Wiktor Swietłanin
Pierwsze zegary słoneczne
pojawiły się w połowie III tysiąclecia p.n.e. W 150 r. antyczny grecki mechanik
Ktesibios z Aleksandrii skonstruował
wodny zegar. Mechaniczny zegarek pojawił się w 1335 roku w Mediolanie.
W „Tajnach XX wieka” nr
26/2015 opowiedziałem o samochodzie, który stał się przyczyną śmierci
wszystkich swoich właścicieli. Ten temat wywołał wielkie zainteresowanie
naszych Czytelników, i teraz przedłużając go opowiem o śmiercionośnym zegarku.
Przekleństwo
W listopadzie 2014 roku, w
swej londyńskiej rezydencji nieoczekiwanie zmarł katarski szejk Saud bin-Mohammed al-Thani. Miał tylko
48 lat. okoliczności jego śmierci wyglądały co najmniej mgliście. W raporcie
koronera mówiło się o zawale serca. Ale brytyjskie gazety od razu przedstawiły
inna wersję – właściciel najdroższego zegarka świata zmarł wskutek… klątwy
tegoż czasomierza!
Prawdę powiedziawszy, sam
szejk chciał się już od dawna pozbyć tego chronometru i nawet wystawił go na
aukcji u Sotheby’s w Genewie. Sprzedano
go wreszcie w dwa dni po śmierci właściciela.
Saud bin-Mohammed al-Thani –
bliski krewny emira Kataru w latach 1997-2005 był ministrem kultury tego kraju.
Zajmował się on bardzo ambitnym programem stworzenia w Katarze państwowych
muzeów na światowym poziomie. Wiele ze zakupionych przezeń artefaktów było
prezentowanych na ekspozycjach Muzeum Sztuki Islamskiej w Doha/Al-Dauha. Kolekcjonował
on także meble, kosztowności, samochody wyścigowe i rajdowe, rowery. W 2005
roku poszedł w odstawkę wskutek swej pasji zbierackiej i znalazł się w areszcie
domowym. W końcowym rezultacie nic mu się nie stało ze strony władz Kataru, w
odróżnieniu od wysokiego sądu w Londynie, który w 2012 roku zamroził niektóre
aktywa szejka za nieopłacone opłaty w domach aukcyjnych.
Ten znany zegarek kieszonkowy
Saud nabył na 15 lat przed śmiercią. Wtedy kosztował on 11 mln USD. Zegarek ten
miał swe imię własne: Henry Graves
Supercomplication i tytuł Świętego
Graala wśród zegarków i który, jak twierdziło wielu ludzi, miał właściwość
przynoszenia nieszczęścia swoim właścicielom.
Zawiść
Historia jego skonstruowania
sięga lat 30. XX wieku i ma związek z Przyjaźnia dwóch najbogatszych ludzi w
tych czasach – amerykańskiego magnata samochodowego Williama D. Packarda i jego rodaka, bankiera Henry’ego Gravesa Jr. Obydwaj panowie byli zawołanymi
kolekcjonerami. Wiadomo, że w czasie aukcji w 1936 roku, obraz Albrechta Dürera z kolekcji Henry’ego
Gravesa Jn. została sprzedana za 10.000 ówczesnych $ USA – sumę jak na owe
czasy niezwykle imponującą.
Graves urodził się w
bankierskiej rodzinie i powiększał wielomilionowy dorobek swych rodziców
lokując swe pieniądze w koleje żelazne i bankowe sfery.
Przedmiotami pasji
kolekcjonerskiej obu przyjaciół były dzieła sztuki i cenne zegarki.
Obu interesowały produkty
szwajcarskiej firmy Patek-Philippe i pilnie śledzili nawzajem swoje poczynania.
W 1916 roku William Packard zamówił u zegarmistrzów z Genewy zegarek z 16
funkcjami takimi jak: mapa gwiezdnego nieba i pokazywaniem wschodu i zachodu
dla danej miejscowości. Chronometr ten wywołał żywą zawiść u Gravesa Jn.
Przyjaciele zawarli układ, że nowy zegarek będzie najlepszym na świecie, i w
1925 roku Henry zamawia taki w genewskiej firmie Patek-Philippe.
