Wszyscy po zimie wypatrujemy
wiosny jak – nomen-omen – kania
dżdżu. Taka jest już nasza konstrukcja psychofizyczna, że mamy dość chłodów,
palenia w piecach, ciężkich ubrań i pierzyn, wysokokalorycznego jedzenia.
Tęsknimy do słońca, ciepła, lekkiego przewiewnego ubrania i nowalijek na stole.
Tak było i jest od wieków. I będzie.
Wraz z nadejściem marca
przychodzi do nas wiosna klimatyczna, co jednak wcale nie przesądza o tym, że
kończy się zima – wręcz na odwrót! Niejednokrotnie odnotowywano właśnie w marcu
opady śniegu i mrozy z rosyjskiej lodówki czy wręcz biegunowej zamrażarki, jak mawiał
nieodżałowany red. Andrzej Zalewski.
Tak właśnie mamy w tym roku. Wprawdzie znany polski jasnowidz Krzysztof Jackowski zapowiedział
wczesną wiosnę – której ciepłe powiewy mieliśmy w II i III dekadzie marca, ale
ten miesiąc pożegnał nas podmuchem chłodu i opadami, najpierw deszczu potem
śniegu. Na dodatek przez Małopolskę przeszedł słaby front burzowy, który
pożegnał marzec grzmotami. A jak to mówią – jak grzmi na suchy las, to na
ciężki czas. No i coś w tym jest – zważywszy długotrwałą suszę, w
czasie której powietrze osiągało <20% wilgotności a czasem i <10%! Nie
dziwota, że łąki i lasy paliły się jak proch… Na szczęście nie u nas.
Tradycją się stało, że w
czasie Świąt Wielkanocnych, które w tym roku są późne i przypadają na 16 i
17.IV, szło się do kościoła w puchatce, a święconkę chroniło się przed opadami
śniegu. Tak było wiele razy i tylko kilkukrotnie było ciepło i słonecznie, a w
Lany Poniedziałek można się było polewać do woli i bezkarnie…
Przy okazji chciałbym
przypomnieć Czytelnikom ostrzeżenie lekarzy-epidemiologów o tym, że w związku z
ruchami migracyjnymi w Europie – a osobliwie w Polsce – należy się spodziewać
także inwazji wcześniej nieznanych lub zapomnianych w Polsce infekcji w rodzaju
duru brzusznego, cholery, błonicy, żółtej febry, dżumy, polio, ospy czarnej czy
syfilisu, rzeżączki oraz AIDS. A do tego dochodzą nowe szczepy SARS CoV-2
COVID-19(δ+ο) i odkleszczowego wirusa Heartland – jeszcze gorszego od
boreliozy. To zagrożenie wciąż istnieje i jest realne, szczególnie kiedy mamy
niemalże niekontrolowany napływ emigrantów z Ukrainy i „migrantów” z Afryki
oraz Bliskiego i Środkowego Wschodu, którzy mogą przywlec tutaj wirusy gorączek
krwotocznych, jak Ebola czy Lassa. Wypadki, które miały miejsce w Niemczech
parę lat temu potwierdzają tylko, że zagrożenie istnieje i jest realne. Służby
ostrzegały przed takimi zagrożeniami, ale „pożyteczni idioci” wyśmiewali je. Zarazki mogą także spadać z nieba wraz z afrykańskim pyłem z Sahary. Obawiam się, że
wkrótce, bo już w lecie, staniemy twarzą w twarz z tymi zagrożeniami. Obym się
mylił!
Od eksperta
Kwietniowe nawroty i kontynuacje zimy.
Przysłowie mówi kwiecień plecień to przeplata
trochę zimy trochę lata. Kwietniowe nawroty zimy nie są anomalią tylko
normą Czyli atak zimy jest możliwy
każdego roku. Zacznę najpierw od śniegu bo obfite opady śniegu w kwietniu nie
muszą przekładać się na średnia najniższą temperaturę. Obfite opady śniegu w kwietniu zdarzają się gdy deszczowy
niż z południa spotka się z arktycznym
wyżowym spływem mas chłodnych. Najczęściej dzieje się tak w okresie od 1 do 20
kwietnia…
Zacznę od pamiętnego
1969 roku, gdy rozbił się 2 kwietnia samolot na Policy. Kwietniowego ataku
śniegu nie było, ale ilość śniegu marcowego w paśmie Policy przekraczała 1 metr
i utrudniała dotarcie do miejsca katastrofy
na Policy.
Paskudny pod względem
ataku mokrego śniegu był rok 1975. W
dniu 13 kwietnia spadło w Jordanowie 50 cm mokrego śniegu. Połamało 50 % drzewostanu
w lesie na tzw. Końskich Ugorach.
