłe światło w lesie,
które nie pochodziło od latarki czy pochodni, a było to typowe, kuliste Nocne
Światło. Klasyczny BOL. Czyżby Obcy porwali Michała i zabrali na pokład UFO?
Takie rzeczy się zdarzały i to nieraz.
A może to nie byli
Kosmici tylko jakieś inne istoty – np. Neodinozaury czy Dinozauroidzi, które
wedle niektórych zoologów i kryptozoologów pałętają się w niedostępnych lasach
i zamieszkują we wnętrzu gór? Czemuż by nie? Nie do wiary, ale w Europie są
jeszcze całe połacie terenów, całe krainy, które są słabo zbadane, lub w ogóle
niezbadane przez uczonych mimo całej wyrafinowanej techniki i satelitarnego
szpiegostwa latającego nam nad głowami!
Opracował - ©R.K.Fr.
Sas - Leśniakiewicz