Ten materiał polecił mi czeski badacz
i popularyzator Pan Aleš Česal, w
kontekście tego, co napisałem na temat góry Blanik. Okazuje się, że góra Blanik
to tylko jedna z kilku tajemniczych gór na terytorium Republiki Czeskiej i jej
tajemnice są dziwnie kompatybilne z tajemnicami gór na terytorium Polski. Rzecz
jest niemal zapomniana, ale jak sądzę, warto jest ją przypomnieć. A zatem…
*
Dziś prawie nikt nie pamięta
tego wzgórza. W XIX wieku zwróciły jednak na to uwagę czołowe osobistości
naukowe nauki austriackiej i niemieckiej. Mówimy o Rychnovským vrchu w regionie
Morawsko-Třebíč, który kiedyś nazywał się Seekamm (Jeziorny Grzbiet) lub
Seekammberg (Jeziorna Góra).
Rychnovský vrch to odosobnione
wzgórze położone na N 49°49’ – E 016°39’, o wysokości 541 metrów n.p.m., które
przewyższa otoczenie nawet o dwieście metrów. Ma formę wyraźnego, wydłużonego
grzbietu w kierunku północ - południe i wznosi się około dziewięciu kilometrów
na północ od Moravskiej Třebovej nad gminą Rychnov na Morawach.
Jest on częścią misternie
ukształtowanych wzgórz Moravskotřebovskich, a jego masa składa się ze stromych
warstw górnokredowych margli i piaskowców. Klasyczny szlak turystyczny nie
prowadzi przez niezwykły grzbiet Rychnovskego vrchu, tylko lokalne oznakowanie
tzw. Hřebečskich szlaków górniczych, którym towarzyszy tajemniczy Permoník Hugo.
Owiany
legendami Rychnovský vrch
Punktem wyjścia do zdobycia
góry Rychnov jest północny kraniec jej grzbietu na zakręcie drogi przy
przystanku autobusowym na dolnym krańcu Rychnova na Morawach.
Drewniana kolumna z „nawigacją
Hugo” i kierunkiem ścieżki rowerowej wskazuje w odległości 800 metrów na las, w
którym ma znajdować się maryjne miejsce pielgrzymkowe.
I rzeczywiście. Niedaleko
wejścia do lasu stoi kaplica z 1931 roku, a pod nią studnia cudownej leczniczej
wody. Miejscowość nazywała się Moravský lub Nový Mariazell i ma realny związek
ze słynnym miejscem pielgrzymek w Austrii.
Legenda na tablicy
informacyjnej opowiada historię ciężko chorego kowala Jakoba Franza z Lubníka, który podczas swej uzdrowicielskiej
podróży do Mariazell, wycieńczony upadkiem, padł on przy źródle pod jodłą w
lesie pod Rychnovem.
We śnie ktoś go dotknął,
namawiał, by poszedł dalej, a rano ból zniknął. Po powrocie z Mariazell
umieścił najpierw na postoju pod Rychnowem obraz Matki Boskiej, a później jej
figurę. I tak narodził się morawski Mariazell.
Kilka innych legend,
przedstawionych przez Permoníka Hugo, oferuje druga tablica informacyjna
niezliczonym zwiedzającym. Dotyczą one
Jeziornego Grzbietu i wszyscy wspominają o tajemniczych siłach wewnątrz
wzgórza, tajemniczych zniknięciach, jeziorach i dziewicy jeziora.
Odkrycie chociaż odrobiny
tajemnicy Jezerní vrch oznacza wspinaczkę na górny grzbiet oddalony o dwa
kilometry. Permonik Hugo wyznacza kierunek i mówi, że „na grzbiecie rosną
kochające wilgoć kwiaty, to dziwne, prawda”?
Święta
woda w Morawskim Mariazell
Niebieskie paski na drzewach
wskazują, że wstępna wspinaczka będzie bardzo stroma, poza jakąkolwiek ścieżką.
Na szczęście jednak krótko. Po dojściu do wciąż niskiego grzbietu ścieżka jest
nadal czysta, prosta i wygodna. Wąska leśna ścieżka jest jeszcze lekko w górę.
