Magdalena Salik
Odtajniono
dane o niezwykłym zdarzeniu: w 2014 r. w atmosferze Ziemi spłonął obiekt spoza
Układu Słonecznego!
Dowództwo Kosmiczne Stanów
Zjednoczonych przyznało, że w 2014 r. na niebie nad Papuą-Nową Gwineą pojawił
się obiekt pozasłoneczny. To meteoryt półmetrowej średnicy, który pochodził z
nieznanego układu gwiezdnego w Drodze Mlecznej.
Do niedawna sądziliśmy, że
pierwszym obiektem pozasłonecznym – czyli pochodzącym spoza Układu Słonecznego
– jest słynna ‘Oumuamua. To niewielka kometa, którą odkryto w 2017 r.
‘Oumuamua sławę zawdzięcza dwóm
cechom. Pierwszą jest jej ogromna prędkość, większa niż wynikałaby z działania
sił grawitacyjnych. Obserwacje wykazały, że kometa porusza się z szybkością ok.
25,83 km/s. i cały czas przyspiesza. Przyspieszanie uważa się za skutek stałego
wyrzucania z niej gazu i pyłu.
Drugą dziwną cechą obiektu jest
jego nietypowy kształt. Przypomina wydłużone i spłaszczone cygaro. Czy to
przypadek? Prof. Abraham Loeb,
astrofizyk z Harvardu, spekulował publicznie, że ‘Oumuamua może być wrakiem
statku kosmicznego zbudowanego przez pozaziemskie cywilizacje. Kometą
zainteresował się nawet instytut SETI. Jednak obserwacje nie wykazały niczego,
co sugerowałoby, że mogłaby być tworem sztucznym.
Co
jest pierwszym odkrytym obiektem pozasłonecznym?
‘Oumuamua to nazwa wywodząca się
z języka hawajskiego. Można ją przetłumaczyć jako „pierwszy posłaniec”. Podkreśla
to, że jest to pierwszy obiekt pozasłoneczny kiedykolwiek odkryty przez
człowieka.
Jak się jednak właśnie okazało –
nie jest to do końca prawda. Już wcześniej bowiem na Ziemię zawitał meteoryt,
który pochodzi spoza naszego Układu Słonecznego.
Odkrycie wiąże się bezpośrednio z
‘Oumuamuą. Po tym, jak o tamtej komecie zrobiło się głośno, prof. Loeb polecił
swojemu studentowi Amirowi Sirajowi
przekopanie się przez bazę danych NASA, rejestrującą meteoryty i meteory, jakie
pojawiły się na Ziemi i nad Ziemią. Po przejrzeniu tysiąca rekordów w CNEOS
Amir Siraj nagle natknął się na coś nietypowego.
Co
pojawiło się w 2014 r. na niebie nad Papuą-Nową Gwineą?
Był to zapis o meteorycie, który
8 stycznia 2014 r. został zaobserwowany nad wyspą Manus. Siraj spostrzegł, że
miał on nadzwyczaj dużą prędkość. Oszacowano ją na ok. 58,06 km/s.
– To było naprawdę dużo!
Pomyślałem: o Boże, to musi być obiekt pozasłoneczny! – wspomina Siraj w
portalu Vice.com.
Zwraca uwagę, że odkrycie
dosłownie czekało na widoku. Jednak przed ‘Oumuamuą nikomu nie przyszło do
głowy, że w bazie rejestrującej meteoryty i meteory mogą być też takie, które
pochodzą spoza Układu Słonecznego.
W 2019 r. Siraj i Loeb napisali
pracę naukową o obiekcie znad Papui Nowej-Gwinei. Zgłosili ją do czasopisma
naukowego „The Astrophysical Journal Letters” oraz umieścili na serwerze
arxiv.org, gdzie trafiają preprinty artykułów naukowych.
Niespodziewanie okazało się
jednak, że ich artykuł utknął w procesie recenzowania. Dlaczego? Ponieważ kluczowe dane – dotyczące
prędkości odkrytego obiektu – zostały utajnione przez rząd amerykański. A
konkretnie przez Dowództwo Kosmiczne Stanów Zjednoczonych (United States Space
Command, USSC). Obawiało się ono, że opublikowanie ich ujawni technologie
pozwalające Amerykanom rejestrować pojawiające się na niebie rozbłyski.
