František Kovár
To było jakieś 5 lat temu,
kiedy pracowałem na zamku w Šášowie. Miałem kolegę, który opowiedział mi kiedyś
historię z tego zamku. Grupa 4-osobowa biwakowała pod zamkiem na łące. Późną
nocą zauważyli, że na zamku jest jakieś światło. Ta dwójka postanowiła zobaczyć
źródło tego światła, zastanawiając się, kto może tam być o tej późnej nocy,
kiedy nie widzieli nikogo opuszczającego zamek (jeśli ktoś wybierał się do
zamku, musiałby przejść obok nich).
Kiedy para długo nie wracała,
poszła tam ich dwójka przyjaciół, którzy zostali przy namiotach, żeby poszukać,
ale w zamku nikogo nie znaleźli. Kolega, który mi mówił, że to w tym czasie w
małej grupie UFO Klubu w Koliarze nad Hronom. Kiedy dowiedzieli się, co
wydarzyło się w zamku, poszli to zbadać. Jak byli na zamku, to też mieli
doświadczenie ze światłem, zobaczyli jakąś kulę świetlną, i czuli się jakby ich
kusiło, żeby do niej wejść. Na szczęście sobie przypomnieli o losach
poprzedników i szybko odeszli.
Zaginione osoby nigdy nie
zostały odnalezione. Jedna wersja mówi też, że miały być znalezione gdzieś poza
Europą (czy zostały przeniesione w kosmos?).
Historia miała wydarzyć się
około 1984 roku. Próbowałem sprawdzić w okresie publicznie dostępnej prasy czy
była jakaś wzmianka o tej sprawie, ale nic nie znalazłem, i już nie szukałem.
Próbowałem dowiedzieć się czegoś przez Słowacki Klub UFO, ale nie mieli o tym
pojęcia.
Moje 3 grosze
No cóż, historia typowa:
ludzie widzą Nocne Światło i idą w jego kierunku a potem znikają w tajemniczy
sposób. Podobnie mamy w Tatrach po obu stronach granicy i na Babiej Górze,
gdzie także zdarzały się podobne historie. We wszystkich przypadkach obserwowano
typowe BOL – kule kolorowego światła – najczęściej białego, pomarańczowego i
czerwonego. Te BOL występują w folklorze podbabiogórskich wiosek – najczęściej
w malarstwie, a zatem jest coś na rzeczy.
Opracował - ©R.K.Fr.
Sas - Leśniakiewicz