Jednak po około kilometrze grzebień się rozdziela i leśna droga zamienia się w
chodnik. Pomiędzy dwoma rozgałęzionymi, równoległymi grzbietami tworzy się
wydłużony rów i niewielkie zagłębienia. Pojawia się pierwsze jezioro, a
właściwie duża kałuża z bagnem dla dzikiej przyrody. O popularności tego
miejsca wśród miejscowych myśliwych świadczy paśnik.
Niedaleko od niego, w pobliżu
najwyższego wzniesienia wzgórza Rychnov, zaskoczy Cię inny, znacznie większy
teren podmokły. Wypełnia owalną nieckę o długości prawie stu metrów i
szerokości trzydziestu pięciu metrów, w której woda jest utrzymywana przez
większą część roku. Wiosną błękitne niebo odbija się od tafli wody przez wciąż
liściaste drzewa.
Drugie
jeziorko
Następnie wystarczy iść
kilkadziesiąt metrów dalej w kierunku wzgórza Rychnov i jest kolejne jezioro,
którego poziom jest tylko kilka metrów niższy niż wysokość najwyższego
wzniesienia. Górny system jeziorny uzupełnia czwarte małe jeziorko ze
zwierzęcym bagnem. Za nim podwójna grań stopniowo łączy się z powrotem w jedną,
opada, a tereny podmokłe znikają.
Na uwagę zasługuje również
zachodni grzbiet, który ma formę ostrego, stromego grzbietu koziego i jest
porośnięty pięknym bukowym lasem. Wśród drzew są czasem częściowe widoki na
wioskę pod wzgórzem.
Tajemnicze
detonacje z Jeziornego Grzbietu
Oprócz niezwykle położonych i
legendarnych jezior, Rychnovský vrch zasłynął w XIX wieku jeszcze jedną
tajemnicą, co niewątpliwie wiąże się z lokalizacją jezior.
Ludzie z okolicznych wiosek tu
i ówdzie słyszeli dziwne huczenie, dudnienie i „dudnienie”, pochodzące rzekomo
z wnętrza wzgórza. Większość rzekomo przed burzą. Tajemnicze pomruki
potwierdzili także robotnicy podczas budowy Kolei Ołomuniecko-Praskiej w 1843
r., kiedy niedaleko stąd wykopali tunel kolejowy.
Trzy lata wcześniej niemiecki
mineralog Glocker przybył, aby
zbadać dudnienie, ale zamiast tego odkrył bąbelki gazu na powierzchni stawów.
Dlatego opisał wzgórze jako wulkan gazowy wytwarzający efekty dźwiękowe.
Opublikował swoją teorię w prasie fachowej i wywołał obszerną, ale w większości
negatywną dyskusję naukową.
Seekammberg, czyli Kraina
Jezior, jak dawniej nazywano wzgórze, był dalej badany przez wiedeńskiego
geologa Tschermaka (1858), który
wysunął teorię, że huczenie jest związane ze zmianami ciśnienia
atmosferycznego. Najbliżej prawdy był prawdopodobnie dyrektor Cesarskiego
Instytutu Geologicznego Tietze z
Wiednia (1902), który uważał, że pękanie było związane z pękaniem skał i
sporadycznymi lokalnymi trzęsieniami ziemi.
Jednak tajemnicze dźwięki
nigdy nie zostały dostatecznie wyjaśnione. Żadna z teorii nie dostarczyła
wiarygodnych dowodów, częściowo dlatego, że huczenie stopniowo ustało i nikt go
nie słyszał po II Wojnie Światowej.
Jeziora w podłużnych
zagłębieniach na szczycie Rychnovský vrch są dowodem niezwykłego ukształtowania
całego wzgórza. Ich pochodzenie jest niewątpliwie związane z budową
geologiczną, na którą istotny wpływ miała tektonika, czyli deformacje skorupy
ziemskiej. Pompowanie i detonacja mogą zatem pojawić się ponownie, tak jak
ożywają pozornie wygasłe wulkany. A może przy następnej wizycie w tym
zapomnianym i mało znanym miejscu.
