Dr Miloš Jesenský
Ten
materiał stanowi część naszej wspólnej pracy na temat dziwnych a śmiertelnych
wypadków w górach. Rzecz jest pewnym uzupełnieniem tego, co napisałem w
opracowaniu „Projekt Tatry“ (Kraków, 2002). Dr Miloš Jesenský dokopał się do mniej znanych faktów, które miały miejsce
przed opisanymi przeze mnie wydarzeniami. Jest to więc cenne uzupełnienie Projektu.
A zatem...
I.
Klątwa Papirusowej Doliny i inne tajemnice
Jedną z pierwszych ofiar Tatr był - jak już wiemy - Adam Kaltstein, burmistrz z Białej,
który zginął w połowie XVII wieku w Tatrach Bielskich na zboczach Bujačiego
vrchu. Pisze o tym w swoich zapisach przyrodnik i ksiądz Juraj Buchholtz Starszy (1643-1724) mieszkający w Kieżmarku i
Wielkiej Łomnicy: To on przywiózł wielką fortunę z gór, do których jeździł przez lata. W
końcu postanowił nie iść dalej, tylko po raz ostatni pokazać synowi Adamowi,
skąd czerpie złoto. Niedaleko zagłębienia, w którym znajdował się skarb i do
którego mieli wejść, stał kamienny mur, obok wąska ścieżka podobna do kładki, a
pod nim, na głębokości kilkuset siah, dolina usiana ostrymi skałami. Nie mieli
już długiej drogi, gdy ich ojciec wpadł w przepaść i rozptrzaskał się tak
bardzo, że z największym wysiłkiem odkryli go po kilku dniach w dolinie. Przestraszony
syn nie wiedział, jak wrócić, bo bał się upadku. Pospieszył do domu i opowiadał
o wypadku, ale nigdy nie wrócił w góry.
[1]
Chociaż większość autorów pisze o przypadku Kaltsteina
jako o nieszczęśliwym wypadku, to wedle współczesnych świadectw nie jest
wykluczone, że może w tym przypadku iść o zbrodnię dokonaną przez jakichś
cudzoziemskich poszukiwaczy skarbów tzw. „cichym wystrzałem“ oddanym
z przeciwstoku.
W 1771 roku zaginął poszukiwacz skarbów z kuriozalnym
nazwiskiem Papyrus, który spadł z Czarnego Szczytu.[2]
Jego szczątki zostały znalezione po pewnym czasie w jego okolicy. Dr Jacek
Kolbuszewski na podstawie archiwalnych dokumentów pisze o tym tak:
W
tym przypadku ofiarą wypadku stał się stolarz z Matejowic – niejaki Jan Papirus, który w roku 1771 udał w
góry w okolice Czarnego Szczytu. W
obszarze bram nazwanym na pamiątkę tego niefortunnego wydarzenia Papirusowymi
Turniami, spadł ze stromego, skalistego zbocza, by tam znaleźć swoją śmierć!
Pamięć o nim była tak silna, że nie
tylko dwie pobliskie wieże skalne, ale także
całe doliny[3]
otrzymały swoje nazwy od jego nazwiska.[4]
Pasterze
spełniają niefortunną kronikę śmierci – pisał
o tragediach w Tatrach malarz i założyciel Towarzystwa Tatrzańskiego Walery E. Radzikowski (1840-1905), ale
była to tylko część prawdy tragicznej, jak doświadczeni alpiniści, myśliwi w
górach ginęli poszukiwacze skarbów, zielarze, a później turyści. Polski ksiądz Michał Głowacki (1804-1846), który
przybył nad brzeg Morskiego Oka w 1830 r., wspomina krzyż, który znalazł w
niewielkiej odległości od niego: Znalazłem się przy grobie nieznanej osoby, która została
tu znaleziona martwa – jego czaszka spoczywa pod krzakiem jałowca. [5]
Ślady dawnych dramatów i dziwnych wypadkach zostały
zachowane także w toponimach Tatr, przy czym ich północny stok wcale nie jest
wyjątkiem – jest tedy Budzowa Igła, Pościel Jasińskiego, Juhaska Grota.
O tej pierwszej doczytamy się, że juhas Budz
przed kilkoma dekadami poszukiwał zagubionej owcy i przy tym spadł ze skał
Koziego Wierchu do Buczynowej Dolinki.[6]
O następnej nazwie dowiadujemy się, co następuje: Niejaki Jasiński z Poronina w czasie
polowania na kozice dostał się na przełęcz, gdzie spędził kilka nocy. Na próżno
próbował szczęścia, aż w końcu wpadł w przepaść w Buczynowej Dolinie i rozbił
się o skały.[7]
W roku 1886 przy wejściu do jaskini na północnej ścianie
Długiego Giewontu zabił się juhas. Wielki znawca Tatr, żeglarz, generał brygady
Mariusz Zaruski (1867-1941) i jego
towarzysze znaleźli w tym miejscu krzyż grubo ciosany, złamany u dołu, z którego opadało
jedno ramię. Ale tutaj ciało spoczywało. Był to juhas, który spadł z Giewontu.
Rozmawiali o tym starsi, ale nie wiedzieli, gdzie to się stało, według nich
gdzieś w pobliżu Suchego Wierchu. Ale to było tutaj, nie mogło się zdarzyć
nigdzie indziej! Później zapytałem górali, nikt nie wiedział, gdzie pasterz się
zabił, ale wszyscy wiedzieli, że jest gdzieś w tych jaskiniach. I tak znaleźliśmy
się na miejscu zapomnianej górskiej tragedii. Na pamiątkę tego wydarzenia i
zmarłego nazwaliśmy jaskinię Juhaską.[8]
Przypomnijmy jeszcze i ten smutny szczegół, że był to
zaledwie 10-letni Józef Chadowski,
który wspiął się nad przepaść pod Giewontem i spadł pomiędzy skały, gdzie
dopiero po trzech latach pewien pasterz znalazł jego jeszcze ubrany szkielet.[9]
W księdze zgonów gmin Zakopane i Kościelisko z lat 1842-1892
możemy przeczytać ciekawe dane o zgonach w górach. Stąd też możemy dowiedzieć
się o śmierci 50-letniego Macieja
Bachledy w 1850 roku w Tatrach, rok później w górach straciła życie tylko
sześcioletnia Katarzyna Dropowa.
CDN.
[1] Wg.
Kolbuszewski, Jacek: Skarby króla
Gregoriusza, Wydawnictwo Ślask, Katowice 1972, s.126-127.
[2] W słowackich Tatrach Wysokich.
[3] Wielka Papirusowa Dolina (slovensky
Veľká zmrzlá dolina) a Mała Papirusowa Dolina (slovensky Malá
Zmrzlá Dolina).
[4] ibidem,
s.128.
[5]
Zborowski, Juliusz: Świętopełk i jego podróż do Tatr,
Wierchy, č.24 (1955), s.80.
[6] Nyka,
Józef: Dolina Roztoki i Pięciu Stawów, Sport i Turystyka, Warszawa
1954, s. 108.
[7] Paryski,
Witold: Tatry Wysokie, III, Warszawa 1951, s. 22.
[8] Jaskinia
ta jest teraz znana jako Juhaska Jaskinia. Zob.Zaruski, Mariusz: Nowa grota w Giewoncie, w Paryski, W.H.
(ed.): Wycieczki, wrażenia i opisy,
Sport i Turystyka, Warszawa 1958, s.51.
[9]
Chelchowski,K.: Świadectwo ksiedza
Stolarczyka o spólczesnych mu ofiarach Tatr, Zakopane, 22 (1912).