Potem lata 1977-1982
przyniosły każdorazowy atak mokrego śniegu, który zawsze pokrywał się ze
świętami Wielkanocnymi, które były białe.
Szczególnie dotkliwy był
atak mokrego śniegu w okolicach 13 kwietnia 1982 roku.
Potem był spokój do 1990
roku, po bardzo ciepłym marcu i początku kwietnia, 11 kwietnia zaczęły puszczać
liście kasztanowca i było bardzo zielono i gorąco.
W 1999 była powtórka
mokrego śniegu około Wielkanocy, ale trwała tylko 2 dni. Nagle 12 kwietnia
spadło 60 cm mokrego śniegu , a po ustaniu opadów 14 kwietnia przyszedł mróz -12°C, zwarzyło wszystko, na chwilę
wiosna zamieniła się w jesień brązową i dopiero koło 1 maja drzewa zaczęły
puszczać nowe liście. A mówimy o jednym z najcieplejszych kwietniów.
W 1991 była powtórka
mokrego śniegu około Wielkanocy ale trwała tylko 2 dni.
W 1994 roku, 12 kwietnia
cała Polska pokryta została warstwą
mokrego śniegu.
Fatalny był rok 1996, 8 kwietnia w Zakopanem było 30 cm śniegu
stale sypał i odbywały się spóźnione MP w skokach narciarskich, śnieg zaczął
tajać dopiero po 17 kwietnia.
Jeszcze gorszy był rok
1997, gdzie tajanie pokrywy zaczęło się dopiero 18 kwietnia i trwało bardzo
długo, gdyż jak spadł śnieg 4 listopada to trzymał i przyrastał do 18
kwietnia.
Potem był względny
spokój do 2003 roku. 6 kwietnia spadło około 80 cm śniegi i tajało przez
tydzień, atak podobny był w 2006 roku śnieg w zaułkach był jeszcze 26 kwietnia.
Także w 2013 r.
Wielkanoc była prawdziwie zimowa – 1 kwietnia z południa na północ
przemieszczał się aktywny front z opadami śniegu, a słupki rtęci nie
przekroczyły miejscami 0 st. C. W ciągu zaledwie kilku godzin spadło 15 cm
białego puchu – na drogach utworzyły się gigantyczne korki, zwłaszcza w
dzielnicach centralnych.
Fatalny był rok 2017. Prawdziwy kryzys który nazwę śniegowy rozpoczął się 18
kwietnia. Płytki wilgotny niż karpacki w zetknięciu z powietrzem arktycznym
zaczął spuszczać ogromne ilości mokrego śniegu. Śnieg obficie padał 18, 19 i
20 kwietnia. Szczególnie złą sytuację
spowodował on koło Częstochowy gdzie spadło 30-60 cm śniegu i tysiące ludzi
były bez prądu bo łamały się gałęzie, przewody energetyczne ulegały zerwaniu. W
Jordanowie największa ilość śniegu spadła w nocy z 19 na 20 kwietnia gdyż
uformowała się pokrywa śnieżna około 15 cm. 22 kwietnia opady ustały ale nastał
rano mróz w Jordanowie na ul. Komunalnej odnotowano -5°C. Regularna zima.
Topnienie pokrywy śnieżnej trwało przez 22 i 23 kwietnia gdy śnieg się wyniósł
powyżej 850 m. 1
5 kwietnia 2021 roku
spadło zaledwie 5 cm, ale na Hali Krupowej gdzie dzieci miały ślub 17 kwietnia
był 1 metr śniegu.
No i przywitanie śniegu
w tym roku. Z kolei jeśli chodzi o temperaturę średnią kwietnia to bardzo zimne
kwietnie były w latach 1954-1958 gdzie apogeum chłodu było w 1958 roku i
temperatura była niższa od średniej wieloletniej około -2,7 stopnia, następny
chłodny okres kwietniowy to lata 1977 -1982
z maksimum 1982 r., -2°C od normy.
Następny to dopiero
feralny 1997 z maksimum -2,5°C od normy.
Potem chłodny kwiecień
2003 , 2017 , 2021 z anomalią -2,6°C.
Jaki będzie ten okaże
się ale prognozy są nie najlepsze. Dla przypomnienia najcieplejsze kwietnie
1983, 1986, 1989, lata 1998-2018 z wyjątkiem 2003, 2017.
Przypomnę dwa
ekstremalnie ciepłe lata 2000 i 2018 z anomalia dodatnia 4-4,5 stopnia C.
Średnia obszarowa temperatura kwietnia to około +8,5°C Najwyższą średnią temperaturą charakteryzował
się kwiecień 2018 roku – 12,6 st. C, a najniższą kwiecień 1958 roku – 4,3 st.
C.
Stanisław Bednarz