Powered By Blogger

środa, 17 grudnia 2014

Nowy „potwór” znaleziony na Google

Potwór z Oke Bay (GoogleEarth)


Clas Svahn


W przeszłości naukowcy i poszukiwacze przygód przez miesiące a nawet lata przechodzili przez nieznane lady i obszary dżungli. Alexander von Humboldt (1769-1859) podróżował po północno-zachodniej części Ameryki Południowej, Sven Hedin (1865-1952) przedzierał się poprzez Tybet i Chiny i Vasco da Gama (1460-1524) odkrył drogę morska do Indii.

Dzisiaj wszystko to możemy zrobić w krótkim czasie klikając na internetową stronę GoogleEarth. Dokonujemy odkryć, które mogą być bardzo kuszące i od czasu do czasu możemy tam znaleźć coś, co wygląda tajemniczo. Zdjęcie zaprezentowane powyżej zostały wykonane przez satelitę 30.I.2014 roku. Wydłużony kształt został wykryty przez Pita Whitehira, kiedy chciał znaleźć kilka ciekawych porad dotyczących podróży na wakacje. A kiedy skierował on wzrok na powiększoną Oke Bay w północno-wschodniej Nowej Zelandii, miejsce które znał dobrze, niespodziewanie zobaczył coś, co przypominało długiego węża.

Whitethira, który ma dom w pobliżu zatoki mówi - zgodnie z serwisem Inquisitr – że obiekt wydaje się zbyt duży, aby być rekinem i zbyt szybki jak na wieloryba.

Wokół podłużnego, czarnego przedmiotu widoczne są fale na powierzchni, jakby coś przemieszczało się w wodzie.

Czy tak właśnie było?

A zatem co to było, co widzimy na GoogleEarth? Trudno powiedzieć. Być może jest to coś tak prostego, jak kilwater łodzi, która właśnie przepłynęła? Albo…?
(Ja tak uważam sam dla siebie. Poniżej widzimy powiększony koniec „węża” i wydaje się, że jest to coś, co zmierza w kierunku prawej strony zdjęcia – to łódź!)


Moje 3 grosze


OK., rzeczywiście – wygląda na to, że to faktycznie jest łódź. Ale co płynie za łodzią? Bo na kilwater to nie wygląda, a na długi, ciemny przedmiot, który zdaje się za tą łodzią podążać, a nawet ją ściga…?
Ale może to równie dobrze być jakieś pasmo wodorostów czy plama z mieszaniny ropy, wodorostów i mikroorganizmów w rodzaju alaskańskiego „goo” zaobserwowanego kilka lat temu, o czym poniżej:


Czarny "blob" dusi stworzenia morskie

Informacja w portalu Onet.pl:

Tajemnicza plama dryfuje po Morzu Czukockim

Gigantyczna czarna i tłusta plama składająca się z materiałów biologicznych dryfuje w zimnych wodach arktycznych po Morzu Czukockim na północ od Cieśniny Beringa, pomiędzy miejscowościami Wainwright i Barrow (USA) - podaje „Anchorage Daily News”.

- To z całą pewnością nie jest produkt pochodzenia naftowego. Nie ma właściwości ropy naftowej lub innej substancji niebezpiecznej – mówi Terry Hasenauer, strażnik wybrzeża.
- Nie będzie dla mnie niespodzianką, jeśli ta substancja okaże się naturalnie występującym w przyrodzie zjawiskiem, ale trzeba czekać na wyniki analizy próbek tajemniczej cieczy – dodaje dla „Anchorage Daily News” Hasenauer.

Żaden mieszkaniec North Slope nie przypomina sobie, by kiedykolwiek miało miejsce podobne zdarzenie. Plama jest niezwykle groźna dla zwierząt. Meduzy i różne gatunki ptaków morskich wpadają w lepką i brzydko pachnącą substancję i nie mogąc się z niej wydostać, giną.

Właściwie nie ma tu czego komentować - przerażające jest to, w jaki sposób zaświniono całą Arktykę i do odpadów chemicznych i radioaktywnych dołączyły również biologiczne. Jest to o tyle niebezpieczne, że nie wiadomo, skąd to się wzięło i jakich mechanizm fizyczno-chemiczny jest odpowiedzialny za jej powstanie. Być może ma to coś wspólnego z opisanym przez Ala Rosalesa i Cathy Zollo z Florydy czarnym zakwitem wód w Zatoce Meksykańskiej, o czym pisałem onegdaj na łamach „Nieznanego Świata”. Tamtejszy „czarny blob” powstał wskutek wymieszania się zanieczyszczeń chemicznych po powodzi w dorzeczu Mississippi-Misouri.

Obawiam się, że to właśnie takie wymieszanie się zanieczyszczeń jest odpowiedzialne za masową śmierć ryb w Zalewie Zegrzyńskim i rzekach, które doń wpadają. I oczywiście nie będzie odpowiedzialnych za tą hekatombę zwierząt. W tej chwili z tych zatrutych wód wyłowiono 80 ton ryb. A ile jeszcze zostanie wyłowionych, to wie jedynie Pan na Wysokościach...   



Tajemniczy "blob" z wód Alaski w wiadrze...


...i z samolotu Straży Przybrzeżnej (USCG)

Tak czy inaczej, na razie nie wylewajmy węża z kąpielą…



Przekład z j. szwedzkiego – Robert K. Leśniakiewicz ©