Nieziszczalne
marzenie – święty Graal
Samo tylko zaprojektowanie
zegarka, który powinien być najlepszym, najdroższym i najpiękniejszym w
historii zabrało trzy lata. I jeszcze dodatkowych pięć na zbudowanie unikalnego
mechanizmu.
Zegarek kieszonkowy z korpusem
zrobionym z różowego złota 18 K, powtarza cyferblat zegara Westminster. Pośród innych charakterystycznych osobliwości były:
wieczny kalendarz, fazy Księżyca, czas astronomiczny, rezerwa chodu, pokaz
nocnego nieba Nowego Jorku – do tego szczególnie tej jego części, którą
Graves Jn. mógł oglądać ze swego
miejskiego miejsca zamieszkania!
Zegarek otrzymał imię od
nazwiska swego właściciela – The Henry
Graves Supercomplication. Składa się on z 920 detali, w tym 110 kółek i 120
części wymiennych. Jego korpus ozdabia 70 kamieni szlachetnych. Całkowita waga
wynosi 535 g, średnica – 73,2 mm, grubość – 35 mm.
[Jego cena
wynosiła ok. 60.000 ówczesnych franków szwajcarskich czyli 15.000 ówczesnych $
USA – uwzględniając inflację, w 2014 roku ta suma wynosiła 202.000 USD, zaś al-Thani
zapłacił zań już 11.002.500 USD – uwaga tłum.]
Mając jeszcze 24 dodatkowych
urządzeń, zegarek ten przez długi czas zaliczał się do najładniejszych ale
zarazem najbardziej złożonych w świecie – i w rezultacie ustępował on palmy
pierwszeństwa tylko zegarom zbudowanym z wykorzystaniem techniki komputerowej.
Drugą nazwą tego zegarka był Święty Graal. Tak właśnie
mistrzowie-zegarmistrzowscy nazwali zegarek, które nie potrzebowały smarowania.
Jednakże cudowny Święty Graal zawsze
okazywał się być dla nich nieziszczalnym marzeniem.
Nieszczęścia
pierwszego właściciela
W 1933 roku, bakier mógł
wreszcie odebrać super-chronometr z warsztatu, po zapłaceniu 15 tys. $ USA. Ale
tylko szczęścia swemu właścicielowi ten zegarek nie przyniósł.
Na świecie nastąpił czas
Wielkiego Kryzysu. Jego rodacy dowiedziawszy się o obłędnych wydatkach Gravesa
Jn. poddali go straszliwej krytyce – przecież on nabywał luksusowe przedmioty w
tym czasie, w którym wielu ludzi głodowało. Jego reputacja została
nadszarpnięta, a jego biznes cierpiał straty. Bankier starał się nie zwracać na
to uwagi, ale nieszczęścia spadały nań jedno za drugim.
Po kilku miesiącach od
wykupienia zegarka zmarł najlepszy przyjaciel Gravesa Jn. Henry bardzo trudno
to przeżył, ale następne nieszczęście go literalnie podkosiło. W 1934 roku, syn
Gravesa – George zginął w wypadku
drogowym, zaś 12 lat wcześniej zginął starszy syn bankiera. Miał 25 lat.
Po śmierci drugiego syna
milioner oświadczył swoim bliskim, że jego nowy zegarek jest przeklęty i trzeba
się go pozbyć. Wprawdzie nie spełnił on swego postanowienia.
Jego córka – Gwendolyn – wspomina, kiedy jej ojcu
stuknęła 60-tka, to wziął ja na przejażdżkę jachtem. W czasie rejsu Henry
Graves wyciągnął z kieszeni złowrogi zegarek i powiedział, że on właśnie przyniósł
nieszczęście jego rodzinie i dlatego musi się on jego pozbyć i chciał go
wrzucić do wody. Ale Gwendolyn uprosiła ojca, by tego nie robił – zegarek
bardzo się jej spodobał. I wzięła go do siebie.
Rekord
domu aukcyjnego Sotheby’s
I takim to sposobem chronometr
przeszedł na służbę do syna Gwendolyn – znanego bogacza i kolekcjonera – Reginalda Fullertona Jn.