Start
i meta w Rychnovie
Jeśli nie chcecie wracać z
Rychnovský vrch tą samą dogodną trasą wokół Mariánskiej kaplički, można zejść
stromym zachodnim zboczem do konturowego zbocza leśnego, a stamtąd przez pola i
łąki do Rychnova na Morawach.
We wsi warto zobaczyć
pierwotnie obronny gotycki kościół św. Mikuláša, przebudowany w stylu barokowym
w 1730 roku, do którego przylega potężny mur cmentarny z otworami
strzelniczymi. Po drugiej stronie ulicy wznosi się imponujący wielopiętrowy
budynek plebani. Znajduje się tu również szereg zabytkowych domostw o konstrukcji
zrębowej lub murowanej oraz kilka
rzeźb maryjnych i św. Trójcy.
Posiłek w Rychnovie zapewnia
gospoda Na hranice (Rychnov górny i dolny), ale otwierana jest dopiero
późnym popołudniem. Kusząca gospoda U Housliček z ciepłymi posiłkami
przez cały dzień to już niestety już przeszłość. W lecie nie mogło zabraknąć
czegoś na miejscowym basenie. Spanie jest możliwe w lokalnym hostelu przy
kościele.
Mapy dostarczone przez freytag &
berndt. © freytag & berndt, SHOCart, współtwórcy OpenStreetMap. Firma
tworzy również serię książkową Kamera Wędrująca z poradami na wycieczki po
Czechach, która jest idealnym prezentem dla wielbicieli piękna naszego kraju.
Może się przydać.
Pomnik
przyrody Rychnovský vrch
- został utworzony w 2014 roku
na powierzchni 341,44 ha. Chroni zbiorowiska leśne i łąki z rzadkimi roślinami.
Unikalna geomorfologia grzbietu z jeziorami tektonicznymi nie jest nigdzie
wymieniana jako przedmiot ochrony.
Jak
się tam dostać?
·
Samochodem po drodze głównej Svitavy - Olomouc,
w miejscowości Moravská Třebová skręcić w kierunku Staré Město i Rychnov na
Morawach
·
Pociągiem osobowym do stacji kolejowej
Žichlínek (linia Česká Třebová - Zábřeh na Moravě), stamtąd pieszo drogą do
dolnej (północnej) części Rychnova pod Rychnovský vrch.
·
Autobusy kursują przez Rychnov na trasie
Moravská Třebová - Lanškroun.
Mapy
·
1: 50 000 CZK nr 49 - Czesko-Morawskie
Pośrednie Góry
·
1: 50 000 CZK nr 52 - Zábřežsko
Autor: Martin Janoška dla iDNES.cz
Moje
3 grosze
I jak widzimy, kolejna dziwna góra, na
której i wokół której dzieją się dziwne rzeczy. Dla mnie najciekawsze jest
podobieństwo do… Babiej Góry, a to ze względu na znajdujące się na niej
„pojezierze”. Jeziora na górskich szczytach i grzbietach to raczej zjawisko
rzadkie i zapewne dlatego miejsca te są otoczone legendami i podaniami.
Tajemnicze huki dobiegające z wnętrza
tej góry to może być przejaw jakiejś zamierzchłej działalności wulkanicznej.
Być może gdzieś tam, w głębinach Ziemi, lawa torowała sobie drogę przez warstwy
skalne i to właśnie słychać było na powierzchni ziemi. Ciekawy jestem, czy
hukom tym towarzyszyły wstrząsy podziemne. W XIX wieku nie umiano jeszcze
zapisywać aktywności sejsmicznej, więc nie wiadomo czy coś się trzęsło, czy
nie.
Jeżeli idzie o Babią Górę, to w jej
okolicach przejawia się bardzo słaba aktywność hydrotermalna – przede wszystkim
ciepłe źródła siarczane i szczawianowe, mająca związek z dawnym wulkanizmem.
Czy coś takiego może mieć związek ze zjawiskami obserwowanymi przy innych
górach takich jak Blanik czy chociażby Śnieżka? Myślę, że warto odwiedzić
Morawy w czasie wakacyjnych wędrówek…
A mnie nie pozostało nic innego, jak
poszukać informacji i dziwnych wydarzeniach mających miejsce na i wokół tej
góry.
Opracował - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz