Sprawa potwora z Exmoor stanowi
kolejną zagadkę kryptozoologii i stanowi news z cyklu „Puma na wolności”, „Znów
widziano Megalodona” czy „Chupachabra morduje”, etc. etc. Jak dotąd nie złapano
żadnej z tych UMA[1] i
zagadka – w tym potwora z Exmoor – jest nadal nierozwiązana. Słowacki dziennik
„EX PRESS” w numerze 21 z dn. 26.V.1990 roku donosił na ten temat:
Już w trakcie pierwszych
oględzin martwej owcy, angielski farmer Mike
Williams uświadomił sobie, że padła ona ofiarą napaści niezwykłego stwora.
Owca miała rozdarty kark, odgryzione lewe ucho, a to co z niej zostało
przypominało resztki rozdeptanego motyla. Poza tym drapieżnik wyssał z niej
wszystką krew.
- Zawołałem ojca i innych farmerów. Nikt przedtem
nie widział, by ktoś zabijał owce w ten sposób –
powiedział Mike Williams reporterowi z agencji Reuters. Tajemniczy napastnik
rozerwał owcę tak szybko, że zwierzę nawet nie zdawało sobie sprawy z napaści.
Ta ofiara jednak nie była
pierwszą. W Exmoor, rzadko odwiedzanym regionie zachodniej Anglii, leżącym 320
km na zachód od Londynu, od 1983 roku wydarzyło się ponad 100 tego rodzaju
przypadków. Istnieje tutaj kilkanaście gospodarstw farmerskich oddalonych
znacznie jedno od drugiego.
Pierwsza fala tych wydarzeń
panikę. Ani myśliwym, ani wypróbowanym tropicielom, ba! – nawet jednostkom
piechoty morskiej, które przeczesywały teren o powierzchni 670 km kw. – nie udało
się natrafić na „potwora z Exmoor”. Mieszkaniec – Nigel Breely, który niedawno napisał książkę „Nocny łowca”
wspomina:
- …Nikt z nas nie wiedział, jak się mamy do tego zabrać. Jeden zabrał
ze sobą siatkę na motyle, inny – znany specjalista od chwytania dzikich psów –
zabrał ze sobą potężny połeć mięsa…
Wszyscy mieszkańcy Exmoor przypomnieli
sobie psa Baskerville’ów i doszli do wniosku, że mają do czynienia z anormalnie
wielkim psem, który zadomowił się w ich krainie. Jednakże pozostawione przezeń
ślady, sposób atakowania ofiary z góry i groźny ryk, który słyszeli Breerly’owie
i ich towarzysze nasunęły im przypuszczenie, że mają do czynienia z pumą.
- Słyszałem
ten ryk dwa razy – mówi Mike Williams, który mieszka w tych
stronach od końca lat 50. – od którego
włosy stają dęba na głowie ze strachu. To słyszeli także inni farmerzy – a niektórzy
twierdzą, że widzieli go i nawet szli po jego tropach.
Jeden z nich - Roy Brummer, kierownik szkółki
strzeleckiej zobaczył pewnego ranka, jak niedaleko jego domu niezwykły stwór
zeskoczył ze skarpy na drogę i skrył się w gęstwinie.
- Był wielkie jak wschodnioeuropejski owczarek, tyle że miał
cienkie nogi, wydawało mi się, że jest silny i zwrotny. Umaszczenie miał
żółtobrązowe, ale w mroku to było trudno ustalić –
powiedział Brummer.[2]
Według jego rozeznania była to
puma. Strefa występowania tych drapieżników rozciąga się od NW Kanady aż do
Ameryki Południowej. I chociaż pumy nie występują w Wielkiej Brytanii, Breely
twierdzi, że jakaś puma uciekła z prywatnego rezerwatu i od paru lat tuła się po
kraju.[3]
Oczywiście istnieją
przeciwstawne hipotezy. Dug Richardson
– główny specjalista ds. kotowatych w londyńskim ZOO – podchodzi sceptycznie do
relacji świadków. Twierdzi, że pumy ryczą bardziej specyficznie, podobnie jak
lisy i koty domowe. Poza tym nie stwierdzono przypadku, aby pumy wysysały krew
ze swych ofiar. Drapieżniki z rodziny kotowatych w czasie chodzenia nie
wysuwają pazurów, natomiast „exmoorski potwór” w czasie chodu wysuwa je, co
widać po jego śladach…
Źródło – „Sfinks” nr 2/1991,
s. 32.
Przekład ze słowackiego - ©R.K.F.
Sas - Leśniakiewicz
[1] Unknown
Mysterious Animal – nieznane tajemnicze zwierzę, kryptyda.
[2]
Opis potwora jest nader podobny do opisu afrykańskiego UMA zwanego przez
Somalijczyków „mngwa” lub „nunda” (por. Bernard Huevelmans - „Na tropie
nieznanych zwierząt”).
[3]
Temat „pumy na wolności” jest w lokalnej prasie brytyjskiej wymienny z tematem „Nessie
na wolności” – zwłaszcza w sezonie ogórkowym!