Rozpoczęła się kilkuletnia walka
biurokratyczna o odtajnienie danych. Jak mówi Siraj, „była to cała epopeja”.
Ostatecznie jednak USSC oficjalnie przyznało, że w 2014 r. nad Ziemią spłonął
półmetrowy meteoryt pozasłonecznego pochodzenia.
Czy
da się odnaleźć szczątki pozasłonecznego obiektu?
To prowadzi do zaskakującego
wniosku. W przeciwieństwie do ‘Oumuamuy, która ominęła Ziemię w odległości 30
mln km, szczątki meteorytu z 2014 r. spadły do oceanu. To oznacza, że można by
je odszukać! Byłoby to jednak zadanie niezwykle trudne.
Mimo to zdaniem Amira Siraja
warto spróbować. – Perspektywa znalezienia obiektu pozasłonecznego jest
wystarczająco ekscytująca, by się tym zająć – stwierdził astrofizyk. –
Rozmawiałem już na ten temat z ekspertami od ekspedycji oceanograficznych –
podkreśla. Jeśli udałoby mu się zebrać fundusze i zorganizować wyprawę naukową,
mógłby to być dobry kandydat na naukową misję stulecia.
I jeszcze jedna informacja
Obiekt
międzygwiezdny eksplodował nad Ziemią. Jest starszy od ‘Oumuamua
Dawid Długosz
W 2014 r. nad Ziemią eksplodował
obiekt międzygwiezdny, czyli pochodzący spoza Układu Słonecznego. Był to
niewielki meteoryt mierzący mniej niż pół metra, który spalił się nad
Papuą-Nową Gwineą. Naukowcy doszukali się go w starych danych rządowych Stanów
Zjednoczonych.
Obiekty międzygwiezdne, z których
najsłynniejszym jest chyba ‘Oumuamua, są rzadkością. Są to twory pochodzące
spoza Układu Słonecznego, które przybyły z okolic innych gwiazd. Tymczasem
okazuje się, że taki obiekt eksplodował kilka lat temu nad Ziemią!
Tym obiektem był meteoryt, który
spalił się nad niebem w Papui-Nowej Gwinei w 2014 r. Skała o wielkości zaledwie
0,45 m weszła w atmosferę Ziemi z bardzo dużą prędkością na poziomie ponad 210
tys. km/h. Trajektoria oraz prędkość wskazują na to, że był to w 99 proc.
obiekt międzygwiezdny.
Obiekt znalazł się w danych
rządowych Stanów Zjednoczonych, które następnie przeanalizowano. Wszystko
wskazuje więc na to, że mamy tutaj do czynienia z pierwszym znanym obiektem
międzygwiezdnym w Układzie Słonecznym. Do tej pory była to ‘Oumuamua odkryta w
2017 r.
Moje
3 grosze
Gdyby nie idiotyczne utajnianie takich
faktów, to od dawna mielibyśmy bazę danych o tego rodzaju obiektach. Z drugiej
strony, gdyby przejrzeć bazę danych rosyjskich Wojsk Aerokosmicznych, to też
znalazłby się niejeden obiekt tego rodzaju. Niestety – sytuacja polityczna po
raz któryś z kolei staje w poprzek takiego przedsięwzięcia. A szkoda, bo
znalezienie okruchów materii pozasłonecznej byłoby kolejnym – wielkim – krokiem
w badaniach Wszechświata. No i kto wie, czy nie potwierdziłaby się hipoteza Svante Arrheniusa o panspermii i
propagacji życia we Wszechświecie. Kto wie, czy nie byłaby to nawet panspermia
kierowana? Tego nigdy wykluczyć się nie da. A to oznaczałoby, że w Kosmosie
istnieją cywilizacje o całe eony starsze od naszej i planety, na których życie
dopiero się wykluwa.
A to oznaczałoby także i to, że cały
Kosmos kipi życiem, które jest finalnym stanem istnienia materii i co więcej –
jak twierdził Stanisław Lem –
podstawą do stworzenia martwego rozumu – cywilizacji rozumnych maszyn. W takim
kontekście jego „Cyberiada”, „Bajki robotów”, „Niezwyciężony” i inne są
wizjonerskie!
Źródła:
·
Vice.com, Science Alert, arxiv.org.