Wnuk we wszystkim starał się
naśladować dziadka i odnosił się z pietyzmem do każdego starego zegarka. Każdy
egzemplarz z jego kolekcji był w doskonałym stanie technicznym. Nie były
utracone żadne dokumenty i oryginalne detale. Tak jak dziadek, Fullerton Jn.
często przeglądał stare zegarki i od czasu do czasu czyścił je.
Kolekcja zegarków wnuka
bankiera była jedna z największych w XX wieku. 13 z 55 egzemplarzy wnuk
otrzymał od dziadka. Perłą tej kolekcji oczywiście stał się zegarek Święty Graal.
Tak jak i dziadek, Fullerton
wierzył, że niosą one w sobie przekleństwo rodzinne. Szczegóły życia możnych
tego świata rzadko staja się przedmiotem rozgłosu. Można tylko zgadywać, jakie
to nieszczęścia przyniósł właścicielowi mistyczny zegarek i w jakim momencie
Reginald zdecydował się pozbyć go ze swego domu. Chronometr The Henry Graves Supercomplication
został wystawiony na ekspozycji w Muzeum Czasu w Chicago, co było o tyle
dziwne, że Fullerton nigdy nie pokazywał swej kolekcji szerokiej publiczności.
No i dlaczego postanowił pozbyć się ze swej kolekcji najlepszego eksponatu!
Po śmierci Fullertona zegarek The Henry Graves Supercomplication na
jego życzenie został sprzedany na aukcji w domu aukcyjnym Sotheby’s. Przy cenie
wywoławczej, która wynosiła 3.000.000 $ USA, przeklęty zegarek wyszedł spod
aukcyjnego młotka za sumę 11 mln USD i był to światowy rekord w tej konkurencji
domu aukcyjnego Sotheby’s.
Nabywca życzył sobie pozostać
anonimowym. Tajemnicę utrzymano do 2014 roku – do śmierci szejka Sauda bin
Mohammeda al-Thaniego, który wyczuwając bliską już śmierć, wystawił The Henry Graves Supercomplication na
aukcję.
Ponowne pojawienie się
unikalnego zegarka na rynku zbiegło się ze 175-leciem firmy Patek-Philippe
(kompania ta została założona w 1839 roku przez polskiego emigranta Antoniego Patka i francuskiego
zegarmistrza Adriena Philippa –
przyp. aut.)
Cena wywoławcza wynosiła 16
mln USD, zaś wynik końcowy – 24.000.000 USD. Zegarek The Henry Graves Supercomplication ustanowił nowy światowy rekord, bijąc
go dwukrotnie w czasie swego 15-letniego istnienia.
I
co będzie dalej?
Kto nie bał się kupić ten przeklęty
zegarek? Ku zdumieniu dziennikarzy, zwycięzca w licytacji nie był anonimem. Jego
nazwisko jest szeroko znane w światku zegarmistrzów – to konsultant domu aukcyjnego
Phillips – były dyrektor międzynarodowego departamentu zegarów u Christie’s – Aurel Bax. Ale czy to oznaczało, że zakupił
on ten chronometr dla siebie? Być może tak, być może nie. Wiadomo, że Aurel Bax
kolekcjonuje zegarki, ale jest także jednym z najwyżej opłacanych konsultantów w
danej dziedzinie – i w pełni mógł wziąć udział w licytacji w imieniu anonimowego
klienta. W gazetach także pojawiły się przypuszczenia, że być może zegarek ten zakupiła
rodzina Stern, aktualnie będąca właścicielem
firmy Patek-Philippe i pragnąca umieścić go w swoim Muzeum Zegarów.
Być może, że nowi właściciele wierzą
w to, że zegarek po powrocie tam, skąd wyszedł na świat, straci swe magiczne zdolności.
A może liczą na to, że magiczne siły doprowadzą ich firmę do takiego rozkwitu, jak
nigdy wcześniej?
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 33/2015, ss. 28-29
Przekład z j. rosyjskiego – Robert
K. Leśniakiewicz ©